rapunzel pisze:Ja swojego hiacynta wyjęłam z lodówki po jednym dniu, bo temperaturę uznałam za zbyt niską, teraz stoi w zimnym przedpokoju na parapecie i już wypuszcza korzenie.
Co do ukorzeniania hiacyntów w ziemi, to znalazłam bardzo fajny artykuł w necie i jesienią zrobiłam tak, jak tam napisali i efekty można zobaczyć w moim wątku http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=308 , bo pierwszy hiacynt już kwitnie.
Gdyby ktoś był zainteresowany, to niech napisze na PW, bo to bardzo długi post z innego forum i nie jestem pewna, cz mogę tu wstawić link do niego. W każdym razie chyba jest to najbardziej wyczerpujący artykuł na temat uprawy hiacyntów, jaki można znaleźć w necie, a co najważniejsze sprawdzony.
Hej wyślij mi tego linka na pw bo ja nie mogę jeszcze pisać wiadomosci
saymon w takim razie będziemy wdzięczni jeśli nam pomożesz i sprostujesz błędy, które się w tym wątku pojawiły. Na pewno wielu chętnie z tego skorzysta i będzie to przydatniejsze dla tych co szukają wiedzy niż tylko negowanie tego co już jest.
Zapraszam do wypowiedzi merytorycznych.
Napisałem w drugim temacie o hiacyntach trochę w tej kwestii . Tu zasygnalizowałem temat i z braku czasu nie mogłem rozwinąć.
Teraz ma chwilę więc opiszę w/g stanu mojej wiedzy.
Tak jak większość postępowała w tym temacie z cebulami hiacynta , można tylko po fachowym preparowaniu wcześniej cebul.
Teoretycznie takie być powinny , ale zazwyczaj nie są. Preparowanie polega na trzymaniu cebul wpierw w dość wysokiej temperaturze , potem w zimnie . Zadanie w zasadzie dla fachowców. Dlatego te które kupujemy najlepiej posadźmy od razu do ziemi. Przepuszczalna będzie najlepszą. Mieszanka ziemi z żółtym piaskiem jest OK. Sadzimy tak by wystawała połowa cebuli w takiej ziemi , po czym posypujemy samym żółtym piaskiem na wierzchu .Tak by na powierzchni wystawało ok 1/3 cebuli. Po posadzeniu podlać . Postawić w dość ciepłym ale nie nasłonecznionym miejscu. Może być w zupełnie zaciemnionym.
Tak posadzone po około tygodniu przenosimy do zimna . Tydzień wystarczy na ukorzenienie. W zimnie ( optymalne temperatura 0-2 st.) potrzymać kilka tygodni. Jeśli to lodówka , przy zaglądaniu sprawdzać . Zazwyczaj w lodówce wyższa temperatura , więc i chłodzić powinien się dłużej. Wystawiać gdy pąk kwiatowy będzie już dość wysoki , kilka centymetrów. Wtedy będzie szansa na ładny kwiat.
pozdrawiam
Jakoś nikt kto by był niezorientowany nie napisał. Jak się okazuje napisał że nie rozumie ktoś bardzo zorientowany.
Szczerze , to ja już nie rozumiem o co chodzi w takim razie ? ;:99
Ps. Napisz to tak aby wszyscy ci którzy uważasz że nie rozumieją , zrozumieli. !
Piszę na ile stan wiedzy pozwala. Masz prawo mieć inne zdanie.
Robert i Szymon (junior lat 9 )
Przeczytaj to co jest wytłuszczone a ludzie nic nie piszą bo pewnie myślą że tak musi być
Druga sprawa to jeśli masz doświadczenie to dobrze wiesz że samo ukorzenienie trwa kilka tygodni i to w odpowiedniej temperaturze, następnie chłodzenie, którego wcale nie musi być, zależy to od terminu pędzenia oraz odmiany itd..
A przede wszystkim to cebule powinny być kupione wcześniej i to o odpowiedniej wielkości.
Przeczytałem i żadnych (!) sprzeczności nie widzę. Ukorzenianie nie musi trwać kilka tygodni. .
Opis ogólnie był dostosowany do tego jak to mniej więcej robią osoby kupujące max kilka cebulek o różnych porach roku.
Dlatego nie będę pisał aby ukorzeniali 7-10 st. przez 2-3 tyg. ( Ja akurat tak ukorzeniam). Więc jeśli będzie to w pokoju
o temp 18st . Tydzień jest w zupełności wystarczający . A dlatego że to tak wysoka temperatura , to potem powinno się przeprowadzić obowiązkowo (!) chłodzenie np. w lodówce. Lub innym chłodnym pomieszczeniu .
Ps.Zawsze możesz przeczytać mój podpis.
Piszę na ile stan wiedzy pozwala. Masz prawo mieć inne zdanie.
Robert i Szymon (junior lat 9 )
To dziwne, bo we wszystkich praktycznie źródłach zetknęłam się z okresem przynajmniej 8-10 tygodni, a na tych biedronkowych wazonikach nawet sugerują 10-12 tygodni. No chyba, że jako ukorzenianie liczy się także wytworzenie pędu, bo w moich cebulach pędzonych w ziemi pędu nie było.
Nie chcę się kłócić ani wymądrzać ale Saymon moim zdaniem wypisujesz głupoty Przede wszystkim czym się różni amator z kilkoma cebulami od potentata robiącego tysiąc doniczek zasady pędzenia bądź przyspieszania są w każdym przypadku takie same tak mi się wydawało do dziś oj muszę się podszkolić w nowych technologiach.
rapunzel pisze:To dziwne, bo we wszystkich praktycznie źródłach zetknęłam się z okresem przynajmniej 8-10 tygodni, a na tych biedronkowych wazonikach nawet sugerują 10-12 tygodni. No chyba, że jako ukorzenianie liczy się także wytworzenie pędu, bo w moich cebulach pędzonych w ziemi pędu nie było.
Ten termin to jest taki okres ukorzeniania razem z chłodzeniem. Jeśli hiacynt jest w temperaturze ok. 6-10 st. I to bardziejnawet potem mniej niż 6st. To on się ukorzenia i zarazem wychładza. I mogą to ukorzenianiem nazywać , ale tonie do końca tak powinno być.
Najprościej zobaczyć u tych co mają w tych szklanych pojemnikach . Po ilu dniach są już odpowiednie korzenie . Żaden problem , nieprawdaż ?
Piszę na ile stan wiedzy pozwala. Masz prawo mieć inne zdanie.
Robert i Szymon (junior lat 9 )
_fox_ pisze:Nie chcę się kłócić ani wymądrzać ale Saymon moim zdaniem wypisujesz głupoty
Więc proszę napisać co konkretnie jest głupota i jak powinno wyglądać aby głupotą nie było. W przeciwnym razie to tylko ignorancka paplanina.
Przede wszystkim czym się różni amator z kilkoma cebulami od potentata robiącego tysiąc doniczek zasady pędzenia bądź przyspieszania są w każdym przypadku takie same tak mi się wydawało do dziś oj muszę się podszkolić w nowych technologiach.
Różnica jest kolosalna ( zazwyczaj), choć nie zawsze . Choć zasady są mniej więcej takie jakie są.
Zazwyczaj producent posiada pomieszczenie w którym może utrzymywać optymalną temperaturę. Amator już niekoniecznie.
Producent jest świadomy ile to musi/powinno trwać. Amator chciałby już aby coś się działo , jak najszybciej.
Jak będzie jeszcze temat koło wiosny wstawię foty swoich hiacyntów. Aby potwierdzić na ile te ,,głupoty'' mogą być użyteczne.
Piszę na ile stan wiedzy pozwala. Masz prawo mieć inne zdanie.
Robert i Szymon (junior lat 9 )