Hosta pisze:Newrom, za ograniczenie praw własności?
A jak nazwiesz zakaz używania własności wg własnego pomysłu ? Jakby Ci urzędnik zabronił jeździć samochodem więcej niż raz w tygodniu, dla Twojego dobra to też nie zauważysz ograniczenia ?
A jak nie buli?
Jego nieruchomość idzie na licytacji (ale nie urzędniczej, tylko na komercyjnym portalu) i dostajesz kasę.
A jak ja nie chcę by ktoś obniżał mi wartość?
To kupujesz sąsiednie działki. Albo nasyłasz na niego kiboli ;)
Mam gdzieś odszkodowanie? Nie chcę i już zakładu?
W poprzedniej wypowiedzi jęczałeś żeś nie dostał oznaczenia "teren przemysłowy" dla swojej działki. Czyli sam byś chciał postawić zakład. Nie jesteś słabszy :P
Tak - ta metoda byłaby dość skuteczna. Ale nie samą marchewką człowiek żyje. Za pewne sprawy winny być tez kijek. Nie tylko brak marchewki.
Kij jest potrzebny gdy marchewka zgniła.
U nas jest mentalność, że urząd to ZABORCA.
A skąd się to wzięło ?
I do tego co urząd to własna interpretacja
Przerabiałem niedawno, w skrócie po konsultacjach dowiedziałem się że "w sądzie wygrasz, ale zejdzie kilka lat, napisz we wniosku co chcą, zrób co planujesz boś w prawie i nie trać zdrowia"
Skąd jeszcze wiem? A stamtąd, że jak jeżdżę po Polsce, to widzę jak ludzie się budują - każdy jak chce.
To jak będziesz kiedyś w Krakowie to przejdź się po starym mieście, każda chałupa inna. Jedna aniołki, druga maszkary, kolejna jakichś świętych dla ozdoby. Nic pod sznurek, KOSZMAR. A jak jeździsz do rodziny to porozglądaj się po niemieckich miasteczkach, jeszcze większy bajzel, zero unifikacji (mówię o budowlach z przed ~1930r). Widziałeś Wawel ? Jeden komplek, a co kawałek inny styl. Samo zło! ;)
A tak niewiele trzeba, by był też łąd architektoniczny.
Np osiedla z wielkiej płyty.
Niemcy powycinali wiele lat temu wiele drzew przy drogach. Dzisiaj wracają do sadzenia. Dlaczego nie uczyć się na ich błędąch tylko pokazywać że na zachodzie podjęto 30-40lat temu takie decyzje?
W Polsce obecnie niema tylu przydrożnych zadrzewień co obecnie w Niemczech, może pomijając dawne Prusy i Prusy wschodnie. Przy czym koledzy pszczelarze z Lubuskiego i Wielkopolski płaczą bo URZĘDNICY wycinają wielkie aleje lipowe sadzone jeszcze za cesarza.
Wychodzi taki z RDKKIA i opowiada że jak można uratować choćby jedno życie to warto - to zdanie klucz.
Skoro jesteśmy tacy wspaniali, że nikt nam nie musi mówić co mamy robić, bo jesteśmy we wszystkim specjalistami, to dlaczego w tym kraju jest tak źle?
U nas nie można robić tego co się uważa za słuszne, u nas trzeba walczyć z urzędnikiem bo kasta urzędnicza* WIE LEPIEJ, i wg niej ludzie są głupsi od nieletnich dzieci i jak im się pozwoli kupić żyletkę to niechybnie potną siebie i kolegów.
Nie muszę być lekarzem, by wiedzieć że ktoś jest chroy, ale to lekarzowi trzeba pozwolić jednak leczyć, bo On wie na co i jak to leczyć. Nawet jak komuś bańki nie odpowiadają, bo zostawiają brzydkie ślady to trzeba zaufać, że dzięki temu będzie lepiej a ślady znikną...
To co proponujesz to nie bański tylko nakaz lobotomii.
* - od "panienki w okienku" do p.osła, premiera, marszałka itd