Różyczki u Ewki cz. III
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo, żeby to było takie proste, to bym co roku tam była . Napisz mi proszę jak wysoka jest u Ciebie H.Rostock, chciałabym ją posadzić przed niewysokim tarasem i w pełnym słońcu, da radę?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7669
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Deysy ja mam posądzoną przy tarasie od południowej strony, jest u mnie trzeci sezon i chyba pokazała na co ją stać.
Jestem z niej bardzo rada krzaczek zgrabny, kwiaty zebrane w pęczki na szczytach ale pojedyncze kwiaty też są czego oczekiwałam.
Wysokość jaką osiągnęła w tym sezonie to w granicach 1,5 metra no i kolor który mnie rajcuje, wklejałam w swoim wątku.
Jestem z niej bardzo rada krzaczek zgrabny, kwiaty zebrane w pęczki na szczytach ale pojedyncze kwiaty też są czego oczekiwałam.
Wysokość jaką osiągnęła w tym sezonie to w granicach 1,5 metra no i kolor który mnie rajcuje, wklejałam w swoim wątku.
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Zaczyna się czas drugiego kwitnienia Nie tyko Rout 66, ale i Lady of Shalott, Rosmery Harknes są pełne kwiatów. Coraz więcej jest ich też na innych, na Abrahamie, Kronnenbourg, Candelight czy Goldence. Pokazały się także na Clair, Westerlandzie, Midsummer czy Rhapsody. Wiele innych też już ma kwiaty, a jeszcze więcej pączki, które rozwijają się każdego dnia. Pewnie nie wszystkie zobaczę, bo wkrótce wyjeżdżam na wakacje. Trzeba będzie poprosić synową i syna o dokumentację fotograficzną. Dziś spytali, w jaki sposób mają się opiekować rożyczkami i czy mogą jednak ich nie obcinać, bo nie chcieliby ich uszkodzić lub źle to zrobić. Kochane dzieciaki!
Czytam, że w wielu Waszych ogrodach pierwsze kwitnienie własnie mija. Moje skończyło się własciwie na końcu czerwca, czas więc najwyższy, by się powtórzyło. Zaczyna się robić kolorowo i nawet wczorajszy deszcz nie spowodował szkód w różach.
Aphrodyta - na razie rozwinął się tylko jeden kwiat, ale kilkanascie pączków pokazuje już kolor. Dziś M. zapytał, cóż to za piękność rośnie obok Kronnenburga - to była własnie Aphrodyta. Zachwycam się nią, bo to stosunkowo młoda rózyczka, dopiero drugi rok jest u mnie i nigdy dotąd nie była tak obsypana kwitami. Obym zdążyła je zobaczyć w realu.
Guajard została jesienią przesadzona. Myślałam, że poprzednie miejsce jej nie odpowiada. Ale może mam słabą sadzonkę, bo raptem ma trzy kwiaty na trzech cienkich pędach. Okazuje się, że sezon jej nie wystarczył na przyjęcie i rozbudowanie krzaczka. Cudny kwiat, ale na kiepskiej roslinie nie trzyma się długo.
Od dwóch tygodni obserwowałam, że z Moonsted Wood coś się działo. Najpierw pomyślałam, że rosnąc na pochyłości, woda zamiast zatrzymywać się i dawać pokarm korzeniom, spływa. Mimo usilnych starań, robienia zabudowy z ziemi do zatrzymania wody, różyczka marniała w oczach. Wsadzona wiosną nie przyrastała , co więcej liście robiły się zółtawe, pączki zwieszały główki nie dawaly szans, by rozwinęły się z nich kwiaty. W końcu postanowiłam, że trzeba ją wykopać, posadzić do donicy i czekać, co się stanie. I co się okazało ? Przy korzeniu czerwone mrówki zrobiły sobie gniazdo, były wszędzie, a pędy u szyjki korzenia dosłownie zostały nadjedzone, jakby chciały się w nie wgryźć . Wymoczyłam korzeń w wiadrze z wodą, a potem posadziłam rózyczkę do donicy. Zobaczę, czy da się ją uratować. Mam nadzieję, że tak. Ponieważ zdjęć nie mam, pochwalę się roślnką, ktora zwabia do siebie motyle.
Czytam, że w wielu Waszych ogrodach pierwsze kwitnienie własnie mija. Moje skończyło się własciwie na końcu czerwca, czas więc najwyższy, by się powtórzyło. Zaczyna się robić kolorowo i nawet wczorajszy deszcz nie spowodował szkód w różach.
Aphrodyta - na razie rozwinął się tylko jeden kwiat, ale kilkanascie pączków pokazuje już kolor. Dziś M. zapytał, cóż to za piękność rośnie obok Kronnenburga - to była własnie Aphrodyta. Zachwycam się nią, bo to stosunkowo młoda rózyczka, dopiero drugi rok jest u mnie i nigdy dotąd nie była tak obsypana kwitami. Obym zdążyła je zobaczyć w realu.
Guajard została jesienią przesadzona. Myślałam, że poprzednie miejsce jej nie odpowiada. Ale może mam słabą sadzonkę, bo raptem ma trzy kwiaty na trzech cienkich pędach. Okazuje się, że sezon jej nie wystarczył na przyjęcie i rozbudowanie krzaczka. Cudny kwiat, ale na kiepskiej roslinie nie trzyma się długo.
Od dwóch tygodni obserwowałam, że z Moonsted Wood coś się działo. Najpierw pomyślałam, że rosnąc na pochyłości, woda zamiast zatrzymywać się i dawać pokarm korzeniom, spływa. Mimo usilnych starań, robienia zabudowy z ziemi do zatrzymania wody, różyczka marniała w oczach. Wsadzona wiosną nie przyrastała , co więcej liście robiły się zółtawe, pączki zwieszały główki nie dawaly szans, by rozwinęły się z nich kwiaty. W końcu postanowiłam, że trzeba ją wykopać, posadzić do donicy i czekać, co się stanie. I co się okazało ? Przy korzeniu czerwone mrówki zrobiły sobie gniazdo, były wszędzie, a pędy u szyjki korzenia dosłownie zostały nadjedzone, jakby chciały się w nie wgryźć . Wymoczyłam korzeń w wiadrze z wodą, a potem posadziłam rózyczkę do donicy. Zobaczę, czy da się ją uratować. Mam nadzieję, że tak. Ponieważ zdjęć nie mam, pochwalę się roślnką, ktora zwabia do siebie motyle.
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Aniu - spojrzałam na olx, faktycznie ceny są atrakcyjne. Jaś też jeszcze był, Małgosia chyba poszła do lasu, bo już jej nie było Warto znać takie adresy i takich wystawców. Co się tyczy piękności krzewów, to wierz mi, że wiele z nich jest mocno porażonych. Plamistość i rdza to jedno, ale coś się dzieje z liśćmi, bo dziwnie żółną. Tak się dzieje m.in. z Anisade o której piszesz, a ona jest wręcz obsypana pączkami. Część z nich niestety zwiesza główki i już widać, że pączki te kwiatów nie pokażą. Muszę poszperać, bo może brak im jakiegoś składnika. Być może jutro wieczorem ostatni raz je zasilę, potem byłoby za późno. Teraz przyda się nieco odżywki, właśnie zaczynają powtarzać kwitnienie. Westerland kwitnie u góry, dopiero nieśmiało pkazuje pierwsze kwiaty, ale pączków ma wiele i jeśli powtórzy to, co pokazał w czerwcu, będę zachwycona. Nawet jeśli powtórzy 1/2 tego czerwcowego kwitnienia, to będzie frajda.
Westerland
Westerland
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7669
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewo u mnie też problem liści....młode liscie które się gotują do drugiego kwitniecia nie wiem jak nazwać ale sa jak wymoczone nogi blade, pożołkłe i myślałam aby zajrzeć do Ciebie i dopytać, okazuje się, że Ty będziesz czytać....czytaj i głoś co się dzieje.
U mnie taka wymoczka to Pomponella.
Jak Twój ogród po wczorajszej nawałnicy, do mnie dotarła w nocy ok. 3-ej ale nie taka jak u Ciebie., burza bez ulewy z wiatrem nie robiącym szkód.
U mnie taka wymoczka to Pomponella.
Jak Twój ogród po wczorajszej nawałnicy, do mnie dotarła w nocy ok. 3-ej ale nie taka jak u Ciebie., burza bez ulewy z wiatrem nie robiącym szkód.
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Małgosiu - cieszę się, że mogłam pomóc. Też mam kilka nieznanych z imienia czerwonych roz, choć powolutku niektóre udaje mi się nazwać . nie ukrywam, że z pomocą dziewczyn z Forum. Jedne z czerwonych róż pachną pięknie, inne wcale, albo bardzo słabo. Dziś moja synowa udała się na przegląd ogródka, pierwszy raz zdradziła swoje preferencje dotyczące róż i w ogóle jakiekolwiek zainteresowanie nimi. Myślałam, że wskaże na rozetkowe, pełne austinki, albo delikatne, pustaczki. Jakież było moje zdziwienie, gdy podeszła do Osirii. Okazało się, że najbardziej podobają jej się róże podobne do tych, które można kupić w kwiaciarniach. Cholipka, ale się różnimy! Na szczęście zwróciła też uwagę na unoszący się zapach Abrahama
Osiria, która niezwkle długo trzyma kwiat, na pewno ponad dwa tygodnie, zanim uschną na pędach.
Ewuś - Gloria była ulubioną różą mojego taty, więc sprowadziłam ją do siebie, ale tato nie zdążył się nią nacieszyć. Monikę koniecznie kup, córka powinna być zadowolona, zważywszy, że to naprawdę ładna i ognista róża. Moja niestety podatna na plamistość, ale nawet z nią fajnie wyróżnia się na rabacie. Niestety nie pamiętam, gdzie ją kupiłam, coś majaczy mi się , że to róża z marketu, ale pewności nie mam. Wczoraj przez Poznań i okolice przechodziła burza. Najpierw śledziliśmy ją w necie i widząc jej ogrom, zastanawialiśmy się, z jaką siłą uderzy. Z oddali widzieliśmy błyski na niebie, potem zerwał się wiatr i zaczęło lać. Myślałam, że połamie mi wszystkie róże, a donice porozrzuca po ogrodzie. Z obserwacji przemieszczania się burzy wyraźnie było jednak widać, że kieruje się na północ Poznania, tam, gdzie nie mieszkamy. I rzeczywiście, niektóre rejony Poznania ucierpiały bardzo, dziś widziałam na ulicach połamane drzewa, ale nie było takich wielkich strat, jak mówiono w TV ( ja ich w każdym razie nie widziałam). Owszem grad wielkości orzechów padał, ale w drugiej części Poznania. U nas na ogrodzie wszystkie róże przetrwały mimo bardzo porywistego deszczu. Dwie dalie się wyłamały, może za płytko były posadzone?, lilie pochyliły się, ale na szczęście dały się podeprzeć. Wywróciły się dwie donice - jedna z oleandrem , druga ze świeżo wykopaną tują.Dzięki za pamięć.
Rosmery Harkness - na szczęście wczorajsza wichura nie pozbawiła tej pięknej róży kwiatów
Osiria, która niezwkle długo trzyma kwiat, na pewno ponad dwa tygodnie, zanim uschną na pędach.
Ewuś - Gloria była ulubioną różą mojego taty, więc sprowadziłam ją do siebie, ale tato nie zdążył się nią nacieszyć. Monikę koniecznie kup, córka powinna być zadowolona, zważywszy, że to naprawdę ładna i ognista róża. Moja niestety podatna na plamistość, ale nawet z nią fajnie wyróżnia się na rabacie. Niestety nie pamiętam, gdzie ją kupiłam, coś majaczy mi się , że to róża z marketu, ale pewności nie mam. Wczoraj przez Poznań i okolice przechodziła burza. Najpierw śledziliśmy ją w necie i widząc jej ogrom, zastanawialiśmy się, z jaką siłą uderzy. Z oddali widzieliśmy błyski na niebie, potem zerwał się wiatr i zaczęło lać. Myślałam, że połamie mi wszystkie róże, a donice porozrzuca po ogrodzie. Z obserwacji przemieszczania się burzy wyraźnie było jednak widać, że kieruje się na północ Poznania, tam, gdzie nie mieszkamy. I rzeczywiście, niektóre rejony Poznania ucierpiały bardzo, dziś widziałam na ulicach połamane drzewa, ale nie było takich wielkich strat, jak mówiono w TV ( ja ich w każdym razie nie widziałam). Owszem grad wielkości orzechów padał, ale w drugiej części Poznania. U nas na ogrodzie wszystkie róże przetrwały mimo bardzo porywistego deszczu. Dwie dalie się wyłamały, może za płytko były posadzone?, lilie pochyliły się, ale na szczęście dały się podeprzeć. Wywróciły się dwie donice - jedna z oleandrem , druga ze świeżo wykopaną tują.Dzięki za pamięć.
Rosmery Harkness - na szczęście wczorajsza wichura nie pozbawiła tej pięknej róży kwiatów
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Iwonko - dzięki za dobre słowo, ale sama wiem, jak jest. Pan Tomek ( fotograf) mówił, że zdjęcia należy poddać obróbce, ja zazwyczaj tego nie robię, prawadę powiedziawszy prawie nigdy. Może tu jest pies pogrzebany? Ale nie ma co mówić, najważniejsze, że tak fajnie zaczęły kwitnąć róże. Cieszę się, że u Ciebie Dieter ma się dobrze, mam nadzieję, że jak moja w przyszłym roku się rozkrzewi. Jej robiłam zdjęcia zrobiłam już jakiś czas temu, bo dziś nie kwitnie, a i sam krzaczek mizerniutki. Bardzo zależy mi na tej róży, a nawet nie mogę zrobić zdjęcia całego krzaczka, tak porażony, że hej! Dobrze, że nie wszystkie kwiatki są tak porazone.
Dieter Muuler
Mariolko- ja też nie widzę różnicy, a to chyba oznacza, że uczennica ze mnie kiepska Ale co tam, lubię robić zdjęcia i trudno - a może powinnam powiedzieć, że mam taki a nie inny styl? Zaczęła kwitnąć moja ulubiona Mary Rose, na razie na dwóch krzewach pojawiły się kwiaty, ale dwa kolejne też zabieraja się do kwitnienia. Wszystkim polecam tę różyczkę, choć dziś zauważyłam, że cośniedobrego dzije się z jej liśćmi. Muszę w końcu zrobić im zdjęcie.
Mary Rose
Dieter Muuler
Mariolko- ja też nie widzę różnicy, a to chyba oznacza, że uczennica ze mnie kiepska Ale co tam, lubię robić zdjęcia i trudno - a może powinnam powiedzieć, że mam taki a nie inny styl? Zaczęła kwitnąć moja ulubiona Mary Rose, na razie na dwóch krzewach pojawiły się kwiaty, ale dwa kolejne też zabieraja się do kwitnienia. Wszystkim polecam tę różyczkę, choć dziś zauważyłam, że cośniedobrego dzije się z jej liśćmi. Muszę w końcu zrobić im zdjęcie.
Mary Rose
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Daysy - Krysia już Ci odpowiedziała, bo ja mam zbyt małe doświadczenie względem H.Rostock. Mam ją dopiero od niedawna i niewiele moge powiedzieć oprócz tego, ze mi się podoba. Krysia napisała, że ma 1,5 m , a u mnie ma jakieś 30 cm i zamierzam ją z donicy, w której jeszcze jest, posadzić w pierwszym rzędzie. Wydawało mi się, że ona nie dochodzi do 1m. No i też mam zagwostkę. Wolałabym uniknąć sytuacji, że będzie zbyt wysoka i zasłoni inne roże, te z tyłu. Nie wyobrażam sobie np. Goldenki w pierwszym rzędzie.
Golden Celebration - fantastycznie powtarza kwitnienie, ale kwiaty jej są wyjątkowo nietrwałe. Zdecydowanie przydałby jej się parasol i na słońce i na deszcz
Krysiu - na szczęście szkód ani w Twoim ani w moim ogrodzie burza nie poczyniła. Mam nadzieję, że pozostałe dziewczyny z Poznania i Wielkopolski też nie poniosły wczoraj strat. Naprawdę H. Rostock u Ciebie tak wysoka urosła? O kurcze, kupując ją, byłam pewna, że jest to niska róża. Jeśli czegoś się dowiem o żółknących liściach, na pewno dam znać. W tej chwili większość porażonych jest plamistością, ale żółknące liście niepokoją mnie bardzo, bo nie wiem, o co chodzi. Może róże potrzebują jakiegoś składnika ? Aż boję się pomysleć, co będzie jak wroce z wakacji, ale Kaszubom nie odpuszczę! Obym tylko troszkę grzybków zebrała. W tym czasie mam nadzieję, że urośnie moja młodziutka Angela. Ale mi się podoba!
Angela
Golden Celebration - fantastycznie powtarza kwitnienie, ale kwiaty jej są wyjątkowo nietrwałe. Zdecydowanie przydałby jej się parasol i na słońce i na deszcz
Krysiu - na szczęście szkód ani w Twoim ani w moim ogrodzie burza nie poczyniła. Mam nadzieję, że pozostałe dziewczyny z Poznania i Wielkopolski też nie poniosły wczoraj strat. Naprawdę H. Rostock u Ciebie tak wysoka urosła? O kurcze, kupując ją, byłam pewna, że jest to niska róża. Jeśli czegoś się dowiem o żółknących liściach, na pewno dam znać. W tej chwili większość porażonych jest plamistością, ale żółknące liście niepokoją mnie bardzo, bo nie wiem, o co chodzi. Może róże potrzebują jakiegoś składnika ? Aż boję się pomysleć, co będzie jak wroce z wakacji, ale Kaszubom nie odpuszczę! Obym tylko troszkę grzybków zebrała. W tym czasie mam nadzieję, że urośnie moja młodziutka Angela. Ale mi się podoba!
Angela
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7669
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewka jak nie lulasz zajrzyj do mnie
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16974
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Patrząc na twoje piękne róże, to nie widać,że coś tam czasami jest nie tak,że zwieszają główki itp.
Ale sama wiem,że to co jest minusem, nie chcemy tak pokazywać.Lepiej się cieszyć tymi pięknymi kwitnieniami.
Moje też trochę plamistości dostały.Zrobiłam już wcześniej oprysk.Ale chyba jeszcze trzeba powtórzyć.
I koniecznie czymś dokarmić, bo moje krzaczki mają mizerne, raczej chude badylki.
Westerland śliczna, tak żąróweczka w ogrodzie.Inne różyce oczywiście też.
Ale sama wiem,że to co jest minusem, nie chcemy tak pokazywać.Lepiej się cieszyć tymi pięknymi kwitnieniami.
Moje też trochę plamistości dostały.Zrobiłam już wcześniej oprysk.Ale chyba jeszcze trzeba powtórzyć.
I koniecznie czymś dokarmić, bo moje krzaczki mają mizerne, raczej chude badylki.
Westerland śliczna, tak żąróweczka w ogrodzie.Inne różyce oczywiście też.
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3369
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewka Rosmery Harkness to kolejna różyczka w moich kolorach, powtarza kwitnienie i pachnie U mnie upał też daje różom popalić a i ja codziennie z wężem więc doszłam już do perfekcji Dobrze, że burza ominęła Twoje rozarium
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Ewuniu, Afrodyta zachwycająca jest. Mam ją u siebie, ma wystawę zachodnią i jestem zaskoczona, że on atak bezproblemowo znosi te gorące dni... kompletnie nic jej nie jest. Twardzielka.
Rosmery Harkness cuuuuudo!
Rosmery Harkness cuuuuudo!
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. III
Aniu - Westerland wg mnie nie jest aż taką żarówą jak Sahara ( ale nie wszystkim będzie się podobać, bo jak przekwita, to robi się średnio ładna w przybruszonm różu) i Monica ( jedyna jej wada to ta, że niezbyt długo utrzymuje kwiaty w porównaniu nawet do innych wielkokwiatowych). Masz rację, że zawsze chcemy pokazać to, co najładniejsze. Żebyś wiedziała, jak bardzo muszę się nagimnastykować, żeby nie było widać chorych pędów czy liści . Ggy nie założę na nos okularów, okazuje się to niemożliwe No i wtedy zdjęcia oddają prawdę o ogrodzie. Ale to chyba też dobrze, przecież pokazujemy i opowiadamy o prawdziwych ogrodach, o tym co w nich fajnego, a co nie. Prawda?
Bucavu - zaczęła powtarzać i kwitnienie jest równie pięknie jak w czerwcu. Ciągle jeszcze ma nierozwinięte pączki, choć wiele już kwiatów trzeba było obciąć. Na mieszczęście jest porażona plamistością, niemalże wszystkie liście noszą ślady choroby. Mam jednak nadzieję, że sobie poradzi i nie przeszkodzi jej to w pełnym kiwtnieniu. To jedna z tych róż, które z daleka ( a nawet z bliska) nie wyglądają jak róża. Wiele osób nie chciało mi wierzyć w moje zapewnienia. Dopiero kiedy pokazywałam kolce - przyznawano mi rację. Zdecydowanie należy do top róż w moim ogrodzie.
Ewko - Rosmery ma kolor bardzo podobny do Lady of Shalot, pewnie gdyby rosły obok siebie, można by je pomylić. I prawdę powiedziawszy, nie wiem, która z nich jest ciekawsza. Kwitną obie znakomicie, pokrój krzewu mają podobny, podatność na plamistość też jest taka sama, czyli są zarażone obie. Wczoraj rozmawiałam z kolegą, który mieszka w sąsiedniej dzielnicy, podczas słynnej burzyu niego padał grad wielkości limonki, co zostało uwiecznione na zdjęciu. Samochód teściów ma zniszczoną karoserię. Gdyby stało się tak u nas, nie widziałabym pewnie drugiego kwitnienia.
Icerberg - niezwykle delikatna piękność! Uwielbiam ją własnie za tę delikatność. Jest subtelna i czasami potrafi być podobna do kwiaciarnianej eustomy, choć kwiaty ma zdecydowanie płytsze. Własnie rozpoczęła spektakl. Oczywiście, podobnie jak Bucacu - liście ma porażone. Na szczęście i jej nie przeszkadza to w kwitnieniu.
Basiu - dziś Aphrodyta rozwinęła kolejne dwa kwiaty. Stałam nad nią jak ta głupia w zachwycie. Masz rację, naprawdę jest piękna. Bardzo lubię takie kolory ( mój kochany M. nieco mniej), więc to MOJA róża Skoro Rosmery cudo, to dla porównania wkleję Lady of Shalott, o której wspomniałam Ewce.
Lady of Shalott
Bucavu - zaczęła powtarzać i kwitnienie jest równie pięknie jak w czerwcu. Ciągle jeszcze ma nierozwinięte pączki, choć wiele już kwiatów trzeba było obciąć. Na mieszczęście jest porażona plamistością, niemalże wszystkie liście noszą ślady choroby. Mam jednak nadzieję, że sobie poradzi i nie przeszkodzi jej to w pełnym kiwtnieniu. To jedna z tych róż, które z daleka ( a nawet z bliska) nie wyglądają jak róża. Wiele osób nie chciało mi wierzyć w moje zapewnienia. Dopiero kiedy pokazywałam kolce - przyznawano mi rację. Zdecydowanie należy do top róż w moim ogrodzie.
Ewko - Rosmery ma kolor bardzo podobny do Lady of Shalot, pewnie gdyby rosły obok siebie, można by je pomylić. I prawdę powiedziawszy, nie wiem, która z nich jest ciekawsza. Kwitną obie znakomicie, pokrój krzewu mają podobny, podatność na plamistość też jest taka sama, czyli są zarażone obie. Wczoraj rozmawiałam z kolegą, który mieszka w sąsiedniej dzielnicy, podczas słynnej burzyu niego padał grad wielkości limonki, co zostało uwiecznione na zdjęciu. Samochód teściów ma zniszczoną karoserię. Gdyby stało się tak u nas, nie widziałabym pewnie drugiego kwitnienia.
Icerberg - niezwykle delikatna piękność! Uwielbiam ją własnie za tę delikatność. Jest subtelna i czasami potrafi być podobna do kwiaciarnianej eustomy, choć kwiaty ma zdecydowanie płytsze. Własnie rozpoczęła spektakl. Oczywiście, podobnie jak Bucacu - liście ma porażone. Na szczęście i jej nie przeszkadza to w kwitnieniu.
Basiu - dziś Aphrodyta rozwinęła kolejne dwa kwiaty. Stałam nad nią jak ta głupia w zachwycie. Masz rację, naprawdę jest piękna. Bardzo lubię takie kolory ( mój kochany M. nieco mniej), więc to MOJA róża Skoro Rosmery cudo, to dla porównania wkleję Lady of Shalott, o której wspomniałam Ewce.
Lady of Shalott