Kolczaste serce Jagny
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11687
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Kupiłam w zeszłym roku Madame Anisette z RosaĆ i pamiętam,że wahałam się pomiędzy nią,a Rosengrafin...
Szkoda,że nie wzięłam tej drugiej.Madame A mnie zawiodła,ale dam jej jeszcze szansę.W tym roku nie zobaczyłam ani jednego kwiatka,ma teraz jednego pączka
Na jesieni planuję kupić Charles Darwin i Lady Emma
Szkoda,że nie wzięłam tej drugiej.Madame A mnie zawiodła,ale dam jej jeszcze szansę.W tym roku nie zobaczyłam ani jednego kwiatka,ma teraz jednego pączka
Na jesieni planuję kupić Charles Darwin i Lady Emma
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Kolczaste serce Jagny
Moja Chandos Beauti ma mniej napakowane kwiaty, ale jest równie cudowna. Uwielbiam ją od pierwszego kwiatu i chyba nawet chętnie poczekam na jej kolejne kwitnienie. Oby tylko zdążyła się wyrobić przed zimą
A co do Lady of Schalot, to rok temu mocniej mi serce nie biło na jej widok. Bardziej już się postarała w drugim rzucie, ale też na kolana mnie nie rzuciła. Za to w tym roku dała czadu i już rozumiem, o czym do mnie mówiłyście Biję się w pierś i przyznaję, jest cudna
A co do Lady of Schalot, to rok temu mocniej mi serce nie biło na jej widok. Bardziej już się postarała w drugim rzucie, ale też na kolana mnie nie rzuciła. Za to w tym roku dała czadu i już rozumiem, o czym do mnie mówiłyście Biję się w pierś i przyznaję, jest cudna
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna masz w zupełności rację, Gardenka faktycznie potrafi zaskoczyć kolorem, ale wiesz co dla mnie jest najważniejsze, że ona czysto przekwita, przez to zawsze wygląda na zadbaną, nawet jak nie mam dla niej zbyt dużo czasu, a ostatnio często mi się to zdarz Teraz ma przerwę w kwitnieniu a liście zdrowiutkie, ciemnozielone, błyszczące i są ozdobą samą w sobie. Po prostu ją kocham Już to pisałam, ale powtórzę, dla mnie to najlepsza róża.
Mam nadzieję, że Lady of Schalott będzie właśnie ta drugą, krzaczek zbudowała ładny, teraz zawiązała dużo pąków, więc czekam. Oby tylko ładnie trzymała kwiaty. I tak jak Ty liczę, że w przyszłym roku poszaleje
Mam nadzieję, że Lady of Schalott będzie właśnie ta drugą, krzaczek zbudowała ładny, teraz zawiązała dużo pąków, więc czekam. Oby tylko ładnie trzymała kwiaty. I tak jak Ty liczę, że w przyszłym roku poszaleje
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagno - takie krzyże i u mnie w ogrodzie stoją i to nie tylko przy młodych rózyczkach. Po ulewie nawet dojrzałe róze wymagają podparcia. Zupełnie nie wiem dlaczego niektóre pędy rosna w bok lub kłada się do ziemi. No i co im przeszkadza , by pnęły się ku górze? Leonardo powinien już w przyszłym roku pokazać swą wyjątkowość, może okazać się, że zagłuszy Lady of S., bo on lubi być wielki! O LO zupełnie bym się nie martwiła, to termiantorka, swoją przesadzałam i tylko na zdrowie jej to wyszło. I jeszcze słowo o Ghicie, którą uwielbiam, a która w tym roku mnie wkurza - złapała taką plamistość jak jeszcze nigdy ( co nie znaczy, że wcześniej nie chorowała), połowa lisci jest porażona i to ta większa połowa
- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10859
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Kolczaste serce Jagny
... uśmiałam się do łez.. ale dopiero potem zaskoczyłam o co biega... bo wiesz... moja córka ma na nazwisko Madej i odruchowo skojarzył mi się zięć...jajagna pisze:Na dodatek ostatnio Madej go chyba obsiusiał, bo uschły mu (Lavender, nie Madejowi) dwa duże pędy.
Tak się zastanawiam nad pomarańczkami... tzn. CPM, i Lady of, S.... już w zeszłym roku pchały mi się do koszyka.. ba... nawet siedziały tam kilka razy i kilka razy je wywalałam... ale trochę przerażał mnie kolor... Jaguś, a zdrowe ci one, czy mają jakąś wysypkę ?
Czy Twoja Garden of R. jest wysoka, czy tylko zdjęcie zrobione tak jakby miała z metr wysokości ?... a Dolce V. też taka duża ?....
Kurcze... moja ma już z 5 lat a nie urosła więcej niż na pół metra... Garden oczywiście, bo ta druga dopiero roczek ukończyła...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7817
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: Kolczaste serce Jagny
Jak na koleżankę przystało czuję się teraz w obowiązku odwiedzić cię co jakiś czas, nawet bez zaproszenia
Faktycznie sporo nas jednak łączy. Ja podobnie jak ty mam zrywy forumowo-ogrodowe w okresie sezonu, a resztę przesypiam, podczytując tylko i snując plany na wiosnę, których i tak w większości nie jestem w stanie zrealizować Mam sto róż, no może ciut więcej, których nienawidzę kopczykować i przycinać. Chociaż u mnie rośnie więcej róż historycznych, pospolitych, które nie wymagają dużo opieki.
Podobnie opracowuję chytry plan, jak by tu już nie pracować a zająć się jedynym słusznym hobby. Ale póki co mój M puka się znacząco w głowę. Czy to też się może przydać do uzyskania odpowiednich papierów "na głowę"? Nawet takie dłuższe zwolnienie już by mnie satysfakcjonowało. A może znaleźć pracę tylko sezonową? Pracować zawodowo zimą a pozostałe pół roku mieć dla siebie?
Wracając do twojego ogrodu to zafascynowała mnie Rosengrafin Marie Henriette. I gdyby nie fakt, że róż w tym kolorze mam większość, to już bym szukała w sklepach.
Świetny pomysł na podcięcie świerków. Widok się ładnie otworzył, co zobowiązuje teraz do większej pielęgnacji rabat "za" Chyba przygotowałaś broń przeciwko sobie
Cały czas rozpatruję czy kupić Lavender F.Circus czy Parfum FC. Idealnie byłoby zobaczyć oba kwiaty obok siebie, na jednym zdjęciu...
och te wybory...
pozdrawiam
Faktycznie sporo nas jednak łączy. Ja podobnie jak ty mam zrywy forumowo-ogrodowe w okresie sezonu, a resztę przesypiam, podczytując tylko i snując plany na wiosnę, których i tak w większości nie jestem w stanie zrealizować Mam sto róż, no może ciut więcej, których nienawidzę kopczykować i przycinać. Chociaż u mnie rośnie więcej róż historycznych, pospolitych, które nie wymagają dużo opieki.
Podobnie opracowuję chytry plan, jak by tu już nie pracować a zająć się jedynym słusznym hobby. Ale póki co mój M puka się znacząco w głowę. Czy to też się może przydać do uzyskania odpowiednich papierów "na głowę"? Nawet takie dłuższe zwolnienie już by mnie satysfakcjonowało. A może znaleźć pracę tylko sezonową? Pracować zawodowo zimą a pozostałe pół roku mieć dla siebie?
Wracając do twojego ogrodu to zafascynowała mnie Rosengrafin Marie Henriette. I gdyby nie fakt, że róż w tym kolorze mam większość, to już bym szukała w sklepach.
Świetny pomysł na podcięcie świerków. Widok się ładnie otworzył, co zobowiązuje teraz do większej pielęgnacji rabat "za" Chyba przygotowałaś broń przeciwko sobie
Cały czas rozpatruję czy kupić Lavender F.Circus czy Parfum FC. Idealnie byłoby zobaczyć oba kwiaty obok siebie, na jednym zdjęciu...
och te wybory...
pozdrawiam
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna nie wiem czy będziesz zadowolona ale ci powiem a co! ten pomysł z tą fioletową rabatą i Lavender F.C to ja bym nie realizowała ,ona ci tam zginie jak Andzia w parku CPM chciałam kupić wiosną ale mi brakło powiedz czy ona ma kolor podobny do Lady of S.?
Re: Kolczaste serce Jagny
Ania Annes- Madame Anisette należy dać szansę. Nie wiem dlaczego, ale ona widać u wszystkich nieco sobie pożartowała. Moja zakwitła, ale pod koniec lipca jakoś. Ma kilka kwiatów i ten swój anyżowy zapach, ale głównie rosła i rosła. Jej poczucie humoru może drażnić, ale trzeba jej przyznać, że jest zdrowa. No i jak pokaże kwiaty to są ciekawe. Jeżeli nie zraziłaś się do tej serii, to warto kupić Rosengrafin Marię H., ona kwitnie o wiele chętniej a kwiaty ma śliczne. I pachnie... I też jest zdrowa. Mi się to jej drugie kwitnienie podoba bardziej niż pierwsze, bo nie ściska kwiatów w bukietach, tylko pojawiają się pojedynczo na całym krzewie. A Anisette nie mam pojęcia jak ciąć wiosną - czy mocniej, żeby się rozkrzewiła i miała więcej miejsca na kwiaty, czy mniej, żeby się odczepiła od tego rośnięcia i zajęła kwitnieniem...
Iwonko, u mojej to jest właśnie drugie kwitnienie i lepsze niż pierwsze. Na dodatek potworzyła mnóstwo nowych pędów od korzenia. No fajna jest. Zaczynam się wahać czy jednak obu sobie nie zostawić, bo specjalnie idę ją wąchać. Cieszę się, że i Twoja Lady of Shalott Cię jednak uwiodła. Ona już teraz będzie dawała coraz bardziej czadu, zobaczysz. I nie bij się w pierś, siniaków sobie narobisz A Chandos będę chciała krócej przyciąć wiosną, bo nie chcę, żeby rosła za wysoka, rośnie z brzegu rabaty i trochę jej się urosło, poczekam dłużej na kwiaty, ale warto
Daysy, prawda - Garden wygląda ładnie nawet bez kwiatów. Jest cudowna i tyle Pokaż koniecznie jesienne kwitnienie Twojej Lady of Shalott, bardzo jestem ciekawa jak u Ciebie ta ślicznota wygląda!
Ewa, wiem, że każda z nas dokonuje cudów, żeby nasze panny wyglądały jak najatrakcyjniej a one z uporem maniaka, robią wszystko, żeby nam to utrudnić. Te patyki bambusowe mam w każdej rabacie i mnie irytują, ale jeszcze nie opracowałam bardziej dyskretnych podpór do tych pokładających się uparciuchów Leonardo ma miejsce, żeby sobie urosnąć, posadziłam go z tyłu i jeżeli trochę się przytuli do Lady of Shalott, to ok, trochę o to mi chodzi Patrz, a u mnie z Ghitą odwrotnie: najstarsza tak chorowała, że w końcu padła po zimie, ta w tym roku trzyma się dobrze, kilka listków musiałam oberwać, ale ogólnie jak na nią, jest zdumiewająco zdrowa, bo to jednak róża, która lubi podłapać plamy chyba u wszystkich. Obserwuję ją bacznie... No, ale skoro u Twojej porażona jest WIĘKSZA POŁOWA, to niedobrze Ale to "plamistogenny" sezon, w przyszłym na pewno będzie lepiej. Ja też ją bardzo, bardzo lubię, ale jak zacznie chorować, to będzie musiała zmienić miejsce
Gabiś, mam nadzieję, że u Twojego zięcia jednak z pędami wszystko w porządku
Kochana, jasno widać, że jestem absolutną fanką Lady of Shalott. Ona ma kolor miodu, leciutko różowy, leciutko pomarańczowy, przepięknie cieniowany. To nie żarówa, to spokojny, ciepły kolor. Oba krzewy Lady są zdrowe. Nie przypominam sobie, żebym musiała zrywać jakieś listki. Rośnie szybko i obsypuje się kwiatami. Jest fantastyczną, niezawodną różą, nawet się nie zastanawiaj. Jeżeli chodzi o Crown Princess, to wiele Ci nie powiem, bo pierwszą kupiłam w zeszłym roku i zdążyła zakwitnąć dwoma kwiatami. W tym roku przesadziłam ją kwitnącą i teraz z radością widzę, że tę operację przeżyła, ale musiałam ją ściąć. Druga, ta ze zdjęć jest tegoroczna, więc jeszcze z chemią ze szkółki. Mam nadzieję, że będzie zdrowa i w kolejnych sezonach, ale o jej ogólne tendencje do plam trzeba zapytać kogoś innego. U mnie jest za krótko. Ale kolor też ma cudny. To ciepły pomarańcz, który blednie z czasem, ale nie w żółtko, tylko w krem. Ja będę na swoje chuchać i dmuchać.
Tak, Gardenka ma około metra, może 90cm.... Dwa pozostałe krzewy są niższe, ta poszalała i na szczęście za plecami ma wyższe róże, bo inaczej by je zasłoniła Dolce ma chyba jakieś 80cm, czyli też więcej niż wynika z opisu. Zaczyna kwitnąć, muszę jej jutro zrobić zdjęcie, bo wygląda przepięknie! Dwa młodsze krzaczki są o wiele mniejsze, ale chciałabym, żeby dogoniły starszą siostrę.
Muszę podzielić...Cdn.
Iwonko, u mojej to jest właśnie drugie kwitnienie i lepsze niż pierwsze. Na dodatek potworzyła mnóstwo nowych pędów od korzenia. No fajna jest. Zaczynam się wahać czy jednak obu sobie nie zostawić, bo specjalnie idę ją wąchać. Cieszę się, że i Twoja Lady of Shalott Cię jednak uwiodła. Ona już teraz będzie dawała coraz bardziej czadu, zobaczysz. I nie bij się w pierś, siniaków sobie narobisz A Chandos będę chciała krócej przyciąć wiosną, bo nie chcę, żeby rosła za wysoka, rośnie z brzegu rabaty i trochę jej się urosło, poczekam dłużej na kwiaty, ale warto
Daysy, prawda - Garden wygląda ładnie nawet bez kwiatów. Jest cudowna i tyle Pokaż koniecznie jesienne kwitnienie Twojej Lady of Shalott, bardzo jestem ciekawa jak u Ciebie ta ślicznota wygląda!
Ewa, wiem, że każda z nas dokonuje cudów, żeby nasze panny wyglądały jak najatrakcyjniej a one z uporem maniaka, robią wszystko, żeby nam to utrudnić. Te patyki bambusowe mam w każdej rabacie i mnie irytują, ale jeszcze nie opracowałam bardziej dyskretnych podpór do tych pokładających się uparciuchów Leonardo ma miejsce, żeby sobie urosnąć, posadziłam go z tyłu i jeżeli trochę się przytuli do Lady of Shalott, to ok, trochę o to mi chodzi Patrz, a u mnie z Ghitą odwrotnie: najstarsza tak chorowała, że w końcu padła po zimie, ta w tym roku trzyma się dobrze, kilka listków musiałam oberwać, ale ogólnie jak na nią, jest zdumiewająco zdrowa, bo to jednak róża, która lubi podłapać plamy chyba u wszystkich. Obserwuję ją bacznie... No, ale skoro u Twojej porażona jest WIĘKSZA POŁOWA, to niedobrze Ale to "plamistogenny" sezon, w przyszłym na pewno będzie lepiej. Ja też ją bardzo, bardzo lubię, ale jak zacznie chorować, to będzie musiała zmienić miejsce
Gabiś, mam nadzieję, że u Twojego zięcia jednak z pędami wszystko w porządku
Kochana, jasno widać, że jestem absolutną fanką Lady of Shalott. Ona ma kolor miodu, leciutko różowy, leciutko pomarańczowy, przepięknie cieniowany. To nie żarówa, to spokojny, ciepły kolor. Oba krzewy Lady są zdrowe. Nie przypominam sobie, żebym musiała zrywać jakieś listki. Rośnie szybko i obsypuje się kwiatami. Jest fantastyczną, niezawodną różą, nawet się nie zastanawiaj. Jeżeli chodzi o Crown Princess, to wiele Ci nie powiem, bo pierwszą kupiłam w zeszłym roku i zdążyła zakwitnąć dwoma kwiatami. W tym roku przesadziłam ją kwitnącą i teraz z radością widzę, że tę operację przeżyła, ale musiałam ją ściąć. Druga, ta ze zdjęć jest tegoroczna, więc jeszcze z chemią ze szkółki. Mam nadzieję, że będzie zdrowa i w kolejnych sezonach, ale o jej ogólne tendencje do plam trzeba zapytać kogoś innego. U mnie jest za krótko. Ale kolor też ma cudny. To ciepły pomarańcz, który blednie z czasem, ale nie w żółtko, tylko w krem. Ja będę na swoje chuchać i dmuchać.
Tak, Gardenka ma około metra, może 90cm.... Dwa pozostałe krzewy są niższe, ta poszalała i na szczęście za plecami ma wyższe róże, bo inaczej by je zasłoniła Dolce ma chyba jakieś 80cm, czyli też więcej niż wynika z opisu. Zaczyna kwitnąć, muszę jej jutro zrobić zdjęcie, bo wygląda przepięknie! Dwa młodsze krzaczki są o wiele mniejsze, ale chciałabym, żeby dogoniły starszą siostrę.
Muszę podzielić...Cdn.
Re: Kolczaste serce Jagny
Joluś, no chyba żartujesz, jakie zaproszenie? Jesteś mile widziana o każdej porze dnia i nocy
Musisz skrupulatnie notować jak często Twój M, się puka na Twój widok w głowę, z jakim natężeniem i czy ta praktyka intensyfikuje. To może być baaardzo ważne przy wyrabianiu odpowiedniej dokumentacji, służącej jedynemu słusznemu celowi - siedzeniem całymi dniami w domu i ogrodzie Fakt, zimą pracować jakoś lżej, chociaż ja nie lubię wyjazdów z domu jak jest jeszcze ciemno i powrotów jak już jest ciemno. Te godziny ze światłem spędzam w robocie.
Ja też mam większość róż różowych. Ale RMH to cukiereczek! I prześlicznie pachnie. Jak by Cię kiedyś naszło jednak na nią to się nie wahaj, jest naprawdę zdrowa i śliczna.
To fakt, po usunięciu parawanów świerkowych teraz muszę pielić tam gdzie dawno nie pieliłam. Ale to i dobrze, na przykład znalazłam The Fairy! Ale trafiłaś w samo sedno
Odnośnie wyboru czy Lavender czy Parfum, trudno coś doradzić. To jednak różne róże. Lavender ma kwiaty o połowę mniejsze, jaśniejsze, bardziej klasyczne w kształcie i z czasem pokazują brzuszki. Parfum ma kwiaty ciemne, mocno napakowane i duże. Natomiast Lavender jako krzew rośnie u mnie lepiej, jest gęste, wypuszcza nowe pędy i radzi sobie bez pomocy. Parfum muszę koniecznie dokarmić mocniej w przyszłym roku, bo szału nie ma, no i złapał plamy
Tolinko, nie bój, nie bój, Lavender nie zginie. Zrobiłam zdjęcie z boku rabaty, Lavender będzie rosło od przodu, pysznogłówkę i liatrie będzie miało za plecami, jako tło. A jak za bardzo będą się panoszyć, to je trochę zredukuję. Będzie git, zobaczysz, ale dziękuję, bardzo sobie cenię takie uwagi Lady of Shalott masz, więc wiesz, że ona ma dosyć niejednoznaczny kolor. CPM to zdecydowanie piękny, głęboki pomarańcz, który z czasem blednie, ja jestem i tym kolorem i ciasno upakowanym kwiatem zachwycona. Nie wiem co Ci chodzi po głowie, ale na pewno warto mieć obie.
No i koniec laby. Od dwóch dni znowu chodzę do pracy, więc moje obcowanie z ogrodem mocno się skróciło, do popołudniowego obchodu. Drugie kwitnienie już zahaczy o jesień, która ma być ciepła, więc może będzie się czym cieszyć jeszcze dosyć długo. Żeby tylko potem panny poszły spać jak należy, bo sporo z nich wypuszcza nowe pędy i wygląda to pięknie, ale ja już widzę siebie piszącą w przyszłym roku: "To była ciężka zima, najpierw ciepła jesień, róże nie zdrewniały, miały dużo nowych przyrostów, potem przyszły mrozy.... bla, bla, bla... "
Fotki pstrykałam wczoraj, ale dzisiaj jakiejś porażającej różnicy nie ma. Dolce Vita szykuje znowu cały krzew kwiatów, ale fotkę strzelę jak jeszcze troszkę się rozwinie.
Jubile du Prince de Monaco ma każdy kwiat inny i krzew porozkładał się na boki, więc trudno go sfotografować w jednym ujęciu. Więc wybrałam sobie jeden kwiatek
To nie jest róża "w moim stylu", ale robi wrażenie swoją siłą i przy kompletnym braku opieki, radzi sobie naprawdę dobrze.
Princess Alexandra of Kent, ciągle ma jakiś kwiat. I zawsze mnie zdumiewa, że nie zdążam zobaczyć kiedy takie wielkie cudo się tworzy. Jest pąk, a następnego dnia dzieło sztuki
Our Last Summer ma też bardzo duże kwiaty, to przecież róża tegoroczna, a już jest taka "dojrzała" Będzie dawała radość, już to widać. Majeczko, dziękuję, że mnie namówiłaś
Mariatheresia uplotła sobie wianek
A to kwiat drugiej Rosengrafin Marie Henriette. Podobny do kwiatów tej pierwszej, cóż za niespodzianka. Też cudo
Dzień bez Mareczka, dniem straconym Dobrze mieć więcej krzewów Marc Chagall, częściej można oglądać kwiaty
I na koniec moje dzieło. Wkopałam barierę do korzeni gigantusa. Na fotce nie widać, ale dół wywaliłam taki, że mogłam do niego wejść. Zgodnie z instrukcją zostawiłam trochę bariery nad ziemią, bo taki się robi, żeby bambusy nie przeskoczyły górą... Giganteusy też skaczą? Mój jakiś mało skoczny, ale kto go wie, co będzie z wiekiem...
(widoczna róża to malutki Leonardo da Vinci, którego udało mi się nie połamać przy robocie)
Kopało się fajnie, bo ziemia trochę wilgotna, no i jednak glina, więc łopata miękko wchodziła. Wolałam się tym zająć sama, bo odległość do krzewów różanych była niebezpiecznie mała, a żaden z moich facetów nie byłby zdolny kopać dołu wyginając się w pałąk, żeby nawet nie dotknąć różanej gałązki. Oczywiście wiedzą co im grozi za uszkodzenie róży, co ostatnio ładnie zobrazował mój nie-mąż. Dwa dni wcześniej z wielkim sekatorem podcinał świerki, następnego dnia przyciął też derenia i pęcherznicę, według mnie nieco za bardzo, więc jak go zobaczyłam kolejnego dnia jak wędruje z sekatorem to zapytałam co znowu zamierza ciąć. Zatrzymał się przy jednej z róż (Boscobel), przyłożył do niej sekator, uśmiechnął szeroko i powiedział patrząc mi prosto w oczy: "No, ciekawe jak głośno byś się darła. Ale pewnie w P. (miejscowość oddalona o 10km) szklanki by popękały..."
Musisz skrupulatnie notować jak często Twój M, się puka na Twój widok w głowę, z jakim natężeniem i czy ta praktyka intensyfikuje. To może być baaardzo ważne przy wyrabianiu odpowiedniej dokumentacji, służącej jedynemu słusznemu celowi - siedzeniem całymi dniami w domu i ogrodzie Fakt, zimą pracować jakoś lżej, chociaż ja nie lubię wyjazdów z domu jak jest jeszcze ciemno i powrotów jak już jest ciemno. Te godziny ze światłem spędzam w robocie.
Ja też mam większość róż różowych. Ale RMH to cukiereczek! I prześlicznie pachnie. Jak by Cię kiedyś naszło jednak na nią to się nie wahaj, jest naprawdę zdrowa i śliczna.
To fakt, po usunięciu parawanów świerkowych teraz muszę pielić tam gdzie dawno nie pieliłam. Ale to i dobrze, na przykład znalazłam The Fairy! Ale trafiłaś w samo sedno
Odnośnie wyboru czy Lavender czy Parfum, trudno coś doradzić. To jednak różne róże. Lavender ma kwiaty o połowę mniejsze, jaśniejsze, bardziej klasyczne w kształcie i z czasem pokazują brzuszki. Parfum ma kwiaty ciemne, mocno napakowane i duże. Natomiast Lavender jako krzew rośnie u mnie lepiej, jest gęste, wypuszcza nowe pędy i radzi sobie bez pomocy. Parfum muszę koniecznie dokarmić mocniej w przyszłym roku, bo szału nie ma, no i złapał plamy
Tolinko, nie bój, nie bój, Lavender nie zginie. Zrobiłam zdjęcie z boku rabaty, Lavender będzie rosło od przodu, pysznogłówkę i liatrie będzie miało za plecami, jako tło. A jak za bardzo będą się panoszyć, to je trochę zredukuję. Będzie git, zobaczysz, ale dziękuję, bardzo sobie cenię takie uwagi Lady of Shalott masz, więc wiesz, że ona ma dosyć niejednoznaczny kolor. CPM to zdecydowanie piękny, głęboki pomarańcz, który z czasem blednie, ja jestem i tym kolorem i ciasno upakowanym kwiatem zachwycona. Nie wiem co Ci chodzi po głowie, ale na pewno warto mieć obie.
No i koniec laby. Od dwóch dni znowu chodzę do pracy, więc moje obcowanie z ogrodem mocno się skróciło, do popołudniowego obchodu. Drugie kwitnienie już zahaczy o jesień, która ma być ciepła, więc może będzie się czym cieszyć jeszcze dosyć długo. Żeby tylko potem panny poszły spać jak należy, bo sporo z nich wypuszcza nowe pędy i wygląda to pięknie, ale ja już widzę siebie piszącą w przyszłym roku: "To była ciężka zima, najpierw ciepła jesień, róże nie zdrewniały, miały dużo nowych przyrostów, potem przyszły mrozy.... bla, bla, bla... "
Fotki pstrykałam wczoraj, ale dzisiaj jakiejś porażającej różnicy nie ma. Dolce Vita szykuje znowu cały krzew kwiatów, ale fotkę strzelę jak jeszcze troszkę się rozwinie.
Jubile du Prince de Monaco ma każdy kwiat inny i krzew porozkładał się na boki, więc trudno go sfotografować w jednym ujęciu. Więc wybrałam sobie jeden kwiatek
To nie jest róża "w moim stylu", ale robi wrażenie swoją siłą i przy kompletnym braku opieki, radzi sobie naprawdę dobrze.
Princess Alexandra of Kent, ciągle ma jakiś kwiat. I zawsze mnie zdumiewa, że nie zdążam zobaczyć kiedy takie wielkie cudo się tworzy. Jest pąk, a następnego dnia dzieło sztuki
Our Last Summer ma też bardzo duże kwiaty, to przecież róża tegoroczna, a już jest taka "dojrzała" Będzie dawała radość, już to widać. Majeczko, dziękuję, że mnie namówiłaś
Mariatheresia uplotła sobie wianek
A to kwiat drugiej Rosengrafin Marie Henriette. Podobny do kwiatów tej pierwszej, cóż za niespodzianka. Też cudo
Dzień bez Mareczka, dniem straconym Dobrze mieć więcej krzewów Marc Chagall, częściej można oglądać kwiaty
I na koniec moje dzieło. Wkopałam barierę do korzeni gigantusa. Na fotce nie widać, ale dół wywaliłam taki, że mogłam do niego wejść. Zgodnie z instrukcją zostawiłam trochę bariery nad ziemią, bo taki się robi, żeby bambusy nie przeskoczyły górą... Giganteusy też skaczą? Mój jakiś mało skoczny, ale kto go wie, co będzie z wiekiem...
(widoczna róża to malutki Leonardo da Vinci, którego udało mi się nie połamać przy robocie)
Kopało się fajnie, bo ziemia trochę wilgotna, no i jednak glina, więc łopata miękko wchodziła. Wolałam się tym zająć sama, bo odległość do krzewów różanych była niebezpiecznie mała, a żaden z moich facetów nie byłby zdolny kopać dołu wyginając się w pałąk, żeby nawet nie dotknąć różanej gałązki. Oczywiście wiedzą co im grozi za uszkodzenie róży, co ostatnio ładnie zobrazował mój nie-mąż. Dwa dni wcześniej z wielkim sekatorem podcinał świerki, następnego dnia przyciął też derenia i pęcherznicę, według mnie nieco za bardzo, więc jak go zobaczyłam kolejnego dnia jak wędruje z sekatorem to zapytałam co znowu zamierza ciąć. Zatrzymał się przy jednej z róż (Boscobel), przyłożył do niej sekator, uśmiechnął szeroko i powiedział patrząc mi prosto w oczy: "No, ciekawe jak głośno byś się darła. Ale pewnie w P. (miejscowość oddalona o 10km) szklanki by popękały..."
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7817
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: Kolczaste serce Jagny
To się uśmiałam do łez makijaż spłynął, dobrze że w robocie mam absolutnie własny pokój, to takie ekscesy uchodzą mi na sucho.jajagna pisze: Dwa dni wcześniej z wielkim sekatorem podcinał świerki, następnego dnia przyciął też derenia i pęcherznicę, według mnie nieco za bardzo, więc jak go zobaczyłam kolejnego dnia jak wędruje z sekatorem to zapytałam co znowu zamierza ciąć. Zatrzymał się przy jednej z róż (Boscobel), przyłożył do niej sekator, uśmiechnął szeroko i powiedział patrząc mi prosto w oczy: "No, ciekawe jak głośno byś się darła. Ale pewnie w P. (miejscowość oddalona o 10km) szklanki by popękały..."
U mnie takie groźby, zdecydowanie podpadające pod karalne, jeszcze się nie wydarzyły. Ale przypadkowe uszkodzenia oczywiście tak. Trudno opisać gęstość atmosfery po takim zdarzeniu
Dzięki za porównanie Lavender i Parfum. Jak to zwykle bywa, im kwiat większy tym krzew mniej gęsty. Trudny wybór. Trzeba będzie kupić obydwie
A co do M pukającego się w głowę, to boję się ostatnio żeby sobie siniaków biedak nie narobił. W 30 stopniowym upale przesadziłam dwie Burgundy Ice w fazie pąków. I wiesz co? Kwitną świetnie i lepiej niż na starej miejscówce
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13236
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna wiesz, że czytam na bieżąco co piszesz prawda, że Our Last Summer ma duże piękne kwiaty i wcale nie jest dosłownym pustaczkiem
Ta róża bardzo przyciąga uwagę
Cytat przywołany przez Aprilka i mnie rozbawił hahaha ten Twój "nie mąż" ma pomysły a, tekścik jak z kabaretu
Ogród zmienia się i pięknieje
Ta róża bardzo przyciąga uwagę
Cytat przywołany przez Aprilka i mnie rozbawił hahaha ten Twój "nie mąż" ma pomysły a, tekścik jak z kabaretu
Ogród zmienia się i pięknieje
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, ma pomysły i poczucie humoru Twój nie-mąż Już widzę jak biegniesz z rozwianym włosem i drzesz się wniebogłosy, gdy On przystawia sekator do krzaczka a potem niewinne mówi, że tylko chciał się przymierzyć niczym Kargul do wieprzka
Przypomniała mi się historia z M jak przesadzaliśmy rododendrona. To znaczy on miał go przesadzić...Biedny krzaczek słabo rósł, miał tylko jeden główny pęd i stąd pomysł na przeniesienie go w inne, lepsze miejsce. Niestety M ułamał ten jedyny pęd i myśląc, że tego nie zauważyłam wziął taśmę i próbował go przykleić Nie miałam sumienia na niego krzyczeć, bo padłam ze śmiechu i rżałam przez piętnaście minut. Niestety rododendrona nie udało się uratować i trzeba było kupić nowy.
Marc Chagall u Ciebie już powtarza? Mój coś się ociąga z drugim kwitnieniem. Za to Rosengrafin Marie Henriette już zaczyna powtórkę Przytyła strasznie w drugiej połowie sezonu i zaczyna konkurować z Olivia Rose, o to która z nich ma więcej w pasie
Przypomniała mi się historia z M jak przesadzaliśmy rododendrona. To znaczy on miał go przesadzić...Biedny krzaczek słabo rósł, miał tylko jeden główny pęd i stąd pomysł na przeniesienie go w inne, lepsze miejsce. Niestety M ułamał ten jedyny pęd i myśląc, że tego nie zauważyłam wziął taśmę i próbował go przykleić Nie miałam sumienia na niego krzyczeć, bo padłam ze śmiechu i rżałam przez piętnaście minut. Niestety rododendrona nie udało się uratować i trzeba było kupić nowy.
Marc Chagall u Ciebie już powtarza? Mój coś się ociąga z drugim kwitnieniem. Za to Rosengrafin Marie Henriette już zaczyna powtórkę Przytyła strasznie w drugiej połowie sezonu i zaczyna konkurować z Olivia Rose, o to która z nich ma więcej w pasie
- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Kolczaste serce Jagny
Mimo że nie uprawiam róż to postanowiłam ot tak sobie zajrzeć do Twojego wątku. To co zobaczyłam to wielka pasja + piękne kwiaty. Gratuluję miło się na Twoje foto patrzy