Jeśli chodzi o starca, to przypomniała mi się sytuacja, kiedy kupiłam swojego i wiozłam go do domu (Stokrotkaniu, mam nadzieję, że mogę to u Ciebie napisać

?).
Jechałam w autobusie, a obok mnie usiadła jakaś starsza pani. Popatrzyła na roślinkę i zapytała: "co to?" Na co ja, że to starzec. No i w tym momencie zapadła bardzo niemiła cisza. Pani się zastanawiała, czy jej przypadkiem nie obrażam, a ja kiedy się zorientowałam, chciałam ratować sytuację. No więc mówię: "naprawdę, to starzec. Tu gdzieś jest nawet nazwa napisana." No i zaczęłam oglądać folię, bo pamiętałam, że nazwa faktycznie tam jest. Znalazłam... tyle, że napis brzmiał: senecio, a nie starzec

.