Uratowane jabłonie
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7325
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Uratowane jabłonie
W tym roku tradycyjnie wyciągnęłam po zimie kilka jabłoni ze zniszczonymi korzeniami przez karczownika
względnie nornika. Dwie z uwagi na już spore rozmiary zasadziłam od razu do gruntu w przygotowane doły.
Pierwsza praktycznie była z samymi grubymi korzeniami, pozbawionymi zupełnie drobnych.
Zdjęcie z kwietnia w momencie wyciagnięcia z ziemi
Te zdjęcia to czas obecny, kwiaty, które sie pojawiły teraz powtórnie oczywiście usunęłam.
Druga, była w lepszej troszkę korzeniowej kondycji, bo miała troszkę drobnych korzeni.
Kwiecień
i teraz w sierpniu
Jeszcze trzy są posadzone w donicach:
3- najmniejsza, cała czas stała w miejscu, ale nie zamierała,
teraz widać, że nawet jakieś tam minimalne przyrosty są
4- ma największe przyrosty
5- najbiedniejsza, czepiały się jej wszystkie plagi, ale trzyma się dzielnie i ma nawet przyrosty
Te w donicach posadziłam do samego kompostu. Dwie duże do dołów, ale korzenie też zasypałam kompostem
Oczywiście po posadzeniu dbałam o nie jak o niemowlę. Dostały oprysk Asahi ze trzy razy na początek,
potem pryskałam delikatnie nawozami z moimi maceratami pokrzywowo-chwastowo-ziołowymi.
względnie nornika. Dwie z uwagi na już spore rozmiary zasadziłam od razu do gruntu w przygotowane doły.
Pierwsza praktycznie była z samymi grubymi korzeniami, pozbawionymi zupełnie drobnych.
Zdjęcie z kwietnia w momencie wyciagnięcia z ziemi
Te zdjęcia to czas obecny, kwiaty, które sie pojawiły teraz powtórnie oczywiście usunęłam.
Druga, była w lepszej troszkę korzeniowej kondycji, bo miała troszkę drobnych korzeni.
Kwiecień
i teraz w sierpniu
Jeszcze trzy są posadzone w donicach:
3- najmniejsza, cała czas stała w miejscu, ale nie zamierała,
teraz widać, że nawet jakieś tam minimalne przyrosty są
4- ma największe przyrosty
5- najbiedniejsza, czepiały się jej wszystkie plagi, ale trzyma się dzielnie i ma nawet przyrosty
Te w donicach posadziłam do samego kompostu. Dwie duże do dołów, ale korzenie też zasypałam kompostem
Oczywiście po posadzeniu dbałam o nie jak o niemowlę. Dostały oprysk Asahi ze trzy razy na początek,
potem pryskałam delikatnie nawozami z moimi maceratami pokrzywowo-chwastowo-ziołowymi.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
- ERNRUD
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2522
- Od: 4 lip 2010, o 00:09
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radomsko/Kraków
Re: Uratowane jabłonie
Brawo za redukcję koron i biostymulację. Teraz możesz się cieszyć udaną rekonwalescencją.
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7325
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Uratowane jabłonie
ERNRUD- dziękuję
Chyba 3 lata temu, wyciągając jedną jabłonkę po zimie zobaczyłam, że na tych bidnych obgryzionych korzeniach
w paru miejscach wytworzył się kallus. Wtedy pomyślałam, że wpakuję ją do donicy w kompost,
postawię w półcieniu, oczywiście koronę zredukowałam.
I ona się ukorzeniła. Jesienią wpakowaliśmy ją do dołu, korzenie wielkie nie były, ale były.
I rośnie.
No i ważne jak się już takiego bidula sadzi to trzeba dobrze opalikować, żeby wiatr drzewkiem nie telepał.
Chyba 3 lata temu, wyciągając jedną jabłonkę po zimie zobaczyłam, że na tych bidnych obgryzionych korzeniach
w paru miejscach wytworzył się kallus. Wtedy pomyślałam, że wpakuję ją do donicy w kompost,
postawię w półcieniu, oczywiście koronę zredukowałam.
I ona się ukorzeniła. Jesienią wpakowaliśmy ją do dołu, korzenie wielkie nie były, ale były.
I rośnie.
No i ważne jak się już takiego bidula sadzi to trzeba dobrze opalikować, żeby wiatr drzewkiem nie telepał.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
- ERNRUD
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2522
- Od: 4 lip 2010, o 00:09
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radomsko/Kraków
Re: Uratowane jabłonie
Magia kalusa. Tkanka niezróżnicowana. Można z niej zrobić co się chce, a drzewo zawsze wie, w którym miejscu ją wytworzyć.
Re: Uratowane jabłonie
Kilka lat temu na przełomie zimy i wiosny zobaczyłem wiszącą na paliku karłową jabłoń. Okazało się że ma tylko kikuty grubszych korzeni i nic poza tym. Wsadziłem w to samo miejsce. Dodałem jeszcze dwa paliki, podlałem, usypałem kopczyk ziemi naokoło. Podlewałem co kilka dni. Kiedy inne jabłonie ruszyły ta otworzyła pączki i na tym się skończyło. Dałem jej szanse do następnej wiosny ale nic z tego nie wyszło.
Re: Uratowane jabłonie
dziadek22 to się nie mogło Tobie udać, jeśli wsadziłeś z powrotem bez dość mocnej redukcji korony. Ja sporo drzew ratowałem jak i przesadzałem, ale za każdym razem dość mocno przycinając koronę. Z powodu wirusa który zeżarł mi 4 lata temu ponad 4000 fotek z komputera, nie mogę pokazać drzewek siekierą pozbawionych korzeni (karczowanie). Dwie fotki jakie mi zostały, jedna z starego telefonu a druga z karty pamieci aparatu. Są to drzewka z odrostów korzeniowych 5 i 6 letnie.
Śliwa posadzona dla zgrywy, jako zakład ze sceptykiem który pokazał mi dłoń i że, prędzej mu kaktus wyrośnie. Kaktus co prawda mu nie wyrósł, ale śliwa za to rośnie niczym balerina - trzy lata po posadzeniu.
Wiśnia, posadzona z wyrębanym w 90% systemem korzeniowym i po posadzeniu wyciąłem jej wszystkie gałęzie pozostawiając tylko czopki jak na fotkach.
Ta sama wisienka w maju 2014 roku.
Śliwa posadzona dla zgrywy, jako zakład ze sceptykiem który pokazał mi dłoń i że, prędzej mu kaktus wyrośnie. Kaktus co prawda mu nie wyrósł, ale śliwa za to rośnie niczym balerina - trzy lata po posadzeniu.
Wiśnia, posadzona z wyrębanym w 90% systemem korzeniowym i po posadzeniu wyciąłem jej wszystkie gałęzie pozostawiając tylko czopki jak na fotkach.
Ta sama wisienka w maju 2014 roku.
Pozdrawiam Józef
- NOWY 83
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1220
- Od: 11 lis 2014, o 20:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kuj.-pom.
Re: Uratowane jabłonie
Jasna sprawa , ale najważniejsze że z tak małą ilością korzeni po przycięciu dała radę się zregenerować to dobra wskazówka dla wszystkich którzy sadzą nowe drzewka i nie chcą przycinać .
Re: Uratowane jabłonie
Ja uważam że, zawsze w jakimś stopniu zredukujemy korzeń przy wykopywaniu. Dlatego ja stosuję zasadę jak w winorośli, czyli pierwszy rok jest rokiem korzenia, który najpierw musi się zregenerować. Dlatego redukuję koronę w zależności od stopnia uszkodzenia korzeni, przycinam zawsze znacznie więcej niż by to było potrzebne. Przy tak znacznej redukcji części nadziemnej korzeń regeneruje się na luzie czyli bezstresowo. W następnym roku zaczyna się odbudowa części nadziemnej, w takim stopniu na ile pozwoli jej częściowo już zregenerowany korzeń. Widać to na fotce z regenerującą się koroną wiśni w drugim roku po wsadzeniu pnia praktycznie prawie że pozbawionej korzeni. Takie są moje doświadczenia i obserwacje z moich przeważnie udanych eksperymentów.
P.S. Dodam że, przy sadzeniu takich golasów na spód dołka daję jakiś obornik, w moim przypadku granulowany, bo tylko taki przeważnie mam. Sypię ze trzy spore garście, zalewam wodą, po wsiąknięciu wody sypię z 10 cm ziemi i na to stawiam delikwenta i robię taki przekładaniec. Ziemia garść obornika i łyżeczka nawozu wieloskładnikowego, znowu ziemia +nawóz, i tak ze 3-4 warstwy uważając żeby nawóz nie stykał się z korzeniem ani pniem na koniec leję z pół wiadra wody no i czekam na efekty.
P.S. Dodam że, przy sadzeniu takich golasów na spód dołka daję jakiś obornik, w moim przypadku granulowany, bo tylko taki przeważnie mam. Sypię ze trzy spore garście, zalewam wodą, po wsiąknięciu wody sypię z 10 cm ziemi i na to stawiam delikwenta i robię taki przekładaniec. Ziemia garść obornika i łyżeczka nawozu wieloskładnikowego, znowu ziemia +nawóz, i tak ze 3-4 warstwy uważając żeby nawóz nie stykał się z korzeniem ani pniem na koniec leję z pół wiadra wody no i czekam na efekty.
Pozdrawiam Józef