faniczekolady pisze:Ja mam starkinga jak chcesz to pw i się możemy umówić na wysyłkę,
Bardzo chętnie.
A zrobisz zdjęcia owoców, a potem TUUUUUUUU wstawisz??? ( jeżeli to nie problem )
A jakby jeszcze z listkami to byłoby wspaniale.
Ja w okolicy nie znalazłam żadnego STARKINGA, a nawet wśród sadowników jest mało znane.
Jest 2 drzewka ale coś "około STARKINGA" ale daleko mu do Niego.
Obiecany Mazanów Sad, czyli o zwycięstwie ekonomii nad ideą.
Byłem, widziałem, wróciłem zrekleksiowiały...
Jeden z trzech właścicieli, Pan Andrzej Śmiech poświęcił mi prawie pięć godzin. Bardzo ciekawe rzeczy tam się dzieją. Chyba przedsiębiorstwo ekologiczne z wyboru i prawdziwego zdarzenia. Opryski tylko do kwitnienia i to preparatami kontaktowymi. Potem tylko środki "naturalne". Na drzewach nie widziałem śladów parcha ani brunatnej zgnilizny. Większość produkcji dla "Gerbera", gdzie nie może być jednej tysięcznej czegoś tam w jabłku, podczas gdy przy normalnym programie mierzone jest nie jedna setna, nawet jedna dziesiąta, ale jeden z przecinkiem. Nic dziwnego, że "normalni" sadownicy, podobnie jak producenci drobiu, czy trzody chlewnej trzymają kilka starych jabłoni albo jakąś tam świnkę w chlewiku, tak "dla siebie".
Mamy więc to, co chcieliśmy.
Od tej wizyty nie kupię żadnego jabłka i gruszki w normalnym sklepie. Tworzę swoją "małą jabłoniową ojczyznę", lub będę kupował na targu od zaprzyjaźnionego włościanina i na dodatek wyłącznie stare odmiany jabłoni.
Ale ja nie o tym.
Mazanów Sad jako sad przyjaźni polsko-radzieckiej został założony w 1979 roku na 111 hektarach z czego 27 hektarów zajmowały ponad 60.000 drzewek jabłoni. Prócz tego 30 ha wiśni, 30 - śliw, no i morele, brzoskwinie... Towarzysze radzieccy osobiście sadzili drzewka. Zwyczaj był taki, że ten, kto sadził "podpisywał" kwaterę swoim nazwiskiem. Dobrane zostały bardzo ciekawe i smaczne odmiany, głównie z terenów ukraińskich, pod kątem panujących w Polsce warunków klimatycznych. Z jabłoni min. Sława Pabieditielam, Antor, Rubinowoje Duki, Umanskoje Zimnieje, Zoria Podola, Zimnyje Limonnyje.
Pierwszy raz po znakomicie radzącym sobie pegeerowskim Mazanowie przejechał się Balcerowicz swoim walcem w 1990 roku. Zmiatał wszystko po drodze, a zwłaszcza najlepsze firmy, które miały kredyty (słabeuszom nikt nie dawał forsy). Jeżeli pensja "przed" wynosiła 20 USD, a "po" ponad 200, to oznaczało, że i spłaty rat kredytów rosły w takiej samej proporcji. Tego nie mógł wytrzymać żaden pegeer, tym bardziej że rzucony na głęboką wodę (jak się nie utopi to znaczy, że się nadaje), nie miał żadnych doświadczeń w krwiożerczym kapitaliźmie. Na dodatek firmy zagraniczne były zwalniane z wielu podatków, no bo przecież trzeba było przyciągnąć zagranicznych inwestorów.
W 1993 roku zadłużoną firmę przejęła agencja własności rolnej - sprywatyzowano ją w1995 roku.
To tak w wielkim skrócie...
Drugi raz stare jabłonki, gruszki i czereśnie przegrały ze współczesną ekonomią. Obecnie konsument kupuje oczami jabłka, które bez oprysków nie miałyby szans przeżyć. Sadownicy nie zawracają sobie głowy jakąś tam Sławą Pabieditielam, czy inną parchatą kronselką, nazywaną "psim jabłkiem". Liczy się zysk, a zysku nie przyniesie Kronselka, chociaż wiele osób zalicza ją do Świętej Trójcy najsmaczniejszych jabłek świata - obok Koksy Pomarańczowej i Malinówki.
Sadu wiśniowego, gruszkowego i wszystkich innych już fizycznie nie ma. Poszły w "komin" na przykład bardzo ciekawe czereśnio-wiśnie. Z jabłoni zostało się kilka rzędów Sławy, bo Niemcy polubili to jabłko, więc eksport idzie jako tako. Między Sławą odszukaliśmy kilka pojedyńczych drzewek Antora, Rubinowoje Duki oraz Zimnoje Limonnoje, bo wsadzano je tam w miejsce "wypadów".
Naciąłem pędów, zaoczkowałem, podzieliłem się zrazami z kolegą. Zapewne będziemy jedynymi w Polsce, którzy zachowają te odmiany jabłoni dla potomności. Tu nawet nie jest winna ideologia - czemu winne są stare, bardzo smaczne jabłka że urodziły się (dzisiaj) po "niesłusznej stronie"? Obecnie byt kształtuje świadomość.
W następnej odsłonie relacja z włóczęgi po starych podkarpackich w tym poukraińskich sadach, choćby tego co pozostało z sadu na południowym stoku Połoniny Caryńskiej, tuż obok schroniska Koliba. Cierpliwości...
sroszkowski pisze:...Zapewne będziemy jedynymi w Polsce, którzy zachowają te odmiany jabłoni dla potomności...
Może Cię rozczaruję, ale tych zachowujących jest kilku ;) na szczęście chyba - w każdym razie paniki nie ma... ;)
Pozdrawiam serdecznie
PS. a my "Sławę" zbieraliśmy dziś...
sroszkowski pisze:...Zapewne będziemy jedynymi w Polsce, którzy zachowają te odmiany jabłoni dla potomności...
Może Cię rozczaruję, ale tych zachowujących jest kilku ;) na szczęście chyba - w każdym razie paniki nie ma... ;)
Pozdrawiam serdecznie
PS. a my "Sławę" zbieraliśmy dziś...
No, tak... zapędziłem się. Ale to zawsze jest tak, gdy robi się coś na "haju" - brakuje wtedy dystansu do samego siebie. Przy tym "zbawianiu świata" trzeba się też pilnować, aby nie przegiąć w drugą - łatwo wtedy stać się nawiedzonym ekologiem. Sądzę, że do ortodoksyjnych "zielonych" mam zdrowy stosunek.
Dzięki za zwrócenie uwagi.
Swoją drogą Sława jest bardzo ciekawym jabłkiem. Jej pewną cechą charakterystyczną jest to, że wykazuje dużą zmienność wybarwień - od jednolitego, ciemnego rumieńca pokrywającego cały owoc, po paskowanie podobne do paskowania u Pirosa. Przy czym, jak wynika z doświadczeń Pana Andrzeja, bardziej poszukiwane są jabłka z paskowaniem. Zaoczkowałem obydwa warianty. Mam zrobione zdjęcia i takich i takich jabłek. Niestety nie potrafię ich wstawić na tym forum.
sroszkowski pisze:...Swoją drogą Sława jest bardzo ciekawym jabłkiem. Jej pewną cechą charakterystyczną jest to, że wykazuje dużą zmienność wybarwień...
Tak, to prawda. To stosunkowo łatwo "rozpoznawalna" odmiana - właśnie z uwagi na ten charakterystyczny rumieniec. Z tym, że należałoby tu rozróżnić dwie sprawy, które (jak mi się wydaje) zbyt łatwo ująłeś w jednym zdaniu - a to nie do końca tak... Jest to odmiana letnia (taka późnoletnia, przynajmniej wg. standardowej klasyfikacji - a nie tego sezonu) i jak wiele odmian o tej porze dojrzewania owoców charakteryzuje się dość nierównomiernym stopniem dojrzałości i tym samym wybarwienia. Stąd może różnice, jakie odnotowałeś. Typ rumieńca nie powinien ulegać w tym przypadku zmianie. Jeśli natomiast tak jest w rzeczywistości - mamy do czynienia z mutacją tej cechy i utratą wyrównania. Chętnie zobaczyłbym zdjęcia owoców z tym jednolitym, ciemnym rumieńcem - nietypowym dla odmiany 'Sława Pobieditielam'.
Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia zyczę
http://imageshack.us/g/30/sdc10096es.jpg/
trochę zdjęć z przedwczoraj starkingów.( na pierwszym zdjęciu to nie starking tylko full ekologiczny, wręcz dziki sad z sampionami- nigdy nie pryskane i zwykle nie zbierane )
Drugie zdjęcie to Antonówka Zwykła, jeśli jest zebrana w tym czasie, ponieważ w tym roku mniej/więcej tak przypada. Pierwsza fotografia jabłoni praktycznie nie do identyfikacji, może być to np. Malinówka. Zdjęcia robi się przy świetle dziennym na świeżym powietrzu, najlepiej w otoczeniu obiektu po którym można przybliżyć naturalny kolor.