Opryski profilaktyczno lecznicze drzew owocowych.Czym??

Drzewa owocowe
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
krzysztofkhn
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2024
Od: 15 wrz 2008, o 09:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Rossynant !
Lejesz miód na moje serce przeciwnika pryskania drzewek.
No i pięknie, że przypomniałeś, że opryski robi się w odpowiednich strojach ochronnych.
Oczywistym jest, że jak drzewko choruje, lub chorowało w poprzednim sezonie i niema innej możliwości, to oprysk jest konieczny, ale jak słyszę i widzę czasami co robią ludzie na działkach, to szlak mnie trafia.
Serdecznie Pozdrawiam.

Krzysztof Khn.
Awatar użytkownika
Ogrodnik88
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1427
Od: 17 cze 2010, o 22:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Ja zawsze staram się robić takie stężenie jakie jest w instrukcji ale przeważnie rozrabiam w mniejszej ilości wody niż w instrukcji i może być trochę większe albo mniejsze.
A z tymi kombinezonami to trochę przesada.
Awatar użytkownika
mr25ur
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1115
Od: 10 lis 2011, o 19:53
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Nowy Sącz

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Z kombinezonami to prawda, środki chemiczne to trucizna, można stracić wzrok, załapać raka itp. nawet maska przeciw pyłowa do oddychania tu nie pomaga, maska musi być z odpowiednim pochłaniaczem itp.
Opryski pod wieczór, i nigdy gdy kwitnie!!!
Awatar użytkownika
Ogrodnik88
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1427
Od: 17 cze 2010, o 22:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Mój wujek zawsze pryska kwiatki w foliach bez żadnych kombinezonów,masek i nic mu nie jest.Drugi pryska pola ciągnikiem bez kabiny i też nie choruje.
Rossynant
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2551
Od: 5 maja 2011, o 20:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Pewien jesteś tego dobrego zdrowia? Ja tam wielu strutych widziałem. Z tym że jak ktoś uważa przy robocie i nie zatruje się mocno, to skutki są odległe, kumulatywne. Kto tam wie od czego ten rak czy zawał?
Ale piszę w temacie po obejrzeniu działkowca który lał obficie cały ogród i siebie zarówno, włącznie z okolicą i przechodniami na ulicy. W samo południe, krótkie rękawki, silny wiatr. Czymś solidnym, z zapaszku sądząc. Głupota nie boli od razu, dopiero potem... :roll:

Dawki to duży temat i z każdym środkiem inaczej. Zresztą co rozumiemy przez dawkę? Jeśli stężenie roztworu - nie takie istotne, ale bezpieczniej jest dać więcej wody niż mniej, poza tym równiej się rozłoży jak więcej roztworu.

Ze szkodliwością dla pszczół itp - ilość się liczy, bo czywiście im więcej tym gorzej, ale bardziej rzecz w narażeniu na środek - bo temu można zapobiegać.

Pyretroidy, dla przykładu, są wysoce toksyczne dla wszelkich owadów, zabiją wszystko i natychmiast - ale są krótkotrwałe (nowsze syntetyczne dłużej się rozkładają, niemniej w tygodniach, nie miesiącach) i nie wnikaja do rośliny. Ja w razie czego ich wolę użyć, ale tylko punktowo i z zachowaniem wszelkich ostrożności, bo polanie całej okolicy wybiłoby cały 'ekosystem'.
Środki układowe inaczej działają, wchłaniają się do roślin i czynią je trującymi dla wszystkiego co je zjada. Dzięki temu są skuteczniejsze, działają długi czas po zabiegu, cokolwiek chciałoby sie pożywić - oberwie, choć ich 'toksyczność ostra' jest niższa i owad zwykle nie padnie trupem natychmiast. Natomiast pozostają w środowisku, także w glebie, trując owady systematycznie. W tym leży problem, gdyż otrują w końcu wszelkie życie, włącznie z owadami drapieżnymi które zwalczają te szkodliwe, płazy, nawet ptaki żywiące się owadami.

Pszczoły w przeciwieństwie do szkodników są społeczne, żyją w kolonii. Stąd problem jest bardziej złożony.
Raz - pszczoła fizycznie opryskana (albo wytarzana) w preparacie chemicznym nie zostanie wpuszczona do ula, bo jest rozpoznawana po zapachu. Strażniczki ula ją zabiją. Nawet nie musi to byc preparat szkodliwy, fungicydy też, nawet nawozy dolistne. Kto o tym pamięta?

Dwa - trutka szkodzi kontaktowo pszczołom gdy jest na liściach, jeszcze mokra, pyląca itp. Stąd określa się 'okres prewencj dla pszczół' (i dla ludzi też!) w którym pszczoła nie ma prawa wejść w kontakt ze środkiem. Oprysk robi się po zachodzie słońca gdy już pszczół nie ma (teoretycznie, bo potrafią latać nocą) i jeśli okres prewencji jest krótki to nazajutrz nie powinno byc kłopotu. Też teoretycznie, bo określą okres na 6 godzin, a praktyka pokazuje że szkodzi dłużej... ale są środki o prewencji 1-2 godziny i to polecam. A przy środkach o prewencji 10-godzinnej prawo nakazuje zgłoszenie do służb rolnych na 3 dni naprzód, zawiadomienie wszystkich pasiek z pisemnym pokwitowaniem i wywiezienie wszystkich uli poza region zagrożony! Dlatego mało który producent poda taki okres prewencji :?

Trzy - Każdy skojarzy że lepiej nie opryskiwać tam gdzie są kwiaty. Konkretnie - jest to zakazane! chyba że środek jest IV klasy toksyczności "praktycznie nieszkodliwy" dla pszczół. I tak nie radzę stosować mocniejszych, komu życie miłe. O każde kwiaty chodzi, również chwasty, również za płotem, również te co zakwitną później.
Ale nie każdy wie że pszczoły nie tylko na kwiatkach się żywią. Spadź produkowana przez mszyce, soki roslinne wydzielane przez miodniki albo 'wypacane' przy upale, nawet rosę spijają... jak długo w roślinie jest trutka tak długo trują się pszczoły. Co gorsza taki zatruty pokarm pracowicie zanoszą do ula, larwy nakarmią, zrobią zapasy na zimę... i takim sposobem w końcu cały ul zginie marnie, najczęściej dopiero zimą bo to z przezimowaniem jest problem - przytrute, osłabione mogą nie dać rady. Na tym właśnie polega 'Syndrom wymierania pszczół". Dla ula nawet lepiej byłoby gdyby robotnica padła trupem na kwiatku, bo wtedy inne ocaleją.

Tu właśnie leży problem ze środkami układowymi, które teraz w modzie. Pozostają na stałe w roślinie i w glebie, generalnie w całym środowisku, trując stale a systematycznie.
A mimo to reklamowane są jako "bezpieczne dla pszczół i owadów pożytecznych" :evil:
Bowiem ich "bezpieczeństwo" określa się ostrą dawką toksyczną dla pojedynczego owada. Ale nie w tym rzecz czy owad przeżyje dobę (czy 48 godzin) po takiej czy innej dawce jednorazowej, lecz czy przeżyje w ogóle jeśli środek znajdzie się w jego środowisku na stałe. To przy okazji wspomnianego Calypso, którego toksyczność ostra rzeczywiście jest znacznie niższa niż innych tego typu (neonikotynoidy) - nie pomnę ale o całe rzędy wielkości - tylko że efekt długotrwały w praktyce wygląda podobnie, niestety. ;:222

Generalnie - najlepiej stosować opryski chemiczne tylko jak nie ma innego wyjścia, punktowo i nietrwałe. Jak sobie ktoś przytruje cały ogród hurtem to wybije przede wszystkim właśnie pożyteczne organizmy, bo szkodniki są odporniejsze z definicji: dlatego właśnie są szkodnikami. I dotyczy to także grzybów czy innych chorób - one też mają naturalnych wrogów które je trzymają w ryzach. Potem już nic nie będzie w naturalny sposób ograniczać organizmów szkodliwych - zatem trzeba będzie jeszcze więcej pryskać...
A co gorsza nie będzie odwrotu. Przywrócenie 'równowagi biologicznej' tam gdzie wszystko wytruto jest niemożliwe - nie da się już potem zrezygnować i przejść na 'eko' - chyba że zostawi się odłogiem na całe lata, wręcz dziesięciolecia. Dlatego współczuję tym którzy postanowią nagle zrezygnować z chemii ;:224

Obecnie tendencja jest taka by ochrona chemiczna stosowana była wyłącznie przez profesjonalistów, w produkcji. Przy zachowaniu zasad, przez osoby specjalnie przeszkolone - bo to są niebezpieczne rzeczy i to coraz bardziej, postęp :wink: Każdy rolnik ma przeszkolenie albo ma mieć, zresztą zwykle ma wiedzę w temacie. A działkowcy, powiedzmy sobie szczerze: pojęcia nie mają co czynią i nawet nie wiedzą że nie wiedzą...
W ogóle Europa ma przejść na 'integrowane metody ochrony' - dyrektywa UE z 2009, której my jak zwykle nie przestrzegamy jeszcze, "trwają intensywne prace legislacyjne". Za to ministerstwo szybciutko dopuściło środki szkodzące pszczołom do obrotu - i właśnie przegrywa proces przed sądem o utajnienie sprawy :lol:

Zaś we własnym ogródku lepiej używać środków bezpiecznych i nietrwałych, najlepiej w ogóle naturalnych. Przeszkadza komu że oprysk na mszycę będzie trzeba za tydzień-dwa powtórzyć? W końcu ogród to dla rozrywki ;:173
A najlepszą profilaktyką - bo o tym temat - jest zachowanie zdrowia i higieny całego ogrodu. Trucie temu nie służy.
:wit
romekp
200p
200p
Posty: 244
Od: 22 lis 2009, o 07:24
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Opole

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Mądre, słuszne i naukowe. Za jakiś czas ludzie w to uwierzą i zaczną stosować. Może doczekamy tych czasów ;:3
Pozdrawiam. romekp
Awatar użytkownika
Ogrodnik88
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1427
Od: 17 cze 2010, o 22:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Rossynant pisze: Zaś we własnym ogródku lepiej używać środków bezpiecznych i nietrwałych, najlepiej w ogóle naturalnych. Przeszkadza komu że oprysk na mszycę będzie trzeba za tydzień-dwa powtórzyć? W końcu ogród to dla rozrywki ;:173
:wit
Dlatego nie stosuje ugoru herbicydowego,tylko motykę raz w tygodniu :D

A co do zachowania zdrowia i higieny całego ogrodu chodzi o to żeby wycinać i palić chore pędy?
Rossynant
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2551
Od: 5 maja 2011, o 20:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Oj, to też duży temat.
Przykładowo te pędy - oczywiście, jeśli są zasiedlone przez mączniak np. to koniecznie trzeba usunąć, bo grzyb sie rozsieje. Liscie zakażone parchem i podobnymi mozna wygrabić i spalić lub przekompostować szybko, dodając azotu żeby zdążyły zgnić przez zimę. Porażone owoce czy z robaczkiem - takoż.

Ale jest masa innych kwestii, mozna książki pisać. Zreszta są napisane, radzę poczytać.
Przykładowo - bo ktoś tu pytał - nasionnica trześniówka. Metodyka zwalczania przewiduje że oprysk jest środkiem 'wspomagającym' :wink: Ona zimuje w ziemi, pod drzewem, wiosną wychodzi i leci na owoce. Można trzymać pod drzewem czysto, nawet podłożyć folię i usuwać opadłe owoce tudzież robaczki zanim zdołają do ziemi się schować; mozna wyściółkować i potem zabrać je ze ściółką; nawet przekopać glebę możliwie głęboko, odwracając (one siedzą centymetry pod powierzchnią), albo wiosną okryć włókniną czy czymś żeby nie mogły wylecieć... a wylatujące łapać na lepy. Budki dla ptaków zawiesić. Albo kury pasać, wyjedzą (u mnie jest stadko bażantów) Każdy ze sposobów jest skuteczniejszy od oprysku bo z opryskiem trudno trafić - trzeba je przyłapać dokładnie we właściwym momencie.
Ale osobiście problemu z nią nie mam, a późnych czereśni sporo...

To zaś sugeruje inny przykład - owady drapieżne, zwalczające szkodniki, żyją na innych roślinach a nie na drzewach owocowych. Aby je mieć warto posadzić różne krzewy - bez czarny, czeremcha, kalina, trzmielina, dereń etc, mogą być ozdobne czy jako żywopłot. Drzewa też. Nie pamiętam co się zaleca, mam wszystko co chce rosnąć. Głogu się nie poleca (nie pomnę, chyba mszyce żywi) ale też mam. Szereg roślin zielnych też przydatnych. Nasturcje warto mieć pod drzewem, czosnki, żywokost lekarski, zresztą różne zioła. Są takie które odstraszają owady. Pokrzywa też jest żywicielem wielu owadów...
Naturalna murawa (kwietna łączka, nie trawnik z samej trawy) bardzo poprawia zdrowotność. Koniczyna jest dobra dla drzew, choć nie na piaszczystych glebach bo odbiera wodę wczesną wiosną. Duże motylkowe (łubin, trwały jest śliczny) wzbogacają glebę. A na ugorze drzewa chorują zawsze, zresztą ugór to zabita gleba - w takiej metodzie bez chemii nie widzę uprawy. Chyba że zaraz obok jest natura.

Należyte odżywienie drzew pomaga im zwalczać choroby. Grzyby zwłaszcza. Drzewa mające jakieś mechanizmy obrony przed parchem czy mączniakiem (bo np. typowe 'zachodnie' odmiany jabłoni nie mają) cierpią na parch tylko np. gdy jest susza - słabną wtedy. Żyzność gleby jest podstawą, także jej zdrowotność czyli odpowiednie mikroorganizmy. Nie bez powodu sprzedaje się różne bakterie w stylu EM-ów, biohumusy, mikoryzy et caetera. A w sadach profesjonalnych opryski na parcha wzbogaca się o nawozy dolistne, w tym fosfor, bor, siarka, magnez i inne takie - nie bez powodu. Oczywiście lepiej by było aby drzewa miały tego z natury dostatek :lol:

Długo tak można.
:wit
Awatar użytkownika
mr25ur
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1115
Od: 10 lis 2011, o 19:53
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Nowy Sącz

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

A pro po tego fosforu, czytałem gdzieś że pomaga na rozrost korzeni, taki nawóz z fosforem(rozpuszczony ukorzeniacz nawet) powinien ułatwić ukorzenienie się młodej sadzonki?
Opryski pod wieczór, i nigdy gdy kwitnie!!!
Rossynant
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2551
Od: 5 maja 2011, o 20:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Do ukorzeniania są ukorzeniacze - i one tak normalnie są w płynie, roztworze, można także podlewać sadzonki w doniczkach.

Fosfor - to nie tak prosto. Wzrost rośliny limitowany jest tym czego akurat jej brakuje. Minimum Liebiga :wink:
A glebę pod rośliny przygotowuje się przed sadzeniem - i akurat fosforu dotyczy to szczególnie. Bez fosforu oczywiście korzenie nie urosną. Przed sadzeniem, powtarzam. Podlewanie fosforem od razu pewnie też pomoże, bo później juz po ptokach...

Konkretniej, a co:
Fosfor akurat jest trwały w glebie i występuje w skałach macierzystych z których powstają, w naturze go nie brak; tylko na wypłukiwanych wodą piaskach jest kłopot. Natomiast na gruntach rolnych owszem, braki są. Nawet nie z powodu jego wyczerpania, zabrania z plonem, co w efekcie zniszczenia gleby wskutek uprawy. Albo też nadmiernego sypania azotu, czy zabicia mikroorganizmów chemią.
Ja tam nie jestem od "nauk rolnych" ale np. na łąkach kośnych często właśnie fosfor jest tym brakujacym 'czynnikiem minimum' - wystarczy trochę posypać i wszystko rusza że hej... nic innego nie trzeba, czyli znaczy się reszta była. W naturalnym ekosystemie zwykle nie ma braków pokarmowych, ale łąka ma korzenie zbyt płytko, a fosfor trzeba wyciągać z głębsza...

A jest fosfor składnikiem tak wielu procesów w roślinie że jego brak hamuje wszystko, dosłownie. Ot choćby ATP (adenozyno-trójfosforan :wink: ) - przenośnik energii - bez niego nie ma mowy o wzroście czegokolwiek. Korzenie oczywiście nie produkują energii na miejscu, żyją z dostarczonej z góry - upraszczam lecz chyba nie trzeba bardziej tłumaczyć :D

Jak wspomniałem fosfor jest w glebie zawsze, ale jest związany, np. z metalami - glin(a) i im kwaśniej tym bardziej się wiąże, przy pH 5 i mniej to już tragedia, a przy ponad 6,5-7 problemu z pobieraniem nie ma.
Zapomnijta wreszcie ludzie o tych wszystkich metkach z napisem "ziemia lekko kwaśna" :;230 Optimum wynosi 7. Chyba że to borówki.
Oczywiście musi też być woda! i to więcej nieco niż minimum potrzebne do przeżycia.
Dostępność fosforu zależy też od ilości próchnicy w glebie - i to w dzisiejszych czasach jest główna kwestia. Najlepiej byłoby dodawać nawóz fosforowy do kompostu (czy obornika) i dopiero do gleby, rośliny pobierają go z biokoloidów.
Fosfor wiąże się też z wapniem i nadmierne zwapnowanie czystym składnikiem CaO może zmniejszyć dostępność, dlatego radzę wapnować naturalną skałą - a ogródkowo jeszcze lepiej dać popiół z drewna, zawiera fosfor.

Gleby nawożone naturalnymi nawozami nie wykazują braków fosforu ;:108
:wit

A że wątek o profilaktyce - oto profilaktyczne przygotowanie gleby: ;:170
Przygotowanie stanowiska polega na wykonaniu zabiegów uprawowych, których celem, oprócz podniesienia jakości gleby, jest ograniczenie w przyszłości problemów ze zwalczaniem chwastów i chorób. Stąd też właściwie wykonana uprawa gleby ma na celu zapobiegać degradacji jej struktury oraz poprawiać zdolności sorpcyjne i stosunki wodne.
Po wykonaniu orki wysiewa się jednoroczne rośliny motylkowe, albo gorczycę lub rzepak. Rośliny te przyoruje się jako nawóz zielony. Warto nadmienić, że pól obsianych gorczycą unikają przez dłuższy czas nornice i myszy. Jeżeli gleba nie jest bardzo zachwaszczona, to przed założeniem sadu nawozi się ją obornikiem w dawce 40 t/ha. należy go niezwłocznie przyorać na głębokość około 30 cm. Po wykonaniu pełnej orki, poprzedzonej głęboszowaniem, jeśli to konieczne należy posiać rzepak ozimy. Wiosną po przyoraniu rzepaku trzeba wprowadzić do gleby odpowiednią ilość nawozów organicznych i mineralnych, a następnie posiać którąś z roślin strączkowych jako międzyplon. Po przyoraniu międzyplonu dobrze jest wysiać mieszankę żyta ozimego i wyki kosmatej (ozimej).
Wiosną następnego roku na glebach lżejszych oziminę można przemieszać z glebą za pomocą brony talerzowej, a na cięższych glebach trzeba ją przyorać. Po doprawieniu i wyrównaniu gleby stanowisko jest gotowe do wiosennego sadzenia drzew. Wybór roślin wysiewanych jako międzyplon uzależniony jest od stanu zachwaszczenia stanowiska, potrzeb wynikających z badania składu gleby i oceny jej struktury oraz możliwości wykorzystania funkcji i właściwości międzyplonu.

Głównym zadaniem międzyplonów jest: wiązanie azotu atmosferycznego i udostępnianie go roślinom następczym, zwiększenie zawartości substancji organicznej, spulchnianie podglebia i uruchamianie zawartych tam składników pokarmowych, ochrona gleby przed erozją wodną i wietrzną, zagłuszanie chwastów, zwiększenie aktywności biologicznej (pobudzanie rozwoju flory i fauny glebowej). Międzyplon to również kryjówka dla organizmów pożytecznych i pożytek pszczeli. Najwięcej azotu dostarczają glebie lucerna (do 180 kg/ha), seradela i łubin, a największą ilość zielonej masy: łubin, gorczyca i facelia (15 - 20 t/ha). Łubin, rzepak, rzodkiew oleista, facelia i wyka wytwarzają silnie rozwinięty i głęboki system korzeniowy i przyczyniają się do odtworzenia gruzełkowej struktury gleby, rozluźniając ją znacznie poniżej warstwy ornej.
Rośliny stosowane jako międzyplon wykazują także działanie fitosanitarne i allelopatyczne, to znaczy negatywnie oddziaływują na chwasty, przez hamowanie ich kiełkowania i wzrostu. Motylkowate i krzyżowe równie dobrze jak zboża (żyto, owies, pszenica) i facelia zagłuszają chwasty, a gorczyca biała i rzepak ozimy ograniczają problem nicieni i chronią przed plagą ślimaków.


A ludzie wierzą reklamom - że można żyzność i zdrowie w sklepie kupic i polać...
Awatar użytkownika
apw81
200p
200p
Posty: 360
Od: 11 lis 2011, o 17:09
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: woj. lubelskie

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Czy moge do oprysków np.gnojówką z pokrzyw wykorzystać wymytą butelkę po płynie do mycia szyb ?? czym wykonujecie takie drobne opryski w małych ogródkach? są jakies specjalne przyrządy czy wystarczy jak wyżej pokombinować..?
dzięki z góry za odp na banalne pytanie :oops:
pozdrawiam Asia

"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
gienia1230
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7497
Od: 17 kwie 2008, o 11:49
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Okolice Dębicy

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Opryskiwaczy w sklepach ogrodniczych do wyboru, do koloru. Małe, duże, ręczne, cisnieniowe itp. Do niewielkiego opryskiwania mam malutki 0.5 litrowy z Maroleksu.
Pozdrawiam! Gienia.
Awatar użytkownika
anutka_k
100p
100p
Posty: 144
Od: 2 maja 2010, o 20:57
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lubuskie/Świebodzin
Kontakt:

Re: Jakie opryski profilaktyczno lecznicze

Post »

Jaki środek najlepiej użyć do spryskiwania czereśni?
W zeszłym roku nie szło jeść tyle robaków było .
Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Drzewa i krzewy OWOCOWE”