Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7899
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
A ja w zeszłym roku pozbierałam pieczołowicie wszystkie ząbki, które narosły wokół bulwy - wszystkie były wielkości m/w połowy ziarnka kukurydzy. Przezimowałam, wiosną pracowicie powsadzałam do skrzynek, rosły. Jakiś czas temu powyjmowałam i okazało się, że teraz mają wielkość maksymalnie malutkich ząbków czosnku. Czy to w ogóle ma sens?
A może ja coś źle robię?
A może ja coś źle robię?
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Mix bulw wyrośniętych z malutkich przybyszowych, w trakcie suszenia:
Z oszczędności suszą się razem z nimi również przybyszowe otrzymane ze "starych" mieczyków.
Każda z tych bulw powinna zakwitnąć w przyszłym roku.
Nie mam doświadczenia w uprawie skrzynkowej gladioli. Być może Twoje miały za ciasno lub za mało nawozu.
Nie wyrzucaj ich i spróbuj posadzić je na wiosnę. Wcale nie jest powiedziane, że nie zakwitną.
Pozdrawiam
Adam
Z oszczędności suszą się razem z nimi również przybyszowe otrzymane ze "starych" mieczyków.
Każda z tych bulw powinna zakwitnąć w przyszłym roku.
Nie mam doświadczenia w uprawie skrzynkowej gladioli. Być może Twoje miały za ciasno lub za mało nawozu.
Nie wyrzucaj ich i spróbuj posadzić je na wiosnę. Wcale nie jest powiedziane, że nie zakwitną.
Pozdrawiam
Adam
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7899
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Te malusie też?rotos pisze:Każda z tych bulw powinna zakwitnąć w przyszłym roku.
Wow! To ja też czekam na swoje w takim razie
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Jak to dobrze, że weszłam dziś na ten wątek. Po raz pierwszy miałam w tym roku mieczyki i nie mam jeszcze doświadczenia. Moje leżą w altance na działce. Muszę więc przywieźć je do domu i umieścić w pobliżu kaloryfera. Dobrze, że nie oberwałam tych malutkich "ząbków", a jest ich mnóstwo.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1067
- Od: 14 paź 2014, o 12:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/północne Mazowsze
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Na wiosnę kupiłem cebulki mieczyka pomarańczowego i czerwonego w Castoramie. Posadziłem na działce w kastrach by uniknąć gryzoni. Jeśli chodzi o pomarańczowe cały sierpień i wrzesień przywoziłem do wazonu w Warszawie po 3 do pięciu badyli kwiatowych. Natomiast czerwone - klapa! Wyrosły tylko trzy dość marne rośliny i zero kwiatów. Teraz pytanie do znawców...Czy warto przechowywać cebulki? Nie mam do tego dobrych warunków. W Warszawie kaloryfery, na działce zero ogrzewania przez całą zimę.
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Nigdy żaden gryzoń nie zainteresował się mieczykiem. Muszą być baaaardzo niesmaczne . Nornice miały na rabatach z gladiolami wielometrowe tunele, często biegnące slalomem między bulwami. Ani jednej nie napoczęły .
Na zachodzie, południu Europy "holenderskie" gladiole uważa się za roślinę jednoroczną i po wykopaniu jesienią wyrzuca się bulwy. Przyczyną jest dostępność bardzo tanich mieczyków w ichnich "Castoramach" czy innych marketach. W Polsce też niedługo przyjmie się ten zwyczaj, bo po co się męczyć skoro można za grosze kupić na wiosnę nowe.
Ja nie przechowuję zimą mieczyków z "Castoramy", bo takowych po prostu nie mam.
Wszystkie inne jak najbardziej tak!
Pozdrawiam
Adam
Na zachodzie, południu Europy "holenderskie" gladiole uważa się za roślinę jednoroczną i po wykopaniu jesienią wyrzuca się bulwy. Przyczyną jest dostępność bardzo tanich mieczyków w ichnich "Castoramach" czy innych marketach. W Polsce też niedługo przyjmie się ten zwyczaj, bo po co się męczyć skoro można za grosze kupić na wiosnę nowe.
Ja nie przechowuję zimą mieczyków z "Castoramy", bo takowych po prostu nie mam.
Wszystkie inne jak najbardziej tak!
Pozdrawiam
Adam
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Myślę jednak, że ktoś, kto ma takich cebul kilkadziesiąt i więcej - w dodatku jakichś swoich wybranych odmian np z internetu będzie je kopał - no i przy okazji one się rozmnażają. Zwyczaje ze zgniłego zachodu no cóż... Jak to się mówi od nadmiaru pieniędzy ludzie głupieją. To po prostu marnotrawstwo i brak szacunku do natury, gdzie te cebule muszą się naprodukować by dać kwiat i potomstwo a my je mamy potem skazać na śmierć bo nam się nie chce poświęcić 10 minut na kopanie? Janusze niech sobie zostawiają do zgnicia te cebule, ja w tym roku wykopałem z 200 (głównie odmianę Bocelli i abisyńskiego) wciąż mi się mnożą a takiego Bocellego jak i setek innych ciekawych odmian w markecie nie dostanę. Zresztą nie widzi mi się wydawać co roku np 50zł na cebule mieczyków (jakieś ciekawe odmiany - nie te najpospolitsze). No i przede wszystkim - ogrodnictwo uczy cierpliwości i szacunku do roślin, do natury. Jeśli coś nam gnije, ma choroby bądź jak w przypadku kann - miała być super odmiana a wyrosła poskręcana leciwa odmiana o malutkich pomarańczowych płatkach kwiatu no to trudna decyzja - wywalić. Wtedy oczywiście nie widać sensu na dalszą uprawę czegoś takiego. (to trochę jak uprawa odmiany rzodkiewki, która bardzo szybko drewnieje - tj bezsens). Zachód miał i ma swoje światłe pomysły. Wespół z ich przekonaniem, że wschód jest zacofany a oni super, całość (choć notabene to my jesteśmy centrum Europy, samym sercem) wydaje się brzmieć kuriozalnie. Na szczęście większość z nich nie przedostaje się do nas a widząc co tam się dzieje cieszę się z tego, gdzie żyję i np jak obchodzę się z roślinami. Trochę wysoko pojechałem ale to w jakimś stopniu jest ze sobą związane. Coś jak wyrzucanie słoików po przetworach, ogórkach itp a po paru miesiącach kupowanie słoików w markecie bo zachciało się robić kompot i dżem.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- 200p
- Posty: 479
- Od: 4 lis 2015, o 15:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
A ja bym swoje wnet ukucharzył.Zostawiłem je w pojemniku wykopane i oczyszczone.Potem przesuszone wniosłem do chłodniejszego miejsca a tu sobie na nie spoglądam i zauważam że mają na wierzchniej stronie niebieskawy nalot.Każdą cebule przetarłem do czysta papierowym ręcznikiem-każdą osobnym listkiem papieru(choć nie wiem czy miało to jakikolwiek sens skoro leżały razem) W chwili obecnej leżą w papierowych torebkach obok kaloryfera.Co mogę jeszcze zrobić aby im pomóc?Wydaje mi się po prostu,że ich nie dosuszyłem wystarczająco
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Syriusz zgadzam się z Tobą w pełni!
reglas - po wykopaniu, usunięciu liści , starej bulwy matecznej i korzeni, zaprawianie w środku grzybobójczym (np Topsin). Jeżeli jest podejrzenie , że w bulwach są wciorniastki, drutowce, czy inne owady - wcześniej środek owadobójczy. Potem długie suszenie bo 2 tygodnie w temp 26 - 28 stopni i cztery tygodnie w temp. pokojowej. Potem dopiero do zimnego miejsca składowania.
Nie wolno skracać suszenia. Celem tego zabiegu jest sztuczne wprowadzenie mieczyków w uśpienie, ktore podtrzymywane będzie aż do kwietnia poprzez przechowywanie ich w temperaturze poniżej 10 stopni C. Jeżeli tego nie zrobimy grozi nam pleśń na bulwach albo wypuszczanie liści już w styczniu. Jedno i drugie grozi utratą mieczyków.
Pozdrawiam
Adam
reglas - po wykopaniu, usunięciu liści , starej bulwy matecznej i korzeni, zaprawianie w środku grzybobójczym (np Topsin). Jeżeli jest podejrzenie , że w bulwach są wciorniastki, drutowce, czy inne owady - wcześniej środek owadobójczy. Potem długie suszenie bo 2 tygodnie w temp 26 - 28 stopni i cztery tygodnie w temp. pokojowej. Potem dopiero do zimnego miejsca składowania.
Nie wolno skracać suszenia. Celem tego zabiegu jest sztuczne wprowadzenie mieczyków w uśpienie, ktore podtrzymywane będzie aż do kwietnia poprzez przechowywanie ich w temperaturze poniżej 10 stopni C. Jeżeli tego nie zrobimy grozi nam pleśń na bulwach albo wypuszczanie liści już w styczniu. Jedno i drugie grozi utratą mieczyków.
Pozdrawiam
Adam
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 45
- Od: 22 lut 2017, o 20:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wałbrzych
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Witam po przerwie, nastał znów czas pytań. Kwitły moje mieczyki ładnie, nie widziałam oznak chorób. 2tygodnie temu wykopałam, obcinałam sekatorem liście odkażając denaturatem każdorazowo sekator. Po kilku dniach ukręciłam resztkę łodygi i oczyściłam korzenie. No i wena się skończyła, zostawiłam w worku parapecie. Wczoraj wreszcie znalazłam chęć, by dokończyć robotę z nimi i odkryłam, że duża część pokryta pleśnią. wyrzuciłam dużo ale sporo obrałam z większości łusek, by usunąć pleśń.
Teraz mam suszyć juz książkowo, czy moczyć? Kilka dużych i młodziutkich ma znów te kropki, jak fuzarioza. Lepkich nie ma żadnych. A czym moczyć, jak długo i w jakiej kolejności? Najpierw przeciw robakom, później grzybom?
Teraz mam suszyć juz książkowo, czy moczyć? Kilka dużych i młodziutkich ma znów te kropki, jak fuzarioza. Lepkich nie ma żadnych. A czym moczyć, jak długo i w jakiej kolejności? Najpierw przeciw robakom, później grzybom?
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 9 lis 2017, o 21:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Nie wiem jak wyglądają cebule a z opisu wynika wymagane jest zaprawianie. Najpierw zaprawiać przeciw robakom Actellic 500 EC lub Talstar przez 30minut. Później jak obeschnął cebule zaprawić Kaptanem i Topsinem mocząc 15minut.
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
Do jakiej temperatury na minusie wytrzymują mieczyki w gruncie? Pytam, gdyż jeszcze ich nie wykopałem i nie zamierzam ich wykopywać do połowy grudnia. Chyba że zima zawita szybko z mrozem to się pospieszę
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.4
W temperaturze 0 stopni mieczyki giną. Czyli gdy ziemia zamarznie nie będziesz juz miał co wykopywać.
Jednak nie tylko mróz niszczy gladiole. Przebywanie bulw w mokrej, zimnej ziemi to zaproszenie wszelkiego rodzaju chorób grzybowych, a musisz pamiętać, że chorego mieczyka już nie wyleczysz. Tak czy siak wykopać trzeba, chociażby po to, żeby je spalić. Pozostawienie zarażonych bulw w ziemi odbije się w przyszłym roku większą zachorowalnością nowych nasadzeń.
Pozdrawiam
Adam
Jednak nie tylko mróz niszczy gladiole. Przebywanie bulw w mokrej, zimnej ziemi to zaproszenie wszelkiego rodzaju chorób grzybowych, a musisz pamiętać, że chorego mieczyka już nie wyleczysz. Tak czy siak wykopać trzeba, chociażby po to, żeby je spalić. Pozostawienie zarażonych bulw w ziemi odbije się w przyszłym roku większą zachorowalnością nowych nasadzeń.
Pozdrawiam
Adam