W Krakowie pogoda nie zachęca do wystawiania nosa na zewnątrz, więc spędzam dzień w domu z komputerem na kolanach.
Dla rozruszania wątku podrzucam Wam parę zdjęć, najpierw roślin tarasowych, potem domowych.
Cebulowe w donicach powoli się kończą, po krokusach zostały liście, tulipan zakwitł tylko jeden, a żonkile uraczyły mnie tylko liśćmi.
Uprawa w gruncie chyba bardziej im sprzyja, niestety z braku laku są donice. ;)


Wszystkie rośliny, które na zimę zostały zabezpieczone agrowłókniną ładnie się wybudziły.
Parthenocissus quinquefolia 'Star Showers' wypuścił mnóstwo pąków, rosnący z nim tymianek też ładnie przezimował.


Wiśnia szczepiona na pniu wypuszcza liście i drobne różowe kwiaty.


I z tarasowych ładnie przetrwała lawenda, niestety nie mogę powiedzieć tego o donicy, w której została posadzona. Trochę popękała i wymagała sklejenia, za rok się z nią pożegnam...

W domu zaś hoja finlaysonii EPC-58 powiększa pąki w ślimaczym tempie, a ja tak bym chciał kwiaty (moje pierwsze). ;)


Ze wzrostem ruszył storczyk Phalaenopsis cornu-cervi kupiony trzy lata temu na wystawie ogrodniczej. Rośnie bardzo powoli, wypuszcza jednego lub dwa liście w sezonie, ciekawe czy kiedykolwiek zobaczę go w pąkach?


Tamaryndowiec z nasion stoi jak zaklęty, na szczęście nie zrzuca już liści! ;)

Na zdjęcia załapało się parę sukulentów, które się już wybudziły (może nie wszyscy to wiedzą, ale mam do nich ogromną słabość).
Kapryśne Adenium obesum, z którym dogadać się nie mogę, raz jest dobrze, a raz źle. Teraz jest dobrze. ;)

Coccinia sessilifolia (wysiana z nasion) odpoczęła i produkuje pęd.

I na koniec osobnik, który wcale nie spał zimą (choć starałem się jak mogłem, żeby nie rósł). Piaranthus geminatus wyprodukował przez zimę pęd (ten lekko fioletowy, widać że z braku światła jest trochę wyciągnięty).

Pozdrawiam, Artur.