Choroba póki co zatrzymała się na 2-ch pomidorach z odmiany AURELIUS,pozostałe nadal rosną i nie występują na nich symptomy choroby. .Jak wcześniej pisałem traktuję je chemią.Erazm pisze:Robercie weź porażonego pomidora i pokaż go w Sacji Kwarantanny i Ochrony Roślin. To chyba jakis wirus.
A teraz dla wyjaśnienia ,przycisnąłem producenta rozsady i przyznał się ,że u niego również pomidory podobnie chorują.Teraz skłaniam się do moich wcześniejszych przypuszczeń ,że choroba powstaje na etapie produkcji rozsady i ujawnia się dopiero po posadzeniu.
Niedawno odwiedziłem znajomego który zawodowo zajmuje się produkcją rozsad(również pomidorów).
To co zobaczyłem to tragedia (dla niego) plantacja pomidorów podobnie porażona jak u mnie ale w stadium klęskowym.
Wg.jego relacji stracił ok 900 szt.pomidorów ,które padały etapowo.Aż żal było patrzeć niektóre krzaczki już porażone mają spore owoce na kilku gronach.
Choroba u niego występuje od kilku lat.(ale nie co roku).
Oczywiście szukał pomocy ,poddała się Okręgowa Stacja Chemiczno Rolnicza,Wydział Ogrodniczy jednej z wyższych uczelni .Sugestie były ,że chyba to jakiś wirus ,zalecenie zaprzestać produkcji na kilka lat i dokładna dezynfekcja szklarni i urządzeń.
I na koniec jeszcze jedna ciekawostka.Skąd pochodzą nasiona pomidorów (tych zagranicznych).Sprawdziłem na opakowaniu u mojego producenta rozsady.
Megana F1- Łotwa
Aurelius F1-Tajlandia
Kiveli F1- Peru !!!
Ciekawe prawda .Oczywiście opakowania firmowe w moim przypadku SVS.
I skąd te dziwne choroby?Obym się mylił.