Kuba - yhy, jeśli przekopnice są łatwe, to ja jestem arcyksiężna Ale powiedzmy, że to pierwsze hodowlane sukcesy mojego synka, więc jest się z czego cieszyć. Grunt, że nie chwilowe. A co do nasion, to nie martw się, może na wiosnę coś wymyślimy, ale nie wybiegajmy w przyszłość tak daleką
Grześ - no takie fajne one są
Jak nie było, jak nie było, one przetrwały od czasów dinozaurów w niezmienionej formie! Znaczy - zostałam poprawiona przez mojego młodego fachowca: od czasu triasuonectica pisze:A miałam akwarium przez ileś lat, ale o przekopnicach pierwsze słyszę. Za komuny nie było
No wiesz, że całkiem naprawdę mądra... Dotąd miałam się za zorganizowaną osobę, jakoś to wszystko dało się ogarnąć, ale teraz to im starszy syn jeden i drugi, tym więcej zajęć dochodzi, w tym pozalekcyjnych, i do tego regularne wyjazdy do Krakowa rozwalają mój poszufladkowany system życia. Niemniej nie narzekam, grunt że zawsze na rośliny znajduję czas.onectica pisze:Żaneta, no ja się wreszcie nie dziwię, że Ty nie masz 'jak'. Ja się dziwiłam dotąd, że jeszcze wciąż masz (taka mi wypowiedź mądra wyszła )
Wcale nie wszystko, ha, a nawet gdyby, to i tak bym chciała jeszcze, bo wysiew to nałóg! Wszystko ze swoich rodzajów to ma nasz Tomek i Marek. Ja chciałam pachypodia i uncariny, tylko tyleonectica pisze:A co byś chciała posiać, skoro już wszystko masz?
Henryku! One teraz już są doświetlane pełną parą, w dodatku mają ciepło, no co ja poradzę, że chciały rosnąć... Miały spoczynek w końcówce października, przez listopad i trochę grudnia. Wystarczyło najwyraźniej, więc zaczęły się domagać jedzenia i picia. No to mają, co im będę żałować.hen_s pisze:Coś się dzieje u Ciebie pomimo chłodu i ciemna od rana do wieczora. Tylko pozazdrościć.piasek pustyni napisał(a):
Co do hojek, to nawet jedna mi zakwitła, w zasadzie to normalne, bo to hoja lacunosa 'Giant' chyba po raz czwarty tylko odkąd ją mam
A nie, no oczywiście, zgadzam się w stu procentach... Ale jak mawiają: co się odwlecze, to nie uciecze. Podobno.hen_s pisze:[A na wysiewanie kaktusów i sukulentów jeszcze pora, nie trzeba przecież tego robić już. Tyle że odkładać nie wypada - toć to przecież cel szczytny sam w sobie.
A jako że ten abo-abo-abonament wykupiłam, to kilka zdjęć z ostatniego w 2016 roku kwitnienia rzeczonej wyżej hoi:
To tak na rozjaśnienie ponurych dni. No takiej zimy to ja już dawno nie pamiętam... Ale co tam, dzień coraz dłuższy, wiosną na pewno przyjdzie, więc jakoś tak bardziej optymistycznie należy patrzeć. Się staram.
To tyle na teraz, bardzo dziękuję za wizyty i cieplutko ściskam prawie noworocznie