Fytoftoroza storczyków

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
MariaTeresa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2148
Od: 1 lut 2008, o 02:43
Lokalizacja: małopolska

Fytoftoroza storczyków

Post »

http://www.au.poznan.pl/ptfit/pdf/PP40a ... 057-61.pdf
Na stronie drugiej jest zdjęcie chorego falenopsisa na fytoftorozę w stadium już dośc zaawansowanym, bowiem grzyb zniszczywszy korzenie (zgniły) zaatakował części nadziemne'
Ten grzyb to Phytophthora palmivora, nie jest specyficzny tylko dla storczyków, może zainfekować też inne doniczkowe.

Widziałam bardzo ciekawy kolorystycznie falenopsis wręcz prawie rarytas (opisywane przez Jovankę jako "nowa linia), ale...korzenie doszczętnie zgniłe no i dylemat,a jeśli nie zgniły z przelania , a raczej nie bo inne miały jednak zdrowe korzenie(z tej świeżej dostawy) to jest to właśnie efekt pracy tego grzyba, zwalczać np Aliette to od razu kupić (część nadziemna rośliny wyglądała jeszcze super zdrowo) i co, uda się albo już zbyt późno, a ja się będę narażała na szkodliwe działanie tego preparatu .
Czy moje zdrowie jest mniej ważne od zdrowia tego storczyka?
Nie kupiłam :D

zadajmy sobie to pytanie: czy warto? A może niby okazja nie jest okazją?Szkodliwy wpływ preparatów zwalczających patogeny i szkodniki na nasze zdrowie, wiele się kumuluje w organiżmie, no i dalszy drenaż kieszeni...bo zwykle sporo kosztują..

Zdjęcia w sieci 1
Zdjęcia w sieci 2
Pozdrawiam ciepło
Ulubieńcy MariiTeresy
Awatar użytkownika
myszek
500p
500p
Posty: 679
Od: 28 kwie 2007, o 00:37
Lokalizacja: Mazowsze 6b

Post »

Mario Tereso!

Jak zwykle zadajesz niebanalne i zmuszające do myślenia pytania :D.

Moim zdaniem:
* Nie warto kupować kwiatów w zaawansowanym stadium choroby - ryzykujemy niepowodzenie, to że inne rośliny się zarażą, niepotrzebny kontakt z chemią.

* Ale jeśli nieswiadomie kupujemy okaz, który jest czymś zarażony - musimy wybrać. Czy nam się chce walczyć, czy nie.
Bo jeśli się chce - to można zabezpieczyć się tak, żeby nie być narażonym na bezpośrednie dziłanie środka chemicznego (robić oprysk na zewnątrz lub w osobnym pomieszczeniu, z maseczką na twarzy i w rękawicach).

* "Okazja" nigdy nie jest jedyną i wyjątkową okazją. Jak się weźmie głęgoki oddech i odpuści (przy wątpliwościach), to okazuje się, że za tydzień, w innym miejscu trafia się na ten sam okaz a "lepszy model" :wink:. Przynajmniej ja tak mam ...

* Środki ochrony roślin niewątpliwie są pewną formą drenażu kieszeni ale z drugiej strony co nią nie jest?
A to w jaki sposób chemia wpływa na nasz organizm jest poniekąd zależne od nas samych. W ludzkiej krwi potrafi kążyć np płyn do mycia naczyń (przy niedokładnym płukaniu) :!:
Codziennie lub często wdychamy opary dezodorantów, proszków do prania, odświeżaczy powietrza, benzyny, środków czystości itd. itp. Do nich jakby przywykliśmy a są często nie mniej niebezpieczne niż pesty- herbi - czy insektycydy, zwłaszcza, że częściej używane.

* Sama mam straszne opory w przypadku czystej, żywej chemii w postaci środków p/grzybiczych lub p/insektom ale mam w posiadaniu parę tego typu preparatów i stosuję w razie najwyższej konieczności.

Pozdrawiam ;:100
Mysza

'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
Jovanka
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 2422
Od: 29 cze 2006, o 00:04
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Witam Mario :P

Rozumieć trzeba ,ze sa to rozwazania .
Bardzo celne , bo w efekcie o to chodzi by wyrabiać w sobie świadomość własnej ochrony zawsze w pierwszej kolejności.W każdej sprawie.

Przypadek ,który przywołany jest opracowaniem, to jeden z wielu w wachlarzu
przypadłości roślin ,nie tylko storczyków.
Czytam opracowania prof.Orlkikowskiego jest w tych zagadnieniach dobrze zakotwiczony, taki jest sens pracy. Głównie dla ogrodnictwa przemysłowego,gdzie wystąpienie problemu może zdziesiątkować uprawy.

Czytam by wiedzieć ,ale po lekturze już można widzieć *wszystko ;:103 i wszędzie*.
Osoby z mniejszym stażem w temacie mogą nabawić się strachu.... na całe życie.

Na szczęście , wiem również i polecam cedzić informacje .


Co do środków- zawsze należy uwzględniać ryzyko własne.
Są prepraty umożliwiające miejscowe działanie i te należy stosować.Jest to minimalna
skoncentrowana dawka dla rośliny a nie wziewna dla człowieka.

Racje masz rozważając zakup wątpliwego storczyka- ale też nie można upatrywać w każdym
choroby nieuleczalnej i stosowania najgorszych preparatów.

Wiadomo, ze jak jest coś do leczenia to trzeba zadziałać .

Na stronie pewnie znajdzie się porada na troszkę łagodniejsze działania.

Pozdrawiam J ;:76 OVANKA
Awatar użytkownika
MariaTeresa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2148
Od: 1 lut 2008, o 02:43
Lokalizacja: małopolska

Post »

myszek pisze: Moim zdaniem:
* Nie warto kupować kwiatów w zaawansowanym stadium choroby - ryzykujemy niepowodzenie, to że inne rośliny się zarażą, niepotrzebny kontakt z chemią.
* Ale jeśli nieswiadomie kupujemy okaz, który jest czymś zarażony - musimy wybrać. Czy nam się chce walczyć, czy nie.
Bo jeśli się chce - to można zabezpieczyć się tak, żeby nie być narażonym na bezpośrednie dziłanie środka chemicznego (robić oprysk na zewnątrz lub w osobnym pomieszczeniu, z maseczką na twarzy i w rękawicach).
* "Okazja" nigdy nie jest jedyną i wyjątkową okazją. Jak się weźmie głęgoki oddech i odpuści (przy wątpliwościach), to okazuje się, że za tydzień, w innym miejscu trafia się na ten sam okaz a "lepszy model" :wink:. Przynajmniej ja tak mam
dzięki, bardzo trafnie to ujęłaś.Też doszłam do wniosku,że lepiej poczekać na równie ciekawy okaz, bo coraz ich więcej niż próbować reanimować chorą roślinę
A tak na marginesie co Panie sądzicie o powstaniu wyodrębnionego linku na temat chorób ze zdjęciami typowych objawów?
Pozdrawiam ciepło
Ulubieńcy MariiTeresy
Awatar użytkownika
myszek
500p
500p
Posty: 679
Od: 28 kwie 2007, o 00:37
Lokalizacja: Mazowsze 6b

Post »

Takie wątki (strony, linki) są na wagę złota.

Ale po pierwsze - nie wiem, czy w naszym gronie zebralibyśmy cały zestaw typowych objawów, choć - nie powiem - gama przypadłości jest bardzo duża :wink: .

A po drugie i ważniejsze - często bardzo ciężko jest ocenić objawy jako typowe dla jakiejś choroby, o ile nie powodują jej jakieś insekty, które w miarę łatwo sklasyfikować.

Jeśli mam problem z diagnozą - odwołuję się najpierw do stron:
* http://www.storczyki.pl/?dzial=6&pokaz=uprawa

* http://www.orchidarium.pl/forum/read_th ... =1013&pg=1

* http://www.storczyki.org.pl/uprawa/prob ... index.html (szkoda, że bez zdjęć :!: )
Ale i tak zawsze mam problem, żeby jednoznacznie określić, co danemu delikwentowi dolega.

Na pierwszej z podanych stron widnieje takie podsumowanie: "UWAGA! Niektóre rodzaje chorób są trudne, a czasem wręcz niemożliwe do określenia na podstawie nawet bezpośrednich oględzin roślin, ponieważ ich objawy często niczym się nie różnią. Ostateczną diagnozę można postawić po wykonaniu analizy laboratoryjnej."
I to jest wydaje mi się problem nie do przeskoczenia :?

Pozdrawiam,
Mysza

'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
Jovanka
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 2422
Od: 29 cze 2006, o 00:04
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Od momentu założenia bloku storczykowego , myślę o porcji edukacyjnej i pewnie
ona powstanie.
Jednak przypadki chorobowe rządza się innymi prawami.
Muszą być zdiagnozowane ,aby móc je upowszechniać.
Niestety , niczym nie dysponujemy w sensie testów, szybkich badań i kasy, aby była
merytoryczna podstawa.
Większość przypadków , można tylko określac ogólnie : bez *wskazywania sprawcy*
a wiadomo z praktyki i doswiadczeń jak choróbska przebiegają,gdzie przyczyny tkwią.
W wiekszości też, rozpoznanie przyczyny jest dość szybkie dla podjęcia interwencji.Tak się dzieje na stronach storczykowych i wszelkie niedomagania udaje się nam *leczyć* zdalnie od lat.

Pomocne materiały , ustalające pewien schemat dodatkowo linkujemy.
To jest baza dosyć już bogata ,powstała na przestrzeni lat naszego ruchu storczykowego.
Obawiam się, ze budowanie następnej tylko powielać będzie, to o czym wiadomo.

Jestem w temacie w miarę na bieżąco, powiem, ze na całym swiecie to wielki jest problem ,aby szybko rozpoznawać przyczyny.
I sa diagnozy wstępne i nie pokrywaja się w badaniu laboratoryjnym.

Osobiście też diagnozuję przypadki ,doradzam na stronach specjalistycznych.
Identyczność symptomów jest myląca, zwłaszcza przy bardziej skomplikowanych podejrzanych chorobach.Tak często * ma się* zdjęcie do prawdy, czyli może być * nijak*.

Ale nic nie można wykluczać :celu prezentacji tych prostych przykładów ,katalogu .Moze ?kiedyś pomyślimy ?

pozdrawiam J ;:76 VANKA
Awatar użytkownika
MariaTeresa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2148
Od: 1 lut 2008, o 02:43
Lokalizacja: małopolska

Post »

dziękuję bardzo Jovance i Myszek za przedstawiony punk widzenia i za linki :D Rzeczywiście jest sporo opisów i zdjęć .Niektóre objawy trudne do rozróżnienia szczególnie ze zdjęć. Szkoda,że wiele z uczelni nie dysponuje mikroskopem elektronowym w którym można by pooglądać sobie wirusy-a przynajmnie dość szybko je ewentualnie wykluczyć.Podobnie i inne patogeny.Fakt,że niektóre grzybki można rozpoznać od razu po zarodnikach widzianych w mikroskopie, bez hodowli na pożywkach w laboratorium, która zwykle trwa około 2 tygodni i przy niektórych chorobach wynik i tak jest już za póżno :(
Tak więc zdani jesteśmy na diagnozy "prawdopodobne" i dobrze byłoby znać zakończenie historii diagnozowanego storczyka, która potwierdzałaby słuszność diagnozy lub nie. Myślę,że też można się wtedy dużo nauczyć. :) Szczególnie od wieloletnich praktyków :)
Pozdrawiam ciepło
Ulubieńcy MariiTeresy
ODPOWIEDZ

Wróć do „ORCHIDARIUM. Storczyki”