Rododendrony - zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
-
- 500p
- Posty: 806
- Od: 9 paź 2013, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Marki/W-wa
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Niestety nie mam u siebie. Dopiero w tym roku będę sadził graby i derenie również w celu uzyskania liści do kompostowania. Natomiast jak chodzi o liście dębowe to na okolicznych działkach jest mnóstwo samosiejek dębu które co roku dają bardzo dużo liści. Ponieważ nie jest to las, że podkreślę, aby nie być posądzonym o zbieranie ściółki leśnej, wykorzystam je.
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Bardzo podoba mi się to, że pojawia się coraz więcej ludzi, którzy sadzą drzewa żeby mieć liście do grabienia
Tomek, myślę, że śmiało możesz iść szukać tych liści dębu, bo nie ma szans żeby się od jesieni rozłożyły, a poza tym dęby zrzucają część liści na jesieni, a część dopiero wczesną wiosną następnego roku.
Żeby nie było, że zaraz ktoś przyjdzie i zacznie krzyczeć, że sobie choroby do ogrodu sami sprowadzamy, to wyjaśniam, że ja żadnego szkodliwego wpływu liści dębu ani żadnych innych na rośliny w moim ogrodzie nie odnotowałam.
Tomek, myślę, że śmiało możesz iść szukać tych liści dębu, bo nie ma szans żeby się od jesieni rozłożyły, a poza tym dęby zrzucają część liści na jesieni, a część dopiero wczesną wiosną następnego roku.
Żeby nie było, że zaraz ktoś przyjdzie i zacznie krzyczeć, że sobie choroby do ogrodu sami sprowadzamy, to wyjaśniam, że ja żadnego szkodliwego wpływu liści dębu ani żadnych innych na rośliny w moim ogrodzie nie odnotowałam.
Pozdrawiam, Bogusia
-
- 500p
- Posty: 806
- Od: 9 paź 2013, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Marki/W-wa
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Ok, dzięki za te cenne rady
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Potrzebuję potwierdzenia diagnozy.
Moje posadzone w zeszłym roku rododendrony , żółkną , łodyżka liścia i nerwy są żółte ,
dalsza część , blaszka liścia piaskowo/żółto zielona...
Pąki kwiatowe duże zdrowe jak łodyżki , raczej żółte...
Kilka odmian , wszystkie reagują podobnie (bardziej lub mniej żółkną , nie zasychają)
Moja diagnoza , po przeczytaniu kilku wątków na tym forum , to brak azotu
Planuję końcem marca zasilić siarczanem amonu.
Sadzone na podniesionym stanowisku , mieszanina torfu , kompostu , kory i trocin. Te ostatnie obwiniam za brak azotu
były mieszane z siarczanem amonu. Była też domieszka czystej pylistej siarki.
Czy dobrze kombinuję ?
Moje posadzone w zeszłym roku rododendrony , żółkną , łodyżka liścia i nerwy są żółte ,
dalsza część , blaszka liścia piaskowo/żółto zielona...
Pąki kwiatowe duże zdrowe jak łodyżki , raczej żółte...
Kilka odmian , wszystkie reagują podobnie (bardziej lub mniej żółkną , nie zasychają)
Moja diagnoza , po przeczytaniu kilku wątków na tym forum , to brak azotu
Planuję końcem marca zasilić siarczanem amonu.
Sadzone na podniesionym stanowisku , mieszanina torfu , kompostu , kory i trocin. Te ostatnie obwiniam za brak azotu
były mieszane z siarczanem amonu. Była też domieszka czystej pylistej siarki.
Czy dobrze kombinuję ?
-
- 100p
- Posty: 143
- Od: 6 kwie 2012, o 14:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: małopolska/śląsk
- Kontakt:
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Według mnie diagnoza trafna.
Dwa lata temu miałem podobnie z dwoma świeżo posadzonymi rododendronami, z wiosny dostały większą dawkę azotu i wszystko wróciło do normy.
Dwa lata temu miałem podobnie z dwoma świeżo posadzonymi rododendronami, z wiosny dostały większą dawkę azotu i wszystko wróciło do normy.
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 24
- Od: 16 cze 2009, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/Ostrów Wlkp.
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Witam wszystkich!
Poświęciłam ostatnio wiele czasu na przeglądanie długaśnych dyskusji i uprawie różaneczników. Zdarzyło się tak, że opiekuję się od zeszłego roku m.in. sporą grupą tych roślin posadzonych kilka lat temu. Posadzonych jako wielkie, niektóre niemal 2-metrowe krzewy. Posadzonych zostało ponad 100 szt., z czego wypadło około 40 szt. Posadzone były w fatalnych warunkach (ciężka, gliniasta gleba), potem były poprawiane, ale wg. mnie też nie najlepiej to wyszło. No i cała gleba przykryta agrotkaniną, co by chwasty nie rosły. I ta włóknina na glinie, całość przysypana cieńką warstwą kory, echhh... Mój kolega za pomocą chemii doprowadził do tego, że przestały zamierać i jako tako wyglądają. Ja natomiast chcę im przede wszystkim poprawić warunki życiowe. Zerwałam agrotkaninę, wyściółkowałam kwaśnym torfem i korą i miałam plan tej wiosny popodnosić wszystkie rośliny - zrobić im podwyższoną rabatę, bo jest tam naprawdę mokro i gliniasto. Ale zauważyłam, że kilka miesięcy po moim wyściółkowaniu różaneczniki "same" się podniosły Tzn ściółka została pięknie przerośnięta przez całą sieć nowych korzonków. Więc chyba zostawię je tak jak rosną, skupię się tylko na utrzymaniu prawidłowego pH i regularnym ściółkowaniu.
Muszę jednak dosadzić na miejsce wypadniętych nowe, również duże (i przecież drogie) rośliny. Przygotuję im glebę jak należy, wiem jak to robić, nurtuje mnie tylko 1 pytanie, na które nie znalazłam dotąd odpowiedzi. Otóż prof. Czekalski zaleca stosowanie rozłożonego obornika bydlęcego, natomiast pisze, że obornik koński (a także ptasi i świński, co dla mnie bardziej zrozumiałe) nie nadaje się pod różaneczniki. A akurat mam dostęp do końskiego darmowego. Z tego co czytałam wielu z Was stosuje jednak koński.
Czy ktoś wie, dlaczego Czekalski go odradza? I czy faktycznie dodajecie go jako składnik podłoża?
Bardzo chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat.
Bo już nie wiem - korzystać z darmowego końskiego, czy kupować koniecznie bydlęcy?
Pozdrawiam!
Poświęciłam ostatnio wiele czasu na przeglądanie długaśnych dyskusji i uprawie różaneczników. Zdarzyło się tak, że opiekuję się od zeszłego roku m.in. sporą grupą tych roślin posadzonych kilka lat temu. Posadzonych jako wielkie, niektóre niemal 2-metrowe krzewy. Posadzonych zostało ponad 100 szt., z czego wypadło około 40 szt. Posadzone były w fatalnych warunkach (ciężka, gliniasta gleba), potem były poprawiane, ale wg. mnie też nie najlepiej to wyszło. No i cała gleba przykryta agrotkaniną, co by chwasty nie rosły. I ta włóknina na glinie, całość przysypana cieńką warstwą kory, echhh... Mój kolega za pomocą chemii doprowadził do tego, że przestały zamierać i jako tako wyglądają. Ja natomiast chcę im przede wszystkim poprawić warunki życiowe. Zerwałam agrotkaninę, wyściółkowałam kwaśnym torfem i korą i miałam plan tej wiosny popodnosić wszystkie rośliny - zrobić im podwyższoną rabatę, bo jest tam naprawdę mokro i gliniasto. Ale zauważyłam, że kilka miesięcy po moim wyściółkowaniu różaneczniki "same" się podniosły Tzn ściółka została pięknie przerośnięta przez całą sieć nowych korzonków. Więc chyba zostawię je tak jak rosną, skupię się tylko na utrzymaniu prawidłowego pH i regularnym ściółkowaniu.
Muszę jednak dosadzić na miejsce wypadniętych nowe, również duże (i przecież drogie) rośliny. Przygotuję im glebę jak należy, wiem jak to robić, nurtuje mnie tylko 1 pytanie, na które nie znalazłam dotąd odpowiedzi. Otóż prof. Czekalski zaleca stosowanie rozłożonego obornika bydlęcego, natomiast pisze, że obornik koński (a także ptasi i świński, co dla mnie bardziej zrozumiałe) nie nadaje się pod różaneczniki. A akurat mam dostęp do końskiego darmowego. Z tego co czytałam wielu z Was stosuje jednak koński.
Czy ktoś wie, dlaczego Czekalski go odradza? I czy faktycznie dodajecie go jako składnik podłoża?
Bardzo chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat.
Bo już nie wiem - korzystać z darmowego końskiego, czy kupować koniecznie bydlęcy?
Pozdrawiam!
- dotii
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1454
- Od: 18 cze 2012, o 07:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warmińska kraina ( 53°59'N 20°24'E)
- Kontakt:
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
W zeszłym roku ,na miejscu pastwiska po konikach powstała nowa część ogrodu .Rododendrony też znalazły tam swoje miejsce.Niestety ,znalazł się tam paskudny Turkuć ,który jak się okazuje uwielbia zamieszkiwać miejsca gdzie znajduje się koński obornik, ale również objada liście RH.
Zastanawiam się czy koński obornik pod RH nie sprowadzi Wam tego gada.
Zastanawiam się czy koński obornik pod RH nie sprowadzi Wam tego gada.
Mój zielony raj.
Zapraszam do mojej cz.2 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=72247" onclick="window.open(this.href);return false;
Wymienię/Kupię/Sprzedam http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 53&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Zapraszam do mojej cz.2 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=72247" onclick="window.open(this.href);return false;
Wymienię/Kupię/Sprzedam http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 53&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 24
- Od: 16 cze 2009, o 14:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/Ostrów Wlkp.
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Turkuć ogólnie uwielbia obornik, tak że to akurat nie ma znacznie, krowi czy koński.
Tu musi chodzić o coś innego...
Obornik koński jest bardziej słomiasty, bardziej nagrzewa glebę (ale przecież i tak stosujemy dobrze rozłożony, więc do tego nagrzewania też już nie powinno dochodzić).
O co może chodzić? I jak sprawdza sie koński u Was?
Tu musi chodzić o coś innego...
Obornik koński jest bardziej słomiasty, bardziej nagrzewa glebę (ale przecież i tak stosujemy dobrze rozłożony, więc do tego nagrzewania też już nie powinno dochodzić).
O co może chodzić? I jak sprawdza sie koński u Was?
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Witam, dawno nie odwiedzałam tego forum - teraz ogród już prawie 8 letni więc z grubsza poznany i ogarnięty.
Chciałabym się z Wami podzielić, a właściwie przypomnieć ( wcześniej już o tym pisałam) o mojej metodzie zakwaszania ziemi.
Potrzebna jest beczka, czy jakiś pojemnik koniecznie zamykany. Wlewam do niego wodę i wrzucam kromki chleba najlepiej razowego. Zostawiam na kilka dni. Po tym czasie " mikstura" jest gotowa do podlewania. Niestety jej mankamentem jest zapach, a właściwie smród . Ale uwierzcie można wytrzymać. Wykorzystuję tę metodę dwa razy w sezonie + nawożę nawozem wolnodziałającym do rododendronów i zawsze cieszę się zdrowymi, pięknie kwitnącymi roślinami.
Pozdrawiam Edyta
Chciałabym się z Wami podzielić, a właściwie przypomnieć ( wcześniej już o tym pisałam) o mojej metodzie zakwaszania ziemi.
Potrzebna jest beczka, czy jakiś pojemnik koniecznie zamykany. Wlewam do niego wodę i wrzucam kromki chleba najlepiej razowego. Zostawiam na kilka dni. Po tym czasie " mikstura" jest gotowa do podlewania. Niestety jej mankamentem jest zapach, a właściwie smród . Ale uwierzcie można wytrzymać. Wykorzystuję tę metodę dwa razy w sezonie + nawożę nawozem wolnodziałającym do rododendronów i zawsze cieszę się zdrowymi, pięknie kwitnącymi roślinami.
Pozdrawiam Edyta
- Ruda2011
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3227
- Od: 19 mar 2011, o 10:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Południe Warszawy
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Edytko smród ???
A to czemu ?
Woda z chlebem powinna pachnieć zakwasem czyli ..... żurkiem
Dzięki w każdym razie za pomysł - proste i pożyteczne.
Zanotowane i wykonane
A to czemu ?
Woda z chlebem powinna pachnieć zakwasem czyli ..... żurkiem
Dzięki w każdym razie za pomysł - proste i pożyteczne.
Zanotowane i wykonane
-
- 500p
- Posty: 806
- Od: 9 paź 2013, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Marki/W-wa
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Tu inne bakterie biorą udział w procesie chyba. Sam też robię zakwas do chleba i mąka plus woda plus powietrze równa się zakwas. Ale Edyta pisze że koniecznie zamykane, więc bez dostępu tlenu to się odbywa i pewnie dlatego podśmierduje No chyba że to zamknięcie jest aby smród nie rozchodził się po całej okolicy Muszę to zastosować.
Edyto ile wody na te parę kromek?
Edyto ile wody na te parę kromek?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2074
- Od: 28 kwie 2006, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: z Nienacka
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Trochę sceptycznie podchodzę do tego typu metod. Jestem ciekawy, jakie jest pH tej wody?Edyta67 pisze:Chciałabym się z Wami podzielić, a właściwie przypomnieć ( wcześniej już o tym pisałam) o mojej metodzie zakwaszania ziemi.
Potrzebna jest beczka, czy jakiś pojemnik koniecznie zamykany. Wlewam do niego wodę i wrzucam kromki chleba najlepiej razowego. Zostawiam na kilka dni. Po tym czasie " mikstura" jest gotowa do podlewania.
Re: Zasilanie - nawożenie - zakwaszanie
Kochani uwierzcie smród jest niemiłosierny i tak jak Tomek zauważył zamykam beczkę, żeby nie wystraszyć sąsiadów. Ja mam beczkę 100 litrową i na początku wrzucałam do niej po kilka kromek. teraz się nie patyczkuję, kupuję paczkę chleba krojonego razowego wrzucam na kilka dni cały i do tego jeszcze suszony ( kilkanaście kromek) Nie bójcie się ilości nic się nie stanie od kilku kromek więcej.
Jurku dokładnego pH nie znam. Mam taki prosty pehametr firmy KIM i na tym kolor mikstury był czerwoniutki.
Chorobka zapomniałam jak się wkleja zdjęcia. Muszę sobie przypomnieć i pokazać Wam jak wyglądają moje RH. Dajcie mi szansę.
Pozdrawiam E.
Jurku dokładnego pH nie znam. Mam taki prosty pehametr firmy KIM i na tym kolor mikstury był czerwoniutki.
Chorobka zapomniałam jak się wkleja zdjęcia. Muszę sobie przypomnieć i pokazać Wam jak wyglądają moje RH. Dajcie mi szansę.
Pozdrawiam E.