Dodaję dzisiaj fotkę Souvenir do Dr. Jamain, którą zrobiłam w sobotę. Na zdjęciu widać, jak "wysprzątałam" rabatę różaną z ziarnopłonu. Uwierzcie mi, to była katorga

Tym bardziej, że mam świadomość, iż ta roślinka ( według mnie powinna nazywać się ziarnoplenem ) całkiem nigdy nie zniknie z mojej działki. Sąsiaduję bowiem przez płot z parkiem, w którym dominuje. Oprócz tego ziarnopłon wiosenny posiada liczne podziemne bulwki, które nazywam mikrokartofelkami, a które nawet podczas dokładnego pielenia, zostają w glebie i na nowo się namnażają. Ponoć mrówki bardzo pomagają mu się rozmnażać, a tych u mnie również nie brakuje

Jedyna pociecha jest w tym, że po przekwitnięciu części nadziemne zamierają i ... czekają do następnej wiosny.
Tak się zawzięłam na tego "gada", że w sobotę oczyściłam z niego CAŁĄ działkę. Jestem z siebie dumna.
ok, dosyć marudzenia - teraz fotka
a tu dla porównania, jak wyglądała ta jedna z kilku rabat różanych przed plewieniem i po:
z przodu "przed":
z przodu "po"
z tyłu "przed"
z tyłu "po"
Wczoraj zauważyłam, że na moim Alexandrze McKenzie`m pojawiły się już drobniutkie pączki kwiatowe ! mam nadzieję, że te zapowiadane przymrozki mu nie zaszkodzą. W końcu pochodzi z Kanady
