Tak zgadzam się z tobą pełnej rozciągłości.marcinpruszcz pisze:Z tym, że to nie jest pełna informacja. Należało by dodać, że będzie to miało miejsce pod pewnymi warunkami. Mianowicie odmiany muszą kwitnąć w tym samym czasie i odpowiadać sobie pod względem tabeli zapylania. Jeżeli posadzisz gatunki nie spełniające warunków to w niczym to nie pomoże. Ponadto okoliczne rośliny w sąsiedztwie też będą brały udział w zapyleniu. No i oczywiście odległość między roślinami może być znacznie większa niż jedna obok drugiej.
marcinpruszcz pisze:Natomiast co do oprysków na "wszelki wypadek", to w sadownictwie przemysłowym jest to zrozumiałe, bo tam ryzyko jest bardzo wysokie. Ale w przypadku uprawy dla siebie to mi się kojarzy z jedzeniem środków na grypę przez cały rok, bo może kiedyś się zachoruje...
Niestety ale źle porównałeś, ponieważ napisałeś o jedzeniu środków na grypę które są interwencyjne w stosunku do grypy tzn. jeśli już masz grypę to pomogą, jeśli będziesz je brał profilaktycznie aby nie mieć grypy to jest to bez sensu. Ja bym bardziej porównał np. Rutinoscorbin które można spożywać profilaktycznie. Więc moim zdaniem lepiej jest dziennie wziąć 1-2 Rutinoscorbiny niż lek na grypę. Tak samo jest z opryskami są interwencyjne ( leczące ) i profilaktyczne ( zapobiegające ). A co do chorób w sadzie to jest takie samo ryzyko jak i w ogrodzie domowym.