Zapraszam do dalszego zwiedzania moich parapetów, najpierw i tu się pochwalę   

  stałam się posiadaczką fiołkowego przedszkola 
 
 
a to dzięki naszej sangwinarii, bardzo miła i owocna wizyta; ależ ona ma cuda 
  
mam nadzieję, że dobrze się nimi zaopiekowałam i doprowadzę je do kwitnienia ... musiałam odwiedzić hipermarket, żeby kupić wystarczająco wysoki plastikowy pojemnik - nie łatwo taki znaleźć - i umieścić w nim maluchy.
U mnie dotąd były tylko kundelki, ale na razie nie mam co pokazywać, bo nie kwitną - jeszcze 

 no chyba że to coś nazwać kwitnieniem

A tu moje hojki. Dwa lata temu kupiłam ukorzenione szczepki, miały po 10 - 15 cm. Rosną jakby je ktoś gonił 
 
 
 
 
 
 
 
Pomóżcie mi je zidentyfikować, czy ta z kwiatkami to australis 

 czy raczej ta na 2m i 3m zdjęciu, niby są podobne, ale ta kwitnąca ma cieńsze liście, zaś druga zdj. 2 i 3 ma liście grube i jakby gruszkowate hi hi - sama nie wiem jak je nazwać 

 znowu ta nakrapiana ma kolor cętek jakby srebrny, też jej nie znam 

 i co zrobić z tymi wiszącymi gołymi badylami, wiem, że z czasem dostaną listki, ale wolałabym je ciachnąć? I jeszcze jedno, czy obracacie swoje, bo ja się boję i dlatego ich widok z pokoju jest taki jak na 4m zdjęciu 
 
i jeszcze jedna, ta już na pewno to carnosa - na pewno???
 
 
Kwitnie niemal ciągle, ale kwiaty rozkwitły tylko latem, bo w pozostałe pory roku córcia ciągle wietrzy, a hojeczka stoi u niej na oknie, i od tego "świeżego" powietrza pączusie opadają 
 
A może ten złośliwiec robi to celowo, bo nie przepada za zapachem tych kwiatków 

 Za to kwiatki bardzo ją lubią, bo kwitną tylko w jej pokoju 

 Marzy mi się jeszcze tricolorka czy jakoś tak 
 
Podpowiedzcie mi jakie to hoje, bo prawdopodobnie w zależności od odmiany różnie się je uprawia.