Doniczkowce zjawki
- zjawka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1030
- Od: 28 paź 2010, o 20:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Doniczkowce zjawki
Witam serdecznie w nowym wątku.
Jako że u mnie ciekawiej w doniczkach bo w ogrodzie budowy ciąg dalszy... :roll:postanowiłam założyć nowy wątek doniczkowy .
Na wkupienie się kilka zdjęć
Whithfields
Passiflora Anett
Caerulea i Alata
I wiecznie kwitnący kłujak
I na koniec kolorowe ołowniki (Plumbago)
Indica
Blue
Alba
Jako że u mnie ciekawiej w doniczkach bo w ogrodzie budowy ciąg dalszy... :roll:postanowiłam założyć nowy wątek doniczkowy .
Na wkupienie się kilka zdjęć
Whithfields
Passiflora Anett
Caerulea i Alata
I wiecznie kwitnący kłujak
I na koniec kolorowe ołowniki (Plumbago)
Indica
Blue
Alba
-
- 100p
- Posty: 106
- Od: 23 cze 2009, o 17:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: warmińsko mazurskie
Re: Doniczkowce zjawki
Witaj
Wszystkie kwiaty piękne, ale passiflory mnie urzekły
Wszystkie kwiaty piękne, ale passiflory mnie urzekły
moje kwiaty
pozdrawiam Iwona
pozdrawiam Iwona
- Bogsaf
- 500p
- Posty: 516
- Od: 1 kwie 2014, o 13:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Doniczkowce zjawki
Witaj na forum. Passiflory piękne, ale mnie się podoba ten kłujak, to chyba jakiś wilczomlecz
- zjawka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1030
- Od: 28 paź 2010, o 20:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Doniczkowce zjawki
Iwonko może taka też Ci się spodoba
Suberosa
Bogdanie to Euphorbia Milli ale niestety nie wiem jaka odmiana.Kwitnie nieprzerwanie od około 1,5 roku
Suberosa
Bogdanie to Euphorbia Milli ale niestety nie wiem jaka odmiana.Kwitnie nieprzerwanie od około 1,5 roku
-
- 200p
- Posty: 386
- Od: 17 gru 2013, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: woj.lubelskie(ok.Zamościa)
Re: Doniczkowce zjawki
Zjawko miło że pokazujesz swoje pięknoty
Najbardziej utkwiły mi Twoje Pasiflory,ale trzeba mieć też miejsce na przechowanie.
Cóż będę odwiedzać,i pocieszać swe serce
Najbardziej utkwiły mi Twoje Pasiflory,ale trzeba mieć też miejsce na przechowanie.
Cóż będę odwiedzać,i pocieszać swe serce
Re: Doniczkowce zjawki
O matko jakie piękne pasiflory A euphorbia ma śliczny kolorek
Pozdrawiam Kasia
Zielony parapet;
Zielony parapet;
- kubasia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4174
- Od: 31 mar 2012, o 19:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Doniczkowce zjawki
Fajnie, że założyłaś wątek doniczkowy. Wiadomo, że u ciebie jest skarbnica dobra wszelakiego
- Niunia1981
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10748
- Od: 18 sie 2011, o 15:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubicz k/Torunia
Re: Doniczkowce zjawki
Anetka ma watek doniczkowy to się naoglądamy cudeniek
Melduję się obowiązkowo
Melduję się obowiązkowo
Pozdrawiam, Monika
Zielony świat Moniki cz. 9
Zielony świat Moniki cz. 9
- _LeNa_
- 500p
- Posty: 805
- Od: 24 maja 2012, o 19:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Doniczkowce zjawki
Rzut okiem na passiflory i wiem, że będę tu zaglądać Ale nie tylko passiflory zrobiły na mnie wrażenie.. Euphorbia z jej delikatnymi kwiatuszkami także godna najwyższej uwagi Zresztą wszystkie prezentowane kwiatki bardzo ładne
Już nie mogę doczekać się kolejnych zdjęć
Ps. Kitka urocza
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3675
- Od: 16 lis 2008, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Doniczkowce zjawki
Anetko Fajnie, że założyłaś nowy wątek. Będę częstym gościem, choć nie piszę często, ale jestem na bieżąco
- Niunia1981
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10748
- Od: 18 sie 2011, o 15:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubicz k/Torunia
Re: Doniczkowce zjawki
Kitka urocza a pelaśki - wiesz że je kocham miłością bezwzględną na balkonie upchnęłam 30 sztuk i 20 fuksji plus reszta
Pozdrawiam, Monika
Zielony świat Moniki cz. 9
Zielony świat Moniki cz. 9
- zjawka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1030
- Od: 28 paź 2010, o 20:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Doniczkowce zjawki
Bogdanie to już kolejne pokolenie oswojonych chuliganów .
Nasza przygoda z wiewiórkami zaczęła się od rzucania im orzeszków do lasku .
I tak coraz bliżej i bliżej okna tarasowego .
Coraz więcej naszej obecności podczas ich jedzenia .Jak głód zimowy się odezwał to i z ręki zaczęły jeść jak nie miały wystawione pod oknem .
Jak takie karmienie dobrze na nogi stawia człowieka o 5 rano mróz a tu się trzeba z łóżeczka zwlec i nakarmić zwierzaki.
Oswaja się ciężko bo są bardzo nieufne więc potrzeba ogrom cierpliwości , czasu i orzechów.
Wiewiórki przyzwyczaja się do miejsca a nie do ludzi .Jak się tego nauczyliśmy to już z górki
Jedzą na tarasie albo wchodzą sobie do domu bo orzechy stoją koło drzwi balkonowych
Drugim miejscem jest ich pomost nad ciekiem wodnym (granica naszej działki i wejście do lasku)
Wcześniej na zimę Mąż budował im autostradę od lasku aż po taras po której nauczyły się biegać ?(na wysokości ok. 2 m)
W tym roku nauczyliśmy się że potrzebują koło jedzenia wodę gdyż bardzo dużo piją ?wystarczy miseczka z wodą
Głaskanie- jak wiewiórka przestanie się bać naszych ruchów to jedną ręką dajemy orzeszka a drugą dotykamy .Coraz więcej dotyku podczas jedzenia i tak właśnie dzisiaj można ją głaskać jak psiaka.
Dużo zależy od charakteru zwierzaka .
Wczoraj miałam taką sytuację że chwyciła mnie przednimi a tylnimi łapkami jeszcze się trzymała gałęzi na której siedziała Oj no nie powiem że te pazurki są przyjemne .To ze względu na uszkodzoną przednią łapkę nie ma pełnej koordynacji.
I pokolenie -Czekoladowy samczyk był bardzo spokojny dał się delikatnie myziać po boczku a ruda samiczka dostała przydomek ,,wredna baba,, .
Jak im nie daliśmy jedzenia na już zimą/wczesną wiosną to wchodziły po uszczelce by nas widzieć i pukały w szybę robiąc okropny raban .
Kolejne pokolenia dało się karmić ale jako dzikie zwierzaki żadnego głaskania i zaufanie mocno ograniczone.
Tej wiosny przychodziło kolejne pokolenie na taras (chyba przekazują sobie w genach gdzie mają iść po jedzenie ) i myśleliśmy że znów będzie to samo.
Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu z czasem się okazało że będzie całkiem inaczej.
Czekoladowy samiec kipiący testosteron aż prychał na nas i dwie rude mocno wychudzone samiczki
I na jakiś czas znikły wszystkie ?Zaczęły się później pojawiać szczuplejsze karmiące mamy ? .
Kitka bardzo chętnie brała z ręki (trzeba było na początku uważać bo taki roztrzepaniec i często łapała palca zamiast orzeszka .Robiła to na tyle delikatnie że było czuć tylko muśnięcie .
Głaskać zaczęła 12 letnia Córa a ostatnio wzięła ją nawet na rękę .Teraz można ją głaskać jak psiaka .
Ruda da się nakarmić ale głaskania zdecydowanie nie lubi .Podczas prób głaskania pokazała mi że nie wolno ,,ala rzucenie się na rękę,, i znów tak delikatnie żeby głupi człowiek zrozumiał ale nie wyrządzić krzywdy. Będzie siedziała koło człowieka ,da sobie robić zdjęcia i koniec ?
Teraz jak są głodne niekiedy jedzą i poza miejscami stałego karmienia. Przybiegają do nas i trzeba karmić co by się nie robiło ?więc w każdym ubraniu które ma kieszenie mamy orzeszki :D
Któraś mama przyprowadziła ostatnio maluszka
Wygląda komicznie jak mix kangura ze szczurkiem z dodatkiem niezdarności .
Futerko króciutkie bardzo rzadkie , prawdziwej kity brak.
Są niestety i minusy ich
Jedzą naprawdę ogromne ilości orzechów !!
Chuliganią zakopując swoje orzeszki w doniczkach albo ich szukając potrafią zniszczyć dużo (trzeba je karmić rozłupanymi i do momentu jak mają dość później też będą brały ale wynoszą)
Przekopują ogródek ( co też daje dużo radości patrząc jak kopią wkładają orzeszki zakopują i uklepują łapkami że to niby tam nic nie ma)
Nasza przygoda z wiewiórkami zaczęła się od rzucania im orzeszków do lasku .
I tak coraz bliżej i bliżej okna tarasowego .
Coraz więcej naszej obecności podczas ich jedzenia .Jak głód zimowy się odezwał to i z ręki zaczęły jeść jak nie miały wystawione pod oknem .
Jak takie karmienie dobrze na nogi stawia człowieka o 5 rano mróz a tu się trzeba z łóżeczka zwlec i nakarmić zwierzaki.
Oswaja się ciężko bo są bardzo nieufne więc potrzeba ogrom cierpliwości , czasu i orzechów.
Wiewiórki przyzwyczaja się do miejsca a nie do ludzi .Jak się tego nauczyliśmy to już z górki
Jedzą na tarasie albo wchodzą sobie do domu bo orzechy stoją koło drzwi balkonowych
Drugim miejscem jest ich pomost nad ciekiem wodnym (granica naszej działki i wejście do lasku)
Wcześniej na zimę Mąż budował im autostradę od lasku aż po taras po której nauczyły się biegać ?(na wysokości ok. 2 m)
W tym roku nauczyliśmy się że potrzebują koło jedzenia wodę gdyż bardzo dużo piją ?wystarczy miseczka z wodą
Głaskanie- jak wiewiórka przestanie się bać naszych ruchów to jedną ręką dajemy orzeszka a drugą dotykamy .Coraz więcej dotyku podczas jedzenia i tak właśnie dzisiaj można ją głaskać jak psiaka.
Dużo zależy od charakteru zwierzaka .
Wczoraj miałam taką sytuację że chwyciła mnie przednimi a tylnimi łapkami jeszcze się trzymała gałęzi na której siedziała Oj no nie powiem że te pazurki są przyjemne .To ze względu na uszkodzoną przednią łapkę nie ma pełnej koordynacji.
I pokolenie -Czekoladowy samczyk był bardzo spokojny dał się delikatnie myziać po boczku a ruda samiczka dostała przydomek ,,wredna baba,, .
Jak im nie daliśmy jedzenia na już zimą/wczesną wiosną to wchodziły po uszczelce by nas widzieć i pukały w szybę robiąc okropny raban .
Kolejne pokolenia dało się karmić ale jako dzikie zwierzaki żadnego głaskania i zaufanie mocno ograniczone.
Tej wiosny przychodziło kolejne pokolenie na taras (chyba przekazują sobie w genach gdzie mają iść po jedzenie ) i myśleliśmy że znów będzie to samo.
Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu z czasem się okazało że będzie całkiem inaczej.
Czekoladowy samiec kipiący testosteron aż prychał na nas i dwie rude mocno wychudzone samiczki
I na jakiś czas znikły wszystkie ?Zaczęły się później pojawiać szczuplejsze karmiące mamy ? .
Kitka bardzo chętnie brała z ręki (trzeba było na początku uważać bo taki roztrzepaniec i często łapała palca zamiast orzeszka .Robiła to na tyle delikatnie że było czuć tylko muśnięcie .
Głaskać zaczęła 12 letnia Córa a ostatnio wzięła ją nawet na rękę .Teraz można ją głaskać jak psiaka .
Ruda da się nakarmić ale głaskania zdecydowanie nie lubi .Podczas prób głaskania pokazała mi że nie wolno ,,ala rzucenie się na rękę,, i znów tak delikatnie żeby głupi człowiek zrozumiał ale nie wyrządzić krzywdy. Będzie siedziała koło człowieka ,da sobie robić zdjęcia i koniec ?
Teraz jak są głodne niekiedy jedzą i poza miejscami stałego karmienia. Przybiegają do nas i trzeba karmić co by się nie robiło ?więc w każdym ubraniu które ma kieszenie mamy orzeszki :D
Któraś mama przyprowadziła ostatnio maluszka
Wygląda komicznie jak mix kangura ze szczurkiem z dodatkiem niezdarności .
Futerko króciutkie bardzo rzadkie , prawdziwej kity brak.
Są niestety i minusy ich
Jedzą naprawdę ogromne ilości orzechów !!
Chuliganią zakopując swoje orzeszki w doniczkach albo ich szukając potrafią zniszczyć dużo (trzeba je karmić rozłupanymi i do momentu jak mają dość później też będą brały ale wynoszą)
Przekopują ogródek ( co też daje dużo radości patrząc jak kopią wkładają orzeszki zakopują i uklepują łapkami że to niby tam nic nie ma)
- Bogsaf
- 500p
- Posty: 516
- Od: 1 kwie 2014, o 13:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Doniczkowce zjawki
To super być tak blisko, jak by nie było, dzikiej przyrody. Ja co najwyżej mogę pogłaskać piwnicznego kota blokowego