Iwonko, 
jestem Ci bardzo wdzięczna za podanie linka do wątku o naturalnych środkach ochrony roślin 

 . Rewelacyjny! Kopalnia wiedzy! Że ja wcześniej go nie znalazłam 

 . Gapa ze mnie i tyle ...
Cieszy mnie, że masz dobre doświadczenia z używaniem pokrzyw i czosnku na grządkach warzywnych 

 . Uważam, że każde warzywko, czy owoc wyhodowane we własnym ogródku bez użycia wszędobylskiej chemii, to prawdziwy skarb i samo zdrowie 

 ! I z całą mocą zachęcam Cię także do spróbowania tych sposobów na krzaczkach róż 

 . One bardzo lubią wszelkie naturalne nawozy (doglebowe i dolistne), ponieważ są roślinami dość żarłocznymi. Kiedy zapewni się im wiosenną dawkę obornika, kompostu lub np. mączki rogowej (dostępna zwykle w marcu w Lidlu), odwdzięczają się pięknym kwitnieniem i dobrym zdrowiem. Zdarzają im się, a i owszem, chwile słabości 

 , ale to również kwestia odmiany i jej genetycznej podatności na choroby, takie jak czarna plamistość, mączniak prawdziwy lub rzekomy, rdza róży. Niestety chorobom liści sprzyja także, jak i wielu innym roślinom ogrodowym, przenawożenie nawozami wieloskładnikowymi. Tu zalecany jest rozsądek i stosowanie się do zasad podanych przez producenta nawozu.
Do swojej kolekcji róż zapraszam głównie odmiany już z zasady odporne na choroby grzybowe liści, warunki atmosferyczne (wytrzymałość kwiatów pod działaniem deszczu albo słońca), mrozoodporne, a także obficie kwitnące. A takich, uwierz mi, jest cała masa (niestety, nie w naszym powszechnym handlu). Trzeba tylko troszkę wysiłku, aby do nich dotrzeć i sprowadzić je do siebie (głównie za sprawą internetu). Późniejsza satysfakcja gwarantowana 

 ! Całą wiedzę i inspirację na ten temat czerpię przede wszystkim z wątków w sekcji różanej. Polecam gorąco!!
Iwonko, oprócz wspomnianego przez Ciebie czosnku i pokrzywy (koniecznie muszę spróbować ich w tym sezonie), to we wklejonym wątku bardzo zainteresował mnie wrotycz. Podobno odstrasza szkodniki i wzmacnia odporność roślin. Jedna dziewczyna pisze, że przyniosła z lasu kilka sadzonek tego ziela i posadziła w swoim ogródku, aby zawsze mieć pod ręką i wykorzystywać kiedy zajdzie potrzeba. Ciekawe, prawda?
Próbowałaś działać tym wrotyczem?
Alexia, 
zgadzam się, że kiedy roślina zostanie silnie zaatakowana, czy przez chorobę, czy robale, to jasne, że należy szybko i skutecznie zadziałać i ją ratować 

 . Na przykład przędziorki są trudnym do zwalczenia szkodnikiem i w szybkim czasie doprowadzają roślinę do bardzo złego stanu. Walczę z nimi co roku środkami chemicznymi i jest to już "trochę" męczące 

 . W podczytanym linku, zapodanym przez Zielonąjagodę znalazłam info dotyczące profilaktycznych oprysków z wyciągów roślinnych przeciwko występowaniu przędziorków. Daje mi to jednak jakąś nadzieję, bo niektóre z moich róż jakby stanęły w miejscu z rozwojem (nie rosły, nie wypuszczały liści, nie mówiąc o kwitnieniu 

 ) oraz w tym kiepskim stanie weszły w zimowanie 

 . A to "tylko" po bliskim spotkaniu z przędziorkiem chmielowcem ... 

 . Ech ... ciężki los ogrodnika ...
Zgadzam się, że Hanka 55 dała sporo informacji na temat profilaktyki eko i jestem bardzo ciekawa dzisiaj, jakie są doświadczenia forumków po wykorzystaniu tychże porad 

 .
A wiosenka i dużo 

 to już chyba na dniach ... 

 .