Dorotko
Dziękuję za słowa uznania-starałam się jak mogłam, by róże przetrwały ponad dwa tygodnie mrozów poniżej -20°... Cudowałam, na agrowłókninę dodatkowo ponakładałam stare lniane, bardzo gęsto tkane poszewki po pierzynach-warto było się nagimnastykować
Nie wszystkie pannice przetrwały tak pięknie, tzn żyją (na razie

)wszystkie, ale dwie będą do mocniejszego cięcia...
Najpierw ,,Ahned"-róża, która kiedyś powędruje do wątku identyfikacyjnego
Ona ma dziwny kolor, oczka śpią, niby jest zielona ale dziwna w porównaniu z innymi. Może po prostu taka jej uroda
A tu Kazanlik- szalał z nowymi pędami jeszcze w listopadzie, więc teraz są tego skutki. On też żyje, właściwie w większości jest zielony, ale jednak będzie co ciąć. On jako jedyna róża nie stał w skupisku z innymi. Wylądował samotnie- może to jest też trochę przyczyna podmarznięcia
Wszystkie donice były opatulone w duże foliowe worki, następnie w sweterki i na to jeszcze agrowłóknina lub pianka.
Cieszę się, że zdecydowałaś się na donice- teoria teorią, ale jednak praktyka i wymiana spostrzeżeń jest najcenniejsza
Ewuniu
Dziękuję że zaglądnęłaś. Sadź do donic, masz ogromne doświadczenie, to i łatwiej będzie doglądać panien z Flo
Moją ogromną słabością są wielkokwiatowe. Wiem że do donic nadają się średnio na jeża, ale postanowiłam zaryzykować. W lecie u znajomych w ogrodzie widziałam Chopina, okaz kilkuletni-co będę cyganiła, Fryderyk skradł moje serce. Smukły, wysoki, no i te kwiaty... Zapachu prawie nie wyczułam ale co tam zapach

W wolnej chwili wyskoczę na korepetycje z cięcia-znajoma powiedziała że Chopinek u nich od zawsze elegant wyniosły
On wyglądał w lecie jak bukiet wsadzony w trawnik-na dole wąski, a na górze otwierał się w kielich. Ale nie jakiś rozlazły, tylko właśnie w smukły, strzelisty wazonik.
Mam ten komort (a właściwie dwa) że balkon służy tylko i wyłącznie do wypoczynku; jest na nim małe siedzisko/narożnik, naprawdę mini oraz jeszcze mniejsze krzesełeczko, takie jak dla krasnala. Reszta miejsca jest dla róż. Druga sprawa- mam zaprzyjaźniony ogród... Jeśli Chopinowi lub innej będzie u mnie źle, to po prostu oddam. Nie będę znęcała się nad roslinami bo moje ego ma chcenie...
Daysy
Dziękuję za życzenia, niech się dzieje
Wspaniale, że będzie możliwość porównania Chopinów, już się cieszę na relację. Chopin- miłość ma ogromna, zdjęć i opisów nigdy dosyć.
Mój posadzony został na początku października. Na dno poszły kamyki i potłuczone gliniane doniczki, trochę ziemi, banan (dzięki Forum), dalej ziemia-mieszanka. Zdobyłam dwa i pół wiadra próchnicy z drzewa liściastego, zmieszałam to z ziemią tzw ogrodową i odrobiną piasku. Chopin i Alison rosną w takiej mieszance, zobaczę czy to im podejdzie. Zgodnie z Waszymi wytycznymi nie będę nawoziła przez pierwszy rok-niech się ukorzeniają i szamają to papu, które mają
Chochlik szeptał do ucha by zacząć wiosenne cięcie- na szczęście nie posłuchałam, w przyszłym tygodniu ma być -7
