Przesadzanie dzikich drzew(prawo)

Ogólne tematy działkowe, nowości w ogrodnictwie
Awatar użytkownika
Osmunda
500p
500p
Posty: 544
Od: 18 maja 2016, o 08:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: nieopodal Pustyni B.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

A tzw.zielona partyzantka?
Zakładam , że nie zniszczysz żadnych ostoi czy cennych siedlisk wyjątkowych roślin.
Sądzę , że ten ruch rozwija się nie bez powodu.


Wklejam kawałek artykułu na ten temat.
"
Zielona partyzantka miejska
Uzbrojeni w łopaty i konewki, rewolucjoniści próbują wywoływać lokalne powstania przeciwko zbyt małej ilości zieleni w przestrzeni publicznej.

Nawet w zamożnych miastach bez trudu można znaleźć miejsca, które aż kłują w oczy: zapuszczone skwery, stare składowiska, ohydne osiedlowe placyki. Dla lokalnych władz urządzanie nowych terenów zielonych, zwłaszcza niewielkich, zazwyczaj znajduje się daleko na liście priorytetów - a nawet jeśli tak nie jest, postępuje ono bardzo powoli, ze względu na konieczność tworzenia kosztownych opracowań, spory kompetencyjne, długotrwałe procedury biurokratyczne... Niektórzy obywatele nie mają tyle cierpliwości, dlatego sami wybierają miejsca warte "zazielenienia" i - nie pytając nikogo o zgodę - w jedną noc dokonują tego, co urzędnikom zajęłoby miesiące czy lata. Widok pięknych nowych rabatek czy szpalerów krzewów, a także dreszczyk emocji towarzyszący tym nie do końca legalnym akcjom, sprawiają, że "ogródkowi partyzanci" szybko znajdują naśladowców.
"

Podsumowując grunt to nie dać się złapać robiąc w sumie coś dobrego.
Pozdrawiam serdecznie.
"Conditor horti felicitatis auctor"
Mój ogrodolas
Hosta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 998
Od: 16 mar 2013, o 15:13
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Wiesz, że dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane? Skąd ta chęć poprawiania innych, a nie swoich ogrodów?
Zawsze można brać grunt od gminy w dzierżawę by coś stworzyć, nawet w formie nieodpłatnego użyczenia.

Gdy ktoś robi rewolucję, sadząc na nie swoim, to czym to się różni od wycinania na nie swoim (przecież sam sadziłem te drzewka! ? :D).

Czy znów teren inwestycyjny obsadzą drzewami, robiąc potężnym kosztów gdy drzewa podrosną, inwestorowi który próbuje przejść przez wszystkie procedury z ustaleniem prawowitego właściciela. To znów ktoś obsadzi drzewa tam gdzie jest podziemna infrastruktura a teraz korzenie drzew ją uszkodzą (kanal. deszczowa, sanitarna, prąd, woda, gaz
Ktoś próbuje przejąć działkę, tanio sprzedać lub drożej - a ktoś nieuprawniony robi mu psikusa - sadząc drzewka, albo porządkując działkę... Przy okazji gruz się wywziezie czy trochę "złomu" = wszystko ponoć w dobrej wierze.

Nie lubię takich rewolucjonistów. Kilku takich mądrali, popsuło mi proces rekultywacji zbiornika, bo uwazali że trzeba do stawku wpuścić ryby. Oczywiście wpuścili wg własnego widzimisie - amura i karpie. I teraz zamiast klarownej wody, roślin wodnych, lili, mam znów staw z kaczkami i zieloną wodą......(bo karpie niszczą mikroorganizmy i mącą wodę wyrywając świeżo wsadzone rośliny, a amury zżerają całą resztę, łącznie z trzciną, gdzie do tej pory było miejsce lęgowe słonecznicy....) ale Oni ponoć chcieli dobrze. A problem stawu - bo miejski, w parku publicznym.... I za chwilę znów będzie 1 rok stracony w rekultywacji, bo komuś się wydawało że robi dobrze.
Chcieli przepływu w stawku, tylko nie uwzględnili różnicy poziomów wód i grobla była do naprawy....
Awatar użytkownika
Osmunda
500p
500p
Posty: 544
Od: 18 maja 2016, o 08:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: nieopodal Pustyni B.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Nie o takich zielonych rewolucjonistów , o jakich pisze Hosta ,tu chodzi.
Zielona partyzantka ma na celu powiększenie terenów zielonych wyłącznie dla samego tego faktu a nie podbijania wartości nieruchomości bo zieloni partyzanci działają nie na swojej tylko publicznej ziemi.
Chociaż pewnie często taka wartość terenu może wzrosnąć poprzez uporządkowanie i zasadzenie kwiatków na przykład.
A z zazielenienia wynika mnóstwo korzyści dla wszystkich to chyba jasne.
Pozdrawiam serdecznie.
"Conditor horti felicitatis auctor"
Mój ogrodolas
Hosta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 998
Od: 16 mar 2013, o 15:13
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Mówisz, że nie o taką partyzantkę chodzi? A czym się to różni? Efekt jest jeden - ktoś wykonuje coś na gruncie do którego nie ma prawa. Czy działa złośliwie, czy w dobrzej wierze czy z głupoty - to nie ma znaczenia. Znaczenia ma pojawienie się np. drzew w wyniku czyjejś, nieuzgodnionej, nieautoryzowanej działalności.
Zielona partyzantka ma na celu powiększenie terenów zielonych wyłącznie dla samego tego faktu
A z czym się wiąże powiększenie terenów zielonych? Efekty mogą osiągać i pewnie często osiągają jw. pisałem :(

Graficiarze też malują ściany, dla samego aktu, upiększenia okolicy poprzez malunki, by było bardziej kolorowo.
Awatar użytkownika
Rubia
200p
200p
Posty: 382
Od: 19 paź 2015, o 17:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Otwocka

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Mówisz, że nie o taką partyzantkę chodzi? A czym się to różni? Efekt jest jeden - ktoś wykonuje coś na gruncie do którego nie ma prawa. Czy działa złośliwie, czy w dobrzej wierze czy z głupoty - to nie ma znaczenia.
Owszem, ma znaczenie. "Święte prawo własności", tak wywyższane w Polsce, sprawia, że wokoło mamy bałagan i totalny chaos w przestrzeni. A poza tym - nie ma sensu, jeśli ktoś zaczyna robić coś, nawet w dobrej wierze, na terenie, który jest zagospodarowany. Bzdurą byłoby zakładanie własnych rabatek w parku, nawet jeśli jego obecny stan nam się nie podoba. Ale np. na osiedlu w Warszawie, gdzie mam mieszkanie, lokatorzy mieszkań na parterze zaczęli na własną rękę grodzić i uprawiać pasy ziemi przed swoimi oknami. Wyglądało to rozmaicie, zwykle gorzej, niż lepiej, a czasem wręcz fatalnie, gdyż te przedokienne "ogródki" zamieniały się w składowiska rupieci. Dlatego też wspólnota mieszkaniowa (część mieszkań jest spółdzielcza, część prywatna) zadziałała, na zebraniu mieszkańców zajęto się tym problemem, trochę pieniędzy z funduszu remontowego przeznaczono na rośliny, trochę na ekipę, która je posadziła i nareszcie wokół bloku jest zielono, kwiatowo i estetycznie. Dotyczy to tylko kilku bloków na osiedlu, gdyż każdy dom jest odrębną wspólnotą. Wokół innych - każdy nadal robi, co chce. Dzielnica oczywiście tym się nie zajmie, gdyż pieniędzy na zieleń osiedlową brak. Inicjatywa mieszkańców jest właściwie jedyną szansą, żeby tam rosło cokolwiek innego, niż od dawna wydeptana, zachwaszczona trawa.

Ale jednak lepiej podchodzić do sprawy w sposób zorganizowany.
Awatar użytkownika
Johna
200p
200p
Posty: 261
Od: 10 wrz 2013, o 12:39
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Pomorskie

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

"Nawet w zamożnych miastach bez trudu można znaleźć miejsca, które aż kłują w oczy: zapuszczone skwery, stare składowiska, ohydne osiedlowe placyki."
Z tego co piszesz to ta zielona partyzantka dotyczy miast i terenów które z założenia mają być zielone tylko nikt (miasto) o to nie dba. I raczej sadzi się jednoroczne rośliny a nie drzewa.

W tym przypadku kłania się kodeks cywilny:
"Zgodnie z treścią art. 222 par. 2 kodeksu cywilnego, przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad nieruchomością, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń, tzw. roszczenie negatoryjne. Zadaniem roszczenia negatoryjnego jest ochrona własności przed jej naruszeniem. Roszczenie negatoryjne zmierza do zakazania naruszycielowi określonego zachowania się na przyszłość, jeżeli towarzyszące okoliczności wskazują na to, że naruszenia mogą się powtarzać. Roszczenie negatoryjne obejmuje żądanie przywrócenia stanu zgodnego z prawem i zakazania dalszych naruszeń, jeżeli okoliczności sprawy świadczą o tym, że należy się liczyć z powtarzającymi się naruszeniami."
A po polsku: właściciel może zażądać od takich społeczników przywrócić stan poprzedni i to sądownie. Więc po co się narażać?
Pozdrawiam Asia
Hosta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 998
Od: 16 mar 2013, o 15:13
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Rubia, to co piszesz, trudno nazwać "rewolucjonistami". Chyba że dojrzałość wspólnot do zarządzenia gruntem wspólnym.
Po sposobie wypowiedzi widać brak świadomości dotyczącej kto jest odpowiedzialny za dany odcinek gruntu - wspólnota, zarząd osiedla gmina czy starostwo.... - no jest trochę tych podmiotów.

Dlatego, pisałem wcześniej, że tacy nie zadowoleni ludzie winni zacząć od siebie (tak jak przykład który podałaś)- własnych (własnościowych, wspólnot, spółdzielni czy innej formy posiadania) podwórek - a nie rządzenia się u sąsiada.

W Polsce jeszcze brakuje dojrzałości wspólnotowej. jest JA lub KTOŚ, którego nie potrafi wskazać, nie wie, nawet kim jest ten "KTOŚ" - takie tam pozostałości po zaborach, gdy to było "państwowe" wszystko. A jest jeszcze coś takiego jak MY. I z wyczuciem tego, Polacy mają jeszcze ogromny problem - ze świadomością wspólnotową, patriotyczną. Im mniejsza wioska, tym łatwiej zrobić coś społecznie na rzecz wioski, sioła.
Awatar użytkownika
Rubia
200p
200p
Posty: 382
Od: 19 paź 2015, o 17:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Otwocka

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Hosta, ja rzeczywiście nie mam świadomości, kto jest odpowiedzialny za dany odcinek gruntu, chociaż płacę za wieczyste użytkowanie kawałka, który na mnie przypada - ale w przypadku 12-piętrowca i 67 mieszkań trudno mi nawet wyobrazić sobie ten spłachetek ziemi, który jest "mój". :D W grę wchodzi spółdzielnia mieszkaniowa jako właściciel terenu, na którym wybudowano osiedle oraz konkretna wspólnota mieszkaniowa, którą tworzą i mieszkania spółdzielcze, i te wykupione. Dochodzi pewnie także gmina, gdyż osiedle oddzielone jest od ulicy szerokim pasem trawników nie wiem, czy założonych jeszcze na gminnym, czy już na spółdzielczym gruncie.
Ale u nas też wszystko zaczęło się od "partyzantki", czyli samowolnego zakładania ogródków przez sąsiadów mieszkających na parterze. Dopiero potem uaktywniła się wspólnota. Pewien zakres swobody pozostał, lecz jest wspólny, niski żywopłot wokół całości i przed wejściem do budynku, jest jakaś koncepcja, gdzie co można sadzić - a to już niemało, jak na nasze warunki. Tam, gdzie się ludzie nie dogadali, niektórzy może nadal sadzą sobie marchewkę-etylinkę (bo przecież wzdłuż uliczek wewnętrznych samochody stoją jeden przy drugim).
Generalnie, to wcale nie jest złe zjawisko, takie zniecierpliwienie ludzi, którzy nie chcą dłużej mieszkać w byle jakim, zaniedbanym otoczeniu - ten potencjał można dobrze wykorzystać, żeby nadać jakąś w miarę atrakcyjną formę różnym nieużytkom. Tylko rzeczywiście, najpierw trzeba porozumieć się z właścicielem terenu, choćby po to, żeby się zorientować, jakie są jego zamiary. I nie wiązać się emocjonalnie z przedsięwzięciem, po którym za dwa lata nie będzie śladu, gdyż działka zostanie sprzedana, a nowy właściciel wybuduje tam magazyny. To się zdarza nawet przy nasypach kolejowych. :)
Awatar użytkownika
Osmunda
500p
500p
Posty: 544
Od: 18 maja 2016, o 08:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: nieopodal Pustyni B.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Rubia pisze :

"Generalnie, to wcale nie jest złe zjawisko, takie zniecierpliwienie ludzi, którzy nie chcą dłużej mieszkać w byle jakim, zaniedbanym otoczeniu - ten potencjał można dobrze wykorzystać, żeby nadać jakąś w miarę atrakcyjną formę różnym nieużytkom. Tylko rzeczywiście, najpierw trzeba porozumieć się z właścicielem "

I tak sobie myślę , że może jednak Maciejowi , który założył ten wątek udałoby się dotrzeć do właściciela tej ziemi z drzewkami Nie wiem czy niedokładnie prześledziłem wątek ?Czy pisał o tym ?
Ja byłabym zadowolona gdyby ktoś zabrał ode mnie liczne samosiejki.Bo mam z nimi tylko kłopot a nie mam gdzie przesadzać.
Pozdrawiam serdecznie.
"Conditor horti felicitatis auctor"
Mój ogrodolas
Maciej79
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 6
Od: 17 maja 2016, o 10:09
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Witam,

otrzymałem odpowiedź z Działu Ochrony Przyrody i Polityki Ekologicznej Wydziału Środowiska Urzędu Marszałkowskiego (nazwa genialna ;:138 ):
Witam,
w podanym przypadku najważniejszą kwestią jest ustalenie kto jest posiadaczem lub właścicielem opisywanej przez Pana nieruchomości. Po ustaleniu ww. danych wskazane byłoby uzyskanie zgody posiadacza/właściciela nieruchomości, na posadzenie sadzonek na tym terenie. W uzgodnieniu z właścicielem gruntów, warto wybrać takie miejsce, gdzie rośliny będą mogły rozwijać się przez wiele lat w sposób niezakłócony.

Odnośnie pytania dot. przesadzania drzew, zgodnie z art. 83f ust.1 pkt 3, ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2015 r. poz. 1651 z późn. zm.),
Uzyskanie zezwolenia na usunięcie drzewa nie jest wymagane w przypadku drzew, których obwód pnia mierzony na wys. 5 cm nie przekracza 25 cm lub 35 cm (w zależności od gatunku).
Czyli musimy uzyskać zgodę z gminy na nasze prace. Na nasze szczęście nie są to duże drzewka i każde z nich ma pień poniżej wymaganego maksimum do wycinki i przesadzania. Co do odległości od torów - w odległości powyżej 15 metrów od skrajnego torowiska można sadzić, więc udamy się do gminy o pozwolenie na pracę na tym nieużytku i miejmy nadzieję, że będziemy mogli wziąć się do roboty.
Awatar użytkownika
Osmunda
500p
500p
Posty: 544
Od: 18 maja 2016, o 08:43
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: nieopodal Pustyni B.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

No to gratuluję bo już coraz bliżej celu.Bardzo proszę informuj o ciągu dalszym.Bo to bardzo ciekawe.

A ja pozwolę sobie jeszcze na parę słów w sprawie zielonych poczynań na malutką skalę.Zgadza się , że przesadzanie drzew może być problematyczne ale kwiatów ?Chociaż gdybym dzisiaj nie miała swojego ogrodu na pewno zaangażawałabym się w partyzantkę miejską .

Mam pod oknami szpetny śmietnik obudowany płytami betonowymi spapranymi przez osiedlowych "graficiarzy".
Posadziłam wzdłuż jednej ściany dzikie wino.Gdyby nie pilni kościele (?)traw i wandale (wyrwający wino z korzeniami )byłaby z tego już wielometrowe zielona ściana.Rzuciłam też tam kiedyś garść nasion malwy.Nawet o tym zapomniałam.Wyrosło kilka pięknych kwiatów gigantów.Któregoś jesiennego popołudnia nerwowy dzwonek do moich drzwi .Na wycieraczce stoi sąsiad mieszkający piętro niżej i rozemocjonowany ale to bardzo , mówi coś chaotycznie o jakichś kwiatach , wyrywaniu , podbiega do okna i pokazuje śmietnik.
A tam jakaś pani ostro pracuje z łopateczką (ewidentne za małą do skali przedsięwzięcia) i po prostu wykopuje malwy.
Sąsiad jest człowiekiem prawie nie wychodzącym z domu , jego interwencja z okna nic nie dała przybiegł do mnie.I najbardziej tym byłam zszokowana.Bo moje zabiegi koło śmietnika były nieliczne o raczej o zmroku a jednak ..... zostałam wypatrzona .Te kwiaty stały się dla niego tak ważne , że po dwudziestu latach mieszkania obok człowiek ten pierwszy raz zapukał do moich drzwi.
A pani mimo naszych krzyków z okna kopała dalej.Dopiero perswazja oko w oko i tłumaczenie ,że to my te kwiaty zasialiśmy sprawiła , że zabrała zabawki i wykrzykując jakieś obraźliwe słowa poszła w
swoją stronę.
Zobaczymy jak wino przetrwa w tym sezonie i czy malwy się wysiały.
A sąsiada może poproszę aby czasem wynosząc butelkę do śmietnika wlał do niej trochę wody i chlusnął na roślinki ?

A w sieci jest sporo filmików.Można sukać pod hasłem:
guerrilla gardening lub zielona partyzantka
Pozdrawiam serdecznie.
"Conditor horti felicitatis auctor"
Mój ogrodolas
Hosta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 998
Od: 16 mar 2013, o 15:13
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przesadzanie dzikich drzew

Post »

Do czego to dochodzi, że utrzymanie terenu zieleni jest robione po kryjomu, a można by legalnie, tylko często nawet nie wiedzą komu płacą pieniądze za mieszkanie..... i zwykle wygrywa ten co głośniej krzyczy a nie ten co jest na prawie.

inny przykład: ludzie nasadzili krzewów, krzewy się rozrosły a potem pretensje do gminy (działka gminna, ale zarząd ma Wspólnota), że krzewami się nikt nie zajmuje. Że w krzewach jest dużo śmieci ..... Gmina załatwiła usunięcie krzewów i wysiała ponownie trawę. Wielki hałas, że takie krzewy które (i tu się dowiedzieliśmy kto je OSOBIŚCIE sadził :D ). Teraz znów narzekają, bo samochody parkują ich sąsiedzi gdzie się da. Były krzewy, to nikt nie wjeżdżał. Teraz z trawnika nici. Mieszkańcy wolą skarżyć do gminy, niż załatwić jak należy - wszak jest WSPÓLNOTA i jest zarząd WSPÓLNOTY, ale mieszkańcy chyba nie uznają ich "kompetencji" i pomijają przy każdej możliwej sprawie. Potem oczywiście jest rozeźlenie, że są odsyłani, bo w tym "urzędzie nikt nic nie wie :D "
Życie społecznika trudne jest :D. Dobrze jednak legalnie to załatwić i nie oczekiwać, że gdy ja zrobię A, to ktoś zrobi B. Trzeba mieć plan na całość, kto bierze odpowiedzialność za starania się i utrzymanie. Wówczas okazuje się, że można zdobyć pieniądze na sadzonki, gdy oferujemy, że prace wykonamy sami i sami będziemy tego pilnować.
Bo zwróćcie uwagę, iż do czynszów wlicza się koszty odśnieżania, remontów. Można oczywiście w to wrzucić koszt utrzymania terenu zielonego, ale okazuje się czasem, że wynajęcie firmy daje 1zł do m2 mieszkania/miesiąc. A to nagle jest 50-100 zł miesięcznie za część tak naprawdę wspólną. I przy takiej propozycji, wielu odmawia chęci działania w tym kierunku.
Stąd propozycja niekosztwoego rozwiąznia, tylko pozwolenia zagospodarowania spłatka ziemi często jest przyjmowana przez zarządzającego pozytywnie - dopóki nie są to drzewa czy krzewy, na których usunięcie będzie trzeba później mieć zezwolenia.
Awatar użytkownika
Agrokasia
200p
200p
Posty: 497
Od: 14 kwie 2010, o 15:07
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przesadzanie dzikich drzew(prawo)

Post »

Przed moim blokiem sąsiedzi mieszkający na parterze posadzili sobie drzewo (chyba wiąz) w odległości około 1m od ściany boku. Po co?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe tematy działkowe i ogrodowe - Dyskusje OGÓLNE, NOWOŚCI”