Aniu - próbowałam poszukać u Ciebie Beroliny, ale nie znalazłam. Jeśli masz jej zdjęcia, to napisz mi prosze na której są stronie, rzucę okiem. Uparcie zatrzymuję się u Ciebie na Jasiu i Małgosi i usmiecham się na ich widok
Moja Berolina jakoś chorowita, mimo, ze dwa krzaczki rosną w oddaleniu od siebie, to pech i nieznajomość tematu sprawiła, że oba posadzone są przy rożach mocno chorujących ( Waltz Time oraz Tineke), może więc to jest przyczyną jej braku odporności. Tak czy siak podobaja mi się kwiaty Beroliny, ale mimo że lubię żółte, ona nie należy do moich ulubionych. W przeciwieństwie do np. Anisade, która własnie rozpoczęła drugie już w tym roku show. Jej niewiele mogę zarzucić: kwitnie obficie, doskonale powtarza kwitnienie, nie choruje , ładnie zimuje - cegoż chcieć więcej? Oto ona:
Anisade i jej drugie kwitnienie
Mariolko - Ty się uśmiałaś a ja rumieniłam...
Tyle lat robić zdjęcia i tak źle? No to dziś poszłam do ogrodu i oprócz aparatu wzięłam sekator i patyk do odgarniania niepotrzebnych fragmentów roślin ( czy w ogóle są takie?
). Aby zrobic ileś tam zdjęć poświęciłam 1,5 godziny. Efekt był taki, że nie dostrzegam różnicy między zdjęciami tymi sprzed warsztatów i tymi po
Do tego pan Tomek cały czas mówił, że zdjęcia trzeba obrabiać już wtedy, kiedy trafią do komputera, a ja na to nie mam zupełnie czasu. One są więc saute ( Nie wiem, jak wstawić akcent). Ale ja nie zamierzam wysyłać moich fotek na festiwal, więc jak umiem , tak robię! Z tym, że statywu chyba jednak nie odpuszczę!
Efekt dzisiejszych zmagań, starałam się żeby kwiat był w centrum obrazu pokażę Ci na Calille Pissarro. Tyle barw na jednym krzaczku!
Camille Pissarro
Dorotko - miałam nadzieję, że spotkam kogoś z Forum na Święcie Róży. Niesmiało informowałam o tym wydarzeniu u siebie, ale bez echa. Pewnie wiele dziewczyn było tak jak Ty już wcześniej na tym festynie ( może określenie nieadkwatne, ale co tam). Myślę jednak, że w przyszłym roku warto byłoby wcześniej się umówić, skontaktować się z włascicielami i w realu wymienić się doświadczeniami. Sądzę, że można wówczas spróbować zamówić konkretne róże, może Rosarium by je dla nas sprowadziło, takie Austinki na przykład
. Sami je nie sadzonkują, nie szczepią - te są sprowadzane z Anglii.
Fishermann Friend - ciągle jeszcze w donicy, może dlatego doskonale się buduje