@Dyskrecja
Dla mnie ekspertem jest każdy kto posadził kilka róż i te róże przeżyły sadzenie. Zgodnie z radą zorganizowałem sobie trochę papu dla tych róż.

Dziękuję za podpowiedź. To 2 letni obornik i nie ma już zapachu.
Róże będą w dość szalonym układzie kolorystycznym i obawiam się, że niektórzy mogliby nie przeżyć takiego widoku.
Planowany rozkład róż:
1 Flora Danica (pomarańcz)
2 Mainzer Fastnacht (jasny fiolet)
3 Ingrid Bergman (czerwień)
4 Chopin (biel)
5 Piwonia w bordowym kolorze (już rośnie)
6 Chopin (biel)
7 Double Delight (czerwono-biała)
8 jeszcze nie zdecydowane
9 Friesia (żółty)
10 Ingrid Bergman (czerwień)
to moje kolorystyczne szaleństwo.
@rose_marek
Dziękuję za poradę - zainspirowała mnie do dalszych przemyśleń. Proporcje odrobinę zmieniłem po wykopaniu rowu 50cm X 50cm X 3,5 metra - dla 4 pierwszych róż. Okazało się, że ziemia tam nie jest jednak tak piaszczysta jak oczekiwałem wcześniej, w dolnej części był jedynie czysty piasek. Górna część to dość ciekawa ziemia, bo wcześniej okazało się, że były posadzone na niej kwiaty i nawieziona była czarna i pulchna, od kilku lat rosła na niej tylko trawa. Oddzielone to było od czystego piachu cienką warstwą gliny na głębokości około 25cm.

Ponieważ rów jest od południowej strony (bardzo słonecznej) zmniejszyłem ilość gliny - żeby latem nie zrobiła się cegła utrudniająca podlewanie. Moje wiaderkowe proporcje to:
- 2 wiaderka czarnej ziemi z wykopu (rozdrobnionej i oczyszczonej z kamieni i korzeni)
- 1 wiaderko bardzo rozdrobnionej gliny
- pół wiaderka obornika
Wszystko bardzo dokładnie mieszane w taczce wędrowało z powrotem w rów. Ta mieszanka wygląda bardzo ciekawie, w ciemnej ziemi jest zawiesina drobnych grudek gliny.
Jeżeli kogoś to interesuje to na ten prawie metr sześcienny wykopu potrzebne jest 4 taczki rozdrobnionej gliny. Ponieważ w rów powędrowało tyle gliny i dużo obornika w związku z tym nie było miejsca na czysty piasek i on już nie wrócił w dawne miejsce.
Co do samej gliny to zauważyłem, że są różne jej gatunki, bo podczas kopania w głąb pokazywały się różne kolorystycznie jej warstwy, od brązowej po szarą. Sądzę więc, że będą tam różne składniki mineralne. Róża powinna sobie wybrać z tego coś dla siebie.
Teraz pozostaje mi wysadzanie róż z doniczek w tak przygotowaną ziemię. Przeglądnąłem większość forum i pojawiły się drobne wątpliwości. Czynność niby prosta jednak róże które kupiłem w doniczkach rosną w torfie - przynajmniej tak to widać z góry. Na forum wyczytałem, że to nie jest najlepsze co może spotkać róże bo w upalne letnie dni torf wyciągnie wodę z roślinki. Z drugiej strony obawiałbym się teraz, czyli w już prawie w czerwcu zabierać róży nawet odrobinę tej ziemi i niszczyć system drobnych korzeni bocznych. Przeglądając porady u sprzedawców (rosacwik) wyczytałem, że taką róże wraz z doniczką trzeba zanurzyć w wiadrze z wodą (oczywiście o temperaturze otoczenia) - do wysokości doniczki i zaczekać parę minut, aż woda usunie całe powietrze z ziemi. Później delikatnie usunąć doniczkę i w grunt. Mieszkam w podkarpackim więc miejsce okulizacji róży ma być pod ziemią. Planuje dać jakiś 1 cm mojej mieszanki na powierzchnie doniczkowego torfu po posadzeniu, żeby ta warstwa trzymała wilgoć w bryle torfu. Czy teraz powinienem cokolwiek przycinać ? Na jednej z róż pojawił się już malutki pączek - chyba planuje zakwitnąć. Róże wraz z ich dostarczaniem planuje sukcesywnie sadzić na zaplanowanych miejscach (bo większości jeszcze nie mam).