Wysiewał, wysiewał

. Dostałam całą paczuszkę "nasion zbieranych", nie "sklepowych"

. Wysiewałam na wiosnę do skrzynki w ziemię zwyczajną, z ogródka, niczym nie przykrywałam, ale skrzyneczka stała w szklarni. Wschody były szybkie, szacuję je naokoło 90- 95 %. No, busz. I tu uwaga- siewki gdy podrosną, przy 2- 3 liściu trzeba koniecznie przepikować do osobnych doniczek. Duuuuużo lepiej rosną niż te pozostawione bez rozsadzania. Na jesieni część młodych sadzonek wsadziłam do gruntu, część zadołowałam w szklarni(zimnej)- jako awaryjne gdyby te w gruncie jako maleństwa nie przetrwały zimy. Sadzoneczki przezimowały jednak bardzo ładnie, żadna nie wypadła, a ja niczym hurtownik zostałam z całą masą sadzonek, które oczywiście rozeszły się "na pniu".
Hmmm... A wiesz, że zupełnie nie pamiętam czy kwitły one jako roczne, czy dopiero po dwóch latach?

. Wysiewałam je i sadziłam zanim zaczęła się moda na żurawki i trochę potraktowałam je po macoszemu... A może to tylko skleroza? Dostałam nasiona no i żal było zignorować...
Żurawki, zresztą same z siebie, bardzo ładnie mi się rozsiewają- jest to świetna roślina zadarniająca.
Jeżeli ktoś, tak jak Ty, potrzebuje po prostu żurawek to bardzo polecam wysiew z nasion.
Rzeczone żurawki na drugim planie.