Przecież nie mówię że nie mogą być czarne, mam kilka (smacznych) odmian, o Hortensji nie wspominając, bo ona chyba też do szklanek?
Niejedna Pani Domu doceni rozmaitość. Na nalewki czarne lepsze. Ukłony dla Nalewki

.
Nie kłócę się Boże broń.
Pomologu - jesteś wielki
Wolę stare odmiany, bo nie mam czasu dbać o sad; jadę w świat (albo śpię

) a w polu samo mi rośnie
Ale jabłek już mi brakło (rok był, jaki był). Kupiłem
sklepowe. Wybaczcie biednemu, że coś mu legło na wątrobie.
Ostatecznie przeżyję aromat Tarnowskich Azotów z subtelną nutą laboratorium,
ale smak trawy w occie ?! 
Chłodnia KA? Ja rozumiem że trzeba było zbierać niedojrzałe jeszcze, że w Grójeckiem z Sybiru zaciąga...
Lecz w pewnym wieku trzeba uważać by zębów nie połamać.
Jonagolda użyłem do zabejcowania pieczeni!

(a Gloster poszedł na kompost).
Nie planowałem robótek sadowniczych w tym roku, ale cóż. Zirytowałem się. Trzeba dosadzać! Oczywiście zabytki ale i nowości. A ja nie na bieżąco. I tak to, szukając opinii o nowszych odmianach, nie tych z opisów hodowców rzecz jasna :x trafiłem na to forum...
Zachwycony
Lecz zauważcie: teraz w opisach odmian brzmi to z grubsza tak:
Idared, Ligol - dość smaczny (?!),
Pinowa, Szampion - smaczny,
James Grieve, Golden Delicius, Grafsztynek, - bardzo smaczny
Suislepper - nadzwyczaj smaczny
Fantazja, Elstar - wyśmienity (Fantazje miały czelność złapać parcha, w rewanżu złapałem onegdaj siekierę)
Beforest - o wybornym smaku
i chyba kończą się już przymiotniki!
A Kalwile i jeszcze parę innych delikatesów ??? (nie mylić z Delikatesem - smaczny)
Czyli co - są tylko smaczne i bardzo smaczne?
I wszyscy przywykli do octu jabłkowego (skądinąd cenię), a słodkie, albo z aromatem, to be?
To ja chcę "o niezrównanym smaku" !
Oloolosz -
Jeśli chodzi o przekrój czasowy - znasz pory dojrzewania u siebie? Oficjalne trzeba sobie skorygować, np. porównać z Antonówką. (Albo Pomologa pytać, pewnie zna dane dla regionów).
Na wspomniane przez ciebie Gala, Fuji (
smaczne) w Miastku oczywiście nie ma szans. Akurat tam jest najkrótszy w Polsce okres wegetacyjny, nie pamiętam już jak wyglądają temperatury (suma w sezonie) ale też niespecjalnie. Z tym że wystawa dobra. Lecz typowe zimowe odmiany, choć zaowocują, raczej nie dojrzeją.
Z drugiej strony takie odmiany jak np. Szampion, w zasadzie jesienne czy wczesnozimowe, (tak samo Beforest) powinny być u Ciebie dobrymi zimowymi, co najwyżej ich jakość smakowa może ucierpieć. U mnie raczej dochodzą na drzewie.
Wspomniany już Boiken uda się, z tym że choroby on łapie. Nieważne jak dojrzeje, to kuchenne jabłko, z natury kwaśne (średnio smaczne

)
Macoun (i jego pochodna Alwa, podobno lepsza) - smaczny, ma te same wady co Wealthy (tak jak Pomolog wytknął

) - łapie parch, przy suszy owoce drobnieją i osypują się. Ale różne inne też tak mają, tylko się o tym nie mówi

Masz tam rzeczkę, torfy, nie przesadzajmy z tą suszą.
Spróbować można jeszcze, ale to ze słyszenia, popularne są:
Ligol - na mróz odporny, produkcyjny (dorodny owoc, do przechowania),
średnio smaczny ,
Lodel - podobno bardzo smaczny i mrozoodporny, choroby łapie.
Pinowa, ponoć odporna na choroby, smaczna, do przechowywania.
A latem zaraz po James Grieve dojrzewa jabłoń podobno doskonała na Pomorze, sama nazwa wskazuje, jak mogłem zapomnieć:
Sława Pieremorcam (inaczej Pobieditielam) - co napisać o smaku, "aromatyczny" ?
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, smacznych zbiorów życząc.