Po kilku godzinach zwijam i przewiązuję sznureczkiem. Zanim nałożę klej i nasionka (układam je wykałaczką) na końcu taśmy podpisuję odmianę długopisem (żeby się nie rozmyło w trakcie nakładania kleju). Klej rozrabiam w buteleczce pochodzącej z farby do włosów. Nakłada się go precyzyjnie i szybko.
Sprawdziłam, bibuła się świetnie rozpuszcza, a jednocześnie jest mocniejsza niż papier toaletowy.
Tutaj mój warsztat:

A tu gotowe taśmy przed zwinięciem:

Rzodkiewki raczej nie będę już robiła. Trochę (nie za bardzo, ale jednak) się odkleja. Poza tym, nasiona są na tyle duże, że nie jest trudno je posiać rzadko. Zrobiłam kolekcję marchewki i pietruszki. Zrobię jeszcze pietruszkę naciową i cebulę. To też są drobne nasiona i myślę, że warto.