Pytam o wielkość, bo piszesz "duże dziury", a dla mnie duże to 40, 60 cm, albo i większe
A nornica, owszem, jest mała, ale otworki w ziemi zostawia o plus minus 5-10 cm średnicy, to chyba zależy od rodzaju ziemi. Twoje dziury są większe?
Karczownik obżera korzenie tak, że można wyjąć roślinę trzymając za górną, nadziemną cześć, a korzenie zostają w ziemi
Norniki i inne myszowate kopią korytarze, zostawiają dziurki, wciągają rośliny do tych korytarzy (do norek usytuowanych w głębi, ale czasem coś im się wymsknie z pyska i zostaje na widoku), obgryzają cebulki i kłącza, a nawet szyjki korzeniowe i pieńki drzewek i krzewów, ale na ogół większe rośliny nie zamierają z dnia na dzień, a przy robocie karczownika - owszem.
Twoje dziury są "rozkopane", czy to znaczy, że pierwotna dziurka została wtórnie rozkopana przez jakieś inne zwierzę?
Jak się tego draństwa pozbyć? Na razie sposobów znamy już mnóstwo, ale żaden nie jest skuteczny na 100%. U jednych działa śledź, u innych częste wzruszanie ziemi pazurkami, u kolejnych trutki, albo łowny kot, świece dymne, szmatki nasączone rozpuszczalnikiem, odstraszacze z butelek pet, albo na baterie, rośliny odstraszające albo przyciągające w inne rejony działki. U mnie nie działa nic.