Musiałam dzisiaj przy sprzątaniu nieco pojeździć częścią kwiatów, więc miałam okazję, żeby zrobić im kilka zdjęć.

Dziś kwiaty z jednego punktu mieszkania, który wygląda tak:

I jedziemy od lewej.
Na pierwszy ogień idzie dracena (odmiany nie znam). Roślinka ratowana jakiś rok temu razem z krotonem. Rośnie strasznie szybko i nowe liście są zdecydowanie większe i ładniej wybarwione od tych, które miała w dniu zakupu.

Dalej dwie draceny w butelkach.

Fikus beniaminek. Jedna z nielicznych roślin, które były kupione planowo a nie pod wpływem "Na zieloności wszelakie, to niedługo umrze w tym sklepie! Hmmm... Mniej niż 5 zł. Ratujemy!". Ale i tak rośnie jak na drożdżach.

Pachira.

Przed pachirą stoi kawa. Chwilowo zwolniła z pięciem się w górę, ale zupełnie mi to nie przeszkadza.

I całkiem na prawo, obok komody stoi dracena obrzeżona. Najstarsza roślina w domu. Ma prawdopodobnie koło 15 lat. Ciężko powiedzieć, ale u mnie stoi 7 lat. Wcześniej była u mojej mamy, ale przy przeprowadzce dostała się mi. Od kiedy ją mam próbuję coś z nią zrobić, żeby sensownie rosła. I chyba w końcu zaczęłyśmy się dogadywać.
A na koniec mały bonus, czyli mój ulubieniec. Dracena, którą dostaliśmy z mężem w prezencie ślubnym od przyjaciół. Bardzo się rozrosła przez to sześć lat.
