Swego czasu hodowałem amadyny zebrowe i ostrosterne, do tego jeszcze gołąbki diamentowe i przepiórki chińskie oraz papużki faliste i nierozłączki. Aktualnie nie mam nic z egzotyki.
To gratuluje tacie, bo mnie nigdy nie udało rozmnożyć się kanarka. Jakoś szczęścia do nich nie miałam.
Trzymam głównie amadyny i astryldy, srebrnodziobki, jest jedna samiczka kanarka, papugi nimfy.
Jakie piękne zeberki
Nie wiem czy mogę nazwć się hodowcą,raczej właścicielką papug;kiedyś faliste,nierozłączki,rozelle.Teraz tylko jedna NIMFA ,która jest z tzw.adopcji.Dalszy sąsiad znalazł,,coś co zlądowało na ogrodzie, wrzeszczy i gryzie i na pewno nasze,,Poszłam.wziełam do domu i jest z nami już 16 lat ,a ile ma dokładnie tego nikt nie wie
Miałam woliery i przychówek.To było kiedyś moje hobby i wielka miłość.
Witam miłośników ptaszków.
Obecnie mam dwie Nimfy. Kiedyś była jeszcze papużka Kozia (niestety zachorowała i trzeba było podjąć smutna, ale jedyną słuszną decyzje) i Amanda Górska (gadała jak najęta ).Za czasów liceum miałam papużkę falistą, prosto od wspaniałego hodowcy. Po paru miesiącach mówiła prawie 30 słów . Niestety już jej ze mną nie ma.
Bardzo lubię ptaki egzotyczne... miałam przyjemność bywać w domu u znajomej, która posiadała Żako i Kakadu. A także byłam gościem u hodowcy... i pierwszy raz na żywo i tak z bliska widziałam piękną parę Ar.
Pozdrawiam Was serdecznie
Ratując jednego psa nie zmienimy świata. Ale świat zmieni się dla tego jednego psa.
O Zeberko....wooow....miałam zeberki dawno temu,sztuk dwie..........jednakże wolę papugi......obecnie nimfy(gadający Coco i wycofana Pipi) i wróbliczki.
Pozdrawiam,Kinga. Na skraju lasu jest mały domek...
ja z drobnej egzotyki to lubię: sikorki, szczygły, gile, rudziki, kowaliki i kilka innych - mam to na wprost okna z kuchni w ogrodzie. Jakoś zamiłowanie do ptaków w domu przeszło mi raz dwa z allergią na kurz.
Natomiast zazdroszczę znajomemu, który cały pokój zimowy zirka 24 m2, zapełnił właśnie zeberkami tak coś z 30-40 sztuk, bo jak sam mówi, nie jest w stanie się doliczyć. Wie tylko ile ma par lęgowych. Zazdroszczę mu nie tyle tych ptaszków, co samego pokoju a raczej ogrodu zimowego z nimi.
Oto moja ajmarkowa ekipa.
Katarzynki czyli ajmarki prążkowane.
Może hodowla to nie jest ale przeżyłam już piersze emocje związane z lęgami mojej parki.
Niebieska ptaszyna to dziecko zielonej parki. Nazywa się Klusek bo jako pisklak był gruby jak klucha i długo nie potrafił przecisnąc się przez otworek w budce. Między zielonymi w środku młodsza o dwa lata siostra Kluska Kiwi.
Było jeszcze żółte dziecko - Roszpunka ulubienica całej rodziny ale odeszła latem za Tęczowy Most.
Są wielkimi smakoszami liliowców. Zeżarły moje pierwsze liliowcowe nabytki czyli Fransa Halsa.Ale są tak kochane,że im wybaczyłam.
Aniu cudowne Katarzynki....to takie same rozbójniki,jak moje wróbliczki....im to tylko chochliki z oczu wyglądają i wiecznie się namawiają:)
A z innej beczki-trafiła do mnie jakiś czas temu nimfa....widać było,że młodziutka,po wzięciu do rąk okazało się,że chuda,jak wykałaczka,wszystkie kosteczki sterczące. Osowiała,apatyczna. Była zachcianką nieodpowiedzialnych ludzi,którzy weszli do zoologa i stwierdzili:"a dziś kupimy sobie papugę, o tą". Na pierwszy rzut oka ptasia sprawiała wrażenie chorej. Na widok dłoni piszczała,nastawiała się jakby do karmienia. Na wszelki wypadek dostała antybiotyk,ale co się okazało? Ano to,że w zoologu ludziom z papugą sprzedano nieodpowiednią karmę! Bidulka wyjadała z niej tylko słonecznik. Była zagłodzona!!!!!!!!!Słów brak!!!!!
Pozdrawiam,Kinga. Na skraju lasu jest mały domek...