ciągle słyszę narzekania "pseudoekologów" na to że "wszyscy tylko trawniki i skalniaki" by chcieli mieć. ale państwu "ekolostwu" nie przychodzi do głowy że wynika to z tych idiotycznych przepisów. że wiele osób uważa że parę drzew, mały lasek dający cień to by była fajna sprawa a już na pewno nie przeszkadza im jakaś brzózka która wyrosła na podwórku. ale nie chcą sobie robić kłopotu że za 10 lat ten "lasek" stanie się przeszkodą w gospodarowaniu na własnym podwórku. że za dwadzieścia lat brzózka stanie się brzozą sypiącą wokół mnóstwo liści których nie ma komu sprzątać więc chcieli by się jej pozbyć. ale wtedy będzie to już decyzja nie ich tylko "urzędu od brzózek" który raczej z takiego "błahego" (oczywiście dla urzędu) powodu zgody nie wyda.
to raczej bezczelnością z twojej strony jest opowiadanie bajek że "można" podczas gdy za chwilę "okazuje się" że tylko w przypadkach "gdy drzewa rosną zbyt gęsto". to wtedy tak, jeżeli się je "przerzedzi" to te wycięte można zużyć do własnych celów. ale z pewnością nie da się zasadzić drzew, pozwolić im rosnąć przez kilkadziesiąt lat a potem wyciąć zgodnie z własną a nie urzędniczą wolą.
twoje przykłady są na miarę tego dowcipu z prlu jak sasza opowiadał koledze z ameryki że w rosji to jest taka wolność że on może nawet nasikać na środku placu czerwonego i nikt mu nic nie zrobi. tylko potem dodał że nie rozpinając spodni. ty też najpierw twierdzisz że "jest fajnie i wszystko można" tylko że potem pojawia się ALE które bardzo wiele zmienia.
no właśnie. ale jak posadzę drzewa, pozwolę im dwadzieścia lat rosnąć a potem uznam że w tym miejscu bardziej opłaca mi się mieć warsztat samochodowy albo sklep (bo przez 20 lat okolica się zmieniła i miasto "rozrosło") to już mnie skasujecie "jak za zboże", prawda? choć teraz to chyba trzeba by pisać "jak za drzewa" bo gdzie tam zbożu do tych opłat.86.2 uop "opłat nie pobiera się od osób fizycznych na cele nie związane z działalnością gospodarczą"