No to ja nie nadaję się na "naturalnego selektora".
Ja też nie.
Kupiłam żywołapkę. Na razie jej nie używałam, choć kunę mam, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, jak to mówią.
Zwierzątko jest śliczne, niesamowicie sprytne i sama widziałam jak potrafi się wspinać prawie po gołych ścianach.
Widziałam jak mknęła do góry po murze stodoły, a potem po deskach, pod sam dach.
Ale po tynku, tzn. po otynkowanej 3m scianie ?
Nie chce mi sie wierzyć (chociaż widziałem swego czasu jak gekony szalały po okiennej szybie - ale gabaryty no i łapki nie te !)
>>Nie neguję, że kuna (ale nie tylko ona) to szkodnik, a nawet, że naturalny morderca. Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska kuny (leśne i domowe) objęte są okresem ochronnym od 1 kwietnia do 31 sierpnia, właśnie ze względu na młode.
Nie chodzi o to ze morderca, bo każdy drapieznik nim jest, tylko o to, ze jest niebezpieczny dla ludzi.
Dam taki przyklad. Rok temu u sasiadow nocowali znajomi. Rano pojechali do siebie, ale samochod zgasl im w drodze, na szczescie na stacji benzynowej. Okazalo sie ze nadgryzione przez kune kable puscily gdy sie silnik rozgrzal. I teraz pytanie: co by sie stalo, gdyby to wszystko stalo sie w czasie, gdy ktos np. dojezdza do skrzyzowania? Jak starsza kobieta mialaby opanowac rozpedzony samochod gdy nagle wysiada wspomaganie hamulca i kierownicy?
Jeśli kuna nie ma lepszego miejsca na założenie gniazda to faktycznie może znaleźć sobie miejsce w ciepłym silniku samochodu. Dlatego to zdarza się na ogół rzadko i na osiedlach miejskich, położonych w pobliżu lasu. Jeśli już ma gniazdo pod dachem budynku, to z całą pewnością nie przeniesie się do samochodu, naprawdę woli inne miejsca. U moich znajomych, na warszawskim osiedlu jednorodzinnym, położonym w pobliżu Lasu Kabackiego, miała do wyboru dwa samochody i wiatę, w której złożone było drewno do kominka. Wybrała jednak wiatę.
Kuna nie robi gniazda pod maską samochodu. Owszem włazi pod maskę i przegryza kable,a le gniazda tam nie robi- fizycznie by to nie zdało egzaminu, bo w czasie jazdy przecież by stamtąd wypadły. Słyszałam taką teorię, że kuny niszczą nie hm swoje samochody tzn. jeśli ktoś nowy przyjedzie i zostawi samochód to wtedy, ale chyba mija się to z rzeczywistością bo mój tato jest mechanikiem i raczej nie przegryzła obcym samochodom (które przyjechały do naprawy) kabli, a mi tak mimo, że tam mieszkam.
Kuna po prostu lubi gryzc silikonowe kable, taka ma zabawe. Ale pomijajac to, zdemolowanie strychu tez nie nalezy do przyjemnosci. Dlatego oprocz kilku gatunkow insektow i myszy zakaz wstepu maja u mnie kuny. To zwykly szkodnik z ktorego nie ma pozytku. Co ciekawe, zdecydowanie lepszym lowca myszy jest tchorz, ktory zadnych szkod na posesji nie robi (nie liczac farmerow oczywiscie, ale dla nich każdy drapieznik jest problemem).
Dodam jeszcze, ze kuna ma chyba swoje kablowe preferencje. Odkrylismy z sasiadami, ze w Toyotach przegryza zawsze, a np. w Mercedesach kabli nie tknie.
Kuny grasują nocą. Nie lubią zimna, potrafią wślizgnąć się w najbardziej niedostępne zakamarki. Rozgrzana komora silnika zaparkowanego auta to dla kuny idealne schronienie przed zimnem i... doskonały plac zabaw. Kot, jeśli położy się na ciepłej masce silnika, po prostu tam śpi. Kuna pod maską zachowuje się zupełnie inaczej
? dociera w każdy kąt i podgryza wszystko, co wpadnie jej w zęby. Najbardziej zagrożone są wszelkie elementy gumowe, węże i kable. Kilka minut kunich zabaw wystarczy, żeby unieruchomić auto i spowodować szkody liczone w tysiącach złotych.
Naprawdę kuna nie wchodzi pod maskę zimnego samochodu!
Jak wchodzą do samochodu w nocy to raczej wtedy silniki są chłodne, a nawet zimne więc nie wiem skąd teoria, że ciągnie ją do ciepłego silnika, ale to nie ma znaczenia, faktem jest, że kuna przegryza kable i stwarza tym zagrożenie dla człowieka. Jak pisałam wcześniej w moim przypadku poskutkowała podkolanówka wypełniona psią sierścia przywiązana pod maską - od tego czasu nie mamy problemów z przegryzionymi kablami.
Naprawa dachu kosztowała ponad 10 tys. zł. Zniszczona zupełnie filia a wełna miejscami zniknęła, było gniazdo, wc i miejsce do zabawy dla młodych . Samochód był dwa razy na serwisie bo kable pogryzione. Nie mamy już sposobu na kuny. W żywołapki łapią się koty. Po uszczelnieniu dachu kuny ciągle krążą wokół domu i kombinują jak ponownie się tam dostać - pełno śladów tak co drugi dzień są świeże. Krąży prawdopodobnie rodzina, która mieszkała pod naszym dachem bo odchody są małe i duże. Zwierzątko śliczne bo widziałam jedną sztukę w biały dzień jak wyglądała z rynny ale są wyjątkowo nieproszonymi osobnikami.
Stefka,
jeśli twoje kuny sa tak bezczelne, ze daja sie zauwazyc gdy kreca sie wokol domu, to masz duze szanse na ich wylapanie. Powtorze to, co juz wczesniej pisalem, ale okazalo sie skuteczne. Przede wszystkim pulapka na kuny to ta, ktora ma metr dlugosci, w mniejsza raczej sie nie zlapia. Ustawiasz ja w miejscu wedrowek zwierzaka, ale przy scianie albo przy plocie, na wolnej przestrzeni nie ma sensu. Trzeba to zrobic w gumowych rekawicach zeby nie zostawic sladu ludzkiego zapachu. Pulapka musi stac na rownej powierzchni, dotykajac sciany i nie kolyszac sie. Na dno dajesz troche ziemii, kamykow albo zwiru, zeby przykryc metalowa kratke ( ja obsypuje dodatkowo liscmi) ale tak, zeby nie blokowalo to zapadek. Zeby bylo smieszniej nie daje zadnej przynety.
Kuna to zwierz dosc inteligentny, wiec z poczatku moze zweszyc podstep. Ale z czasem o tym zapomni, tak jak nam zdarza sie czasem nie zamknac samochodu czy domu. No i pozostaje tylko czekac i sprawdzac co rano czy nic sie nie zlapalo, ale z daleka, nie podchodzac do pulapki. Wpadnie predzej czy pozniej. W koncu to my jestesmy homo sapiens a nie jakis glupi futrzak. ;-)
Zastanow sie tylko co z ta kuna zrobisz. Zwierzak nie jest az tak agresywny ani smierdzacy jak tchorz gdy sie do niego podejdzie, ale zawsze. Juz teraz pomysl jak go unicestwic, zeby nie bylo trzeba dumac jak sie zlapie i nie mial czasu wziac cie na litosc.
HEX2, dzięki. Muszę się postarać o taką wielką pułapkę bo ta, którą mamy jest mała a złapane koty ( w tym moja 18 letnia ) dostają w niej zawału jak się klapa zatrzaskuje. Co zrobię z kuną ? Ano wywiozę nawet 50 km i puszczę w lesie. Naczytałam się, że kuny mają teren łowny nawet 4 tys. hektarów więc chętnie pojadę gdzieś daleko bo warto. Ja bardzo lubię zwierzęta więc nie ma mowy o zabijaniu a mąż też nigdy niczego nie ukatrupił, raz tylko wpadła mu sarna pod samochód ciężarowy to płatał nad nią. To, że kuna jak każde dzikie zwierzę czuje ludzki zapach to wiem tylko ciekawe, że czepia się samochodu a przecież dotykamy go. Czeka nas długa walka bo na pewno jest ich kilka. Dzisiaj spadło trochę śniegu i były ślady łap kuny na szybie samochodu - ślizgała się bo to citroen c4 picasso więc szyba wielka i pochyła. Normalny horror i tyle.
Jeśli dom jest już zabezpieczony, to wkrótce zrezygnują z prób. U mnie próbowały dostać się jeszcze następnej jesieni, ale już bez rezultatu. Gorzej z samochodem - spróbuj może metody z psią sierścią, o której pisała Justyna. Też o niej wcześniej czytałam, bo łapałam się każdego sposobu, ale u mnie to nie podziałało. Może pies powinien być dawno nie kąpany?
