kowal pisze:Szukałem w necie całą noc, jedyny dość skuteczny sposób na opuchlaki w uprawie balkonowej(ale nie tylko)..........................................................................................................................
No to ja trzymam kciuki aby Twoja walka zakończyła się sukcesem !!!
Jeżeli zamieścisz kilka postów, jak co kiedy ile oraz efekt końcowy to miło będzie to przeczytać.
Nawet jeżeli czeka Cię rozczarowanie to dla mnie będziesz i tak ekspertem od wrotyczu i gorczycy bo Ty to sprawdzasz a nie piszesz kilka postów pod hasłem "podobno wrotycz...... "
POWODZENIA
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam
Planuję kupić nicienie do zwalczenia opuchlaków. Larvanem ponoć jest najskuteczniejszy jesienią, inne m.in. wiosną. Szukam 2-3 osób z Warszawy do wspólnego zakupu i podziału, już jest nas dwójka Opakowanie na 100m2 kosztuje ok. 100zł, więc bez sensu jednej osobie kupować. Południe Warszawy, Ursynów. Jakby ktoś był zainteresowany to proszę o info na PW
Kurde, przepraszam za brzydkie słowo, ale dzisiaj poszłam po szczypiorek i zobaczyłam jak sobie opuchlak w najlepsze szamał na śniadanie młody śliczny listek rodka. No żesz...
Zanim wybiorę się do jakiegoś herbapolu po wrotycz i po gorczycę, posadziłam przed każdym krzakiem coś "śmierdzącego", jak cebula siedmiolatka, lubczyk, szczypiorek.
Chociaż ten opuchlak z rana to widać ominął szerokim łukiem cebulę siedmiolatkę.
Nic to. Próbuję dalej. Może trafię na roślinę, od której zapachu będą zwiewać. Jak ja mam płAcić jak za mokre zboże za jakieś larwy, to wolę naturalne, tańsze sposoby. Jak nie trafię i rośliny polegną, to za te cenę, co bym wydała na środki mordujące, wydam na nowe rośliny.
Ale będę wam zdawała relację, chociaż wątpię, że to będzie coś odkrywczego, bo ogrodnikiem jestem od półtora roku.
Jokaer
oczywiście masz rację, środki eco są super, nicienie są nie do pobicia.
Ale drogie
Poza tym ludzie nie od dzisiaj uprawiają truskawki i inne roślinki, które są przysmakami opuchlaków i jakoś musieli sobie radzić jak nie było w sprzedaży nicieni.
ja wychodzę z założenia, że opuchlakom musi na pewno coś "śmierdzieć", jakaś roślina posadzona obok, czosnek wciśnięty w ziemię. Nie wiem. Postaram się do tego dojść.
Są jeszcze ptaki. Podsypuję im pod krzewem jakieś coś do dziobania w niewielkiej ilości, żeby rzutem na taśmę podziobały też robaki.
Zgadza się, ludzie uprawiali truskawki i pryskali przede wszystkim chemią.
Żaden plantator mający ileś hektarów truskawki nie bawiłby się wrotyczami. Bo by zbankrutował zaraz na wstępie.
Ptaki są bardzo dobre, szczególnie grzebiące, czyli kury, nie raz się o tym przekonałam. Potrafią wyczyścić z robali świetnie,
a zawsze grzebią z uporem tam gdzie właśnie jest coś...
Nie nabijajcie się proszę, ale kazałam palącej sąsiadce zbierać popiół z papierosów. Wiecie ziarnko do ziarnka, to czosnek, tam popiół, wrotycz, gorczyca....
W każdym razie wam powiem jak się sprawy mają
Nabijać się można z tego kto nie uczy się na własnych błędach - powtarza wciąż pewne doświadczenie bo myśli że w końcu się uda.
Zrozumieć można tego kto z nieufnością podchodzi do doświadczeń innych i sam to chce sprawdzić.
Podziwiać można tego kto próbuje chociaż szanse są nikłe.
Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i on to robi Albert Einstein
A co do nicieni to stosuję - w ochronie korzeni. Tyle tylko że gleba u mnie gliniasta to nicienie raczej słabo skuteczne, chociaż z drugiej strony rośliny się trzymają, w tym też żurawki.
Kiedyś z mojego stawu wylazło tyle żabek że dróżka z tarasu do stawu była czarna od wędrujących żabek - to były tysiące tych sympatycznych stworzeń. Niestety stało się to raz kilkanaście lat temu a teraz cieszę się jak kilka żabek kumka wieczorem. Wniosek - pójdą i tak tam gdzie papu samo przychodzi i jest go dużo czyli na plantacje truskawek a przerażone tym opuchlaki będą szukać schronienia u Ciebie.
Walczę z opuchlakami od 3 lat, jak dotąd bezskutecznie. Moja walka polegała na ręcznym zbieraniu dorosłych osobników z liści rh, żurawek, róż, hortensji, trzmielin. Po godz.22.00 wychodziłam do ogrodu z latarką w ręce i je chwytałam, co było dość łatwe, ponieważ są one mało ruchliwe, najwyżej spadną na ziemię jeśli się źle go chwyci. Z ziemi trudno zbierać, ponieważ kolorem są bardzo do niej podobne. Dziennie zbierałam nawet do 30 sztuk. Ale co z tego, jeśli ciągle pojawiały sie nowe i w następnym roku historia się powtarzała. Czyli mogę stwierdzić, że mechaniczna eksterminacja nic nie dała. Na larwy nic nie stosowałam, bo jak dla mnie nicienie są za drogie i boję się, że je źle zaaplikuję. Same rh są zdrowe i co roku pięknie kwitną ale te ażurowe liście nie wyglądają dobrze. Kilka żurawek znalazłam bez korzeni, więc chyba larwy je zjadły. Opuchlaki najprawdopodobniej trafiły do mnie razem z trzmielinami zakupionymi w jednym z centr ogrodniczych. Wcześniej nie miałam w ogrodzie tych szkodników. Po przeczytaniu wątków o wrotyczu, mam zamiar go zastosować. Jeśli to nic nie da, odżałuję pieniędzy na nicienie. Reasumując walka z opuchlakami jest trudna, kosztowna i czasochłonna. aha, dodam jeszcze że miałam przypadki że znajdowałam dorosłe osobniki w mieszkaniu albo na nagrzanej, jasnej ścianie domu. Ciągle się zastanawiam jak one się przemieszczają, czy tylko chodzą czy też latają? Właściwie to takiej informacji nigdzie nie znalazłam, może ktoś wie?
Również się skłaniam do opini, że dorosłe opuchlaki latają, stąd nietypowe miejsca ich pojawiania się (np. dom) oraz to, że "konsumują" liście roślin znajdujących się daleko od siebie. Chodzą natomiast już po roślinie, jeśli na niej usiadły bądź weszły na nią spod ziemi.