Pomidory w donicach cz.3
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7325
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Pomidory w donicach cz.3
agusiu, moja mała dygresja tyczyła się nawożenia zmasowanego przez wielkoobszarowe rolnictwo,
a nawożenia naturalnego, które może być stosowane raczej w mniejszej produkcji, choć niekoniecznie.
Przecież jest jasna sprawa, że w donicach inaczej to wygląda.
Aczkolwiek ja w ub. roku zastosowałam swój kurzeniec do skrzyneczek na spód, na to kompost i tak rosły Balkoni red.
a nawożenia naturalnego, które może być stosowane raczej w mniejszej produkcji, choć niekoniecznie.
Przecież jest jasna sprawa, że w donicach inaczej to wygląda.
Aczkolwiek ja w ub. roku zastosowałam swój kurzeniec do skrzyneczek na spód, na to kompost i tak rosły Balkoni red.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 22
- Od: 15 cze 2015, o 10:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: Pomidory w donicach cz.3
Wszystko sprowadza się do tego ile czego i w jaki sposób użyjemy. To oczywiste, że inaczej zareagują rośliny jak dodamy nawóz na dno a na to ziemię, inaczej jak zmieszamy nawóz z ziemią, inaczej jak damy go od razu pod korzenie, a jeszcze inaczej jeśli przesadzimy z jego ilością.
Niestety jest wiele osób które walą nawóz bez opamiętania myśląc że w ten sposób pomogą roślinie. I od tego zaczęła się cała ta dyskusja. Dla jednych jest oczywistym, że trzeba stosować racjonalne ilości (choć dla każdego co innego to znaczy ) a dla innych im więcej tym lepiej, zwłaszcza dla początkujących. Dlatego warto czasem trochę doprecyzować jak i co się robi, żeby nie wprowadzać w błąd. Jak przeczytałam o daniu nawozu pod korzenie, od razu miałam przed oczami obraz zapełnionej do połowy donicy 'krowim plackiem' a na to pomidor i to wszystko dopiero dopełnione ziemią Stąd moja uwaga.
Niestety jest wiele osób które walą nawóz bez opamiętania myśląc że w ten sposób pomogą roślinie. I od tego zaczęła się cała ta dyskusja. Dla jednych jest oczywistym, że trzeba stosować racjonalne ilości (choć dla każdego co innego to znaczy ) a dla innych im więcej tym lepiej, zwłaszcza dla początkujących. Dlatego warto czasem trochę doprecyzować jak i co się robi, żeby nie wprowadzać w błąd. Jak przeczytałam o daniu nawozu pod korzenie, od razu miałam przed oczami obraz zapełnionej do połowy donicy 'krowim plackiem' a na to pomidor i to wszystko dopiero dopełnione ziemią Stąd moja uwaga.
Re: Pomidory w donicach cz.3
Dlatego warto najpierw dopytać co i jak wygląda jeśli ma się wątpliwości.
Ziemi nie kupuję gotowej tylko sama robię mieszanki na bazie torfu a torf z tego co wiem powinien być jałowy. Nadal nie widzę objawów przenawożenia jedyne co źle zrobiłam to zbyt gęsto posadziłam pomidory - to już poprawione. Placek do pierwszych donic był podsuszony i był w grudkach więc ciężko jednoznacznie stwierdzić jaka jest jego ilość/objętość.
Mam też dostęp do końskiego obornika żeby było weselej ale to już jesienią .
W książce "ABC moja działka" znalazłam na stronie 118 wyd. z 1990 r. (Polski Związek Działkowców) sadzenie melona z użyciem obornika pod korzeń, oczywiście przysypanego ziemią żeby nie miał bezpośredniego kontaktu z korzeniem, a że placek krowi testowałam jakiś czas temu stąd pomysł na posadzenie pomidorów. Co prawda tyczyło się to sadzenia w gruncie ale w donicach nie śmierdzi ten dodatek.
Myślę, że z ilością nawozu nie przesadziłam bo wszystko wygląda dobrze, pomidory są krępe, nie wyciągają się jedynie nieco łyse są bo chciałam usunąć zbędne liście ale nie jestem pewna czy to było konieczne u koktajlówek.
Jedyne co to trzeba będzie na przyszły rok tylko podlać przefermentowanym plackiem rozcieńczonym zanim pojawią się owoce zamiast dawać w doniczkę.
Jeżeli pojawią się objawy przenawożenia napiszę żeby inni nie musieli testować.
Ziemi nie kupuję gotowej tylko sama robię mieszanki na bazie torfu a torf z tego co wiem powinien być jałowy. Nadal nie widzę objawów przenawożenia jedyne co źle zrobiłam to zbyt gęsto posadziłam pomidory - to już poprawione. Placek do pierwszych donic był podsuszony i był w grudkach więc ciężko jednoznacznie stwierdzić jaka jest jego ilość/objętość.
Mam też dostęp do końskiego obornika żeby było weselej ale to już jesienią .
W książce "ABC moja działka" znalazłam na stronie 118 wyd. z 1990 r. (Polski Związek Działkowców) sadzenie melona z użyciem obornika pod korzeń, oczywiście przysypanego ziemią żeby nie miał bezpośredniego kontaktu z korzeniem, a że placek krowi testowałam jakiś czas temu stąd pomysł na posadzenie pomidorów. Co prawda tyczyło się to sadzenia w gruncie ale w donicach nie śmierdzi ten dodatek.
Myślę, że z ilością nawozu nie przesadziłam bo wszystko wygląda dobrze, pomidory są krępe, nie wyciągają się jedynie nieco łyse są bo chciałam usunąć zbędne liście ale nie jestem pewna czy to było konieczne u koktajlówek.
Jedyne co to trzeba będzie na przyszły rok tylko podlać przefermentowanym plackiem rozcieńczonym zanim pojawią się owoce zamiast dawać w doniczkę.
Jeżeli pojawią się objawy przenawożenia napiszę żeby inni nie musieli testować.
Re: Pomidory w donicach cz.3
Nawozy organiczne różnią się znacznie pod względem zawartości składników,ciężaru właściwego i nie da się stworzyć jednolitej,uniwersalnej receptury .Tutaj nie da się odmierzyć w ml , ani odważyć na gramy .Według mnie jest to sposób zarezerwowany dla ogrodników bardziej błyskotliwych , myślących samodzielnie i analitycznie .
-
- 200p
- Posty: 254
- Od: 14 kwie 2014, o 16:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pomidory w donicach cz.3
Witam mam może głupie pytanie,ale jestem ciekawa,ci co mają pomidory w donicach .czy jak sezon się kończy to wyrzucacie ziemię z doniczek, czy trzymacie na następny rok.
- Ika2008
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2203
- Od: 24 maja 2013, o 08:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-prawie Rzeszów
Re: Pomidory w donicach cz.3
U mnie ląduje w kompoście. Nie wiem czy to dobry pomysł ze względu na choroby (zaraza!)
Pozdrawiam, Marta.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2003
- Od: 30 sie 2013, o 16:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Rybnik
Re: Pomidory w donicach cz.3
monika 2014 ja mam tę samą. Pomidory w donicach są fertygowane. Tylko ją mieszam z torfem odkwaszonym. ZZ będzie w czym byście nie posadzili jak tylko będzie mieć warunki.
-
- 200p
- Posty: 254
- Od: 14 kwie 2014, o 16:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pomidory w donicach cz.3
W tamtym roku wyrzuciŁam ,ale w tym troszkę tej ziemi poszło i właśnie myślę czy szło by ją zostawić.
Re: Pomidory w donicach cz.3
Z doniczek 5l i 20l wyrzucam, ziemia jest przerośnięta korzeniami. Z donic 40-90l zostawiam i tylko uzupełniam nową. W tym roku wymieniałam jednak całość we wszystkich donicach, ale po 4 latach już wypadało.
Aga
-
- 200p
- Posty: 254
- Od: 14 kwie 2014, o 16:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pomidory w donicach cz.3
A powiedzie mi miałam ogóra w donicy,jakiś pierwszy raz,ale w jednej przędziorek mi osiadł na podpurce i liśćie gorsze ,wyrzuciŁam ,boje się o resztę,ale czy ziemię wyrzucać,siedzą one też tam.
- emilka79
- 200p
- Posty: 358
- Od: 29 maja 2014, o 12:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pomidory w donicach cz.3
Jeden dzień niedopatrzenia wystarczył, a Perła M. przewróciła się pod własnym ciężarem, aż się jedna gałązka złamała z całym gronem .
Teraz przywiązałam solidniej .
Teraz przywiązałam solidniej .
Pozdrawiam -Marta
- calka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1400
- Od: 14 paź 2012, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelszczyzna
Re: Pomidory w donicach cz.3
Wczoraj rodzinnie dokonaliśmy konsumpcji trzech pierwszych Maskotek
Ewa
Re: Pomidory w donicach cz.3
A u mnie na balkonie na razie wszystko stanęło, chyba czekając na ciepło. Mam betaluxa, Czernomora, Pendulinę Orange i Malinowego Kapturka. Kwitną, pszczółki latają, a owocki rosną strasznie wolno, choć stosuję fertygację i wszystkie inne forumowe przykazania.
pozdrawiam
Ewa
Ewa