Faworki - mniam ;)
Hehe ja na razie kojarze że dodaje smietane i cukier puder :P .... hyhy ale nie pamietam dokładnie jak to jest ... robię faworki/chruściki raz na rok albo rzadziej więc czemu się dziwić :P
Dlaczego chcę być OGRODNIKIEM ??? ... Po co pytacie ...to oczywiste ktoś przecież musi PROFESJONALNIE grabić trawniki ;)
- Yaro32
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1654
- Od: 15 wrz 2006, o 23:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: warmińsko - mazurskie
Adamie ale wierz mi to nie w przepisie sukces. Już wiele osób się o tym przekonała. A mamy Ci niestety nie podeślę. Skarbami się niestety nie dzielę.
Jakie to wspaniałe uczucie być ojcem i mieć wspaniałą rodzinę.
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
Okazało się, że istnieją też przepisy na faworki dla małych dzieci bez glutenu. Ciekawe, czy to dobre
Głównymi składnikami są: kleik ryżowy, mąka kukurydziana, skrobia i mąka bezglutenowa. Oprócz tego inne normalniejsze składniki.
Trzeba jednak wycinać tylko paski 3 cm x 5 cm i smażyć po obu stronach. Tego ciasta nie da się zwinąć w klasyczny faworek, bo się rwie.
Jestem w szoku po prostu. Czego to ludzie już nie wymyślą?!
Głównymi składnikami są: kleik ryżowy, mąka kukurydziana, skrobia i mąka bezglutenowa. Oprócz tego inne normalniejsze składniki.
Trzeba jednak wycinać tylko paski 3 cm x 5 cm i smażyć po obu stronach. Tego ciasta nie da się zwinąć w klasyczny faworek, bo się rwie.
Jestem w szoku po prostu. Czego to ludzie już nie wymyślą?!
Jeśli chodzi o przygotowywanie słodkości, to moja miłość nie zna granic ;:84aurynka pisze:Ale może Adam też z miłością podejdzie do wykonania ich skoro lubi pichcićYaro32 pisze:Adamie ale wierz mi to nie w przepisie sukces. Już wiele osób się o tym przekonała. A mamy Ci niestety nie podeślę. Skarbami się niestety nie dzielę.
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8474
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Tradycji c.d.
Faworkami (chrustem) nazywano w kuchni staropolskiej ciasta pokrojone na kawałki, nastepnie smażone w głebokim tłuszczu, tak jak paczki. Obecnie faworkami nazywamy smażone kawalki ciasta zawijanego, które rośnie lekko podczas smażenia. A czy mówimy nań “Faworki” czy “Chrust” – to zależy od tego, skąd pochodzimy.
Dawniej wygniatano faworki ręcznie. Teraz używamy do tego celu blendera.
Jeśli bardzo lubimy faworki, i chcemy mieć je czesto, przyrzadzić możemy kilka serii ciasta i zamrozić je. Ale pamietajmy, że przyrzadzanie faworkow poza okresem karnawału, tj. w innym czasie niż miedzy Dniem Trzech Króli (6 stycznia) a ostatnim wtorkiem przed Środą Popielcowa, jest nielegalne, i karane przez siły policyjne gospodyń polskich. Ryzyko przyrzadzania faworkow poza okresem karnawału jest wiec duże i przynosi pecha.
Tradycyjnie do smażenia faworków używa się smalcu, ale gdy chcemy udawać, że bawimy sie w odżywianie dietetyczne, możemy użyć oleju sojowego.
Faworki są najlepsze świeże, przyrzadzamy je tego samego dnia.
Faworkami (chrustem) nazywano w kuchni staropolskiej ciasta pokrojone na kawałki, nastepnie smażone w głebokim tłuszczu, tak jak paczki. Obecnie faworkami nazywamy smażone kawalki ciasta zawijanego, które rośnie lekko podczas smażenia. A czy mówimy nań “Faworki” czy “Chrust” – to zależy od tego, skąd pochodzimy.
Dawniej wygniatano faworki ręcznie. Teraz używamy do tego celu blendera.
Jeśli bardzo lubimy faworki, i chcemy mieć je czesto, przyrzadzić możemy kilka serii ciasta i zamrozić je. Ale pamietajmy, że przyrzadzanie faworkow poza okresem karnawału, tj. w innym czasie niż miedzy Dniem Trzech Króli (6 stycznia) a ostatnim wtorkiem przed Środą Popielcowa, jest nielegalne, i karane przez siły policyjne gospodyń polskich. Ryzyko przyrzadzania faworkow poza okresem karnawału jest wiec duże i przynosi pecha.
Tradycyjnie do smażenia faworków używa się smalcu, ale gdy chcemy udawać, że bawimy sie w odżywianie dietetyczne, możemy użyć oleju sojowego.
Faworki są najlepsze świeże, przyrzadzamy je tego samego dnia.
Hehe dobra obiecałam to obietnicy dotrzymuję .
Wczoraj robiłam faworki / chruściki ... z tego co mówili Ci co ich kosztowali były pyszne :P ... mi tam też smakują ;)
Oto przeisik jeszcze z zeszytu mojej babci ... która notabene na 97 latkóff , więc przepisik też juz pare wiosen ma :p
Na jedną porcje ... w zależności od wielkości wypiekanych faworków ...ale myśle ze jakaś miska by wyszła ... ja zazwyczaj robię z dwóch porcji od razu bo nic im sie nie stanie jak pare dni postoją w kolejce do zjedzenia ;)
Przepisik :
2 żółtka
1 całe jajko
1/2 szklaneczki śmietany ( takiej literatki do napojów ... ja dodaję taką śmietankę do kawy )
3 łyżki cukru pudru
szczypta proszku do pieczenia
mąka do gęstosci ( ciasto powinno mieć konsystencję ciasta makaronowego .... czyli nie powinno się kleić do noża podczas krojenia )
Swoją drogą uwielbiam w przepisach takie proste polecenia " mąka do gęstości " czy " konsystencja ciasta makaronowego " ... hyhy potem bawię sie pół dnia ... wolałabym tak na chłopski rozum tyle tego , tyle tamtego i wymieszać :P
No to czas na C.D. przepisu ... a własciwie na skrócony opis przygotowania ciasta :P
Ciacho należy zagnieść , rozwałkować dość cieńko ( u mnie to jakieś 2 mm tak " na oko " ) .
Następnie pokroić i tu w zależności od upodobań , ja preferuje raczej mniejsze faworki , kroję tak jak wyjdzie każdy z moich faworków jest jedyny w swoim rodzaju ;)
Kwadraty , równoległoboki czy prostokąty nalezy naciąc po środku ... ja zawijam troszkę inaczej niż w opisie przytoczonym wczesniej ... tzn jeden koniec przekładam od góru a drugi od dołu ... po upieczeniu są dość " krzywe " ... ale jak to się mówi im krzywiej tym śmieszniej i nie jest powiedziane ze gorzej smakuje ;)
Co do smażenia , to używałam 2 rodzajów tłuszczu ... 3 kostki PLANTY i 4 kostki zwykłego smalcu ... hehe brzmi okropnie ale co tam raz się żyje ;)
W końcu mamy karnawał ;)
Po wyjęciu upieczonych faworków z tłuszczu odsączam je na papierowym ręczniczku i jeszcze troszke ciepłe sypie dużą ilością cukru pudru ;)
Nie wiem czy ktoś skorzysta z przepisu ... w każdym razie smacznego życzę ;)
Wczoraj robiłam faworki / chruściki ... z tego co mówili Ci co ich kosztowali były pyszne :P ... mi tam też smakują ;)
Oto przeisik jeszcze z zeszytu mojej babci ... która notabene na 97 latkóff , więc przepisik też juz pare wiosen ma :p
Na jedną porcje ... w zależności od wielkości wypiekanych faworków ...ale myśle ze jakaś miska by wyszła ... ja zazwyczaj robię z dwóch porcji od razu bo nic im sie nie stanie jak pare dni postoją w kolejce do zjedzenia ;)
Przepisik :
2 żółtka
1 całe jajko
1/2 szklaneczki śmietany ( takiej literatki do napojów ... ja dodaję taką śmietankę do kawy )
3 łyżki cukru pudru
szczypta proszku do pieczenia
mąka do gęstosci ( ciasto powinno mieć konsystencję ciasta makaronowego .... czyli nie powinno się kleić do noża podczas krojenia )
Swoją drogą uwielbiam w przepisach takie proste polecenia " mąka do gęstości " czy " konsystencja ciasta makaronowego " ... hyhy potem bawię sie pół dnia ... wolałabym tak na chłopski rozum tyle tego , tyle tamtego i wymieszać :P
No to czas na C.D. przepisu ... a własciwie na skrócony opis przygotowania ciasta :P
Ciacho należy zagnieść , rozwałkować dość cieńko ( u mnie to jakieś 2 mm tak " na oko " ) .
Następnie pokroić i tu w zależności od upodobań , ja preferuje raczej mniejsze faworki , kroję tak jak wyjdzie każdy z moich faworków jest jedyny w swoim rodzaju ;)
Kwadraty , równoległoboki czy prostokąty nalezy naciąc po środku ... ja zawijam troszkę inaczej niż w opisie przytoczonym wczesniej ... tzn jeden koniec przekładam od góru a drugi od dołu ... po upieczeniu są dość " krzywe " ... ale jak to się mówi im krzywiej tym śmieszniej i nie jest powiedziane ze gorzej smakuje ;)
Co do smażenia , to używałam 2 rodzajów tłuszczu ... 3 kostki PLANTY i 4 kostki zwykłego smalcu ... hehe brzmi okropnie ale co tam raz się żyje ;)
W końcu mamy karnawał ;)
Po wyjęciu upieczonych faworków z tłuszczu odsączam je na papierowym ręczniczku i jeszcze troszke ciepłe sypie dużą ilością cukru pudru ;)
Nie wiem czy ktoś skorzysta z przepisu ... w każdym razie smacznego życzę ;)
Dlaczego chcę być OGRODNIKIEM ??? ... Po co pytacie ...to oczywiste ktoś przecież musi PROFESJONALNIE grabić trawniki ;)
Mariola54 pisze:Aagus alkoholu nie dodajesz nic do ciasta aby nie pił tak tłuszczu
Nie dodaje , ja mam za słabą głowe :P
A tak na poważnie to nie wiem nic o takim sposobie ...nigdy tak nie robiłam .
Co miałabym dodać za alkohol i czy dużo tego musi być ??? może nastepnym razem wypróbuję .
Dlaczego chcę być OGRODNIKIEM ??? ... Po co pytacie ...to oczywiste ktoś przecież musi PROFESJONALNIE grabić trawniki ;)
Mariola54 pisze:Spirytus albo czysta wódka.
Nie butelkę ja na kg mąki daje 1/4 setki
Ale to tylko dlatego żeby nie wpijały tłuszczu ?? czy posmak alkoholu jest wyczówalny ??
Dziękuję za rade
Dlaczego chcę być OGRODNIKIEM ??? ... Po co pytacie ...to oczywiste ktoś przecież musi PROFESJONALNIE grabić trawniki ;)