No i zdobyłam wczoraj kilka badylków jakiegoś bluszcza ;-)
(już dałam sobie po łapakach ;-) )
Mam zamiar go posadzić przy składziku drewna (wreszcie będzie coś co zasłoni ten widok i to nawet w zimie ;-) ). Nie bardzo wiem jak się do tego zabrać ??? Wystarczy położyć te badylki na ziemi i przysypać troszkę ?? I czy mogę to już teraz zrobić (nie chce znowu okradać znajomej ;-) hihi). Inna sprawa to nie wiem czy będę miała ją z czego "okradać" bo dziś ma być likwidowany ten bluszczyk ;-)
Już możesz bezpośrenio w ogrodzie ukorzeniać swój bluszcz.Jest on wytrzymały na chłód a mrozów już nie będzie.
Gdyby jednak miały być -rzucisz trochę liści,agrowłókniny i już poi kłopocie....
Z części,które będą w ziemi zerwij listki .
Bluszcz bardzo łatwo się ukorzenia pamiętaj tylko o utrzymywaniu ziemi w wilgoci.
Jeśli chcesz mieć dużo nowych przyrostów wybijających z ziemi to na jednej z tych gałązek poprzerywaj miejsca z listkami i właśnie te gołe pędy wsadź do ziemi.
Czy rozumiesz o co mi chodzi?Taka przeplatanka :trochę zasypane ziemią- trochę nad ziemią itd.
Ja sobie swego czasu posadziłam parę różnych gatunków tych bluszczy (maja naprawdę różnorodne liście). To trochę długo trwa aż będzie efekt, ale warto czekać. Niestety ubiegłoroczna zima mocno mi przerzedziła hodowlę, ale trundo. Powodzenia
to Hedera Helix
Nie lubi zbytnio słońca, zimą nie lubi wiatru od którego wysycha, a nie (jak sie błędnie uważa) wymarza. Chociarz długotrwały mróz nawet bez wiatru też wysusza. Początki będą trudne ale w 3-4 roku wystrzeli. Lepiej dbać o to by miała wilgotno niż nawozić, zraszać całą roślinę, pamiętać by woda nie była dużo zimniejsza od powietrza.
Bardzo dobrze się czuje na północnych ścianach budynków.
Osobiscie w takich przypadkach jestem zwolennikiem sadzenia wpierw do doniczki. Sadzonki różnie się rozwijają, różnie budują system korzeniowy później mamy większą możliwość manewru. Najsłabsze rośliny dajemy w podarku teściowej i później porównujemy rosliny z tych samych sadzonek.
W początkowej fazie wzrostu łatwiej podlać i w ogóle zadbać w doniczce niż w gruncie.
Dorka WD!
jeśli masz możliwość to posadź jeszcze kilka sadzonek w doniczki. Postaw w cieniu i podlewaj. Przekonasz się które lepiej znoszą ukorzenianie.
Posadziłam końcem lata 9 bluszczy przy podporze do róż- przezimowały... , lekko okryte. Kilka było biało zielonych- te wymarzły- bo nie były zimowe , ale te ciemno listne przetrwały.
Mam też kilka zaszczepek, które dostałam jesienią od siostry- zimowały w donicy , przysypane liśćmi- też zyją-
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
LiDo pisze:Najsłabsze rośliny dajemy w podarku teściowej i później porównujemy rosliny z tych samych sadzonek.
W początkowej fazie wzrostu łatwiej podlać i w ogóle zadbać w doniczce niż w gruncie.
Dorka WD!
jeśli masz możliwość to posadź jeszcze kilka sadzonek w doniczki. Postaw w cieniu i podlewaj. Przekonasz się które lepiej znoszą ukorzenianie.
Moja Teściowa - kochana kobita ale nie ma ręki do kwiatów i u niej wszystko pada po tygodniu - dosłownie ;-) Ma talent do uśmiercania roślin ;-) Więc ten pomysł odpada ;-)
Doniczki - nie wiem czy chce mi się tak bawić z tymi bluszczami...
Dziękuję Ci LiDo za rozpoznanie rodzaju i podpowiedzi!!!
Skoro Neli się udało bez jakiś "zabaw" ukorzenić bluszcza i jeszcze KaRo tak dokładnie opisała sposób sadzenia a ja się zastosowałam - to chyba są duże szanse na powodzenie ;-)
Mirko, zmartwiłaś mnie troszkę wiesz bo ja myślałam, że bluszcz szybko rośnie... ahhh ta naiwność (z mojej strony oczywiście ;-) )
Słoneczne pozdrówki!!! (i trzymajcie kciuki!!! ;-) )
Dorka kradzione najlepiej smakuje w Twoim przypadku rośnie. Ja na jesieni zrobiłam to samo [na cmentarzu] chyba ze 3 gatunki podwędziłam. Skoro tam rośnie i nie przemarza, to znaczy że w ogrodzie mu nic nie będzie.TRZYMAŁAM JE PRZEZ CAŁA ZIMĘ W DOMU WCZEŚNIEJ POCIEŁAM NA KAWAŁKI I WSADZIŁAM DO ZIEMI .Wszystko było w kuchni na szafkach tam jest cieplej. Wszystko mi się ukorzeniło i popuszczało pełno lisci. Mam zamiar go posadzić pod ściętym drzewem z którego został pień i pełno rozłożystych konarów-takie Monstrum.Myśle że za jakiś czas będzie to obłędnie wyglądać - taki olbrzymi rozłożysty parasol. Niestety jestem osobą niecierpliwą więc prawdopodobnie pójdę i przyzwoicie kupię kilka krzaków już większych i zagęszczonych, a ze będą 3 gatunki rosły razem . To chyba się nie pogryzą -zobaczymy
cudze błędy mamy przed oczyma ,własne za plecami
Pozdrawiam Grazyna
Widzę, że dyskusja rozgorzała, ale fajnie. Z mojego doświadczenia: od strony pn puściłam po ścianie domu przynajmniej 3 rodzaje (o bardzo dużych liściach, strzałkowatych wąskich, zwykła kolorowa). Rzeczywiście efekt był, ale dopiero po 4-5 latach. Zielono soczyście, poprzypinane do sciany, bo nie zawsze puszczały korzenie (aha, z czasem to te stare, drobne gałązki zamieniaja się w potężne konary). Przyszła solidna zima, prawie wszystko mi pobrązowiało, więc powycinałam i teraz drugi rok czekam, aż przestanie sie na mnie gniewać. Drugim miejscem nasadzeń był śmietnik - też ze 3 lata trwało, aż miał wygląd, a że murek od śmietnika przylegał do siatki ogrodzeniowej, to puściłam "wodze fantazji" najpierw przeplatałam przez siatkę, potem dałam spokój. Rozrosło sie w tempie straszliwym - w pewnym momencie przycinałam jak rzywopłot, a od strony ogrodu pod iglakami (przy tym płocie) mam teraz dywan z hedery i gdyby nie koszenie trawy, to byłby to już jeden wielki dywan. W upały ma to duże znaczenie, bo jednak utrzymuje wilgoć, a w hodowli jest nie kłopotliwa, pod warunkiem, że nas polubi. No to powodzenia. jakby nie wyszło pierwsze ukorzenianie, to proponuję kupić najmniejsze sadzonki i przyzwyczajać je do siebie. Mnie się odwzajemniły!
hmmm... trawnik z bluszcza powadasz?? hihi To po kiego diabła ja zamówiłam już nasiona trawy boiskowej?? hihi ;-)
Fajnie... piszcie więcej!!
Zobaczymy czy to moje "kradzione ziele" się przyjmie... jak się nie przyjmnie to za rok ukradnę lub kupię Milin ;-)
Dorko, nie przejmuj się tak! Żeby mieć ładny trawnik, trzeba go tylko posiać i ..... poczekać 200 lat (jak mawiają Anglicy), z moich doświadczeń zaś wynika iż hederę na trawniku możesz mieć dużo wcześniej ( o ile jej się to spodoba). Natomiast przyznam Ci się, że z tym trawnikiem koło domu, to mi się nigdy tak za bardzo nie udało, bo albo słońce wypaliło (podlewanie nigdy nie zastąpi odrobiny deszczu), albo piesek zniszczył, albo wda się jakaś paskuda liściasta (koniczynka lub stokrotka) i mam śliczne kwiatki zamiast cienkiej trawki, ale umownie można to nazwać trawnikiem. Może, gdyby był ogrodnik....
A ja posadziłam swój bluszcz pod starą, potężną jabłonią. Zawsze marzyłam, żeby mieć bluszcz, który się wspina po po pniu i tworzy zieloną kolumnę. Trochę trwało, zanim zaczął trosnąć po pniu ale się udało. Na początku musiałam pędy bluszczu przyczepiać do pnia. A teraz ładnie rośnie i jeszcze utworzył wokół jabłoni zielony dywan.
No to zobaczymy jak będzie z ukorzenieniem się u mnie ;-)
W tej chwili jeszcze nic ciekawego tam się nie dzieje...
Ile moze trwać proces ukorzeniania??
Czy jeszcze w tym roku coś będzie chciało łaskawie się wypuścić z tych badylków??