Pawel Woynowski pisze:Argument nie do obalenia...
Nie argument tylko porównanie.
A możesz mi wytłumaczyć jak się ma psia szyja do kosmosu. Zanim zaczniesz wyrażać swoje opinie, zapoznaj się proszę z tematem na jaki chcesz się wypowiadać, a potem zastanów się co chcesz powiedzieć i dopiero wtedy się wypowiadaj..
Psia szyja do kosmosu ma się w ten sam sposób w który pies jest w stanie wywnioskować po dostaniu impulsu, skąd ten impuls się wziął. Krótko mówiąc, zamiast uruchamiać procesy kojarzenia określonego zachowania z zadowoleniem lub nie właściciela, co jest ogólnie korzystne dla zsocjalizowanego psa, uzyskujemy jedynie efekt taki, że "nie lezie gdzie nie trzeba". Z tematem się zapoznałam, parę lat temu przybył nam dość trudny pies i rozważane były różne opcje.
No właśnie nie wiem, ale wiem za to, jakie, mówiąc delikatnie, głupstwa opowiadasz, bo inaczej tego nazwać nie potrafię. Ktoś naopowiadał Ci głupot, a Ty je powtarzasz bezmyślne, zawsze mówię, że myślenie ma przyszłość, zanim się coś powie to powinno się pomyśleć co się chce powiedzieć i czy ma się potwierdzenia na takie opowieści. Bardzo proszę w takim razie, o źródła tych informacji.
proszę zapoznaj się z tematem, zanim zaczniesz wyrażać swoje opinie
Wystarczy użyć google, ale cóż, uprzejmej prośbie nie wypada odmówić:
http://www.declawing.com/ -> tu o kotach, pisane przez weterynarza, niestety przetłumaczyć sobie trzeba na własną rękę. Wspomnę jednak, że na samym początku zaznaczone jest, że w wielu europejskich państwach zabieg ten jest nielegalny, ponieważ jest uznawany za niehumanitarny.
Aczkolwiek faktycznie nieprecyzyjnie się wyraziłam - usuwa się część palca - odpowiednik ostatniego paliczka palca u człowieka, tego z którego wyrasta paznokieć/pazur. Problem ucięty u źródła, że się tak wyrażę.
http://rainsrealm.org/Kitties/Bad_Declaw_Necrotic_1.jpg - poglądowe zdjęcie łapki po zabiegu
http://www.communityconcernforcats.org/dontdeclaw.html - tu schemacik, aby nie było wątpliwości o której części łapy mówiłam.
http://www.petsdoc.com/html/askthevet/a ... gdogs.html - dewokalizacja psów, ładna nazwa. Przy okazji dowiedziałam się, że kotów też, czego wcześniej nie wiedziałam - no ale w końcu czemu nie, miałczenie bywa irytujące.
Swoją droga, ja nikomu nie wytykam, że opowiada delikatnie mówiąc głupoty, tylko dlatego, że nie wiem o czym ta osoba mówi i/lub nie mam ochoty sprawdzić tego na własną rękę. Nie posądzam również takiej osoby o bezmyślność, ot tak. Porównywanie do USA jakoś nie budzi we mnie entuzjazmu, zawsze staje mi przed oczami fakt, że to kraj w którym za handel świeżym surowym mlekiem wsadza się ludzi do więzienia.[to jest też do sprawdzenia na sieci, więc pozwolę sobie darować stosowne linkowanie]
Uważasz w takim razie, że ultradźwięki emitowane przez urządzenie, jeśli uchronią psa przed wpadnięciem pod samochód, to zrobią mu większą krzywdę. Ciekawe podejście do tematu ochrony psa, tylko pogratulować..
Uważam, że obroża jest narzędziem, które powinno być używane z rozwagą i w wymagających tego sytuacjach w których nie ma innej alternatywy. Argument ochrony psa jest tu dość słaby, bo do tej pory zdaje się rozważaliśmy ochronę ogródków, lub też właściciela psa przed nadmierną jego ochotą na spędzanie z tymże właścicielem czasu. Przypominam, że odnosiłam się do wypowiedzi Agajotki. Jeśli miałoby to być jedyne skuteczne rozwiązanie chroniące psa - ok, ale moim zdaniem nie ma takich sytuacji wiele. Zresztą nawet opisy zastosowań na tej stronie sprzedającej obroże, wiele mówią - głównie o właścicielach.. Niektórzy widać, ze myślący [i narzędzie faktycznie jest pomocne i rozwiązuje jakiś problem psa], niektórzy niespecjalnie.
Olibabka: Paweł Wojnowski wspominał o obrożach z impulsem dźwiękowym lub elektrycznym, na tym się oparłam. Na stronie której link wkleił są oba typy obroży. Np.:
http://www.easypet.pl/cat116-id456-obro ... -psow.aspx
2 elektrody, impuls w krtań przy szczekaniu.
Także sprzedawca najwyraźniej miał nikłe pojęcie o tym co jest dostępne na rynku.
Swoją drogą:
Agajotko: może i dosadnie. Użyłaś na określenie tego narzędzia, o działaniu z zasady niemiłym dla zwierzęcia słów zabawka edukacyjna, stąd ta reakcja. Jako, że edukacja jest jedną z branż z którą jestem zawodowo związana, odruchowo wyobraziłam sobie jej inne możliwe użycia.
I nie powiem, jak mi nieco ciśnienie opadło, pół dnia miałam ubaw - np taki dwulatek, zamiast mu tłumaczyć czego ma nie brać do buzi, gdzie nie wchodzić, zabezpieczać przed nim meble itp, mamy genialne, wygodne rozwiązanie : szeleczki z impulsikiem albo obroża na karczek, i pozamiatane, a ile sobie rodzic gardła oszczędzi. Parę impulsików, przyjemnym nie jest wiadomo, obojętne elektrycznych czy dźwiękowych, w końcu i tak to odczuwa tylko obiekt w osprzęcie, i już mamy postęp w uczeniu się - przyśpieszonym, bo piękne sprzężenie zwrotne. Albo rozwiązania systemowe - dla szkół i przedszkoli, na co dzień i na czas wycieczek - bez obawy, że dziecko oddali się na większą odległość niż określone przez nauczyciela. Te wszystkie histerie i płacze dzieci w sklepach i innych miejscach publicznych - z głowy! Normalnie nowy, lepszy świat:D Aż dziw, że nikt nie reklamuje jeszcze wersji dla dzieci, w końcu ich bezpieczeństwo przede wszystkim. Oczywiście te refleksje są zupełnie nie związane z tematem, ale postanowiłam się podzielić, teraz rzadko widuje się dobrą zabawną fantastykę, za dużo rzeczy weszło w życie;)
Tak już serio: większość tych rozwiązań jest stosowana dla wygody właścicieli. Ja się nie zdecydowałam, choć przyznam, że praca nad psem to dość meczące czasem zajęcie. Poza tym, z tego co się orientuję jeśli już używa się obroży tego typu do tresury, pies wcale nie musi nosić jej cały czas - po przeszkoleniu można ją zdjąć i nigdy do niej nie wracać. Czytałam opis przypadku w którym przy bardzo trudnym psie nie reagującym na komendy głosowe obroża została użyta dosłownie kilka razy, na najniższym poziomie impulsów, tylko w celu zwrócenia uwagi psa na komendę głosową właściciela. Później można było już dalej pracować normalnie głosem.