Dorzucę moje 3 grosze w temacie skorzonery.
Moją wysiałam w lipcu ubiegłego roku. Wzeszła po 4 dniach (więc jak widać czas kiełkowania zależy od temperatury gleby). Do zimy niewiele urosła, ale wspaniale przezimowała bez przykrycia.
Obecnie wybija właśnie w pędy kwiatowe, (jak wszystko po zimie) więc zabrałam się za zbiór.
A teraz

moje przepisy na skorzonerę:
1. z ryżem i pieczarkami.
Obraną skorzonerę w kawałkach ugotować w bulionie 30 min. Obrane pieczarki w kawałkach przesmażyć krótko na maśle. Do pieczarek dodać posiekkany koperek, łyżkę mąki i 100 ml śmietany. Podusić razem przez chwilę. Nałożyć na talerze a w sosie, który powstał z duszenia wykąpać przed podaniem uprzednio ugotowany ryż. No, pycha!
2. Naleśniki ze skorzonerą
Obraną skorzonerę w kawałkach ugotować w bulionie jak zwykle 30 min. Kawałki drobniejsze niż do poprzedniej potrawy. Przygotować beszamel z masła, mąki i bulionu po gotowaniu skorzonery. Do beszamelu wrzucić skorzonerę oraz kawałki ulubionego sera żółtego. Mieszać aż się rozpuści. Usmażyć naleśniki i pozawijać w rulony z tą skorzonerą. Ułożyć w żaroodpornym naczyniu wysmarowanym masłem, polać resztką beszamela, posypać resztką sera i zapiec. Oj, jaka pycha!
Bardzo polecam skorzonerę, zwłaszcza jako warzywo zimowe do zbioru zimą i wczesną wiosną.