Kolczaste serce Jagny
-
- 100p
- Posty: 102
- Od: 26 maja 2011, o 11:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mysłowice
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagno - Oliwka jest pod stałą opieką weta, ostatnio stwierdził, że ma zanik mięśni obwodowych w jednej z tylnych łap. We wtorek robimy rtg żeby wykluczyć ewentualne problemy ortopedyczne. Na szczęście to mądry facet, niestety trzeba jeździć 20 km w jedną stronę, bo miejscowi to marni są. Bogu dzięki stwierdził, że ją to nie boli. Ale wracając do róż - ja kupuję pojedyncze pomarańczowe ( jest taki jeden miłośnik na składzie) przy okazji hurtu różowych i fioletów. Jeżeli lubisz energetyczny kolor i niski kompaktowy wzrost - to polecam Goldelse, ta może być na froncie - mam ją trzeci rok i osiąga około 40 cm. Kompaktowa jest także Olympic Palace (obie kupiłam u Ewy Gloriadei). A może macie Dziewczyny jakieś sprawdzone niskie (róż, fiolet) - Lavender Ice i Pink Swany mam - Pashminę i Parfume i Lavender FC. Szarpię się, czy nie zamówić u Kamili inne FC - wiem, że Ty kupiłaś Jacarandę. Dla miłośniczek białych o umiarkowanym wzroście - to zdrowa, pięknie kwitnąca jest Annapurna - która na dodatek obłędnie pachnie. Proszę, podpowiedzcie coś - bo do 150 jakoś trzeba szybko dojechać. Pozdrawiam - Danka
Re: Kolczaste serce Jagny
Dorotko, uff...Dzięki, tak myślałam, ale wolałam się upewnić Jedną taką beczkę mam, wiem skąd wziąć następną, będę się bawić.
Aneczko, moje panny też cały sezon jadły obornik bydlęcy i nie widzę, żeby cierpiały z tego powodu, ale skoro koński jest lepszy, to się nie będę wahała. Zgadzam się w całej rozciągłości, że bez forum byłoby okropnie. Dziewczyny uratowały mi dupsko wielokrotnie. Wielokrotnie też spowodowały ubytek z konta, którego pewnie bym nie miała, gdyby nie te kusicielki. Człowiek wchodzi w wątek i za moment robi tak:
Danusia, trzymam kciuki za Oliwkę. Wiem co to znaczy chory pies. Mam jedną staruszkę (też ze schronu), która w zeszłym roku miała raka i pięcioletnią pannę z koszmarną dysplazją. Jest po operacji, która nie pomogła... Szkoda gadać
Z tych, o których piszesz, jak dla mnie, Golden Palace jest bardziej. Podobny jest do Dolce Vity, która zawróciła mi w głowie. Dzięki . Danusia, ja nie mam Jacarandy. Ja kupiłam Jasminę (różowy cukiereczek), która dostała plamek, potem więcej plamek... Jak zaczęłam usuwać chore listki to zostały mi golusieńkie, chude ramionka (tzn. róży, nie mi...). Odwyk jest trudny . Dlatego tak zniknęła z moich relacji ogrodowych, bo żadna gwiazda nie lubi jak w mediach się pisze o jej okresie "rehab". Teraz jest znowu cała w świeżutkich, zdrowych listkach i ma trzy pączki. Jak zakwitnie to jej na pewno zrobię zdjęcie.
Przeszłam się dzisiaj z aparatem i fotografowałam to, co rzuciło mi się w oczy. Trochę się rzuciło...
Piano rozkwita i zachwyca mnie coraz bardziej (Dorotko, warto dać mu szansę jeszcze raz!), kwiaty rzeczywiście nie przejmują się deszczem ani słońcem. A taki był mizerny jak go sadziłam jesienią, myślałam, że nic z niego nie będzie jeszcze ze dwa lata albo i wcale.
ale ma w brzuchu robaki...
Ten osobnik kwitnie od czerwca bez przerwy i stał się tak stałym elementem krajobrazu, że wręcz go nie zauważam. Mam nadzieję, że się nie pogniewa, że tak piszę. Zdjęcie nie oddaje jego urody.
Dolce Vita nie trzyma kwiatów aż tak długo jak poprzednik , ale i tak jestem pod wrażeniem (dlatego robię jej kolejne zdjęcia,żeby pokazać, że krzew się praktycznie nie zmienia) i liczę na to, że z wiekiem będzie jeszcze lepiej:
Tutaj druga strona krzewu, w duecie z Lavender Ice, które sobie rośnie coraz śmielej w górę, zupełnie jakby wiedziało, że plan był taki, żeby pomarańcz i fiolet się spotykały na jednym poziomie. Będzie git
Bengali - zdrowa, śliczna róża w uspokajającym kolorze. Też się sprawdził ze wzrostem, kwitnie cały czas kolejnymi kwiatami i jest taki, jakiego go sobie życzyłam. Nieśmiały król drugiego planu. Gdyby był człowiekiem byłby małomówny, ale uroczy. Jeszcze tylko niech się rozrośnie na boki, bo szczuplutki troszkę i będzie moją radością, już to czuję (na trzecim planie czaruje Charming Piano).
Tych dwoje nie jest podobnego wzrostu. Tylko on jedną gałązką nachylił się do niej... Nie wiem czy mówi jej, że jest śliczna, czy że ją stłamsi w przyszłym sezonie...
I dlatego jej starsza siostra (to jej czwarty sezon u mnie), która jest singielką nie musi się obawiać ani końskich zalotów ani gróźb niezrównoważonych fizycznie i psychicznie facetów. Ona sobie jest śliczna dla siebie...i dla mnie. Wspaniała, zdrowa róża, polecam każdemu. Po dość krótkiej przerwie powtarza bogato kwitnienie cukierkowymi kwiatami odpornymi na deszcz i słońce (tutaj tylko wycinek krzewu).
From Far Away nadal idealnie zdrowa, tylko uroczych piegów od deszczu dostała
Jalitah z Granny ciągle tak samo...
I kolejna róża, którą w ciemno polecam. Starszy ma trzy lata i co roku zachwyca, jest zdrowy. Ten, to dwulatek, też zdrowy i piękny. Mają przerwę w kwitnieniu, ale warto czekać na te zmienne, duże kwiaty. Zauważyłam też, że tak jak w pierwszym sezonie nie pachniał, tak z wiekiem pachnie coraz mocniej owocami. Uwielbiam go. Planuję kupić trzeciego osobnika. Tak wyglądał kilka dni temu:
a tak dzisiaj:
a jego malutka siostrzyczka też już ma we mnie fankę:
A na dobranoc panna, która jak co roku nie myśli o tym, żeby iść spać. Moja czteroletnia Pastella. Jak widać, choroby jej się nie imają:
Aneczko, moje panny też cały sezon jadły obornik bydlęcy i nie widzę, żeby cierpiały z tego powodu, ale skoro koński jest lepszy, to się nie będę wahała. Zgadzam się w całej rozciągłości, że bez forum byłoby okropnie. Dziewczyny uratowały mi dupsko wielokrotnie. Wielokrotnie też spowodowały ubytek z konta, którego pewnie bym nie miała, gdyby nie te kusicielki. Człowiek wchodzi w wątek i za moment robi tak:
Danusia, trzymam kciuki za Oliwkę. Wiem co to znaczy chory pies. Mam jedną staruszkę (też ze schronu), która w zeszłym roku miała raka i pięcioletnią pannę z koszmarną dysplazją. Jest po operacji, która nie pomogła... Szkoda gadać
Z tych, o których piszesz, jak dla mnie, Golden Palace jest bardziej. Podobny jest do Dolce Vity, która zawróciła mi w głowie. Dzięki . Danusia, ja nie mam Jacarandy. Ja kupiłam Jasminę (różowy cukiereczek), która dostała plamek, potem więcej plamek... Jak zaczęłam usuwać chore listki to zostały mi golusieńkie, chude ramionka (tzn. róży, nie mi...). Odwyk jest trudny . Dlatego tak zniknęła z moich relacji ogrodowych, bo żadna gwiazda nie lubi jak w mediach się pisze o jej okresie "rehab". Teraz jest znowu cała w świeżutkich, zdrowych listkach i ma trzy pączki. Jak zakwitnie to jej na pewno zrobię zdjęcie.
Przeszłam się dzisiaj z aparatem i fotografowałam to, co rzuciło mi się w oczy. Trochę się rzuciło...
Piano rozkwita i zachwyca mnie coraz bardziej (Dorotko, warto dać mu szansę jeszcze raz!), kwiaty rzeczywiście nie przejmują się deszczem ani słońcem. A taki był mizerny jak go sadziłam jesienią, myślałam, że nic z niego nie będzie jeszcze ze dwa lata albo i wcale.
ale ma w brzuchu robaki...
Ten osobnik kwitnie od czerwca bez przerwy i stał się tak stałym elementem krajobrazu, że wręcz go nie zauważam. Mam nadzieję, że się nie pogniewa, że tak piszę. Zdjęcie nie oddaje jego urody.
Dolce Vita nie trzyma kwiatów aż tak długo jak poprzednik , ale i tak jestem pod wrażeniem (dlatego robię jej kolejne zdjęcia,żeby pokazać, że krzew się praktycznie nie zmienia) i liczę na to, że z wiekiem będzie jeszcze lepiej:
Tutaj druga strona krzewu, w duecie z Lavender Ice, które sobie rośnie coraz śmielej w górę, zupełnie jakby wiedziało, że plan był taki, żeby pomarańcz i fiolet się spotykały na jednym poziomie. Będzie git
Bengali - zdrowa, śliczna róża w uspokajającym kolorze. Też się sprawdził ze wzrostem, kwitnie cały czas kolejnymi kwiatami i jest taki, jakiego go sobie życzyłam. Nieśmiały król drugiego planu. Gdyby był człowiekiem byłby małomówny, ale uroczy. Jeszcze tylko niech się rozrośnie na boki, bo szczuplutki troszkę i będzie moją radością, już to czuję (na trzecim planie czaruje Charming Piano).
Tych dwoje nie jest podobnego wzrostu. Tylko on jedną gałązką nachylił się do niej... Nie wiem czy mówi jej, że jest śliczna, czy że ją stłamsi w przyszłym sezonie...
I dlatego jej starsza siostra (to jej czwarty sezon u mnie), która jest singielką nie musi się obawiać ani końskich zalotów ani gróźb niezrównoważonych fizycznie i psychicznie facetów. Ona sobie jest śliczna dla siebie...i dla mnie. Wspaniała, zdrowa róża, polecam każdemu. Po dość krótkiej przerwie powtarza bogato kwitnienie cukierkowymi kwiatami odpornymi na deszcz i słońce (tutaj tylko wycinek krzewu).
From Far Away nadal idealnie zdrowa, tylko uroczych piegów od deszczu dostała
Jalitah z Granny ciągle tak samo...
I kolejna róża, którą w ciemno polecam. Starszy ma trzy lata i co roku zachwyca, jest zdrowy. Ten, to dwulatek, też zdrowy i piękny. Mają przerwę w kwitnieniu, ale warto czekać na te zmienne, duże kwiaty. Zauważyłam też, że tak jak w pierwszym sezonie nie pachniał, tak z wiekiem pachnie coraz mocniej owocami. Uwielbiam go. Planuję kupić trzeciego osobnika. Tak wyglądał kilka dni temu:
a tak dzisiaj:
a jego malutka siostrzyczka też już ma we mnie fankę:
A na dobranoc panna, która jak co roku nie myśli o tym, żeby iść spać. Moja czteroletnia Pastella. Jak widać, choroby jej się nie imają:
- bejsonki84
- 200p
- Posty: 327
- Od: 7 maja 2014, o 11:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Hej Jagno . Ależ interesująca wymiana doświadczeń u Ciebie - czytałam z takim zainteresowaniem, że koleżanka z biurka obok się ze mnie śmiała bo nie słyszałam że mówi coś do mnie . Ile z tego forum można się nauczyć .
Ja mam pytanie do tego obornika granulowanego - kiedy i ile pod krzaczek go sypnąć? Ile razy w sezonie? Czy mieszać go z ziemią?
Czytałam kiedyś, że można kopczykować trocinami, co o tym sądzisz? Miałabym je za darmo od taty . Do normalnego obornika niestety nie mam dostępu
Stosowałam do tej pory nawóz długodziałający, ale przy mojej ilości krzaczorów to drogo wychodzi. Te kuleczki stopniowo uwalniają nawóz a same nabierają wody, dlatego nawet po kilku miesiącach można je znaleźć w ziemi, ale niby w nich już nic nie ma
Pozdrawiam
Werka
Ja mam pytanie do tego obornika granulowanego - kiedy i ile pod krzaczek go sypnąć? Ile razy w sezonie? Czy mieszać go z ziemią?
Czytałam kiedyś, że można kopczykować trocinami, co o tym sądzisz? Miałabym je za darmo od taty . Do normalnego obornika niestety nie mam dostępu
Stosowałam do tej pory nawóz długodziałający, ale przy mojej ilości krzaczorów to drogo wychodzi. Te kuleczki stopniowo uwalniają nawóz a same nabierają wody, dlatego nawet po kilku miesiącach można je znaleźć w ziemi, ale niby w nich już nic nie ma
- padłam ze śmiechu z tych ramionek . Ty jesteś po prostu niemożliwaJak zaczęłam usuwać chore listki do zostały mi golusieńkie, chude ramionka (tzn. róży, nie mi...)
Pozdrawiam
Werka
Pozdrawiam Werka
Pocieszam się myślą, że zwierzęta nijakiej świadomości nie mają, bo byłoby jeszcze więcej zrozpaczonych istot na świecie.
Wisława Szymborska
Pocieszam się myślą, że zwierzęta nijakiej świadomości nie mają, bo byłoby jeszcze więcej zrozpaczonych istot na świecie.
Wisława Szymborska
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13236
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, Chippendale jak z katalogu czy twoje łapią mączniaka na szczytach pędów?
Jak ganiałaś z aparacikiem, to Voyage nie wpadł Ci w oko Zastanawiam się czy przypadkiem już nie stracił kwiatów.
Jak ganiałaś z aparacikiem, to Voyage nie wpadł Ci w oko Zastanawiam się czy przypadkiem już nie stracił kwiatów.
Re: Kolczaste serce Jagny
Werka
Co do trocin, to osobiście nie mam doświadczeń, ale wiem, że można kopczykować korą, liśćmi a o trocinach też kiedyś czytałam. Jakbym miała dużo trocin, też na pewno bym je chciała wykorzystać, ale nie wiem czy same trociny w stu procentach. Raczej pomieszałabym je z kompostem albo chociaż zwykłą ziemią, ale dzięki trocinom, zawsze to sporo materiału do okrycia więcej. Podejrzewam, że tak jak w przypadku kory, istnieje obawa, że trociny rozkładając się będą zabierały azot różom. Ale ja ściółkuję korą i róże żyją, tym bardziej, że ta kora (wszelka ściółka) zabezpiecza ziemię od szybszej utraty wilgoci, a po zeszłorocznym lecie to był mus. Tak więc w tej kwestii nie bardzo Ci pomogłam
Prawda, że tutaj można wsiąknąć i chłonąć wiedzę doświadczonych? Ja też to bardzo sobie cenię.
O trocinach wiem niewiele, żeby nie powiedzieć -nic, ale w oborniku czuję się troszkę mocniej . Sypałam trzy razy w sezonie: wiosną jak rozgarnęłam kopce, na początku czerwca jak panny zaczęły na poważniej zabierać się za produkcję kwiatów i ostatni raz w połowie lipca. Za każdym razem sypałam mniej więcej kubeczek po śmietanie (ten mniejszy) pod każdy krzak (pod duży trochę więcej) i tam gdzie tylko się dało, robiłam w ziemi zagłębienie, wsypywałam obornik i zasypywałam z powrotem ziemią. Ale sypałam też w niektórych miejscach na wierzchu i po solidnym deszczu widać było, jak to się wszystko ładnie rozpuszcza. Po jakimś czasie nie zostawał nawet ślad po oborniku, wszystko poszło w ziemię. Ja kupiłam duży wór za ok. 50zł i na pierwsze sypanie poszedł cały, bo sypałam właściwie pod wszystko, nie tylko róże. Drugi wór poszedł też cały, ale już na dwa następne sypania, bo dostały tylko róże. Mam ich ok. 80-ciu, więc tragedii finansowej na przestrzeni sezonu raczej nie ma.
Dzięki Twojemu cytatowi zauważyłam literówkę i już w oryginalnym poście poprawiłam
Majeczko, obejrzałam dzisiaj oba Chippendale i nic nie ma na czubkach pędów. Tzn. są liście i gdzieniegdzie kwiaty
Voyage specjalnie dla Ciebie obfociłam dzisiaj. Kwiatów nie stracił, ale te starsze nie wyglądają już najpiękniej. Nie martwi mnie to, bo już są następne młode i kolejne pąki. Tak wygląda chłopak ze starymi kwiatami (wszystkie fotki z dzisiejszego popołudnia):
rzeczone młode kwiaty (chyba się z kimś lał, bo ma szczękę przetrąconą troszkę)
i ogólnie nadal pozuje i jest przystojny:
I nie mogłam sobie odmówić Garden of Roses z rumieńcem:
Co do trocin, to osobiście nie mam doświadczeń, ale wiem, że można kopczykować korą, liśćmi a o trocinach też kiedyś czytałam. Jakbym miała dużo trocin, też na pewno bym je chciała wykorzystać, ale nie wiem czy same trociny w stu procentach. Raczej pomieszałabym je z kompostem albo chociaż zwykłą ziemią, ale dzięki trocinom, zawsze to sporo materiału do okrycia więcej. Podejrzewam, że tak jak w przypadku kory, istnieje obawa, że trociny rozkładając się będą zabierały azot różom. Ale ja ściółkuję korą i róże żyją, tym bardziej, że ta kora (wszelka ściółka) zabezpiecza ziemię od szybszej utraty wilgoci, a po zeszłorocznym lecie to był mus. Tak więc w tej kwestii nie bardzo Ci pomogłam
Prawda, że tutaj można wsiąknąć i chłonąć wiedzę doświadczonych? Ja też to bardzo sobie cenię.
O trocinach wiem niewiele, żeby nie powiedzieć -nic, ale w oborniku czuję się troszkę mocniej . Sypałam trzy razy w sezonie: wiosną jak rozgarnęłam kopce, na początku czerwca jak panny zaczęły na poważniej zabierać się za produkcję kwiatów i ostatni raz w połowie lipca. Za każdym razem sypałam mniej więcej kubeczek po śmietanie (ten mniejszy) pod każdy krzak (pod duży trochę więcej) i tam gdzie tylko się dało, robiłam w ziemi zagłębienie, wsypywałam obornik i zasypywałam z powrotem ziemią. Ale sypałam też w niektórych miejscach na wierzchu i po solidnym deszczu widać było, jak to się wszystko ładnie rozpuszcza. Po jakimś czasie nie zostawał nawet ślad po oborniku, wszystko poszło w ziemię. Ja kupiłam duży wór za ok. 50zł i na pierwsze sypanie poszedł cały, bo sypałam właściwie pod wszystko, nie tylko róże. Drugi wór poszedł też cały, ale już na dwa następne sypania, bo dostały tylko róże. Mam ich ok. 80-ciu, więc tragedii finansowej na przestrzeni sezonu raczej nie ma.
Dzięki Twojemu cytatowi zauważyłam literówkę i już w oryginalnym poście poprawiłam
Majeczko, obejrzałam dzisiaj oba Chippendale i nic nie ma na czubkach pędów. Tzn. są liście i gdzieniegdzie kwiaty
Voyage specjalnie dla Ciebie obfociłam dzisiaj. Kwiatów nie stracił, ale te starsze nie wyglądają już najpiękniej. Nie martwi mnie to, bo już są następne młode i kolejne pąki. Tak wygląda chłopak ze starymi kwiatami (wszystkie fotki z dzisiejszego popołudnia):
rzeczone młode kwiaty (chyba się z kimś lał, bo ma szczękę przetrąconą troszkę)
i ogólnie nadal pozuje i jest przystojny:
I nie mogłam sobie odmówić Garden of Roses z rumieńcem:
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna ale się twoja Garden zarumieniła ciekawe dlaczego Jak przeczytałam o tym oborniku i kubeczku od śmietany swoją drogą jestem ciekawa tego widoku
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Niestety jego los jest już przesądzony. Od początku sadzonka była marna, a mam ją od 2012 roku. Jeszcze w poprzednich latach kwitła jako tako. W tym roku to kompletna klapa. Chyba zima, której nie było dała jej w kość, bo cięłam ją kilka razy, a ona nadal mizerna, nie wypuściła nic nowego, a zakwitła może czterema kwiatami . Za to jej sąsiadka Wedding Piano to zupełne przeciwieństwo. Krzaczek dorodny, ładnie się krzewi i ogólnie nieźle się prezentuje. Mogłaby tylko szybciej się zbierać do powtórki, bo coś się ociąga i jak tak dalej pójdzie, to skończy się sezon, a na kwiaty się nie doczekamPiano rozkwita i zachwyca mnie coraz bardziej (Dorotko, warto dać mu szansę jeszcze raz!),
Podobnie sprawa ma się z Voyage. Ten co prawda naprodukował pąków, ale na razie ani myśli żeby chociaż trochę je rozwinąć. A wielki jest prawie jak Artemis, który rośnie tuż za nim i w zasadzie obaj teraz są podobnego wzrostu Mało tego - Artemis rozpycha się straszliwie i jeden, dolny pęd położył na sąsiada w przyjacielskim geście, jakby go za kolano trzymał Komicznie to wygląda
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna!
Nie trafiłabym tutaj, gdybyś nie wpisała się w moim wątku.
Super, że to zrobiłaś, ale nie wyobrażasz sobie jak mnie urządziłaś?
Zajrzałam tu i dostałam różanego oczopląsu
Oglądam i podziwiam Twoje różane królestwo z otwartą buzią jak dziecko.
Dziewczyno, to ja się próbuję przed zakupem róż jeszcze w tym sezonie obronić, bo cebulowe trzeba kupić nowe...
...a tu taki różany boom. No i jak ja mam teraz funkcjonować normalnie?
Cudne te róże, mam kilka ulubionych wątków na fo i Twój niewątpliwie do nich dołączy.
Opisy kwiatków naprawdę interesująco konstruujesz-nie sposób się nudzić
Powiedz mi Jagno tylko jedno na początek: czy masz w swoim ogrodzie wolną chwilkę na odpoczynek, czy tylko z sekatorem biegasz?
Taka ilość róż wymaga pracy, a zapach pewnie nie daje o nich zapomnieć ani na chwilkę.
Pozdrawiam
Ela.
Nie trafiłabym tutaj, gdybyś nie wpisała się w moim wątku.
Super, że to zrobiłaś, ale nie wyobrażasz sobie jak mnie urządziłaś?
Zajrzałam tu i dostałam różanego oczopląsu
Oglądam i podziwiam Twoje różane królestwo z otwartą buzią jak dziecko.
Dziewczyno, to ja się próbuję przed zakupem róż jeszcze w tym sezonie obronić, bo cebulowe trzeba kupić nowe...
...a tu taki różany boom. No i jak ja mam teraz funkcjonować normalnie?
Cudne te róże, mam kilka ulubionych wątków na fo i Twój niewątpliwie do nich dołączy.
Opisy kwiatków naprawdę interesująco konstruujesz-nie sposób się nudzić
Powiedz mi Jagno tylko jedno na początek: czy masz w swoim ogrodzie wolną chwilkę na odpoczynek, czy tylko z sekatorem biegasz?
Taka ilość róż wymaga pracy, a zapach pewnie nie daje o nich zapomnieć ani na chwilkę.
Pozdrawiam
Ela.
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna Twoja Dolce Vita to chyba tegoroczna róża, jeśli tak to jest na czym oko zatrzymać, Jalitah i Mariatheresa równie piękne. Wszystkie już zapisane w kajeciku .
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13236
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Kolczaste serce Jagny
Cześć Jagna uprzejmie donoszę, że moje Voyage wyglądają na zadowolone, również naprodukowały pączków,
właśnie dwa na samym dole zaczynają pokazywać kolorek. Wiesz co ciągle robię ! hihihihi ganiam do nich i podglądam
czy może już
Jak tylko , to odtrąbię to natychmiast, bo jeszcze tak długo nie czekałam na pierwsze kwiaty.
właśnie dwa na samym dole zaczynają pokazywać kolorek. Wiesz co ciągle robię ! hihihihi ganiam do nich i podglądam
czy może już
Jak tylko , to odtrąbię to natychmiast, bo jeszcze tak długo nie czekałam na pierwsze kwiaty.
- nena08
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna
Usiądę sobie w kąciku i posłucham ciekawej dyskusji. Muszę w wolnej chwili zrobić dłuższy spacer po Twoim ogrodzie i obejrzeć wszystkie piękne róże.
Czy Dolce Vita tak szaleje przy drugim kwitnieniu
Moja pierwsze miała obfite, a teraz szykuje się na pojedyncze kwiaty.
Usiądę sobie w kąciku i posłucham ciekawej dyskusji. Muszę w wolnej chwili zrobić dłuższy spacer po Twoim ogrodzie i obejrzeć wszystkie piękne róże.
Czy Dolce Vita tak szaleje przy drugim kwitnieniu
Moja pierwsze miała obfite, a teraz szykuje się na pojedyncze kwiaty.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Kolczaste serce Jagny
Super wymiana zdań na temat końskiej kupy Mam bydlęcą granulowaną i póki co, musi wystarczyć. Beczkę też mam
Ale powiedzcie mi, czy taką gnojówkę, to trzeba mieszać? Czy zalać i zostawić? Bo, jeżeli mieszać, to taki rarytas nie dla mnie.
Dolce Vita pięknie Ci wyrosła. Na zdjęciu zupełnie nie widać, że to taka niewielka różyczka. Ma ją moja mama, ale nie tak dorodną.
A Voyage sobie zamówiłam....
Ale powiedzcie mi, czy taką gnojówkę, to trzeba mieszać? Czy zalać i zostawić? Bo, jeżeli mieszać, to taki rarytas nie dla mnie.
Dolce Vita pięknie Ci wyrosła. Na zdjęciu zupełnie nie widać, że to taka niewielka różyczka. Ma ją moja mama, ale nie tak dorodną.
A Voyage sobie zamówiłam....
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Mieszać i to najlepiej codziennie. Wszystko musi się rozpuścić.Iwonka1 pisze:Super wymiana zdań na temat końskiej kupy Mam bydlęcą granulowaną i póki co, musi wystarczyć. Beczkę też mam
Ale powiedzcie mi, czy taką gnojówkę, to trzeba mieszać? Czy zalać i zostawić?