Wysiew opuncji

ODPOWIEDZ
Harryangel
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 246
Od: 24 cze 2007, o 00:24
Lokalizacja: Suwałki

Wysiew opuncji

Post »

Była kiedyś (jakieś 8-10 lat temu) w sprzedaży mieszanka nasion opuncji o nazwie "Kaktusy ogrodowe - mieszanka zimotrwała". Chyba niemieckie. Kupiłem, wysiałem, i coś takiego z tych nasion wyrosło, jak na poniższych zdjęciach. Oczywiście są to rośliny mocno podrośnięte. Próbowałem wysadzać na skalniaku młodsze i mniejsze z tej partii, ale większość zginęła po roku-dwóch. Te wolałem podchować do takich rozmiarów, a wypróbuję w tym roku, gdy już urządzę skalniaczek kaktusowy.


Obrazek 1. Obrazek 2. Obrazek 3. Obrazek 4. Obrazek 5.
Obrazek 6. Obrazek 7 Obrazek 8. Obrazek 9 Obrazek 10. Obrazek 11. Obrazek 12. Obrazek 13. Obrazek 13. Obrazek 14. Obrazek 15. Obrazek 16 Obrazek 17 Obrazek 18. Obrazek 19. Obrazek 20. Obrazek 21. Obrazek 22. Obrazek 23. Obrazek 24. Obrazek 25. Obrazek 26. Obrazek 27. Obrazek 28. Obrazek 29. Obrazek 30. Obrazek 31. Obrazek 32. Obrazek 33. Obrazek 34. Obrazek 35. Obrazek 36. Obrazek 37. Obrazek 38. Obrazek 39.
Obrazek 40. Obrazek 41. Obrazek 43. Obrazek 44. Obrazek 45.
Pozdrawiam
Krzysiek
Harryangel
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 246
Od: 24 cze 2007, o 00:24
Lokalizacja: Suwałki

Post »

Basia k pisze:
Możesz napisać jak je wysiewałeś

:?: /stratyfikacja/ czy nacinałeś łupinę.

pozdrawiam Basia
Do płytkiej kuwety (tak w ogóle to był chyba kubek po margarynie; specjalne naczynia byłyby wówczas zbyt drogie) wsypałem przepłukany i wygotowany dość gruboziarnisty piasek, ubiłem go nieco, nasiona wysiałem na powierzchnię bez przykrywania podłożem, zwilżyłem całość wodą z rozpylacza, przykryłem szczelnie szybą - i na tym koniec. Pozostało tylko uzbroić się w cierpliwość :wink:
Pierwsze wschody zaobserwowałem już po 10 dniach, inne nasiona wschodziły tak mniej więcej przez półtora miesiąca. Wzeszło jakieś 75%.
Siewki trzymałem w kuwecie dotąd, dopóki wyrastający spomiędzy liścieni pęd z kolcami nie dorósł do ok. 8-10 mm długości. Wtedy przepikowałem roślinki do małych doniczek (ponieważ wówczas niemal nie sposób było dostać tak małych, użyłem jednorazowych kieliszków). Do jesieni młode kaktusiki miały ok. 3-4 cm długości i ok. 8 mm grubości. Przed przesadzeniem hartowałem je przez jakieś 10 dni odkrywając codziennie na jakiś czas szybę (od pół do czterech godzin, o ile mnie pamięć nie myli).
W tym stanie zimowały na parapecie, praktycznie bez podlewania, tylko zraszane wodą z rozpylacza.
Wiosną przesadziłem do większych doniczek. Początkowo były cylindryczne i nie rozgałęziały się; dopiero po 4 latach człony zaczęły się spłaszczać i wypuszczać młode odgałęzienia. Przesadzałem do nowych doniczek co drugi rok, ostatni raz w 2006 r. Tak jak na zdjęciach wyglądały wiosną 2007 r., teraz nieco jeszcze podrosły.
Nie stosowałem żadnych zabiegów mających ułatwić kiełkowanie. Nie były potrzebne. Nasiona kiełkowały zupełnie dobrze i bez tego, a siewki bez problemu wydostawały się z łupin.
Podłoże jakie zastosowałem do przesadzania kaktusów to gruboziarnisty piasek z dodatkiem żwirku, przesuszonej, rozdrobnionej i przesianej gliny oraz bardzo dokładnie roztartego torfu. Teraz polecałbym takim podłożem wypełnić doniczkę tylko do połowy, a resztę dopełnić drobnym żwirkiem i w nim właśnie posadzić młodą siewkę kaktusa.
Nawiasem mówiąc siewki opuncji są dość duże. Rozpiętość liścieni ok. 8-12 mm.
Tak samo rozmnożyłem z nasion opuncję figową. Nasiona wydobyłem z owocu kupionego w sklepie :wink: Siewki mają w tej chwili ok. 60 cm.
Być może warto by było zwilżyć podłoże po wysiewie lekkim roztworem Kaptanu, Rovralu czy jakiegoś innego środka grzybobójczego, ale w moim przypadku obeszło się bez tego.
Pozdrawiam
Krzysiek
Harryangel
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 246
Od: 24 cze 2007, o 00:24
Lokalizacja: Suwałki

Post »

Opuncji ogrodowych jest kilkanaście co najmniej gatunków i odmian, o najróżniejszych barwach kwiatów, kształtach członów i kolców. Te "małe" to zapewne Opuntia fragilis, czyli opuncja krucha, która ma kilka odmian, a "dużych" jest sporo: O. phaeacantha (też kilka odmian), O. rhodantha, O. humifusa, O. macrorhiza i jeszcze trochę. Pod gołym niebem uprawiać można też niektóre echinokaktusy i eskobarie.
Pozdrawiam
Krzysiek
Awatar użytkownika
blabla
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7369
Od: 6 sie 2007, o 06:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post »

Harryangel pisze:Pod gołym niebem uprawiać można też niektóre echinokaktusy i eskobarie.
Chyba echinocereusy. Jednak nie są one tak odporne jak opuncje, przede wszystkim nie lubią wilgoci w czasie mrozów. Jeśli ma się możliwość zapewnienia suchego miejsca zimą to można spróbować swoich sił z rodzajami Sclerocactus i Pediocactus. Są one odporne na największe mrozy. Ale ich uprawa to wyższa szkoła jazdy.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Harryangel
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 246
Od: 24 cze 2007, o 00:24
Lokalizacja: Suwałki

Post »

Faktycznie echinocereusy :oops: . Tak to jest, jak się co innego myśli, a co innego napisze.

Znalazłem w sieci (na Gardenforum m.in.) taki oto opis skalniaka dla kaktusów:
- na spód głęboki drenaż z połamanego styropianu (chodzi o to, by nie tylko woda łatwo spływała w głąb, ale i żeby podłoże skalniaka nie "ciągnęło" wilgoci z głębszych warstw gleby i nie ochładzało się od nich);
- na to drobna plastykowa siatka i nieco grubego żwiru (żeby się drenaż nie zamulał);
- na to ok. 10 cm bardzo przepuszczalnej ziemi piaszczysto-żwirowo-gliniastej z niewielkim dodatkiem roztartego torfu (właściwe podłoże);
- na to ok. 10 cm takiejże ziemi zmieszanej pół na pół ze żwirkiem;
- na to warstwa ok. 10-15 cm SAMEGO przepłukanego żwiru, chyba najlepiej o grubości ziaren 3-10 mm.

Oczywiście wybór stanowiska (maksymalnie nasłonecznione) i nachylenie (na południe) są oczywiste. Zamiast siatki i żwiru stary czeski podręcznik polecał warstwę włóknistego torfu. Sądzę, że od biedy można też wykorzystać agrowłókninę, ale tę raczej polecałbym pod zwykłe skalniaki.

Według opisów ma to być najbardziej chyba niezawodny model skalniaka kaktusowego. Ma on nie wymagać nawet okrywania czy zadaszania na zimę, bo odprowadzanie wilgoci jest podobno wręcz idealne. Autor opisu podał nawet, że swoje kaktusy specjalnie obsypywał śniegiem w celu ochrony przed mroźnym wiatrem.
Widziałem w sieci sporo fotografii echinocereusów w gruncie, zapewne właśnie na takim skalniaku. Natomiast popularna Escobaria (Neobesseya) missouriensis powinna się na nim czuć doskonale. Mogłaby się "zakopywać" na zimę w żwirku, tak jak w swoim naturalnym środowisku. A że rośnie dziko od Teksasu do południowej Kanady, chyba mrozy jej niestraszne.
Taki właśnie skalniak dla kaktusów urządzam w tym roku. Za rok podzielę się wrażeniami.
Czytałem też, że w OB w Hanowerze od dawna rośnie w gruncie ponad półmetrowy okaz cylindropuncji C. imbricata i zimuje bez okrywania. C. whipplei widziałem na skalniaku w OB we Wrocławiu. Rosła, kwitła i owocowała, jak widać na zdjęciu poniżej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Opis uzupełnię o dygresję, że podobny model skalniaka sprawdziłby się chyba również w przypadku lewizji. Różnica powinna być w tym, jak sądzę, że skalniak dla lewizji powinien być bardziej stromy, z nachyleniem na wschód, i do budowy konieczne byłoby użycie żwiru pozbawionego wapnia. Na podobnym skalniaku rośnie u mnie od lat lewizja "Little Plum" i zimuje bez okrywania.
Pozdrawiam
Krzysiek
Awatar użytkownika
blabla
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7369
Od: 6 sie 2007, o 06:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post »

Nie jestem specem od mrozoodpornych kaktusów, więc za dużo nie mogę się w tym temacie wypowiadać. Mam raptem kilka opuncji, które zimują u mnie w doniczkach w nieogrzewanym tunelu foliowym.
Kilka uwag: klimaty w Suwałkach i Wrocławiu czy Hanowerze mogą trochę się od siebie różnić. To, co we Wrocławiu będzie się dobrze czuło w Suwałkach może wymarznąć. Także często bywa tak, że kaktusy wytrzymają kilka lat, a następnie przyjdzie zima, która je zabije. Te roślinki najbardziej nie lubią częstego zamarzania i rozmarzania zwłaszcza przy wysokiej wilgotności powietrza.
E.missouriensis i C.imricata - te roślinki mogą wytrzymać naszą zimę. Ważne są lokalizacje, z których pochodzą. Rośliny pochodzące z różnych stanowisk mają różną wytrzymałość na mrozy.
Co do opisu konstrukcji skalniaka - powinno być ok.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Harryangel
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 246
Od: 24 cze 2007, o 00:24
Lokalizacja: Suwałki

Post »

W nauce oczywiście najważniejszy jest eksperyment...
Opis skalniaka jest autorstwa hodowcy kaktusów i wypróbowany dokładnie.
Co do kaktusów, to według opisów trzeba też przestrzegać terminów sadzenia na skalniakach; nie wcześniej niż po "ogrodnikach" i "zimnej Zośce" (żeby spóźniony przymrozek nie uszkodził młodych roślin) i nie później niż 15 sierpnia (żeby zdążyły ukorzenić się i zadomowić przed jesienią). Czerwiec będzie chyba w sam raz.
Pozdrawiam
Krzysiek
Awatar użytkownika
blabla
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7369
Od: 6 sie 2007, o 06:31
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post »

Nie przywiązywałbym za bardzo wagi do terminu sadzenia roślin. Wiosenne przymrozki mrozoodporne kaktusy przeżyją bez najmniejszych problemów. A by przetrwać zimę nie potrzebują być dobrze ukorzenione. Ważne jest, by wystarczająco podeschły (zmarszczyły się), by nabrać odporności na niskie temperatury.
Pozdrowienia, Tomek
Mój wątek
Harryangel
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 246
Od: 24 cze 2007, o 00:24
Lokalizacja: Suwałki

Post »

blabla pisze:Nie przywiązywałbym za bardzo wagi do terminu sadzenia roślin. Wiosenne przymrozki mrozoodporne kaktusy przeżyją bez najmniejszych problemów. A by przetrwać zimę nie potrzebują być dobrze ukorzenione. Ważne jest, by wystarczająco podeschły (zmarszczyły się), by nabrać odporności na niskie temperatury.
Termin podawał stary podręcznik hodowli kaktusów tłumaczony z czeskiego. Nie mam go pod ręką, ale jak znajdę, to podam tytuł i autora.
Z tym terminem chodzi chyba nie tyle o samo ukorzenienie, co o rozpoczęcie i zakończenie wzrostu. Kaktus, który dopiero co wypuścił młode człony lub rozpoczął wzrost, na pewno od przymrozków ucierpi. Kaktus, który nie zakończył przed mrozami wegetacji, też zmarznie. A kaktus posadzony zbyt późno może niespodziewanie rozpocząć wegetację i nie zakończyć jej przed mrozami - ze skutkiem jak wyżej.
Co do klimatów, to w Suwałkach udało mi się na skalniaku utrzymać przez parę lat cylindropuncje imbricata i viridiflora. A zimy w tamtych latach wcale nie były łagodne, niestety. Bywało i -25 stC. Niestety, źle przygotowany skalniak zarósł chwastami i, co gorsza, przerósł skrzypem polnym. Zdjąłem te i inne kaktusy ze skalniaka dwa lata temu, gdy przygotowywałem go do przebudowy. Żyją do dziś i czekają na posadzenie na nowym, przygotowanym już według powyższego przepisu stanowisku.
Tak że chyba jest szansa utrzymać nawet nieco wrażliwsze gatunki kaktusów w surowym klimacie Suwalszczyzny :wink:
Zauważyłem u siebie i przeczytałem w sieci jeszcze jedną rzecz. Otóż kaktusy mrozoodporne przetrzymywane w szklarni jesienią marszczą się słabo albo wcale, nawet specjalnie zasuszane. Na pewnym forum znalazłem informację, że lubią świeże powietrze i atmosfera szklarni im nie służy. Gorzej też rosną w warunkach szklarniowych.
Pozdrawiam
Krzysiek
ODPOWIEDZ

Wróć do „KAKTUSY i inne sukulenty”