Witam.
Zastanawia mnie jedna rzecz.Własnie wczoraj musiałem wyrzucić 15 krzaków pomidorów z przydomowego foliaka.

Na co wyszło że nie mam pomidorów.Z pomocą tego forum zdiagnozowałem że była to zaraza ziemniaczana,gdyż większe pomidory zaczeły się robić brązowe tak jakby gnić,a łodygi brązowieć (długie brązowe plamy)liście i łodygi pouusychały i żaden topsin/amistar nie pomógł.Niestety jest to mój pierwszy rok i może przez brak oprysków z miedzianem?
Teraz takie pytanie.Znajomy sprzedający rozsady ma ze 100sztuk pomidora pod "pseudo" folią w doniczkach nie za dużych i mu przeszkadzają trochę,przez co mówi że jak chcę mogę brać.Krzaki około 1m wysokości.Czy jeżeli wsadzę pod tą folię te pomidorki zaraza znowuż ich nie dopadnie?
Czy muszę jakoś "zdezynfekować"?
W tym foliaku są jeszcze po drugiej stronie ogórki,lecz one pełne sił witalnych.
edit.
UP Miałem tak samo pryskałem miedzianem również nic nie pomógł z tego co czytałem że on jest zapobiegawczy a nie interwencyjny.Więc cztałem i wyczytałem spryskałem Topsinem 500 a później Amistarem lecz żaden z tego efekt.
Uważaj bo u mnie starczyło z jakiś tydzien i krzaki dosłownie "suche".