Witam w moim kaktusowie
Jak to jest...
Mówię sobie, "likwiduję kaktusy, już nie będę miała", a jadę na byle giełdę kwiatową i jak widzę stoisko z kaktusami to rzucam się na nie jak szczerbaty na suchary... oczy się aż świecą, wzięłoby się prawie wszystkie... nie wiadomo co wybrać i wraca się z torebką kaktusów do domu...

Ehhh żeby jeszcze było gdzie je trzymać to rozumiem, ale mądra Ola najpierw kupuje, a potem zastanawia się jak je ulokować i jak je pielęgnować, i tym sposobem połowa z zakupionych kaktusów nie przeżywa tej nierównej walki. Znowu następuje kryzys, obrażam się na nie, idę na giełdę i koło się zamyka... Ale coś w tym musi być, bo ostatnio odbyła się mini wystawa kaktusów w mojej pracy, więc teraz kaktusy przyszły do mnie, a nie ja do nich... przeznaczenie, czy co
