Róże w krainie winem płynącej
- silvarerum
- 1000p
- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Róże w krainie winem płynącej
Dobrze, że wróciłaś.
Nie znałam skimii zupełnie. Bardzo malowniczy krzew. U mnie róże choć wyrywne, to jeszcze nie mają pączków - choć może coś się zmieniło, bo dwa dni nie byłam w ogrodzie...
Dużo zdrowia
Nie znałam skimii zupełnie. Bardzo malowniczy krzew. U mnie róże choć wyrywne, to jeszcze nie mają pączków - choć może coś się zmieniło, bo dwa dni nie byłam w ogrodzie...
Dużo zdrowia
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
- alexia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1673
- Od: 1 lut 2011, o 18:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: HN-D
Re: Róże w krainie winem płynącej
Ciesze sie, ze pokazalas kilka zdjec ze swojego ogrodu .
Masz racje, w tym roku wszystko wczesniej, to chyba zasluga wiosny w grudniu...
Twoj ogrod wyglada, jak w maju..., no tylko te bezlistne figowce. One teraz slicznie wygladaja, jak rzezby .
Masz racje, w tym roku wszystko wczesniej, to chyba zasluga wiosny w grudniu...
Twoj ogrod wyglada, jak w maju..., no tylko te bezlistne figowce. One teraz slicznie wygladaja, jak rzezby .
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 96&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże w krainie winem płynącej
Masz bogactwo róż! Same piękności u Ciebie!
Dużo zdrówka i sił!
Dużo zdrówka i sił!
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
Re: Róże w krainie winem płynącej
Dziękuję wam dziewczyny .
Z kręgosłupem już jest nieco lepiej, więc wierzę, że kiedyś będzie znów całkiem dobrze .
Silvarerum, zgadza się - skimie są bardzo malownicze, zwłaszcza przez całą smutną późną jesień i zimę (oprócz pięknych kwiatostanów mają zimozielone liście). Warto je sadzić! Chciałabym mieć ich więcej, nie tylko tych kwiatowych (męskich) ale i owocowych (żeńskie), niestety brak miejsca w ogrodzie na dodatkowe krzewy . W związku z tym skimie pojawiły się u mnie także w donicach (na stałe). Są na tyle mrozoodporne, że postawione przy ścianie domu przeżyją zimę bez poblemu.
Alexia, od czasu jak u mnie byłaś, figowce nieco się zmieniły - nie są całkiem łyse, bo zdobią je "groszki" czyli maleńkie figi (które de facto nie są jeszcze figami lecz kwiatami):
A ten figowiec, który podobał Ci się najbardziej (z bardzo jasną,prawie białą korą) rozwija o tej porze piękne liście, przypominające dłonie niemowlaka (i tej mniej więcej wielkości):
Apus, dziękuję . Dla Ciebie różyczka, której jeszcze nie pokazywałam, bo pojawiła się u mnie dopiero latem zeszłego roku - mocno pachnąca Moje Hammarberg (ja jestem z gatunku "zapachowców" i muszę mieć w ogrodzie dużo boskich zapachów ):
A skoro zeszło na nowości różane, to podsumowując zeszły sezon i jednocześnie otwierając nowy napiszę tylko, że 2015 rok zakończył się u mnie 23 różami na stanie i więcej miało nie być... . Tymczasem 2016 rok otwieram z dwoma różami na plusie (stan na dziś: 25 sztuk) oraz chytrym planem na dodatkowe 5 róż w szpalerze .
Z kręgosłupem już jest nieco lepiej, więc wierzę, że kiedyś będzie znów całkiem dobrze .
Silvarerum, zgadza się - skimie są bardzo malownicze, zwłaszcza przez całą smutną późną jesień i zimę (oprócz pięknych kwiatostanów mają zimozielone liście). Warto je sadzić! Chciałabym mieć ich więcej, nie tylko tych kwiatowych (męskich) ale i owocowych (żeńskie), niestety brak miejsca w ogrodzie na dodatkowe krzewy . W związku z tym skimie pojawiły się u mnie także w donicach (na stałe). Są na tyle mrozoodporne, że postawione przy ścianie domu przeżyją zimę bez poblemu.
Alexia, od czasu jak u mnie byłaś, figowce nieco się zmieniły - nie są całkiem łyse, bo zdobią je "groszki" czyli maleńkie figi (które de facto nie są jeszcze figami lecz kwiatami):
A ten figowiec, który podobał Ci się najbardziej (z bardzo jasną,prawie białą korą) rozwija o tej porze piękne liście, przypominające dłonie niemowlaka (i tej mniej więcej wielkości):
Apus, dziękuję . Dla Ciebie różyczka, której jeszcze nie pokazywałam, bo pojawiła się u mnie dopiero latem zeszłego roku - mocno pachnąca Moje Hammarberg (ja jestem z gatunku "zapachowców" i muszę mieć w ogrodzie dużo boskich zapachów ):
A skoro zeszło na nowości różane, to podsumowując zeszły sezon i jednocześnie otwierając nowy napiszę tylko, że 2015 rok zakończył się u mnie 23 różami na stanie i więcej miało nie być... . Tymczasem 2016 rok otwieram z dwoma różami na plusie (stan na dziś: 25 sztuk) oraz chytrym planem na dodatkowe 5 róż w szpalerze .
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Róże w krainie winem płynącej
Pedrowa jesteś ,no nareszcie rozumie twoją absencję ,choroba potrafi nas wyłączyć z wielu przyjemności Ale zdrówko wraca a to najważniejsze Pokazuj foteczki tego twojego raju ,u nas jeszcze takie widoki są nieobecne ,więc miło będzie je oglądać u Ciebie
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże w krainie winem płynącej
Piękna ta Twoja zapachowa nowość, dziękuję!
Patrząc po liściach to chyba rugosa?
Też jestem "zapachowiec", w tym roku poszłam mocno, bardzo mocno w róże.
Kilka wybrałam ze względu właśnie na zapach... uwielbiam różane aromaty
Patrząc po liściach to chyba rugosa?
Też jestem "zapachowiec", w tym roku poszłam mocno, bardzo mocno w róże.
Kilka wybrałam ze względu właśnie na zapach... uwielbiam różane aromaty
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże w krainie winem płynącej
Wreszcie jesteś z nami .
Wiosna już u Ciebie na całego , nie wiem co najpierw chwalić skimie, figi czy pączusie na różyczkach . U mnie takie pączusie mam na różach pod folią .
Myślisz, że w naszym, znacznie chłodniejszym klimacie, skimie w ogrodzie przezimują? Ciekawa jestem, bo bardzo mi się podobają, ale nie chcę je taszczyć każdej zimy do domu
Wiosna już u Ciebie na całego , nie wiem co najpierw chwalić skimie, figi czy pączusie na różyczkach . U mnie takie pączusie mam na różach pod folią .
Myślisz, że w naszym, znacznie chłodniejszym klimacie, skimie w ogrodzie przezimują? Ciekawa jestem, bo bardzo mi się podobają, ale nie chcę je taszczyć każdej zimy do domu
Re: Róże w krainie winem płynącej
Tolinko, fajnie że Cię widzę . Muszę porobić troszkę aktualnych fotek, bo wiosna tak pędzi, że wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i zdjęcia sprzed 2 dni są już całkiem nieaktualne .
Apus, tak to hybryda rugosy. Długo szukałam i wybierałam taką by spełniła wszystkie moje wymagania. Na razie jestem zadowolona i mam nadzieję, że tak już zostanie (poprzednia moja biała rugosa wylądowała na śmietniku, bo była "niegrzeczna" ).
Hi daysy . Skimie są są roślinami zimotrwałymi i powinny w odpowiednich dla nich warunkach przeżyć także polskie zimy (pochodzą z chłodnych regionów górskich okolic Himalajów). Warunkiem jest to, by sadzić je w półcieniu albo nawet prawie całkowitym cieniu w lekko kwaśniej próchniczej glebie (zwłaszcza w zimmie nie mogą być wystawione na ostre słońce). Generalnie wszędzie tam, gdzie bezproblemowo zimują różaneczniki, skimie także będą zimować (ale są duuuuużo łatwiejsze w uprawie niż różaneczniki). Podobnie jak różaneczniki, skimie mogą mieć zimą problemy raczej z brakiem wody niż z samym mrozem. O ile nie rosną na słońcu i nie zostaną przesuszone w czasie mrozów, to przeżyją .
Ze wszystkich odmian skimii, z którymi miałam dotąd do czynienia najtrwalsza i najbardziej bezproblemowa jest "Rubella" (o kwiatach wyłącznie męskich, nie wytwarzająca owoców, ale za to kwiaty pachną upojnie) oraz zwykła skimmia japonica (o kwiatach żeńskich, nie pachnących, wytwarzająca bardzo ozdobne owoce). Mogę polecić .
A wracając do róż, pokażę teraz dla odmiany ładne owoce . Większość róż tu na forum to róże kwitnące widowiskowo, a moja jedna widowiskowo owocuje. Tak wygląda u mnie jesienią Rosa moyesii "Geranium":
Apus, tak to hybryda rugosy. Długo szukałam i wybierałam taką by spełniła wszystkie moje wymagania. Na razie jestem zadowolona i mam nadzieję, że tak już zostanie (poprzednia moja biała rugosa wylądowała na śmietniku, bo była "niegrzeczna" ).
Hi daysy . Skimie są są roślinami zimotrwałymi i powinny w odpowiednich dla nich warunkach przeżyć także polskie zimy (pochodzą z chłodnych regionów górskich okolic Himalajów). Warunkiem jest to, by sadzić je w półcieniu albo nawet prawie całkowitym cieniu w lekko kwaśniej próchniczej glebie (zwłaszcza w zimmie nie mogą być wystawione na ostre słońce). Generalnie wszędzie tam, gdzie bezproblemowo zimują różaneczniki, skimie także będą zimować (ale są duuuuużo łatwiejsze w uprawie niż różaneczniki). Podobnie jak różaneczniki, skimie mogą mieć zimą problemy raczej z brakiem wody niż z samym mrozem. O ile nie rosną na słońcu i nie zostaną przesuszone w czasie mrozów, to przeżyją .
Ze wszystkich odmian skimii, z którymi miałam dotąd do czynienia najtrwalsza i najbardziej bezproblemowa jest "Rubella" (o kwiatach wyłącznie męskich, nie wytwarzająca owoców, ale za to kwiaty pachną upojnie) oraz zwykła skimmia japonica (o kwiatach żeńskich, nie pachnących, wytwarzająca bardzo ozdobne owoce). Mogę polecić .
A wracając do róż, pokażę teraz dla odmiany ładne owoce . Większość róż tu na forum to róże kwitnące widowiskowo, a moja jedna widowiskowo owocuje. Tak wygląda u mnie jesienią Rosa moyesii "Geranium":
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3255
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże w krainie winem płynącej
Pokazuj,pokazuj każda różyczka cieszy oczy.Skimia jest niezwykle dekoracyjną rośliną ,napisz coś więcej o uprawie .
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże w krainie winem płynącej
Dzięki Pedrowa , za obszerne informacje dotyczące skimii. Muszę się za nią rozejrzeć mam świetne miejsce, gdzie by pasowała i wyglądała by rewelacyjnie
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Róże w krainie winem płynącej
Witam pięknie .Od zeszłego roku często zaglądam do Twojego ogrodu .Dzięki temu w maju zagości u mnie w ogrodzie Gartnerfreude .Ponieważ ziemia u mnie gorsza ,mam nadzieję że nie będzie płożącym gigantem .Ogród piękny,gustownie urządzony ,więc jeżeli pozwolisz ,będę stałym bywalcem .Najbardziej zazdroszczę pięknych figowców .Ciekawe czy poradziłyby sobie w centrum kraju .Obecnie mój ogród przechodzi zmiany ,więc może i dla skimi znajdę miejsce .Pozdrawiam serdecznie
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Róże w krainie winem płynącej
U nas jeszcze nie ma pączków, więc fajnie je zobaczyć u Ciebie.
Życzę zdrowia, ktoś musi przecież Twój ogród pielęgnować, a odnoszę wrażenie, że tak dobrze jak Ty, nikt tego nie zrobi. Miło było Cię znów usłyszeć.
Życzę zdrowia, ktoś musi przecież Twój ogród pielęgnować, a odnoszę wrażenie, że tak dobrze jak Ty, nikt tego nie zrobi. Miło było Cię znów usłyszeć.
Re: Róże w krainie winem płynącej
Jonatanko, tak jak już pisałam - skimie wymagają podobnych warunków jak różaneczniki, jedynie ziemia nie musi być aż tak kwaśna (wystarczy tylko lekko kwaśna). Nie lubią być wystawiane na ostre południowe słońce, choć latem, o ile mają wystarczająco wilgoci w glebie, potrafią sobie z tym poradzić (zimą gorzej, bo są zimozielone, a dodatkowo muszą jeszcze całą zimę utrzymywać spore kwiatostany). Generalnie są dość odporne na wszelkie choroby i szkodniki, o wiele bardziej tolerancyjne na niedoskonałe warunki glebowe niż rododendrony, dobrze znoszą też cięcie i formowanie (tuż po kwitnieniu). Można używać do ich nawożenia nawozów dla różaneczników i azalii. Spróbuj .
Daysy, ciekawa jestem bardzo, co wymyślisz! Znając twoje możliwości, pewnie urządzisz rabatę-cud .
Pela11, witam Cię serdecznie w moim małym ogródeczku i oczywiście zapraszam do stałego w nim pobytu . Dziękuję Ci za miłe słowa .
Fajnie, że zaprosiłaś Gärtnerfreude do siebie, bo to jedna z tych różyczek, które moim zdaniem sprawdzą się w każdym ogrodzie (praktycznie bezobsługowa, kwitnąca zawsze morzem kwiatów i dająca efekt wielkiej kolorowej "plamy" na rabacie). Jeśli masz uboższą ziemię, to pewnie różyczka będzie u Ciebie nieco mniejsza. Ona z natury jest różą okrywową (więc jakby płożącą), ale nawet u mnie nie wypuszczała dłuższych "batów" niż 1,5 metra . Więc pewnie aż takim gigantem nie będzie .
Co do figowców - trudno mi powiedzieć, czy poradziłyby sobie w klimacie Polski centralnej. To jednak rośliny o ograniczonej mrozoodporności i zwłaszcza młode egzemplarze (z niewykształconym, grubym, pniem) będą przemarzały do ziemi podczas długotrwałych mrozów rzędu minus 15-20°C. Oczywiście nic nie szkodzi spróbować, tylko nie należy liczyć na to, że będzie się miało w ogrodzie okazałe drzewa, lecz raczej niewielkie krzewy (choć znam odmiany, które potrafią w ciągu sezonu urosnąć od ziemi do 2m wysokości). Figowce wypuszczają od korzenia odrosty i w ten sposób mogą co roku wiosną odbijać od samej ziemi, a w związku z tym, że owocują także na nowych, zielonych pędach, to można spodziewać się również owoców (tylko trzeba wybierać odmiany, a są takie, które swoje główne owocowanie mają bardzo wcześnie na tzw. zielonym drewnie). Oczywiście pod warunkiem odpowiednio ciepłego i słonecznego lata. Figowcom można także pomóc w chłodniejszym klimacie sadząc je w osłoniętym, ciepłym miejscu np. przy południowej ścianie domu. Sądzę, że w ten sposób "przytulone" do najcieplejszego muru powinny w miarę dobrze znosić zimy.
Jednak skimie na pewno są łatwiejsze do uprawy w Polsce .
Ewo, cieszę się, że Cię widzę w nowym sezonie . A sezon już jest, skoro są pączki .
Dziękuję Ci za życzenia . Fakt, ktoś musi coś przy ogrodzie robić, by nie zamienił się w dziką dżunglę. Czy muszę to być ja... nie wiem. W każdym razie ogród pod ręką innego ogrodnika wyglądałby z pewnością inaczej, co nie znaczy że gorzej .
U mnie też zrobiło się od paru dni zimno, choć na szczęście przymrozków nie było. Roślinki mimo to żyją własnym rytmem i nie czekają na nadejście lata. Dla was troszkę wiosny z mojego ogrodu, dziś w odcieniach czerwieni.
Klonik ma teraz piękną, głęboką barwę liści (w tle po prawej mój potwór - Laguna; po lewej kwitnąca wiśnia):
Kwiaty zaczęły otwierać moje dwa rododendrony (to ich ostatnie kwitnienie w tym ogrodzie, gdyż zdecydowałam się ich pozbyć; mimo że kwitną pięknie, to bardzo krótko, a wymagają zbyt dużo zachodu i zabiegów, by utrzymać je w jako takim stanie - nie mam lekkiej kwaśnej gleby):
Moje różaneczniki to odmiana karłowa Scarlet Wonder. Niestety z bólem serca pójdą pod sekator bo nie chcę nikogo obdarowywać problemem (nie znam w okolicy żadnego pasjonaty rododendronów ). Szkoda, ale mam już dość biegania wokół nich po to tylko by przez 2 tygodnie oglądać kwiaty (czasem krócej jak aura nie sprzyja), a przez 350 dni w roku jedynie liście, które ciągle pokazują, że coś im nie pasuje.
Na miejsce różaneczników przyjdą oczywiście róże, bo cóż mogłoby innego . Już są u mnie, czekają w poczekalni aż rodki chwilkę sobie pokwitną .
Nad furtką mam pergolę, a na niej kwitnie sobie teraz akebia pięciolistkowa:
Wprawdzie białe kwiaty pierisów już przekwitły, ale teraz rośliny też jakby "kwitną", tyle że na czerwono (bardzo lubię te ogniste młode wiosenne przyrosty):
W następnym poście pokażę oczywiście moje różyczki, które czekają już tylko na kilka ciepłych promieni .
Daysy, ciekawa jestem bardzo, co wymyślisz! Znając twoje możliwości, pewnie urządzisz rabatę-cud .
Pela11, witam Cię serdecznie w moim małym ogródeczku i oczywiście zapraszam do stałego w nim pobytu . Dziękuję Ci za miłe słowa .
Fajnie, że zaprosiłaś Gärtnerfreude do siebie, bo to jedna z tych różyczek, które moim zdaniem sprawdzą się w każdym ogrodzie (praktycznie bezobsługowa, kwitnąca zawsze morzem kwiatów i dająca efekt wielkiej kolorowej "plamy" na rabacie). Jeśli masz uboższą ziemię, to pewnie różyczka będzie u Ciebie nieco mniejsza. Ona z natury jest różą okrywową (więc jakby płożącą), ale nawet u mnie nie wypuszczała dłuższych "batów" niż 1,5 metra . Więc pewnie aż takim gigantem nie będzie .
Co do figowców - trudno mi powiedzieć, czy poradziłyby sobie w klimacie Polski centralnej. To jednak rośliny o ograniczonej mrozoodporności i zwłaszcza młode egzemplarze (z niewykształconym, grubym, pniem) będą przemarzały do ziemi podczas długotrwałych mrozów rzędu minus 15-20°C. Oczywiście nic nie szkodzi spróbować, tylko nie należy liczyć na to, że będzie się miało w ogrodzie okazałe drzewa, lecz raczej niewielkie krzewy (choć znam odmiany, które potrafią w ciągu sezonu urosnąć od ziemi do 2m wysokości). Figowce wypuszczają od korzenia odrosty i w ten sposób mogą co roku wiosną odbijać od samej ziemi, a w związku z tym, że owocują także na nowych, zielonych pędach, to można spodziewać się również owoców (tylko trzeba wybierać odmiany, a są takie, które swoje główne owocowanie mają bardzo wcześnie na tzw. zielonym drewnie). Oczywiście pod warunkiem odpowiednio ciepłego i słonecznego lata. Figowcom można także pomóc w chłodniejszym klimacie sadząc je w osłoniętym, ciepłym miejscu np. przy południowej ścianie domu. Sądzę, że w ten sposób "przytulone" do najcieplejszego muru powinny w miarę dobrze znosić zimy.
Jednak skimie na pewno są łatwiejsze do uprawy w Polsce .
Ewo, cieszę się, że Cię widzę w nowym sezonie . A sezon już jest, skoro są pączki .
Dziękuję Ci za życzenia . Fakt, ktoś musi coś przy ogrodzie robić, by nie zamienił się w dziką dżunglę. Czy muszę to być ja... nie wiem. W każdym razie ogród pod ręką innego ogrodnika wyglądałby z pewnością inaczej, co nie znaczy że gorzej .
U mnie też zrobiło się od paru dni zimno, choć na szczęście przymrozków nie było. Roślinki mimo to żyją własnym rytmem i nie czekają na nadejście lata. Dla was troszkę wiosny z mojego ogrodu, dziś w odcieniach czerwieni.
Klonik ma teraz piękną, głęboką barwę liści (w tle po prawej mój potwór - Laguna; po lewej kwitnąca wiśnia):
Kwiaty zaczęły otwierać moje dwa rododendrony (to ich ostatnie kwitnienie w tym ogrodzie, gdyż zdecydowałam się ich pozbyć; mimo że kwitną pięknie, to bardzo krótko, a wymagają zbyt dużo zachodu i zabiegów, by utrzymać je w jako takim stanie - nie mam lekkiej kwaśnej gleby):
Moje różaneczniki to odmiana karłowa Scarlet Wonder. Niestety z bólem serca pójdą pod sekator bo nie chcę nikogo obdarowywać problemem (nie znam w okolicy żadnego pasjonaty rododendronów ). Szkoda, ale mam już dość biegania wokół nich po to tylko by przez 2 tygodnie oglądać kwiaty (czasem krócej jak aura nie sprzyja), a przez 350 dni w roku jedynie liście, które ciągle pokazują, że coś im nie pasuje.
Na miejsce różaneczników przyjdą oczywiście róże, bo cóż mogłoby innego . Już są u mnie, czekają w poczekalni aż rodki chwilkę sobie pokwitną .
Nad furtką mam pergolę, a na niej kwitnie sobie teraz akebia pięciolistkowa:
Wprawdzie białe kwiaty pierisów już przekwitły, ale teraz rośliny też jakby "kwitną", tyle że na czerwono (bardzo lubię te ogniste młode wiosenne przyrosty):
W następnym poście pokażę oczywiście moje różyczki, które czekają już tylko na kilka ciepłych promieni .