majs- no coś Ty?
Zresztą rana goi się, jak na psie. Dzisiaj z pomocą kolegi z pracy, tzn. ja mówiłem co ma robić, a On robił,
udało się dokończyć czwarty walec. I tak, kumpel ponawiercał kolejną porcję rurek, które sąsiad pociął w weekend, ja lewą ręką porobiłem nożem do tapet dziurki w walcu, w które kolega powtykał rury. Teraz tylko pozostało powsadzać ostatnią porcję 25 sztuk sadzonek truskawki Polka. Jest duża szansa, że ponieważ kolega załapał bakcyla działkowego, to jutro pod moim bacznym okiem również powsadza sadzonki.
Tak się właśnie zastanawiam, że dobrze mieć wokół siebie życzliwych ludzi i gdy przyjdzie jakaś trudna sytuacja, to sami zaproponują pomoc, nawet nie czekając na poproszenie.
Jakoś aż tak milej się człowiekowi zrobiło, że pomimo kłopotu, udało się dzięki znajomym posunąć robotę do przodu. No to się powywnętrzniałem troszeczkę.