Atlas chwastów
Re: Atlas chwastów
Kolcowój zwyczajny jak się tego paskudztwa pozbyć? odrasta w przerażającym tępie! wyrywam kosze, przygniatam.... ciągle go pełno.
Re: Atlas chwastów
Super podpowiedz. Czasem jak się jakiś pojawi to nie wiadomo jak go zidentyfikować. Dzięki takim atlasom można je zniszczyć. ;)
Re: Atlas chwastów
witam
Poproszę o identyfikację i pomoc wyborze chemii która poradzi sobie z ta roślinką w trawniku.
Początkowo myślałem, że to blekot pospolity jednak nie pasuje mi korzeń oraz jednoroczność.
Chwast ten wypiera mi trawę w szybkim tempie.
pomocy... dzięki
http://www.fotosik.pl/u/dembinio/album/1451785
Poproszę o identyfikację i pomoc wyborze chemii która poradzi sobie z ta roślinką w trawniku.
Początkowo myślałem, że to blekot pospolity jednak nie pasuje mi korzeń oraz jednoroczność.
Chwast ten wypiera mi trawę w szybkim tempie.
pomocy... dzięki
http://www.fotosik.pl/u/dembinio/album/1451785
- LaViol
- 500p
- Posty: 957
- Od: 11 lip 2010, o 17:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Atlas chwastów
Mnie to wygląda na jaskier rozłogowy http://pl.wikipedia.org/wiki/Jaskier_roz%C5%82ogowy
Ja z nim nie walczę, ale na trawniki do zwalczania dwuliściennych używa się np. Starane.
Ja z nim nie walczę, ale na trawniki do zwalczania dwuliściennych używa się np. Starane.
"Żyj prosto. Konsumuj mniej. Myśl więcej...", "Być człowiekiem znaczy: każdego dnia starać się być lepszym."
Aktualny Niedoskonały, ale mój cz.2
Aktualny Niedoskonały, ale mój cz.2
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 19 lut 2011, o 23:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Atlas chwastów
Możecie pomóc w identyfikacji?Co to za chwast?
- Tajka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11413
- Od: 23 sty 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Re: Atlas chwastów
Portulaka.
- Majorek
- 500p
- Posty: 571
- Od: 9 lis 2009, o 21:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Atlas chwastów
Życzę miłego dnia
Tomek.
Tomek.
- Natalii88
- 50p
- Posty: 87
- Od: 17 lut 2014, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ściśle tajne :P
Re: "Mowa" chwastów.
Witam wszystkich
Z tego, co widzę jest u Was kilka popularnych chwastów, które są również moim utrapieniem, ale nie wszystkich bym się pozbywała.
Ktoś tu pisał o żywokoście. To jedna z moich ulubionych roślin i zawsze jej bronię bo oszczędziła mi wiele cierpienia. Mimo młodego wieku mam doś silnie uszkodzone stawy przez złe leczenie anginy w dzieciństwie i często mi dokuczają. Mój tato przyniósł mi kiedyś korzeń żywokostu, kazał go zetrzeć i przykładać na bolące miejsce. Kolano bolało od 3 miesięcy - po 8 dniach robienia na noc okładów ból minął jak ręką odjął. Czytałam też, że żywokost pomaga na mikro urazy naczyń krwionośnych , długo niegojące się rany, złamania i błony śluzowe jamy ustnej. Dawniej był on też spożywany w różnych formach w przypadku choroby wrzodowej, jednak po badaniach okazało się, że w dużych dawkach może nawet zwiększać ryzyko występowania raka. Dlatego żywokost TAK, ale tylko zewnętrznie.
Co do tego, co nam żywokost powie o miejscu gdzie rośnie... Żywokost lubi miejsca wilgotne i niekiedy lekko zacienione. To roślina wieloletnia o grubym korzeniu sięgającym nawet do 50 cm więc raczej długo nie przetrwa na miejscu aktywnie i głęboko uprawianym mechanicznie. Bardzo lubi żyzne gleby, ale u mnie rośnie całkiem dobrze na V klasie.
Wymieniliście też glistnik jaskółcze ziele. Kolajna z cenniejszych roślinek rosnących dziko. Po przełamaniu łodygi wypływa z niej intensywnie pomarańczowy sok (podobnie jest gdy przełamiemy korzeń). Owy pomarańczowy sok jest świetnym sposobem na brodawki, kurzajki (wiem, bo też sprawdziłam ). Podobno działa też na grzybicę skóry, reumatyzm i pomaga w leczeniu dróg żółciowych. ALE UWAGA! Roślina jest trująca więc lepiej zapytać kogoś doswiadczonego zanim się jej użyje.
Roślina upodobała sobie miejsca lekko zacienione, wilgotne i ruderalne; przydroża, zarośla, okolice zbudowań. Roślina wieloletnia. Jeśli macie jej u siebie dużo to możecie rozejrzeć się za jakimś mrowiskiem, ponieważ jej nasiona roznoszone są przez mrówki. Daje sobie radę na kiepskich glebach, ale można go spotkać na prawdę wszędzie.
Pokrzywa zwyczajna. Też ciekawa roślinka. Zdecydowanie azotolubna a więc gleby żyzne. Również lubi trochę cienia i wilgoć. Nie ma co pisać o pozytywnych aspektach dla zdrowia, długo by można je wymieniać; pozytywnie wpływa na włosy, układ moczowy i pokarmowy, krew, obniżenie poziomu cukru we krwi, złagodzenie biegunek itd. Zpokrzywą trudno jest walczyć, kto wyrywał to wie. Roślina ma w sobie bardzo wytrzymałe włókna; dawniej używano ich do wyrobu sieci, lin i powrozów. Co ciekawe, wartością pokarmową przypomina rośliny motylkowe i dlatego też to bardzo dobry nawóz. Odpowiednio przygotowana gnojówka to powszechnie stosowany nawóz w rolnictwie ekologicznym - szczególnie podpomidorki.
Może o skrzypie polnym pisać nie będę, bo już sporo było, ale napiszę o chrzanie pospolitym. Ta bylina rośnie w pobliży zabudowań ludzkich. Roślina lubi gleby żyzne, zasobne w azot, fosfor i wapń. Chrzan preferuje gleby zasobne w wodę, ale nie podmokłe. Roślinka woli stosunkowo dużą wilgotność powietrza. Najlepiej rośnia na głęboko spulchnionych glebach piaszczysto-gliniastych pod którymi znajduje się przepuszczalne podłoże. Rozmnaża się z organów podziemnych. Co ciekawenajlepiej wyrasta z korzonków umieszczonych w glebie ukośnie (45st.). Korzeń chrzany jest nie tylko przyprawą, ale wykazuje też właściwości grzybobójcze, bakteriobójcze a nawet przeciwwirusowe. Moja babcia zawsze używała zgniecionych liści chranu w formie okładów na stłucznia (podobnie jak babki lancetowatej). Poza tym chrzan jest rośliną aromatyczną i odstrasza niektóre szkodniki.
Zastanawia mnie jedna rzecz... Kilka postów poruszyło temat ostów. Heh, zrymowało się . Gdy robiłam zielniki bardzo trudno było mi natknąć się na oset, zwykle to co wyglądało jak oset, w rzeczywistości nazywało się "ostrożeń polny". A to już trochę inna historia i to trochę bardziej problematyczna. Czy ktoś ma problemy z tą rośliną?
Pozdrawiam
Z tego, co widzę jest u Was kilka popularnych chwastów, które są również moim utrapieniem, ale nie wszystkich bym się pozbywała.
Ktoś tu pisał o żywokoście. To jedna z moich ulubionych roślin i zawsze jej bronię bo oszczędziła mi wiele cierpienia. Mimo młodego wieku mam doś silnie uszkodzone stawy przez złe leczenie anginy w dzieciństwie i często mi dokuczają. Mój tato przyniósł mi kiedyś korzeń żywokostu, kazał go zetrzeć i przykładać na bolące miejsce. Kolano bolało od 3 miesięcy - po 8 dniach robienia na noc okładów ból minął jak ręką odjął. Czytałam też, że żywokost pomaga na mikro urazy naczyń krwionośnych , długo niegojące się rany, złamania i błony śluzowe jamy ustnej. Dawniej był on też spożywany w różnych formach w przypadku choroby wrzodowej, jednak po badaniach okazało się, że w dużych dawkach może nawet zwiększać ryzyko występowania raka. Dlatego żywokost TAK, ale tylko zewnętrznie.
Co do tego, co nam żywokost powie o miejscu gdzie rośnie... Żywokost lubi miejsca wilgotne i niekiedy lekko zacienione. To roślina wieloletnia o grubym korzeniu sięgającym nawet do 50 cm więc raczej długo nie przetrwa na miejscu aktywnie i głęboko uprawianym mechanicznie. Bardzo lubi żyzne gleby, ale u mnie rośnie całkiem dobrze na V klasie.
Wymieniliście też glistnik jaskółcze ziele. Kolajna z cenniejszych roślinek rosnących dziko. Po przełamaniu łodygi wypływa z niej intensywnie pomarańczowy sok (podobnie jest gdy przełamiemy korzeń). Owy pomarańczowy sok jest świetnym sposobem na brodawki, kurzajki (wiem, bo też sprawdziłam ). Podobno działa też na grzybicę skóry, reumatyzm i pomaga w leczeniu dróg żółciowych. ALE UWAGA! Roślina jest trująca więc lepiej zapytać kogoś doswiadczonego zanim się jej użyje.
Roślina upodobała sobie miejsca lekko zacienione, wilgotne i ruderalne; przydroża, zarośla, okolice zbudowań. Roślina wieloletnia. Jeśli macie jej u siebie dużo to możecie rozejrzeć się za jakimś mrowiskiem, ponieważ jej nasiona roznoszone są przez mrówki. Daje sobie radę na kiepskich glebach, ale można go spotkać na prawdę wszędzie.
Pokrzywa zwyczajna. Też ciekawa roślinka. Zdecydowanie azotolubna a więc gleby żyzne. Również lubi trochę cienia i wilgoć. Nie ma co pisać o pozytywnych aspektach dla zdrowia, długo by można je wymieniać; pozytywnie wpływa na włosy, układ moczowy i pokarmowy, krew, obniżenie poziomu cukru we krwi, złagodzenie biegunek itd. Zpokrzywą trudno jest walczyć, kto wyrywał to wie. Roślina ma w sobie bardzo wytrzymałe włókna; dawniej używano ich do wyrobu sieci, lin i powrozów. Co ciekawe, wartością pokarmową przypomina rośliny motylkowe i dlatego też to bardzo dobry nawóz. Odpowiednio przygotowana gnojówka to powszechnie stosowany nawóz w rolnictwie ekologicznym - szczególnie podpomidorki.
Może o skrzypie polnym pisać nie będę, bo już sporo było, ale napiszę o chrzanie pospolitym. Ta bylina rośnie w pobliży zabudowań ludzkich. Roślina lubi gleby żyzne, zasobne w azot, fosfor i wapń. Chrzan preferuje gleby zasobne w wodę, ale nie podmokłe. Roślinka woli stosunkowo dużą wilgotność powietrza. Najlepiej rośnia na głęboko spulchnionych glebach piaszczysto-gliniastych pod którymi znajduje się przepuszczalne podłoże. Rozmnaża się z organów podziemnych. Co ciekawenajlepiej wyrasta z korzonków umieszczonych w glebie ukośnie (45st.). Korzeń chrzany jest nie tylko przyprawą, ale wykazuje też właściwości grzybobójcze, bakteriobójcze a nawet przeciwwirusowe. Moja babcia zawsze używała zgniecionych liści chranu w formie okładów na stłucznia (podobnie jak babki lancetowatej). Poza tym chrzan jest rośliną aromatyczną i odstrasza niektóre szkodniki.
Zastanawia mnie jedna rzecz... Kilka postów poruszyło temat ostów. Heh, zrymowało się . Gdy robiłam zielniki bardzo trudno było mi natknąć się na oset, zwykle to co wyglądało jak oset, w rzeczywistości nazywało się "ostrożeń polny". A to już trochę inna historia i to trochę bardziej problematyczna. Czy ktoś ma problemy z tą rośliną?
Pozdrawiam
Cur in gremio haremus?
Cur poenam cordi parvo damus?
Cur poenam cordi parvo damus?
- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2764
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: "Mowa" chwastów.
Natalii88 nie znam się na ,,ostach" ale u ,mnie występują 2 gatunki. Jeden rozrasta się przez rozłogi. Wyrwiesz jednego to w tym miejscu wyrasta więcej. Rośnie do ok 1,50 m. Jest wysoki i smukły. Kwiaty ma drobne i dużo, kwitnie do późnej jesieni. Nieraz jest przebarwiony na biało zielony.
Drugi potrafi wyrosnąć prawie na ,,drzewko". Praktycznie to jest obsypany kolcami i na łodydze aż do ziemi. Wyrośniętego trudno wyciąć a jak się wytnie to wypuszcza odrosty boczne - byle tylko zakwitnąć Obecnie już widzę nowe siewki z którymi znów muszę walczyć choć nie powiem na swój sposób taki parometrowy ma swój urok tylko że kolce po nim długo w ziemi się rozkładają.
Drugi potrafi wyrosnąć prawie na ,,drzewko". Praktycznie to jest obsypany kolcami i na łodydze aż do ziemi. Wyrośniętego trudno wyciąć a jak się wytnie to wypuszcza odrosty boczne - byle tylko zakwitnąć Obecnie już widzę nowe siewki z którymi znów muszę walczyć choć nie powiem na swój sposób taki parometrowy ma swój urok tylko że kolce po nim długo w ziemi się rozkładają.
- Natalii88
- 50p
- Posty: 87
- Od: 17 lut 2014, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ściśle tajne :P
Re: "Mowa" chwastów.
Hej
Jolek, wg mnie na zdjęciu możesz mieć popłoch pospolity. Gdybym miała większą fotkę, najlepiej w momencie kwitnienia, to byłabym bardziej pewna. Mógłby to też być oset zwisły, ale on dorasta zwykle do 1m, bardzo rzadko zdarzają się większe okazy. Ostrożeń głowacz odrzucam bo on ma nieociernioną łodygę. Sprawdź te nazwy w wyszukiwarce i zobacz, które bardziej Ci przypomina Twoją roślinkę Jak się uda znaleźć to przegrzebię książki i poszukam sposobu na tego chwaściora
Co do tej drugiej roślinki... Masz może zdjęcie? Jeśli to jakiś ostrożeń to pozbyć się go może być trudno. Te rośliny mają to do siebie, że potrafią zregenerować się z 1,5 cm kawałka korzenia. Dlatego jeśli już chce się go pozbyć to trzeba zrobić to bardzo dokładnie i najlepiej nie rozrywając korzeni. Poza tym ja bym nie ładowała do gleby tego chwastu. Substancje zawarte w korzeniach i częściach nadziemnych tych roślin wpływają negatywnie na kiełkowanie i wzrost roślin.
PS. W 1970 roku pewien pan przeprowadził badania na buraku; po 30 dniach od pokazania się siewek zmierzył wysokość buraków posadzonych na ziemi zmieszanej z ostrożeniem polnym i na glebie bez jego domieszki. W pierwszym przypadku roślinki buraka miały 3 cm, w drugim - 11 cm. Domieszka zielska do gleby prawie trzykrotnie osłabiła wzrost roślin
Jolek, wg mnie na zdjęciu możesz mieć popłoch pospolity. Gdybym miała większą fotkę, najlepiej w momencie kwitnienia, to byłabym bardziej pewna. Mógłby to też być oset zwisły, ale on dorasta zwykle do 1m, bardzo rzadko zdarzają się większe okazy. Ostrożeń głowacz odrzucam bo on ma nieociernioną łodygę. Sprawdź te nazwy w wyszukiwarce i zobacz, które bardziej Ci przypomina Twoją roślinkę Jak się uda znaleźć to przegrzebię książki i poszukam sposobu na tego chwaściora
Co do tej drugiej roślinki... Masz może zdjęcie? Jeśli to jakiś ostrożeń to pozbyć się go może być trudno. Te rośliny mają to do siebie, że potrafią zregenerować się z 1,5 cm kawałka korzenia. Dlatego jeśli już chce się go pozbyć to trzeba zrobić to bardzo dokładnie i najlepiej nie rozrywając korzeni. Poza tym ja bym nie ładowała do gleby tego chwastu. Substancje zawarte w korzeniach i częściach nadziemnych tych roślin wpływają negatywnie na kiełkowanie i wzrost roślin.
PS. W 1970 roku pewien pan przeprowadził badania na buraku; po 30 dniach od pokazania się siewek zmierzył wysokość buraków posadzonych na ziemi zmieszanej z ostrożeniem polnym i na glebie bez jego domieszki. W pierwszym przypadku roślinki buraka miały 3 cm, w drugim - 11 cm. Domieszka zielska do gleby prawie trzykrotnie osłabiła wzrost roślin
Cur in gremio haremus?
Cur poenam cordi parvo damus?
Cur poenam cordi parvo damus?
- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2764
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: "Mowa" chwastów.
Nie mam zdjęć w każdym bądź razie przeglądając foty w google ,,zgłupiałam" totalnie z tymi chwastami. Temu gigantowi tylko raz pozwoliłam urosnąć aby zobaczyć jaki będzie, a był dorodny i zielony. Przez to ,że był totalnie kolczasty i nie szło nawet go wziąć do ręki w roboczych rękawiczkach skórkowych wytoczyłam mu wojnę. Wycinam każdą sadzonkę jaką widzę za płotem na ugorze. Nieraz w gąszczu chwastów umknie mi kwiat i znów są ,,sadzonki" nieraz sporo obok siebie.
Natomiast jeśli chodzi o ,,ostrzeń" który główny korzeń ma poziomy a od niego pionowo w górę rosną pędy to zauważyłam ,że sukcesywne wyrywanie nowych powierzchniowych pędów powoduje ,że z czasem jest coraz słabszy, wypuszcza ,,cherlawe" roślinki . Rozkopywać go nie rozkopuję bo potrafi mieć korzeń główny poniżej szpadla. Jako tako radzę sobie z nim ale utrapieniem są dziczki rosnące na ugorze które bardzo się rozsiewają.
Co do w/w doświadczenia zgadzam się z nim w 100%. W miejscu gdzie ,,wyplewiłam" ostrzeń (tak mi się wtedy wydawało) wysiałam buraki.. Jakież one marne rosły gdy tymczasem chwast pięknie rósł w górę na nawozie.
Natomiast jeśli chodzi o ,,ostrzeń" który główny korzeń ma poziomy a od niego pionowo w górę rosną pędy to zauważyłam ,że sukcesywne wyrywanie nowych powierzchniowych pędów powoduje ,że z czasem jest coraz słabszy, wypuszcza ,,cherlawe" roślinki . Rozkopywać go nie rozkopuję bo potrafi mieć korzeń główny poniżej szpadla. Jako tako radzę sobie z nim ale utrapieniem są dziczki rosnące na ugorze które bardzo się rozsiewają.
Co do w/w doświadczenia zgadzam się z nim w 100%. W miejscu gdzie ,,wyplewiłam" ostrzeń (tak mi się wtedy wydawało) wysiałam buraki.. Jakież one marne rosły gdy tymczasem chwast pięknie rósł w górę na nawozie.
- Natalii88
- 50p
- Posty: 87
- Od: 17 lut 2014, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ściśle tajne :P
Re: "Mowa" chwastów.
Poniżej szpadla to delikatnie powiedziane, korzenie sięgają nawet poniżej 1,5 m. Ostrożeń jest o tyle niebezpieczny, że oprócz rozmnażania wegetatywnego tak samo skutecznie rozmnaża się przez nasiona. Średnio roślina produkuje 4 000 nasion , ale w ekstremalnych przypadkach może to być nawet 40 000 *
A dodam jeszcze, że nasionko tego gatunku może zachować zdolność kiełkowania nawet do 10 lat. To jest spory problem. Jedynym wyjściem wydaje się niedoprowadzanie do wydania nasion przez chwast (jak napisałaś), ale tu jest kolejny problem bo nasiona wyposażone są w puch lotny i nawet jeśli się ich pozbyć z okolicy to mogą dostać się z dużo dalszych terenów.
Ale ostrożeń ma też innych wrogów! Jest pewien owad (Urophora cardui), który żeruje na roślinie. Silnie hamuje przez to rozwój kwiatostanów i tworzy on galasy przez co utrudnia magazynowanie substancji zapasowych - czyli osłabia roślinę. Pożyteczna bestia
Jeśli chodzi o zwalczanie chemiczne to ostrożeń jest najbardziej wrażliwy gdy roślina ma 10-20 liści (niektórzy producenci środków ochrony roślin podają 10-15 liści). Wtedy można coś zastosować (Granstar Strong, Titus 25 WG, Chwastox Trio 540 SL, itd.). Środków jest dużo, na necie dostępne są pełne etykiety każdego środka więc bez problemu można coś wygrzebać. Osobiście spotkałam się też z postępowaniem podobnym jak przy perzu, czyli suszeniem zielska i paleniem go. Na pewno skuteczne, ale nigdy tego nie próbowałam. Jeśli ochrona chemiczna niekoniecznie przypada Ci do gustu to może warto rozejrzeć się za preparatami biologicznymi. Podobno są takie na bazie grzybów z rodzaju Fusarium i Sclerotinia.
Wyrywanie nowych pędów na pewno kiedyś osłabi chwaściora na tyle, że będzie ledwo zipał i kiedyś wreszcie padnie. Tyle, że to strasznie uciążliwe A może masz możliwość zastosowania jakiejś ściółki (?) Podobno agrowłókniny są dość skuteczne na ostrożeń, bo przez korę czasami ponoć się przebija. Może żywe ścółki to też jakieś rozwiązanie(?)
Pozdrawiam
* [za Dobrzańskim 1999]
A dodam jeszcze, że nasionko tego gatunku może zachować zdolność kiełkowania nawet do 10 lat. To jest spory problem. Jedynym wyjściem wydaje się niedoprowadzanie do wydania nasion przez chwast (jak napisałaś), ale tu jest kolejny problem bo nasiona wyposażone są w puch lotny i nawet jeśli się ich pozbyć z okolicy to mogą dostać się z dużo dalszych terenów.
Ale ostrożeń ma też innych wrogów! Jest pewien owad (Urophora cardui), który żeruje na roślinie. Silnie hamuje przez to rozwój kwiatostanów i tworzy on galasy przez co utrudnia magazynowanie substancji zapasowych - czyli osłabia roślinę. Pożyteczna bestia
Jeśli chodzi o zwalczanie chemiczne to ostrożeń jest najbardziej wrażliwy gdy roślina ma 10-20 liści (niektórzy producenci środków ochrony roślin podają 10-15 liści). Wtedy można coś zastosować (Granstar Strong, Titus 25 WG, Chwastox Trio 540 SL, itd.). Środków jest dużo, na necie dostępne są pełne etykiety każdego środka więc bez problemu można coś wygrzebać. Osobiście spotkałam się też z postępowaniem podobnym jak przy perzu, czyli suszeniem zielska i paleniem go. Na pewno skuteczne, ale nigdy tego nie próbowałam. Jeśli ochrona chemiczna niekoniecznie przypada Ci do gustu to może warto rozejrzeć się za preparatami biologicznymi. Podobno są takie na bazie grzybów z rodzaju Fusarium i Sclerotinia.
Wyrywanie nowych pędów na pewno kiedyś osłabi chwaściora na tyle, że będzie ledwo zipał i kiedyś wreszcie padnie. Tyle, że to strasznie uciążliwe A może masz możliwość zastosowania jakiejś ściółki (?) Podobno agrowłókniny są dość skuteczne na ostrożeń, bo przez korę czasami ponoć się przebija. Może żywe ścółki to też jakieś rozwiązanie(?)
Pozdrawiam
* [za Dobrzańskim 1999]
Cur in gremio haremus?
Cur poenam cordi parvo damus?
Cur poenam cordi parvo damus?