Jak jest dobrze przerobiony kompost to przesiewacz jest zbędny . W tamtym roku sadziłem rośliny bezpośrednio do takiego humusu , pięknie rosły lecz strasznie się on przesuszały .Humus robi się taki popiołowaty. Nie polecam go w doniczki.
hafciarz pisze:Jak jest dobrze przerobiony kompost to przesiewacz jest zbędny.
Przesiewam kompost co roku, by pozbyć się nieprzerobionego materiału (np. małe gałązki), jak również pędraków, które lubią żerować w moim kompoście. Nie wiem ile czasu zajęłoby całkowite przerobienie tego materiału, ale mi zawsze kompostu brakuje, więc wyciągam tyle ile się da używając przesiewacza.
A tak przy okazji to przetestowałem swój bębnowy przesiewacz i powiem, że robotę robi niesamowitą! W zeszłych latach przesiewanie zajmowało mi 3-4 godziny (plus ból pleców), a teraz jest to niecałe 45 minut, więc zdecydowanie polecam ten typ przesiewacza.
sebago30 To nie jest dobre miejsce na kompostownik.Oczywiście moim zdaniem. Nie wiem ile będziesz miał odpadów do kompostowania,ale mógłbyś pomyśleć o zwykłej pryzmie na powierzchni gruntu.Widziałem jak ludzie radzą sobie na różne sposoby.Możesz z grubszych suchych gałęzi "ścianki" porobić.Wystarczy je powbijać do ziemi i trochę cienkimi poprzeplatać,a nawet kartonem.
Witam. Jestem tu nowy, więc przepraszam za wszelkie nieścisłości.
Otóż posiadam pseudo ,, kompost ,, Po starym kojcu dla psa, obity dookoła dechami i tam przez bardzo długi okres czasu 7-8 lat było wrzucane praktycznie wszystko ( trawa, jedzenie, gałęzie, warzywa, owoce, rośliny ) No wszystko .. Żyjemy w czasach, w których dba sie o swoje włości dlatego postanowiłem między innymi zacząć od utylizacji tego kompostu. Problem w tym, że tam był daszek, który nie pozwalał na dopuszczanie w dużej ilości np deszczu i troche tego dziadostwa tam jest.
Tu moje pytanie, czy istnieje środek, który pozwoli mi na jego rozłożenie do minimum ? Nie potrzebuje tego kompostu, nie mam nawet jak go wykorzystać, dlatego chce sie go pozbyć.
Czytałem na forum, że moge użyć jakiegoś Humusu, czy coś takiego, ale wole sie poradzić.
Jeśli rzeczywiście nie chcesz tego kompostu to spytaj sąsiadów lub ewentualnie daj ogłoszenie na olx. Teraz ludzie nawet za obornik biorą pieniądze, więc jestem pewien, że chętni się szybko znajdą na darmowy kompost Jeśli mieszkasz gdzieś blisko mnie to może ja bym nawet go wziął?
Na działce chłopaka mieliśmy stary kompostownik po poprzednim właścicielu. Jak zaczęliśmy sprzątać teren, sterta odpadów bywała wyższa ode mnie. Gałęzie i inne długo rozkładające się rośliny wywieźliśmy do PSZOKu (czyli gminnego punktu selektywnej zbiórki śmieci, przyjmują bez opłat). Przekompostowany materiał podrzucamy pod maliny znajdujące się przy granicy działki.
Ze starym kompostownikiem jest taki problem, że nikt nie wie lub nie pamięta, co do niego trafiało. Ja tam wolę nie ryzykować, że jakieś pancerne chwasty przeżyły w kompostowniku i odnowią się np. w warzywniku czy na rabacie. Malinom w razie czego nic nie zaszkodzi, a po drugie tak zawłaszczyły teren, że życzę chwastom powodzenia ;)
Kartacz, jeśli zależy ci na czasie i nie chcesz czekać, aż kompostownik sam przerobi zieleninę (z pomocą "dopalaczy" lub bez), proponuję ci zadzwonić do najbliższego PSZOKu i tam wywieźć odpady zielone
kowalwojt pisze:W sobotę przy dobrej pogodzie przesiałem resztę kompostu. Podzielę się zdjęciami.
Mógłbyś opublikować tu rysunek techniczny tego wynalazku. Chce tego mój kręgosłup.
Warto sprawdzić jego zdolność patentową. Kiedyś krótko byłem pełniłem funkcję rzecznika patentowego.
Mam pytania o zawartość mojego kompostownika:
1. Po zimie zostały mi nierozłożone liście, wpuścić na nie dżdżownice czy polać jakimś przyśpieszaczem (bakteriami) do kompostowania?
2. W drugiej komorze właśnie zacząłem wrzucać rozdrobnione gałęzie z tegorocznego podcinania drzew i krzewów. Ale jest tego strasznie dużo i boję się, że będzie się to rozkładało latami. Wyjąć i zutylizować inaczej te ścinki?
3. W starym tymczasowym kompostowniku, gdzie pod koniec zeszłego roku wrzucałem popiół z grilla sytuacja wygląda, jak na drugim zdjęciu - te pajęczyny to jakiś grzyb? Co z tym zrobić? Pod spodem pewnie jest prawie-kompost. Korzystałem z tego tymczasowego rozwiązania przez dwa lata. Chciałem zawartość przerzucić do właściwego kompostownika, a ten zlikwidować - to tylko polipropylenowy big bag rozpięty na drewnianej ramie zabezpieczonej jakimś współczesnym substytutem lepiku i już mi jest niepotrzebny. Obawiam się jednak, abym nie wpuścił jakieś syfu do właściwego kompostownika.
Ścinki kompostowałabym oddzielnie, ze względu na tempo właśnie. Jeśli chcesz się pozbyć ewentualnych patogenów z materiałów do kompostowania, poczytaj, jak się robi kompost 18-dniowy (metodą Berkley). Popiołu lepiej nie dawać za dużo (do maks. 16 procent).
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Dzięki za radę - poczytałem i brzmi nieźle, ale niestety mam zabudowany kompostownik i nie tak łatwo obracać jego zawartością. Ponadto zmniejszenie objętości przy normalnym kompostowaniu to jedna z lepszych rzeczy. Nie ma to jak zobaczyć po zimie, że w zapełnionym jesienią kompostowniku jest miejsce na kolejne objętości skoszonej trawy. Tylko pełne kompaktowanie długo trwa... Dłużej niż jedną zimę ;-) A zrębki wyciągam dzisiaj i kompostuję osobno. Z dodatkiem siarczanu amonu.
A mój zabudowany kompostownik wygląda tak (szkielet z dwoma warstwami siatki i ten sam szkielet owinięty geowłókniną i przykryty zaimpregnowanymi płytami wiórowymi - czeka teraz na deski elewacyjne, aby pasował do domku na działce):
Jak dla mnie już jest bardzo elegancko.
Na szybki kompost możesz sobie zrobić tymczasowy kompostownik z samej siatki. W celu przerzucenia odpinasz i zdejmujesz siatkę, z tej samej robisz kółeczko obok. http://farm4.static.flickr.com/3628/332 ... 6b64a8.jpg A potem możesz to i tak wrzucić do głównego kompostownika, żeby się zredukowało. W sumie także zrębki można by poddać temu procesowi, żeby rozpocząć rozkład.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Ula, połączyłem Twoje dwie rady w jedną i chyba wyszło mi coś ciekawego... Aż sam zaczynam kombinować, jakby to wypróbować - KOMPOST W 18 DNI W KOMPOSTOWNIKU Z SIATKI ;-):
1. Należy przygotować:
- trzy arkusze sztywnej siatki drobnych oczkach i wys. 160 cm i długości: 2 x 250 cm oraz 1 x 350 cm,
- wiaderko 10 l,
- sześć listewek/rurek plastikowych/prętów zbrojeniowych fi6 o wys. 160 cm,
- cienki drut/sznurek,
- arkusz 120x120 cm grubej folii,
- opaski zaciskowe (tytyrytki).
2. Każdy z arkuszy należy na końcu wzmocnić listewkami/rurkami/prętami mocując je na stałe drutem/sznurkiem.
3. Z jednego arkusza 250 cm robimy walec (będzie miał średnicę 80 cm) usztywnione końce siatki łącząc tytyrytkami (to będzie taki zamek łatwy do zamknięcia i otworzenia za każdym razem).
4. W środku układamy warstwami kompost (wg znalezionego w necie przepisu na kompost metodą Berkleya'a) - wiem, nie jest łatwo, bo trzeba wszystko przerzucać nad siatką o wys. 160 cm, ale taką wysokość pryzmy znalazłem w przepisie - a że tam nie było siatki, to wydaje mi się, że takie wiaderko 10 l może się przydać - napełniamy wiaderko i dopiero z wiaderka wysypujemy zawartość - nie powinna być ciężka, ma przecież wyjść z tego gleba próchnicza.
5. Wokół tego "rdzenia" robimy walec zewnętrzny (średnica 110 cm) i też tam układamy kompost - całość przekrywamy folią, którą też możemy dopiąć do siatki zewnętrznej tytyrytkami.
6. Po dwóch dniach rozpinamy krąg zewnętrzny (przecinając tytyrytki) i przerzucamy zewnętrzną warstwę do drugiego, stojącego obok, walca o średnicy 80 cm (drugi arkusz siatki 250 cm). Uwolnioną przed chwilą siatkę 350 cm zapinamy ponownie, tym razem wokół nowego "rdzenia" i rozpinamy stary "rdzeń", przerzucając następnie zawartość do nowej pryzmy, tym razem jako warstwę zewnętrzną.
7. Powtarzamy punkt 6 do skutku ;-) - każde przerzucanie to ok. .... .... 150 pełnych wiaderek lub 200 niepełnych - wiem, ta ilość co dwa dni dobija...
Mamy tym sposobem zawsze ładnie rozdzieloną warstwę zewnętrzną od wewnętrznej - ładną pryzmę, powtarzalną w geometrii, więc można zdać się już tylko na eksperymentowanie z zawartością. A jak już przekompostujemy wszystko wokół, to łatwo całą instalację owinąć wokół wiaderka i wstawić w kąt ;-). Generalnie chodzi o to, aby nie paćkać się po całym z tym przerzucaniem, nie nie skakać wokół kombinując, gdzie jest warstwa zewnętrzna, gdzie wewnętrzna, czy przykryliśmy wszystko równo itd.
Niestety na swojej działce nie przewidziałem miejsca na takie ekstrawagancje - przy kompostowniku nie mam wystarczająco dużo przestrzeni, aby obracać co dwa dni 200 wiaderkami i mieć wokół siebie dwa kręgi o średnicy 110 cm. Pozostała część działki jest to tzw. część reprezentacyjna z ładnym trawnikiem, na którym hasają dzieci (vide plan działki z mojej stopki). Nie wytłumaczę rodzinie, że tam w rogu, obok żywopłotu, na kawałku zadbanego trawnika, stoi teraz przez trzy tygodnie kompostownik bliski samozapłonowi ;-). Ale Wy próbujcie. A ja może podpuszczę sąsiadów.