Może pobierają ziemię z miejsc, gdzie nie rosły warzywa i dlatego przez lata udało im się uniknąć patogenów? A może odkażają? No i na pewno dochodzi do tego czynnik zwany fartem. Życzę teściom tego fartu jak najwięcej, ale ja jednak wolę się zastosować do rad Tadeusza i pomodora, co i innym forumowiczom polecam.futro pisze:Zastanawia mnie tylko, jak to jest możliwe, że do tej pory i mój teść i moja mama wysiewają i pikują do ziemi pobranej z własnego ogrodu (a nie jest ona jakaś super ekstra) i warzywa mają takie, że ho ho. Czy to nie jest tylko dodatkowy i być może zbędny wydatek? Jest to pytanie raczej do ogrodników z długim stażem i doświadczeniem
Kombinowałem kiedyś trochę z odkażaniem, więc jak ktoś już się uprze, to nie zalecam piekarnika (wyszedł z niego pył przy temperaturze minimalnej, czyli 120) lecz odkażanie parą (garnek do gotowania na parze - godzinka?) i nie mieszać składników tuż przed sadzeniem. Mieszanie i odkażanie należy przeprowadzić na kilka (trzy?) tygodnie przed użyciem, żeby podłoże się "ustabilizowało"