Moja "klinika storczyka"

ODPOWIEDZ
mpkw
50p
50p
Posty: 66
Od: 23 sty 2019, o 11:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Moja "klinika storczyka"

Post »

Storczyki uwielbiałam "od zawsze", choć naprawdę nie pamiętam, od kiedy. Wzdychałam do tych, które widywałam w kwiaciarniach lub u kogoś w domu. Sama po drodze miałam kilka - nie pamiętam dokładnie - ze trzy, cztery, zwykłe "duże" phalaenopsisy. Wtedy, gdyby nie metka w doniczce, wiedziałabym, że to po prostu storczyk. Nie wiedziałam, jak o nie dbać, nie wiedziałam, że trochę więcej im trzeba do śmierci, niż tylko uschnięte pędy czy pożółkłe liście, nie wiedziałam, że się je przesadza, a już z pewnością w życiu bym nie pomyślała, że można je wyciągnąć niemalże z grobu.
Kiedy pierwsze storczyki uśmiercałam przez nadmierne przelewanie, następne z kolei - z pewnością zasuszałam. Prawdopodobnie część z nich miałaby szanse, gdybym ja wtedy miała o nich jakąś wiedzę, szkoda.
Trochę się zraziłam, a trochę po prostu nie chciałam szkodzić kolejnym roślinom, więc storczyki sobie odpuściłam. W domu zawsze miałam sporo innej zieleni, mam na przykład około dwudziestoletniego cytrusa, który wyrósł z pestki (zabijcie, a nie przypomnę sobie, co to dokładnie było), przeszedł już kilka upadków z okna, wielokrotne pogryzienie przez koty i zapewne jeszcze kilka innych historii; mam sansewierię, którą znalazłam prawie martwą 13 lat temu w mieszkaniu, które przez blisko rok stało puste, a która ma się do dziś tak dobrze, że jej dziećmi obdarowałam już kilka osób i aktualnie podziwiam soczyście zielonego maluszka, który wyrósł jak szalony w doniczce, do której niewiele wcześniej przesadziłam kolejny nowy przyrost z tej samej rośliny-matki... :) teraz, zimą!

W 2013 roku zatęskniłam jednak za storczykami i kupiłam sobie mini phalaenopsis. To była moja pierwsza miniaturka, jednak to właśnie do nich mam słabość - chyba od tamtej chwili. Pamiętam, jak podczas zakupu w sklepie powiedziano mi, że one nigdy nie kwitną ponownie. Podobała mi się, wzięłam więc nawet z taką perspektywą.
Zdjęcie poniżej to pierwsze kwitnienie posklepowe, chyba niecały rok później. Styczeń. Nie mogłam uwierzyć, w końcu miała więcej nie kwitnąć:

Obrazek

Koleżanka mająca trochę wiedzy o storczykach uświadomiła mnie, że oczywiście, że miniaturka też może ponownie kwitnąć.
I kwitła - jeszcze wiele razy. Nie uwierzycie, ale nie przyszło mi do głowy jej przesadzenie, i tak rosła sobie w tej sklepowej doniczce, w sklepowym podłożu, przez jakieś pięć lat. Jedyne, co przy niej robiłam, to pilnowałam, aby podlewać dopiero, gdy korzenie będą srebrzyste. Nic więcej.
I tak sobie rosła i kwitła co roku.

Pod koniec 2017 roku nieśmiało kupiłam drugą miniaturkę. I tak sobie rosły w swoim towarzystwie.

Latem 2018 moje storczyki zostały przelane przez moją mamę, która opiekowała się nimi pod moją miesięczną nieobecność :(
Próbowałam je uratować, ale działałam zupełnie "na czuja", z powodu innych spraw na głowie nie miałam czasu szukać informacji, co mogę zrobić. Osuszałam je po prostu, ale uparcie w tym samym podłożu trzymałam ;:124 starszy się z tego nie wylizał. Nic dziwnego.
Ale drugi... Drugi jest ze mną cały czas.
Na szczęście jego wola życia była większa, niż moje umiejętności na tamten moment :wink: odżył i co więcej, na tyle odbudował korzenie, że zaczęły go wypychać ze starej, małej doniczki. Przyszło mi do głowy, żeby go przesadzić, no ale nic nie wiem jak... i tak właśnie trafiłam tutaj (żeby nie powtarzać wszystkiego, zainteresowanych odsyłam do mojego pierwszego posta i dalszej dyskusji).
Wraz z tym moim Starszakiem potrzebowałam porady w sprawie dwóch kolejnych mini, które kupiłam "przypadkiem" :D gdzieś majaczyła mi myśl o kupieniu nowych storczyków (mam plan na takie mini-terrarium, palludarium), ale nie był to plan "na już"; jednak gdy byłam w sklepie, nie potrafiłam się oprzeć.
Z jednego zrobiły się więc nagle trzy :)

Ponieważ korzenie tych nowych storczyków nie były w najlepszym stanie, doradzono mi kąpiel w Topsinie, po który pojechałam do marketu budowlanego.
Trzeba mi było szukać Topsinu gdzieś w internetach. Nie zamówiłabym przy okazji kolejnych storczyków :twisted:
A tak, rzuciłam się na cztery kolejne miniaturki, wylądowały w koszyku zanim jeszcze doszłam do regału ze środkami ochrony roślin.
Gdy już miałam Topsin i szłam do kasy, "niechcący" przeszłam obok regału z przecenionymi roślinami. Idę, próbuję nie patrzeć. To wcale nie ja też zapytałam pana z obsługi, o ile są przecenione. To wcale nie ja pomyślałam, że skoro za 30% ceny, to mogę wziąć kilka, może uda się biedaki odratować, a i ja się czegoś nauczę.
To wcale nie ja wyszłam ze sklepu z Topsinem i dziewięcioma storczykami...

A teraz mam w domu właśnie tytułową klinikę storczyka. Dosłownie, bo pacjenci w specjalnych warunkach, nawet obłożeni wilgotnymi opatrunkami.
Aby nie męczyć zdjęciami z sali operacyjnej wspomnę tylko, że są w dalszej dyskusji w podlinkowanym przed chwilą wątku, a także o tutaj.

Są już prawie tydzień po zabiegach i w większości mają się lepiej, a przynajmniej nie gorzej.
Zrobiłam im dziennik i każdy ma swoją "kartę", i wszystko, co wydaje mi się istotne, zapisuję.

Najgorzej jest ze zgniłkiem i z niego faktycznie chyba już nic nie będzie. Jedyna nadzieja to keiki na pędzie kwiatowym, ale nie wiem, czy sam pęd byłby w stanie je wykarmić. na razie nie rezygnuję. Niestety po kilku dniach w sphagnum korzenie, które storczyk miał ładne, zgniły - one w ogóle nie pobierały wody i nie przekazywały dalej, faktycznie cały stożek wzrostu jest martwy. Korzenie obcięłam i roślinkę przytwierdzoną do patyczka umieściłam w kieliszku z wodą (trzon nad lustrem wody wisi). Niech stoi, mi nie przeszkadza, a może stanie się jeszcze cud.

Większość moich pacjentów zaczęła powoli coś wypuszczać: są to w większości korzonki, ale mam takich dwóch małych wariatów, którzy mają jakieś zgrubienia w niekwitnących oczkach na pędach i bardzo niecierpliwie czekam, co to z nich będzie, mam nadzieję, że nie pędy kwiatowe :)

Trzem trochę więdną kwiaty, ale pozostałe kwitną nadal zadziwiająco ładnie. Może jednak nie przeżyły zbyt wielkiego szoku.
Duży Phalaenopsis zrzucił dwa z trzech liści, które mu zaraz po przesadzeniu zaczęły żółknąć, za to wypuszcza już dwa korzonki (jeden był widoczny jeszcze przy zakupie). Widzę też wyraźne zgrubienie pod nasadą starego liścia, z którego na pewno lada dzień coś wystrzeli. Szczerze mówiąc o niego martwię się chyba najmniej.

Dwa (Miltoniopsis) próbuję reanimować w keramzycie. Były praktycznie zupełnie bez korzeni. Niestety dwa dni temu zaczęło mi pośmiardywać z tych kamyków; wyjęłam storczyki i niestety te resztki korzeni, których nie obcinałam dla lepszej stabilizacji rośliny zaczęły się rozkładać. Musiałam więc je całkiem z nich oskalpować :? i teraz mam takie zupełnie bezkorzenne golasy. Ale nic to! Rośliny nie więdną, a u jednej po obcięciu tych resztek zobaczyłam (widocznie już się wyrzynały pod tymi resztkami) kilka zalążków korzeni, u drugiej - malutkie trójkąciki nowych przyrostów. Widzę światełko w tunelu.

Strasznie długo już piszę i zrobił się środek nocy :wink: więc zdjęciami uraczę Was po przynajmniej krótkiej drzemce :lol:

Cóż ja jeszcze chciałam dodać, zanim wyślę; ekhm, poszłam dziś do biedry po pieczywo, a wyszłam ze storczykiem z przeceny ;:172
Już oczyszczony z podłoża, po porządkach w korzeniach, obsycha bez doniczki po zasypaniu cięć cynamonem, a ja główkuję, czy mogę tak dużą roślinę (ma spore liście i dwa dłuuugie pędy z dużymi kwiatami) włożyć do mniejszej doniczki, bo mało korzonków się zrobiło. Siedział w 12cm, a mi by pasowało go w 9 cm wsadzić, tylko to mi się będzie chyba przewracać ;:218
mpkw
50p
50p
Posty: 66
Od: 23 sty 2019, o 11:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Trochę fotek i dodatkowych informacji.
Moje storczyki sobie ponumerowałam i podpisałam doniczki, bo zorientowałam się, że mi się mylą :lol:

Poniżej Drugi Mini. Zachwycił mnie zimny odcień fioletu jego rosnących bardzo gęsto kwiatów, którego zdjęcie niestety nie oddaje do końca.
To zdjęcie zrobiłam dziś rano. Jest 6 dni po przesadzeniu, kwiaty zaczęły więdnąć lekko dopiero wczoraj, poza tym nie widzę żadnych niepokojących objawów, więc chyba mogę uznać, że jest nieźle.

Obrazek


Trzeci Mini.
Zadziwiające jest dla mnie to, że on pachnie! Ma bardzo delikatnie - dopiero gdy wącham go z bliska - wyczuwalny zapach, podobny trochę do zapachu frezji.
Kolor w rzeczywistości wpada bardziej w brzoskwiniowy, niż widać to na zdjęciach.

Obrazek

Również bez wielkich zmian po przesadzeniu. Jeden kwiat odpadł, jeden pąk się zasuszył, a jeden właśnie rozkwita :)

Mini Czwarty.
"Zroślak", bo rośnie razem z keiki, obydwie rośliny są niemalże tej samej wielkości :lol: choć liście keiki są większe i w nieco lepszym stanie.
Zdjęcia sprzed 6 dni, stan korzeni zaraz po wyjęciu ze sklepowego podłoża (klik w zdjęcie dla powiększenia):

Obrazek

Obrazek Obrazek

A tu nowe korzonki idą, już od kilku dni :)

Obrazek


Mini Piąty.
Płatki mają cudowny, jaśniutki odcień pudrowego różu, a środek jest żółty.

Obrazek

Obrazek

Też będzie miał nowy korzonek:

Obrazek

Mini Szósty.

Obrazek

Obrazek

I korzeń po paru dniach :)

Obrazek

Mini Siódmy :)
Dwa pędy kwiatowe, piękne, białe kwiaty. Teraz na jednym pędzie już zaczynają więdnąć.

Obrazek

Obrazek

Ma coś, co wygląda mi jak listek. Na zdjęciu tego akurat nie widać, ale to się "rozwija" na końcu w taki sposób jak liść, nie jak pąk:

Obrazek


Mini Ósmy - podobny do Siódmego, tylko z ciemnymi liśćmi, ale kwitnie niemalże tak samo. Również ma dwa pędy kwiatowe. Ten był z przeceny, choć wyglądał nienajgorzej:

Obrazek

Obrazek Obrazek

Obecnie prawie całkiem przekwitł, ale obywa pędy próbują wypuszczać przedłużenie.

Mini Dziewiąty - przeceniony Zgniłek...
Tak wyglądał:

Obrazek

Obrazek

Niestety teraz sam pęd kwiatowy (przekwitły) z martwym trzonem i ostatnim listkiem stoi nad wodą i czeka na cud :(


Większe storczyki pokażę później, muszę zmykać.
Awatar użytkownika
norbert76
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 18582
Od: 15 paź 2011, o 14:36
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Jelenia Góra

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

No i fajnie, dobry tytuł :wink:
Jeśli chcesz sobie pooznaczać storczyki to poszukaj takich wąskich plastikowych etykiet, bo zaraz Ci się z kilku zrobi kilkadziesiąt, a jak zrzucą kwiaty to nie będziesz wiedziała który to który. :wink: :;230
Co do zapachu, to fakt typowe marketowe hybrydy nie pachną, ale też mi się zdarzyło mini pachnące. :wink:
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
mpkw
50p
50p
Posty: 66
Od: 23 sty 2019, o 11:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Znalazłam chwilę na Duże.

Na początek te sprzed tygodnia, oto Duży Phal z przeceny:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wymoczony i po usunięciu części korzeni:

Obrazek

Trzy dni później :tan listki zaczęły żółknąć (do dziś dwa z nich już odpadły), ale coś tu się wykluwa :lol:

Obrazek

Dostaje codziennie na parę godzin mokre okłady na liście, bo są bardzo pomarszczone (ale jest poprawa ich stanu), stoi też nad dodatkową "kąpielą wodną" i na wierzch kory dostał troszkę sphagnum, które zwilżam. Obcięłam też pęd kwiatowy, bo i tak już zasychał od góry. A dziś już wygląda tak:

Obrazek


Miltoniopsis, jak wspominałam wyżej, musiałam 2 dni temu ogarnąć od nowa :(
Siedzą w tym keramzycie, ale jakoś nie czuję przekonania i nie wiem, czy ich do mchu nie przenieść, choćby z uwagi na delikatność tego materiału dla nowo wyrzynających się korzeni.

Miltoniopsis kupiony jako Miltoniopsis. Ma trzy mini zalążki (trójkątne - to chyba przyrosty; korzeni nowych nie widzę), boję się, czy przetrwają:

Obrazek

Obrazek

Drugi (na metce miał napis Orchid Yellow, a pod kodem na paragonie widnieje Miltonia Sunset). Widzę, że ten duży przyrost rośnie, bo zaczął się rozwidlać na górze (był wąski, zwarty czubek, teraz się "otwiera" jak rozdwojony języczek węża), poza tym są bąbelki nowych korzeni pod starą psb, przy której też widać zielony trójkącik i to zapewne jego korzenie:

Obrazek


No i wczorajszy zakup. Kwiaty przepiękne, ale są już lekko zwiędnięte, więc chyba jednak obetnę mu pędy, co od razu rozwiąże mi problem wielkości doniczki. Najdłuższy korzeń ma ledwie 10 cm i zostało ich tyle co widać na ostatnich dwóch zdjęciach, natomiast dłuższy pęd kwiatowy ma aż 50 cm długości :shock:
Przed przycinaniem korzeni musiałam je wymoczyć, bo były straszliwie sztywne i bałam się, że się wszystkie połamią, choć sklepowa kora była wilgotna.
Nie mam chwilowo dużej kory, cholewka, w kwiaciarni koło mnie mają tylko mieszankę z masą torfu :? pędzić jutro do ogrodniczego po korę, czy może mogę go w keramzycie posadzić, doradzicie?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
zabkamarta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2062
Od: 1 maja 2017, o 18:41
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław okolice

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Nooo widzę, że już przepadłaś na amen :;230

Czytając szczegółowe opisy, widzę, że faktycznie zaczyna się pasja.

Życzę powodzenia w Twojej klinice.
Coś mnie zaniepokoiło na zdjęciach. Mini nr 5 to zdjęcie gdzie zaznaczyłaś korzeń. Widzisz takie czarne na trzonie? Ja bym oderwała te liście, ściągając je z trzonu i zobaczyła co się pod tymi liśćmi dzieje. Być może trzeba to miejsce posmarować nierozcięczonym Topsin.
To samo chyba jest z tym siódmym. Przyjrzyj się tej zmianie na trzonie.

Miltoniopsis w keramzyt. Korzenią nic nie będzie w tym keramzycie.
mpkw
50p
50p
Posty: 66
Od: 23 sty 2019, o 11:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

zabkamarta dziękuję za Twoją uwagę. Zerkałam na to czarne już szczerze mówiąc i zastanawiałam się właśnie, czy to też nie jest jakaś zgnilizna, ale po pierwsze to ma na żywo taki odcień wpadający w fiolet, a po drugie nie widzę, żeby się powiększało. Cała roślina natomiast wydaje się żywa, jędrna (zarówno liście, jak i pędy z kwiatami). Mam urwać te dolne liście tak po prostu? I obejrzeć? Chyba to odłożę na jutro, bo dziś jakbym potrzebowała Waszej konsultacji to i tak dobrych zdjęć teraz nie zrobię w sztucznym świetle.

Ewidentnie przepadłam, bo już kombinuję, czy by się znowu do LM nie przejechać :lol: z pewnością znajdzie się coś, co jest mi natychmiast potrzebne ;:306

Poza tym właśnie oglądałam na YT filmik, na którym jakaś Rosjanka przecina zgniły trzon storczyka, z czego po czasie dolna część z korzeniami wypuszcza keiki z góry trzonu pomimo ostrego zasypania cynamonem, a "górne pół" ona trzyma do góry nogami (tak!) w naczyniu z wodą (zanurzone liśćmi) i ta część wypuszcza nowe listki, a także z miejsca cięcia na trzonie nowe korzonki... :shock:
mpkw
50p
50p
Posty: 66
Od: 23 sty 2019, o 11:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Marto, napędziłaś mi stracha; przyjrzałam się dokładnie Piątce i Siódemce i zrobiłam sobie jeszcze zdjęcia do porównania z wcześniejszymi. Faktycznie coś tam się złego dzieje :( Pędzik (listek) u Siódemki zmarniał, on był na tyle między liśćmi, że nie zaglądałam bardzo, żeby roślinie nie przeszkadzać, ale teraz rozchyliłam mocniej liście i to coś obumiera :(
Zrobiłam jeszcze raz przegląd i Czwórka też ma odrobinę czarnego przy trzonie, jasny gwint ;:222
Idę je rozgrzebać zatem i smarować Topsinem :(
Mam nadzieję, że zdążę w porę zahamować ten szajs. Piątka wygląda lepiej, niż Siódemka, jeśli chodzi o to czarne, oby to był tylko początek, który zaraz zatrzymam.
Zabkamarta dzięki jeszcze raz i trzymaj kciuki!

Z lepszych wieści to u Ósemki u nasady liścia zaczyna się błyszczeć malutkie zgrubienie, jakby coś się szykowało pod spodem do wyjścia.

Jutro mija 7 dni od operacji wszystkich storczyków. Niektóre wg mnie mogą poczekać jeszcze na moczenie, ale innym myślę, że już by się przydało (zwłaszcza pierwszym trzem, Szóstce, być może Ósemce i na pewno Dużemu, bo jest odwodniony). Myślicie, że mogę je już bezpiecznie moczyć, czy lepiej będzie jednak jeszcze zaczekać?
Awatar użytkownika
zabkamarta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2062
Od: 1 maja 2017, o 18:41
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław okolice

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Mocz nie wg kalendarza a wg potrzeb. Jak widzisz, że już jest potrzeba to do wody z nim.

Wracając do tych mini z plamami na trzonie. Jeśli boisz się oderwać liść to spróbuj zajrzeć co się dzieje pod tą ciemną zmianą. Jeśli nie na jej głębiej, to tylko zasmaruj Topsinem. Czasem też skalpelem cięłam fragment liścia ocinając go od trzonu.

Ps Rosja to dziwny kraj ;:167 to co ona pokazuje jest możliwe, ale po co katować rośliny. Można uciąć sobie rękę i patrzeć, czy może nam odrośnie ;:219
mpkw
50p
50p
Posty: 66
Od: 23 sty 2019, o 11:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

zabkamarta z moczeniem odnosiłam się do tego, czy bezpiecznie będzie je moczyć po tych cięciach sprzed tygodnia (czy te 7 dni "karencji" wystarczy). Jednak widząc, że one tego naprawdę potrzebują, namoczyłam. Jest OK ;:333
Trójkę małych zasmarowałam Topsinem tam gdzie było czarne i nie moczyłam, ale dziś się już właśnie moczą, bo już liście zaczęły też wskazywać na taką potrzebę.
Czwórce musiałam oberwać trochę listków :( to ten rosnący z keiki. Piątkę i Siódemkę po prostu pomaziałam patyczkiem do uszu, bez obrywania liści.

Dwa mini mam w koszyczkach, a nie w doniczkach (Starszaka i Trzeciego). I powiem Wam, że tam już korzenie wyglądają totalnie inaczej, niż w doniczkowych. Widać, że to szybko obsycha. I póki co zastanawiam się, czy je zostawić w koszyczkach i po prostu będę je częściej moczyć, czy to może jednak nie dla nich (albo może do koszyczków to nie kora, ale mech byłby lepszy). Nie bardzo chcę eksperymentować, zwłaszcza na Trzecim, bo póki co pięknie kwitnie i dalej pachnie, ale gdzieś tam po głowie krąży mi pytanie, czy powinnam to zostawić docelowo tak jak jest ;:218

U nowego biedronkowego Dużego nadłamał mi się ten długaśny pęd kwiatowy, chyba nie wytrzymał obciążenia albo ja przy przesadzaniu może zahaczyłam o kuchenną szafkę wiszącą, nie wiem. Kwiaty za tym nadłamaniem już mocno więdną, powinnam go obciąć, czy zostawić na razie?

U Ósemki już błyszczą dwa guzki na trzonie, a poza tym próbuje chyba przedłużać oba pędy kwiatowe :)

Drugi Miltoniopsis rozwija ten duży przyrost, i wydaje mi się, że jeden z tych małych rożków też się odrobinę powiększył. Keramzyt z wierzchu spryskuję codziennie, a oprócz tego mniej więcej co drugi dzień muszę uzupełniać wodę na dnie, więc widocznie korzysta :) Pierwszy też, ale u niego na razie nie widzę żadnych zmian, poza taką, że te trójkąciki na oskubanym trzonie wydają mi się teraz zasuszone :? nie wiem, czy jakoś bardziej mu mogę pomóc?
mpkw
50p
50p
Posty: 66
Od: 23 sty 2019, o 11:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Muszę przyznać, że zaczynam się skłaniać ku ponownemu namoczeniu dwóch koszyczkowców :shock: kora wydaje się już zupełnie sucha i korzenie robią się srebrne. Doniczkowe storczyki dla odmiany mają nadal widoczną wilgoć w doniczkach (widać ją na ściankach i na dnie), a wszystkie były przecież podlewane ledwie 3 dni temu :shock:
Teraz główkuję: wsadzić te koszyczki w osłonki? Po prostu częściej moczyć? Czy może zaryzykować "przesadzenie" raz jeszcze, dodając do kory czegoś, co będzie trochę dłużej trzymało wilgoć? Mam do dyspozycji sphagnum, perlit i wermikulit (ale chyba tylko sphagnum nie będzie wylatywać z dziurek w koszyczkach, no może i wermikulit dałby radę w mniejszym koszyczku z drobną korą, mam frakcję 4-10mm). Czy ktoś z czytających ma doświadczenia w uprawie phalaenopsis w koszyczkach?

Pisałam wcześniej, że Ósmy przedłuża obydwa pędy kwiatowe; otóż dziś widzę, że oprócz tego jeszcze dwa oczka pracują i coś tam z nich powoli wyłazi :)
Za to Siódemka zupełnie zgłupiała - ma już 3 przedłużenia (jeden pęd ma przedłużenie, a drugi przedłużenie i odnóżkę już prawie 1 cm), ale jeszcze do widać, że coś się dzieje pod trzema oczkami; dodam tylko, że to jeden z tych ostatnio zasmarowanych Topsinem, któremu musiałam oberwać kilka listków :lol:
Awatar użytkownika
norbert76
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 18582
Od: 15 paź 2011, o 14:36
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Jelenia Góra

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Jeśli masz tylko kilka storczyków to chyba nie jest duży problem częściej namaczać dwa z nich? :wink:
Mam też z dwa czy trzy podobne przypadki, które posadziłem w zbyt dużych kawałkach kory i chociaż rosną w doniczkach też szybko przesycha przez co muszę częściej namaczać.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Awatar użytkownika
zabkamarta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2062
Od: 1 maja 2017, o 18:41
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław okolice

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Złamany pęd obetnij i wstaw do wody może kwiaty jeszcze się podniosą.

Odnośnie koszyczków - jak już tak rosną to musisz dostosować się i częściej moczyć. Możesz wstawić w niezaciasną doniczke ten koszyczek i będzie trochę wolniej przesychać.
mpkw
50p
50p
Posty: 66
Od: 23 sty 2019, o 11:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Moja "klinika storczyka"

Post »

Nie miałam wcześniej czasu, żeby Wam odpisać.
Częstsze moczenie nie jest absolutnie żadnym problemem. Po prostu wolałam się upewnić, że nawet, jeśli to wyjdzie po 3-4 dniach to będzie dla nich OK i im nie zaszkodzę :) tak więc ta dwójka będzie miała częstsze kąpiele. Już jedną taką właśnie zaliczyły w środę. Póki co po dzisiejszym stanie korzeni zakładam, że jutro lub pojutrze znów będą się moczyć, ale to jeszcze zobaczymy :)

W mojej klinice bez większych zmian. Duży Phal z przeceny zgubił już dwa dolne liście (najpierw żółkły, w końcu odpadły), i pod jednym z nich tam, gdzie pisałam wcześniej, że lśnił guzek okazało się, że są jednak dwa guzki (obskubałam zaschnięte resztki po liściu) - i to z pewnością korzenie. Natomiast to co pokazywałam na wcześniejszych zdjęciach, co wyrasta spod starego (obciętego już wcześniej) pędu kwiatowego to chyba jednak nowy pęd kwiatowy, a nie korzeń :shock: bo troszkę urosło i jest wąskie i wyraźnie ma czubaty koniuszek, no wygląda inaczej niż zalążki korzeni, ale pewności nie mam oczywiście.
Dwa Miltoniopsis stoją sobie w keramzycie. Jedyne, po czym wnioskuję, że nie jest gorzej, to że ani troszkę nie więdną, ani nic. Jeden jak wiecie nie ma wcale korzeni i zupełnie nic mu się jeszcze nie pojawiło. U drugiego widzę, że rośnie powoli ten duży przyrost, w keramzyt głębiej nie zaglądam, więc nie wiem, jak tam z korzeniami, nie chcę przy nich za bardzo grzebać, niech sobie stoją - zwilżam wodą keramzyt z wierzchu, uzupełniam wodę na dnie gdy trzeba, czekam.

Miniaturki w większości straciły już kwiaty, jednak pędy nie zasychają u żadnego poza jednym (fioletowym Drugim, z którym zawitałam na forum). U pozostałych pędy są zielone i gdzieniegdzie coś się dzieje w oczkach, więc ich nie ucinam. Natomiast ten pachnący mini (Trzeci) najwytrwalej kwitnie, odkąd do mnie przybył stracił tylko jeden pączek, reszta kwiatów pięknie (tfu, tfu) się trzyma i nadal pachnie ;:172

Natomiast wczoraj byłam w Auchan i no cóż, rzuciły się na mnie storczyki, nie miałam szans na obronę, kupiłam trzy* ;:223
Hihi :)

Phalaenopsis u mnie pod numerkiem już 12 :wink:

Obrazek


Phal. nr 13 - zakochałam się ;:167

Obrazek


Oraz pierwsze w moim domu Dendrobium - Sa-Nook Polar Fire :D

Obrazek

Obrazek

Dendrobium kwitnie z jednej z dużych psb, ale w innych też "coś" widać w głębi, więc może się u mnie rozwinie :) muszę poczytać o nich więcej.
Na zdjęciu tego dobrze nie widać, ale oprócz tych dużych psb są też 3 małe (do 5-6 cm na oko, nie mierzyłam) i dwie maleńkie przy samej ziemi - takie 1 cm ;:167

Teraz czeka mnie ich przesadzanie ze sklepowego podłoża, ale to dopiero jutro, bo kompletnie nie miałam czasu.
Lecę szukać info o przesadzaniu Dendrobium, bo dla mnie to będzie pierwszy raz.

[*Kupiłabym cztery, było kilka pięknie kwitnących Cymbidii za około 30 zł (przecena), ale niestety wszystkie miały doniczki pełne pleśni, aż z grubą warstwą na wierzchu, więc sobie odpuściłam. Tylko dlatego ;:306 ]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moje storczyki !”