Dziś w Łodzi jest biało, więc trochę "moralizatorstwa"
Zimowe zabezpieczanie traw
Najpierw szczypta teorii? Mrozoodporność a właściwie zimoodporność to stan rośliny pozwalający na względnie bezpieczne przetrwanie niekorzystnych warunków klimatycznych. Nie zależy tyko od temperatury. Inne czynniki mające wpływ na nią to wiek rośliny, jej wielkość, stanowisko itd. Zasadniczo rośliny z naszej strefy klimatycznej są odporne z ?natury? i zabezpieczać ich nie trzeba. Gorzej z obcymi, od których się roi w naszych ogrodach. Aby nie zmuszać ogrodników do wnikliwych badań nad wytrzymałością każdej sadzonej rośliny opracowano tzw. strefy mrozoodporności dla każdego z kontynentów, czyli podzielono je na pasy - miejsca o zbliżonych, rocznych, minimalnych temperaturach. Następnie pogrupowano rośliny, na podstawie ich pochodzenia lub badań empirycznych, przydzielając je do odpowiednich stref.
Jak jest z Polską? Większa część naszego kraju zalicza się do VI strefy mrozoodporności; pas ?cieplejszy?, czyli zachód, pas nadmorski oraz okolice Poznania to strefa VII, nasz biegun zimna, czyli Suwalszczyzna, to V strefa.
Zatem oby sprawdzić czy nasz nabytek może mieć kłopoty z zimowaniem wystarczy znać jego nazwę i mieć dostęp do jakiejś encyklopedii roślin.
Rośliny o mrozoodporności VI i niższej powinny zimować bez większych problemów, wyższa strefa wskazuje na rośliny podwyższonego ryzyka o które trzeba dodatkowo zadbać?
Zasadniczo jestem zwolennikiem ?nic nie robienia przy roślinach? czyli wsadzam je do gruntu i mają sobie same radzić. Jak nie to trafiają do kosza. To moja generalna zasada. Dobra i skuteczna, bo pozwala wyselekcjonować rośliny odporne, mało wrażliwe na niekorzystne warunki i bezproblemowe w obsłudze. Czyli takie, które mogłem wsadzić u klienta, wykonując ogrody, bez obawy, że będę je musiał wymieniać. Stosowałem ją dość długo? aż wyczerpałem możliwości zakupu roślin w Polsce. Kilka lat temu wyjechaliśmy z żoną do Irlandii, tam zobaczyłem nowe gatunki i odmiany, kupiliśmy dużo książek, pasja się pogłębiła. Zaczęliśmy jeździć do Niemiec, Holandii, ilość roślin w kolekcji zwiększyła się znacznie, często ze stron o łagodniejszym klimacie. Bo dlaczego inni mają się nimi cieszyć a ja nie? Dodajmy, że roślin kupowanych za spore pieniądze. Zaczęły się pojawiać odstępstwa od wieloletniej zasady. Kupiłem, przywiozłem, trawa ładna, czyli należałoby ją jakoś utrzymać przy życiu. Generalnie chciałbym wszystkie trawy mieć w gruncie. Dopóki gleba nie jest zamarznięta, staram się utykać rośliny, nawet w grudniu i styczniu. Traw o mrozoodporności ?na granicy? (strefa 7), kupionych jesienią, nie sadzę, bo się nie przekorzenią i mogą paść, np.: bambusy czy turzyce nowozelandzkie. Muszą zimować w pojemnikach a na wiosnę powędrują do gruntu.
Z powodów opisanych wcześniej, część roślin na pewno nie przetrwa naszych mrozów lub potrzebuje specjalnego zabezpieczenia, np. trawy pampasowe. Cortaderia selloana to roślina kontrowersyjna w naszych realiach, choć szalenie popularna. Jak dowodzą badania prof. Urbańskiego właściwe okrycie i odizolowanie od zimowej wilgoci pozwala na prawie 100 % przeżywalność. Tyle, że to kłopotliwe i czasochłonne. Ja wolę je hodować w donicach. Inny problem jest z popularnymi kolorowymi turzycami nowozelandzkimi. One zazwyczaj tolerują niskie temperatury ale ? tak jak pampasówki ? nie lubią zimowej wilgoci. Nie trzeba jednak o nie tak bardzo ?dbać? ? powinno im wystarczyć przepuszczalne podłoże. Wskazane też byłoby sadzenie ich na wzniesieniach i niezasypywanie nasad liści grubą warstwą kory lub innego materiału chłonącego wilgoć.
Generalnie od 8 strefy mrozoodporności trawy trzeba uprawiać w pojemnikach lub wykopywać na zimę i przechowywać do wiosny. Warto wspomnieć o najpopularniejszych, które prawie na pewno powinny powędrować do doniczek - Pennisetum setaceum ?Rubrum?, Pennisetum villosum, Cymbopogon citratus, Uncinia rubra. W niezbyt ciepłym pomieszczeniu, od czasu do czasu podlewane, powinny czekać na wiosnę.
Część należałoby okryć w gruncie. Jak i kiedy? Moim zdaniem nie za wcześnie - na pewno przy stałych temperaturach ujemnych, koniecznie kiedy temperatura zaczyna oscylować wokół ? 10. Dlaczego nie wcześniej? Bo jesienne przymrozki powodują hartowanie się roślin. Traktowanie ich przez pewien czas w niską temperaturą uruchamia skomplikowane procesy fizjologiczne, wskutek czego w komórkach rośliny dochodzi do obniżenia zawartości wody, a wzrasta ilość cukrów i białek co w znacznym stopniu przekłada się na ich odporność. Nie mówiąc już o tym, że zbyt wczesne (przy dodatnich temperaturach) okrywanie sprzyja rozwojowi grzybów pleśniowych, które mogą spowodować, że nasz ulubieniec zgnije nie doczekawszy przyzwoitych mrozów.
Najlepiej byłoby wykorzystać do tego śnieg ? bo to dobry izolator. Byleby nie był zbity i zlodowaciały bo rośliny się uduszą. Przysypać świeżym śniegiem i to całe zabezpieczenie. Można wykorzystać też torf, kompost lub inne materiały organiczne. Raczej nie liście, bo te zbijają się tworząc nieprzepuszczalny kożuch ? szybciej gałązki drzew iglastych. Z większymi roślinami się tak nie da, bo trudno zrobić 2 metrową zaspę wokół bambusa. Te należałoby związać i okręcić białą zimową agrowłókniną. Dlaczego białą a nie czarną? Bo czarna chłonie ?ciepło? słoneczne i mogłyby się wytworzyć znaczne różnice temperatur między dniem a nocą, co mogłoby prowadzić do rozhartowywania się roślin. Jeśli z jakiś przyczyn nie da się okryć całych roślin, warto okryć choć bryłę korzeniową. Po większych mrozach rośliny zimozielone ? znów kłaniają się bambusy - należałoby podlać . I to by była cała zimowa pielęgnacja traw...
Teraz z innej beczki?
Trawy ozdobne to jedna z grup roślin szczególnie atrakcyjnych w zimowej szacie. Zwłaszcza w okolicy najczęstszych zimowych przemarszów należałoby więc unikać sadzenia roślin wrażliwych ? np. traw pampasowych, które trzeba okrywać. Widok wiechcia okręconego włókniną a nieraz folią częściej budzi niesmak niż zainteresowanie. Prawdę mówiąc to niższe trawy, często okrywane przez nadmiernie troskliwych opiekunów furą gałązek iglastych też nie dostarczają wrażeń estetycznych. Coraz częściej sadzone bambusy ( to też trawy ) to kolejne rośliny często zabezpieczane poprzez związanie i okręcenie włókniną. Zimą w takiej scenerii raczej straszą niż zdobią.
Co więc robić? Myśleć

Wybór należy do Was!