Malina - uprawa, nawożenie, cięcie cz. 1
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 670
- Od: 7 maja 2010, o 20:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Kielc
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
killer19 tak to przymrozek sprawił, tylko trochę dziwne że tych szczytowych listków nie zmroziło, ale to dobrze bo część wierzchołkowa nadal aktywna i maliny będą dalej rosły w górę. Wracając do naszego poprzedniego tematu to ja dalej podtrzymuje że malin powtarzających prowadzonych na jeden zbiór się nie pryska. To jest tak jakbyś się zapytał czy użytkownicy już pryskali sosny, świerki, dęby, buki i klony w swoich leśnych zakątkach, i każdy Ci odpowie że drzew leśnych się nie pryska, co nie oznacza że nie przyjdą dwa lata pod rząd zmasowanej gradacji szkodników i bez zastosowania oprysków zostanie ci 20% z pierwotnego zalesienia. I tak np. sadzonek w nowo założonych zalesieniach się nie pryska, ale przyjdzie rok że trzeba wyciągnąć armaty chemiczne żeby uchronić nasadzenia przed zniszczeniem, natomiast profilaktyki chemicznej nikt na drzewach leśnych nie prowadzi. Dlatego powtarzam malin owocujących u nas na pędach jednorocznych inaczej jesienne, nie pryska się corocznie na wiosnę dla profilaktyki bo tego nie wymagają. Szkodniki bardzo rzadko je atakują, dlatego też tak bardzo są popularne u osób które patrzą nieprzychylnym okiem na chemizację własnych roślin, niemniej zawsze może się zdarzyć że akurat w danym roku napatoczy się jakiś patogen i wtedy należy zadziałać, ale na malinie powtarzającej jest to rzadki widok.
Jesteś w błędzie ponieważ zarówno Kwieciak Malinowiec jak i Kistnik Malonowiec nie atakują owoców malin powtarzających prowadzonych na jeden zbiór. Jednak może się zdarzyć jeden rok na kilkanaście lat, gdzie maliny powtarzające zakwitną wcześniej niż zwykle i jakiś mały procent owoców zdąży jeszcze zostać opanowany przez te dwa gatunki. Jednak w uprawie amatorskiej kilkuprocentowa strata w plonie raczej nie będzie miała znaczenia.
Oczywiście że nie trzeba.Bo-enka pisze: Oczywiście że trzeba, ponieważ Kwieciak Malinowiec buszuje sobie już w pąkach maliny i je uszkadza a potem pąki zamierają..
A już malutkie maliny obgryza Kistnik malinowiec, siedzi w kwiatach maliny i pałaszuje zielone owocki.
Jesteś w błędzie ponieważ zarówno Kwieciak Malinowiec jak i Kistnik Malonowiec nie atakują owoców malin powtarzających prowadzonych na jeden zbiór. Jednak może się zdarzyć jeden rok na kilkanaście lat, gdzie maliny powtarzające zakwitną wcześniej niż zwykle i jakiś mały procent owoców zdąży jeszcze zostać opanowany przez te dwa gatunki. Jednak w uprawie amatorskiej kilkuprocentowa strata w plonie raczej nie będzie miała znaczenia.
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
S_H_A_D pisze:Bo-enka napisał(a):
Oczywiście że trzeba, ponieważ Kwieciak Malinowiec buszuje sobie już w pąkach maliny i je uszkadza a potem pąki zamierają..
A już malutkie maliny obgryza Kistnik mali
Ja mam maliny powtarzające owocowanie, i Teraz przed południem i około 18-19 zbieram to robactwo.S_H_A_D pisze:Oczywiście że nie trzeba.
Jesteś w błędzie ponieważ zarówno Kwieciak Malinowiec jak i Kistnik Malonowiec nie atakują owoców malin powtarzających prowadzonych na jeden zbiór
Oczywiście jeżeli komuś nie zależy na pięknych i nie obgryzionych owocach i pousychanych pąkach to przecież każdy ma wybór i sam zadecyduje, a strat nie można oceniać zanim zbierzemy plony.
Nie zawsze trzeba stosować chemię, jeżeli ktoś ma czas i chęci może robactwo ściągać z paków malin ( polecam ).
Ja nie po to dbam o maliny, pielęgnuje, odchwaszczam, przycinam aby potem mieć STRATY i obgryzione owoce malin, usychające pąki z larwami w środku pąka.
Oceńcie sami moje poczynania z malinami, a szkoda że nie skosztujecie, bo słodziutkie, jędrne i wielkie pachnące malinki.
Skoro forumowicze piszą o tym problemie rok w rok to te lata " zdarzające się " chyba są co roku.S_H_A_D pisze:Jednak może się zdarzyć jeden rok na kilkanaście lat,
Niech każdy uczyni jak zechce.
BOŻENA
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4178
- Od: 22 sty 2008, o 16:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: kaszuby
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
SHAD popieram w całej rozciągłości
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2551
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
A, bo mylą ludzie pojęcia. Profilaktyka ma przeciwdziałać masowemu namnożeniu się szkodnika. Masowemu, od jednego robaczka nikt nie umarł... I chemia do tego nie służy, poza rzadkimi przypadkami. Nie dać mu korzystnych warunków, higiena, albo można czymś z 'naturalnych' środków. Jak się upilnuje to się nie ma problemu. Masowy pojaw szkodnika, jeśli nie jest to jednorazowy przypadek - nie jest rzeczą 'normalną', ma jakieś przyczyny...
Często jest spowodowany brakiem czy wyginięciem innych organizmów - zwykle przez bezsensowne opryski
A jeśli się namnoży komuś, czy w całej okolicy - to wtedy się zwalcza, jak i czym kto uważa albo i ogólnokrajowym programem, sam sobie nie pójdzie. A zwalczać coraz trudniej, właśnie przez tych wszystkich miłośników lania chemią gdzie popadnie bez powodu i bez żadnego opamiętania.
W każdym razie to są dwie różne sprawy - i różne metody tu wchodzą w grę.
Zależnie od konkretnej sytuacji, a nie "bo należy" tym czy tamtym lać.
Często jest spowodowany brakiem czy wyginięciem innych organizmów - zwykle przez bezsensowne opryski
A jeśli się namnoży komuś, czy w całej okolicy - to wtedy się zwalcza, jak i czym kto uważa albo i ogólnokrajowym programem, sam sobie nie pójdzie. A zwalczać coraz trudniej, właśnie przez tych wszystkich miłośników lania chemią gdzie popadnie bez powodu i bez żadnego opamiętania.
W każdym razie to są dwie różne sprawy - i różne metody tu wchodzą w grę.
Zależnie od konkretnej sytuacji, a nie "bo należy" tym czy tamtym lać.
- Rusalka
- 1000p
- Posty: 1655
- Od: 10 sty 2011, o 14:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Siedlce
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
a ja ostatnio jakieś "motyle" w koło malin wybijałam
nie wiem co to..ale wpadło mi w oczy że podobny motyl chyba coś tam działa..
a ten dziwny jakiś..
jakąś "szczypawke" miał na odwłoku..
jak ćma wielkością..było ich z 6... 3 wykończyłam..reszta pofruneła...
i u mnie też malina podobnie przemarzła..jakieś boczne liście..
nie wiem co to..ale wpadło mi w oczy że podobny motyl chyba coś tam działa..
a ten dziwny jakiś..
jakąś "szczypawke" miał na odwłoku..
jak ćma wielkością..było ich z 6... 3 wykończyłam..reszta pofruneła...
i u mnie też malina podobnie przemarzła..jakieś boczne liście..
Coś dziwnie piszę? Tak Ci się zdaje?
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
To mój T9 i pod jego władzą pozostaję ;-)
- lobuzka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 682
- Od: 8 mar 2010, o 21:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
Co do liści mam to samo, natomiast ręcznie walczę ze zwojówkami .
Ludzie są jak morze, czasem łagodni i przyjaźni, czasem burzliwi i zdradliwi. Przede wszystkim to jest tylko woda. Albert Einstein
Pozdrawiam Aneta.
Pozdrawiam Aneta.
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
Dziękuję za pomoc. Dobrze ,że są jeszcze inne fora.cortyzol pisze:Na jesieni zasadziłem maliny. Większość sie przyjęła. Zauważyłem wczoraj że na jednym z krzaczków dolne listki sa całe podziurkowane . Wyglądają jak koronka ażurowa. Co to za nocny robal. Czyżby maliny atakował tak jak truskawki . A może to inny chrząszcz. Opryskałem glebę i liście Karate. A co wy o tym sądzicie? Tak w ogóle to mi te maliny rosną bardzo słabo.
Bogdan
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2022
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
Sądzę, że przesadzasz. Postąpiłeś na zasadzie: najpierw walę z armaty, potem sprawdzam w co trafiłem
U mnie też są różne szkodniki, gąsienice, przebarwienia na liściach ale od tego jeszcze żadna malina mi nie padła. Odkąd je mam (a to już parę lat) nie wymagały stosowania oprysków (są to maliny jednoroczne - jesienne).
U mnie też są różne szkodniki, gąsienice, przebarwienia na liściach ale od tego jeszcze żadna malina mi nie padła. Odkąd je mam (a to już parę lat) nie wymagały stosowania oprysków (są to maliny jednoroczne - jesienne).
Pozdrawiam, Maciek.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7498
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
No i Ok, budują system korzeniowy, dopiero w następnym roku możesz się spodziewać większych przyrostów, no i ewentualnie się zamartwiać.cortyzol pisze:Na jesieni zasadziłem maliny. Tak w ogóle to mi te maliny rosną bardzo słabo.
Co do pryskania, własnie dlatego 12 lat temu (lub cos koło tego) pozbyłam się letnich malin i posadziłam Polanę, by w ogóle nie pryskać. Nie ma takiej potrzeby póki co.
Pozdrawiam! Gienia.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 670
- Od: 7 maja 2010, o 20:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Kielc
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
cortyzol a co Ci mają forumowicze odpowiedzieć, wiesz jak wiele jest istot mogących spałaszować liście twojej maliny, nie sposób tego wszystkiego wymienić, co więcej powiem że nawet nie musiały to być owady. Z tym Karate to ostro przesadziłeś, bo to środek działający kontaktowo na szkodnika a skoro na liściach już szkodnika nie było to po co pryskać, dla zatykającego płuca zapachu? Do tego opryskanie gleby, co Ci niby miało to dać skoro na glebie też nie było szkodników? Ludzie co wy z tą chemią tak wariujecie!
Bo-enka albo mylisz odmianę powtarzającą z normalną, albo mylisz szkodniki, albo prowadzisz powtarzającą na dwa zbiory, w innym przypadku niema praktycznie mowy o tym aby były straty w owocach spowodowane przez te szkodniki na malinach powtarzających, prowadzonych na jeden zbiór.
Na malinie powtarzającej prowadzonej na jeden zbiór, Kistnik malinowiec może wyjadać podłużne dziury w liściach między ich nerwami, co nie powoduje żadnej straty w plonach a i osłabienie wigoru maliny też jest wątpliwe. Samice Kistnika malinowca odpowiedzialne za składanie jaj w kwiatach z których rozwijają się tak nie lubiane larwy w owocach, składają te jaja zbyt wcześnie gdy malina powtarzająca jeszcze nie kwitnie. Dlatego na powtarzających nie będziemy mieli malinek z wkładką. To samo dotyczy Kwieciaka malinowca, gdzie na malinie powtarzającej możemy mieć jedynie lekko podziurkowane liście przez chrząszcze, natomiast samice składające jaja i podcinające pąki kwiatowe robią to jeszcze przed kwitnieniem maliny powtarzającej, dlatego od Kwieciaka malinowca strat w plonach również nie będzie.
Bo-enka albo mylisz odmianę powtarzającą z normalną, albo mylisz szkodniki, albo prowadzisz powtarzającą na dwa zbiory, w innym przypadku niema praktycznie mowy o tym aby były straty w owocach spowodowane przez te szkodniki na malinach powtarzających, prowadzonych na jeden zbiór.
Na malinie powtarzającej prowadzonej na jeden zbiór, Kistnik malinowiec może wyjadać podłużne dziury w liściach między ich nerwami, co nie powoduje żadnej straty w plonach a i osłabienie wigoru maliny też jest wątpliwe. Samice Kistnika malinowca odpowiedzialne za składanie jaj w kwiatach z których rozwijają się tak nie lubiane larwy w owocach, składają te jaja zbyt wcześnie gdy malina powtarzająca jeszcze nie kwitnie. Dlatego na powtarzających nie będziemy mieli malinek z wkładką. To samo dotyczy Kwieciaka malinowca, gdzie na malinie powtarzającej możemy mieć jedynie lekko podziurkowane liście przez chrząszcze, natomiast samice składające jaja i podcinające pąki kwiatowe robią to jeszcze przed kwitnieniem maliny powtarzającej, dlatego od Kwieciaka malinowca strat w plonach również nie będzie.
Zostaw w tym roku chociaż 3-4 krzaki bez pryskania i zapewniam Cię że żadnych strat mieć nie będziesz i przekonasz się że z tymi malinami naprawdę można bez chemii - co na pewno wyjdzie Ci na zdrowie.Bo-enka pisze:Ja nie po to dbam o maliny, pielęgnuje, odchwaszczam, przycinam aby potem mieć STRATY i obgryzione owoce malin, usychające pąki z larwami w środku pąka.
Dzięki ale pryskane to ja mam za prę złoty na targu, więc gdyby takie mnie zadowalały to po co miałbym męczyć się z uprawą.Bo-enka pisze:Oceńcie sami moje poczynania z malinami, a szkoda że nie skosztujecie, bo słodziutkie, jędrne i wielkie pachnące malinki.
W takim razie chyba inaczej interpretujemy to co napisali, bo dla mnie to właśnie piszą że od czasu gdy przeszli na maliny powtarzające to robactwa żadnego nie mają i żadną chemią nie muszą pryskać, czego nie można powiedzieć o malinach owocujących na pędach dwuletnich, gdzie robactwo było i chemia też.Bo-enka pisze:Skoro forumowicze piszą o tym problemie rok w rok to te lata " zdarzające się " chyba są co roku.S_H_A_D pisze:Jednak może się zdarzyć jeden rok na kilkanaście lat,
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
S_H_A_D pisze: Zostaw w tym roku chociaż 3-4 krzaki bez pryskania
S_H_A_D pisze:Dzięki ale pryskane to ja mam za prę złoty na targu
Moja odpowiedź:S_H_A_D pisze: co na pewno wyjdzie Ci na zdrowie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Bo-enka pisze:Nie zawsze trzeba stosować chemię, jeżeli ktoś ma czas i chęci może robactwo ściągać z paków malin ( polecam ).
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przyglądnijcie się pąkom malin w Waszych ogrodach a potem ........
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Bo-enka pisze:Niech każdy uczyni jak zechce.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"S_H_A_D" Już była odpowiedź , tutaj----
Bo-enka pisze:Niech każdy uczyni jak zechce.
BOŻENA
Re: Malina - uprawa, nawożenie, cięcie
mogę dorzucić swoje trzy grosze?
Maliny jesienne mam od lat - nic przy nich nie robię, nie pryskam, nie zbieram szkodników ręcznie, nie przyglądam im się. Po prostu nawożę obornikiem, podlewam, ścinam po zbiorach równo z gruntem i mam piękne ogromne owoce, które zbieram wiadrami.
Jakbym miał pryskać to wolę ich nie jeść w ogóle... albo w ostateczności kupić na targu...
Nie twierdzę, że nic malin nie podgryza bo jeśli nawet to nie zauważyłem żeby to miało jakikolwiek wpływ na plonowanie.
pozdrawiam
Maliny jesienne mam od lat - nic przy nich nie robię, nie pryskam, nie zbieram szkodników ręcznie, nie przyglądam im się. Po prostu nawożę obornikiem, podlewam, ścinam po zbiorach równo z gruntem i mam piękne ogromne owoce, które zbieram wiadrami.
Jakbym miał pryskać to wolę ich nie jeść w ogóle... albo w ostateczności kupić na targu...
Nie twierdzę, że nic malin nie podgryza bo jeśli nawet to nie zauważyłem żeby to miało jakikolwiek wpływ na plonowanie.
pozdrawiam