Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Ebabka również wydaje mi się, że Heidi Klum wygląda 'masywniej', bo jest bardziej wypełniona, ale wiele osób twierdzi, że Chopichon to Heidi Klum pod inną nazwą. Niestety nie mam Heidi Klum, więc nie mogę porównać na żywo obu róż. Myślę, że Chopichon to wprowadzona do sprzedaży siewka róży ze szkółki, w której kupiłem tę różę. Widziałem u nich inną różę, którą określali i sprzedawali jako własnoręcznie wyhodowaną odmianę może i z tą różą jest podobnie
Pozdrawiam
Dawid
https://www.instagram.com/eko.gardener/" onclick="window.open(this.href);return false;
Dawid
https://www.instagram.com/eko.gardener/" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Ja to nawet nie mam co pokazać. W tym roku u mnie katastrofa różana. Bardzo dobrze przezimowala jedynie New dawn i Leonardo. Cała reszta wymarzla do gruntu i urosła póki co na 30cm. Pąków na całej reszcie niewiele albo wcale. Nawoze dobrymi nawozami ale przyrost marny i słaby, wyglądają jak skarłowaciałe.
Aga
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
SAMSU: A można wiedzieć gdzie mieszkasz? Ciekawa jestem, gdzie są takie srogie zimy? Od początku wiosny czytam , że u wszystkich są straty, większość róż musiała być cięta aż do poziomu kopca. Jak to czytam, to zaczął mnie ogarniać jakiś dziwny strach, bo u mnie jakoś nigdy nic nie chce wymarznąć. Nie mieszkam w żadnych tropikach tylko na północy (okolice Trójmiasta) i zaczęłam się zastanawiać czy mój ogród nie jest jakiś "dziwnie nawiedzony". Po czytaniu relacji z tej wiosny szczególnie wnikliwie oglądałam każdy krzak, ale nie znalazłam ani kawałeczka przemarzniętego pędu. Działkę mam 12 lat i jak zaczęłam o tym myśleć, to we wcześniejszych latach również nie mogę sobie przypomnieć żeby kiedykolwiek podmarzła mi choćby jedna gałązka. Czy to nie jest trochę dziwne? W dodatku co rok jesienią robiłam im kopczyki ziemi, ale po co skoro i tak nic nie przemarza? W tym roku postanowiłam, że nie będę już ich nawet kopczykować. W ciągu zimy bywają u nas mrozy tak do -15 stopni i to jakoś tym krzakom widocznie nie szkodzi.
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Ja czekam jeszcze na 10 róż sadzonych jesienią. U mnie wszystkie róże przycinałem równo z kopczykiem, jedna nowa z jesieni (Peace) wymarzła nawet pod kopczykiem i igliwiem, i musiałem przyciąć ją równo z gruntem! Na szczęście wszystkie mają już pąki. Ogromna kilkunastoletnia Sympathie zmarzła do wysokości kopca... szkoda jej bo miała długie nawet pięciometrowe pędy, ale cóż teraz odbiła kilkoma nowymi (już ponad metrowymi) pędami i wkrótce zakwitnie. Póki co widzę, że sadzona na jesieni Westerland padła po kwietniowych mrozach i śniegu.
Pozdrawiam
Dawid
https://www.instagram.com/eko.gardener/" onclick="window.open(this.href);return false;
Dawid
https://www.instagram.com/eko.gardener/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 21737
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Muszę dołączyć do Waszej dyskusji.
Zimy srogiej ani długiej nie było,mieszkam w centrum ,ogród należy do zacisznych
a mimo to wszystkie krzewy róż zmuszona byłam przyciąć do wysokości kopczyków.
Masakra dosłownie.
Choć już pojedyncze krzewy zaczynają otwierać kwiaty to jednak sezon zaczynam z ogromnym opóźnieniem i bardzo bardzo mizernie.
Zimy srogiej ani długiej nie było,mieszkam w centrum ,ogród należy do zacisznych
a mimo to wszystkie krzewy róż zmuszona byłam przyciąć do wysokości kopczyków.
Masakra dosłownie.
Choć już pojedyncze krzewy zaczynają otwierać kwiaty to jednak sezon zaczynam z ogromnym opóźnieniem i bardzo bardzo mizernie.
-
- 500p
- Posty: 768
- Od: 20 mar 2014, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kobyłka
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Kwitną kolejne róże, Leonardo wygląda niezwykle zdrowo i solidnie, jego zima nie przestraszyła.
. Papageno
. Graham T.
. Papageno
. Graham T.
Pozdrawiam
Joanna Anastazja
Joanna Anastazja
-
- 100p
- Posty: 114
- Od: 30 gru 2014, o 23:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
U mnie w tym roku wszystko wyjątkowo wypasione,żadnych strat mrozowych,a róż nie okrywam na zimę wcale.
Kasia
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Floresita, pod Warszawą. W tym roku jakiś dużych mrozów nie mieliśmy, może wiatr i susza je załatwiły.
To samo stało się z lawendą, krzaki wielkie i wieloletnie pierwszy raz przemarzly/ wyschly na wiór, zaczęły odbijać gdzie niegdzie. To samo jest z winogronami, niektore pierwsze kły pokazują.
U mnie dopiero teraz wszystko odbija, noce są nadal zimne.
To samo stało się z lawendą, krzaki wielkie i wieloletnie pierwszy raz przemarzly/ wyschly na wiór, zaczęły odbijać gdzie niegdzie. To samo jest z winogronami, niektore pierwsze kły pokazują.
U mnie dopiero teraz wszystko odbija, noce są nadal zimne.
Aga
-
- 200p
- Posty: 301
- Od: 10 gru 2014, o 12:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby, 6b
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Ja też mogę się pochwalić. Moja pierwsza róża - Rose de Resht.
Posadzona z donicy w zeszłym roku wiosną. Żadnego kopczyka na zimę, przezimowała idealnie. Róża doskonała. Zapach cudny.
Jeszcze raz dziękuję Sawko za jej polecenie.
Posadzona z donicy w zeszłym roku wiosną. Żadnego kopczyka na zimę, przezimowała idealnie. Róża doskonała. Zapach cudny.
Jeszcze raz dziękuję Sawko za jej polecenie.
Pozdrawiam
Beata
Beata
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
SAMSU: Piszesz, że Twoje przemarznięte róże były przycięte do kopczyka, odbijają, ale nowe przyrosty są słabe i wyglądają jak skarłowaciałe. Moje krzaki nie przemarzają, ale mogę powiedzieć, że z niektórymi miałam podobny problem. Chodzi mi o względnie młode, 2-3 letnie, słabej jakości sadzonki, głównie z marketów. Nie wszystkie, bo niektóre kupowane w marketach od razu ładnie rosły, ale miałam taką grupę "marudów" które pomimo rozpoczynającego się 3 sezonu nie rozrastały się i miały ciągle cieniutkie, rachityczne 30 cm przyrosty. Cierpliwość moja się wyczerpała i założyłam, że albo NATYCHMIAST zaczną porządnie rosnąć, albo się rozstaniemy. No więc cały czas przeprowadzam taką "taśmową już reanimację" - jak na razie z doskonałym skutkiem! Marudę wykopuję z gruntu, otrzepuję z ziemi, na chwilę wrzucam do beczki z wodą, wsadzam do doniczki, pędy wycinam całkowicie na 3-5 cm nad miejscem szczepienia, doniczkę wstawiam do szklarni. Obficie podlewam i dodatkowo doniczkę wkładam do jakiegoś wiaderka lub korytka i nalewam tam wodę tak żeby z 5 cm stale było wokół donicy. Najdalej po 2 tygodniach z miejsca szczepienia wyrastają grube, mocne pędy, krzak zaczyna porządnie się zagęszczać i energicznie rosnąć. Dla pewności i lepszego rozrostu korzenia trzymam taką różę w donicy ok. 1,5 miesiąca. Potem - ładnie już rozkrzewioną - z powrotem przesadzam do gruntu. Nie ma co się litować nad słabymi, rachitycznymi przyrostami - nie zdarzy się cud i nie będzie z nich pożytku. Trzeba powtórnie wyciąć wszystko do cna i zmusić ją do wypuszczenia nowych, mocnych pędów z miejsca szczepienia. A chwilowe umieszczenie w donicy najlepiej wpływa na szybki rozrost korzenia. Jeśli ktoś nie ma szklarni to wystarczy postawić doniczkę w osłoniętym i najbardziej nasłonecznionym miejscu i pilnować żeby ziemia była stale mokra. Potrwa to nieco dłużej ale też zadziała. Przy wiosennym "renamencie" naliczyłam ok. 12 takich słabo rosnących krzaczków, które stopniowo po 2-3 przesadzałam do doniczek za każdą bytnością na działce. Udało się z każdą jedną! Te pierwsze, ślicznie rozkrzewione nowymi, mocnymi pędami już zostały na powrót posadzone w gruncie. Boże, przepraszam, że tak strasznie się rozpisałam!
Re: Sezon różany 2017 - rozpoczęty
Moją Dessę kupiłam z Biedronki jak były tam już same resztki i niedobitki, po miesiącu wysychania w sklepie. Początkowo posadziłam ją do niewielkiej doniczki i stała w mieszkaniu na oknie. Te główne pędy zczerniały i uschły i to zdawałoby się że jest jej koniec. Zauważyłam jednak ... mikroskopijne 2 kiełeczki wybijające z miejsca szczepienia. Kiełki te jednak pokazały się na długość ok. 1 cm i stanęły ze wzrostem. Zawiozłam nieszczęsną doniczkę z Dessą na działkę i wstawiłam do szklarni. Przy okazji oprysku innych róż gnojówką ze skrzypu ją również prysnęłam. Na ten moment z tych kiełków uformowały się 2 malutkie pędy i widać, że ona ciągle jeszcze walczy o przetrwanie.